Pusty Kościół

                                                                         Pusty Kościół

 

Przyjechałem odwiedzić chorego ojca…, przy okazji tej wizyty postanowiłem pochodzić po mieście, odwiedzić "stare kąty", idę sobie i widzę napis na kościele – " całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu ". Pomyślałem sobie – " …świetnie, jest okazja by wstąpić i pomodlić się w ciszy, w obecności Jezusa", ucieszyłem się bo tam gdzie mieszkam nie ma takiej możliwości by o dowolnej porze dnia można wejść sobie do kościoła. Wszedłem więc, rozglądnąłem się trochę i usiadłem w ławce, kiedy tak "siedziałem" i "rozmyślałem" po pewnym czasie przyszedł ksiądz i zaczęła się Msza Św. Wstaliśmy, było nas czterech – z księdzem i kościelnym sześciu, spojrzałem wtedy na figurę ukrzyżowanego Chrystusa i ogarnął mnie żal, wiem że na niedzielnych Mszach jest troszkę więcej ludzi, ale nie zmienia to faktu że z jakiegoś powodu jest brak zainteresowania tym co stało się na Golgocie. Patrzę na ten krzyż widzę przybite ciało człowieka i myślę sobie " dlaczego ludzie nie chcą korzystać z tak wielkiej łaski? Może dlatego że dostęp do tej łaski jest zbyt łatwy?

Przypomniało mi się wtedy co ludzie mówią o kościele i z jakiego powodu sam nie uczestniczyłem we Mszy Św. tak wiele lat. Najpopularniejszym argumentem niechęci do uczestnictwa we Mszy Św. jest zarzut w kierunku księży, wytyka się ich życie w przepychu i afery seksualne, nie wspomnę już o Watykanie, który przyrównywany jest do siedziby mafii, jednym słowem rozpusta zwierzchników kościelnych jest dobrą wymówką do nieobecności w kościele. Właściwie racja – czy „oni” nie powinni być jakimś przykładem i zachętą? Czy to nie jest dobry powód by opuścić to miejsce zgorszeń? Gdyby Jezus Chrystus był „ich” własnością z pewnością tak, to dobry powód, ale na szczęście tak nie jest. A co z naszą relacją, miłością i wdzięcznością do naszego Zbawiciela, Boga i przyjaciela? Co to za miłość, którą może pokonać jakiś „zły” ksiądz albo biskup, który jest gdzieś tam daleko, czy ofiara Chrystusa nie zasługuje na większe zainteresowanie?, czy to Jezus potrzebuje naszej łaski, czy my Jego? Dlaczego tak łatwo odpuszczamy? Może to jednak brak miłości i wiary znajduje dobre wytłumaczenie w grzechach innych, by nie męczyć się te 45 minut wstawania i siadania na przemian.

Pamiętam jak zakochałem się w mojej żonie, byliśmy wtedy może zbyt młodzi i dlatego dziadkowie u których wychowywała się moja wybranka nie byli zbyt przychylni naszym spotkaniom, ale nie przypominam sobie przeszkody, która mogła by zniechęcić nas do siebie, kiedy człowiek kocha to nic nie może go powstrzymać w dążeniu do spędzenia choć chwilki razem. Pamiętam że nawet gdy Jej dziadek wyrzucił mnie z domu i zabronił nam się spotykać to przez dwa tygodnie codziennie po kilka godzin rozmawialiśmy przez domofon ( nie było wtedy komórek i darmowych minut do wybranego abonenta), dziadkowie w końcu ulegli tej szalonej miłości. To miłość w końcu uczyniła z nas rodzinę.

Myślę sobie że prawdziwa miłość się nie poddaje i my nie powinniśmy się poddawać, wiem że Bóg jest wszędzie, ale w kościele tam gdzie się zbieramy Jego obecność jest szczególna, możemy jej doświadczać w sakramentach we wzajemnej miłości, w usługiwaniu i przebaczeniu- przede wszystkim w przebaczeniu, to diabeł chce byśmy wytykali grzechy innych, oskarżali się nawzajem jak on to czyni, ale przede wszystkim byśmy nie przebaczali, zamiast narzekać na kapłanów powinniśmy wspierać ich w modlitwie, zachęcać obecnością i zaangażowaniem, ale przede wszystkim przebaczać im ich słabości. Czas już wyjść z roli sędziego i stać się bratem, w spół grzesznikiem, przebaczać i prosić o przebaczenie, ale jest to możliwe tylko we wspólnocie, a jaka to wspólnota kiedy miejsce spotkań jest puste. Pan Bóg tak to uczynił że każdy jest potrzebny, jak kogoś zabraknie to ciało choć żyje jest jednak kalekie, bez nogi czy ręki idzie żyć ale bez głowy już nie, dlatego musimy zrozumieć że On jest tym, który ożywia ciało, On jest tym, który daje nam czerpać ze źródła miłości bezinteresownej, to właśnie jest cały sens chrześcijaństwa – gromadzić się wokół Jezusa Chrystusa. Dlatego bądźmy szczerzy, jedynym prawdziwym motywem niechęci do kościoła jest brak miłości do Boga lub niewiara, reszta to kłamstwa i podszepty diabelskie, jeżeli kochasz Chrystusa to wracaj szybko bo jesteś potrzebny innym i potrzebujesz innych, którzy również kochają.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code