Pogadałem sobie z mamą

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE


/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Zawsze dzwonię trochę bardziej z poczucia obowiązku niż konkretnej potrzeby. Pewnie się martwi, długo już nie dzwoniłem – myślę sobie. No i tak rzeczywiście jest.

– Pronto – pada przez słuchawkę obco bo z wyuczonym włoskim akcentem.
– To ja Tomasz – odpowiadam.

I nagle jej głos wskakuje na inny ton. Lekko się łamie i zaczyna być ciekawski i rozbiegany.

Oboje jesteśmy gadułami. Ona zawsze ma swoje 20 minut pierwsza potem ja swoje 20 itd., itd. Tym razem szykują się jej wielkie wizyty rodzinne najpierw mojej siostry, a potem brata. Ona szaleje. Mogłaby o przygotowaniach mówić godzinami. Trudno mi sobie wyobrazić jak będzie z jej wrażeniami po. W sumie zajmie jej to wszystko 20 dni wiec relacje będą pewnie obfite. Rozmawialiśmy jeszcze o naszym psie, który pływa kajakiem. Całą rodziną świrujemy na punkcie Hery zaliczając męża mojej siostry, żonę brata i chyba szczególnie mojego Sergia. On ma nawet wydrukowane kajakowe zdjęcie Hery nad swoim biurkiem w laboratorium.

Mama wspominała swój ostatni pobyt w Polsce. Zatrzymała się u cioci Ireny na kilka dni w Wiślince. Ta wioska zostanie mi w pamięci zawsze, jako wspomnienie sielanki, biesiady i zapachu labiryntów z gumowych ścieżek. Z wielu rzeczy w moim życiu wyrosłem, ale nigdy z Wiślinki. Myślę, że gdybym dowiedział się, że jadę tam jutro, znowu zaczął bym biegać po mieszkaniu z radości, jak to było lata temu.

Moja mama też z jakiś względów lubi tam zaglądać. Jedna rzecz szczególnie mnie poruszyła podczas naszej rozmowy. Powiedziała mi, że rozmawiała z ciocią o mnie i Sergio. Była zadowolona i dało się odczuć, że zeszło z niej powietrze. Że w końcu miała z kim pogadać. To mi wyraźniej uświadomiło, że ona z tematem mojego homoseksualizmu była sama. Tak jak ja przed laty też byłem z nim sam. Wyczułem tą izolację w jej tonie głosu, w melodii zdania. Ten trud akceptacji własnego doświadczenia z ponurą i wydającą się wrogą rzeczywistością.  

Zdarzało mi się rozmawiać z matkami innych gejów, odpowiadać na pytania i wątpliwości. Wiem, że czasami trudno zapytać o niektóre sprawy własnego rodzica i pewnie własne dziecko. Czasami myślałem wtedy o mojej mamie o tym o co ja w sumie mogę ją zapytać, o co ona chciałaby mnie zapytać. Dziś też jakieś konkretne pytania nie padły. Nasza rozmowa zakończyła się jednak tak, jakby one się pojawiły.

– Tomku, cieszę się z Twojego życia – powiedziała na koniec.

– Ja też się z niego cieszę mamo – odpowiedziałem.

 

 

Komentarz

  1. drmouse

    To naprawdę piękne.

    To naprawdę piękne. Najcenniejsze, gdy bliscy ofiarowują dobro, które zdobyli w trudzie i musieli do niego dojrzeć. Oby coraz częściej tak się działo…  Pozdrowienia!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code