Opowieści z indiańskiego tipi

Miało być tak cicho i spokojnie. Okres Wielkiego Postu. Czas zadumy i refleksji zniszczony profesorskimi wystąpieniami, doniesieniami, wydawnictwami. W smutnych czasach przyszło nam żyć. Wolność. Zdobyliśmy ją tak niedawno. Czy nauczyliśmy się już z niej korzystać? Czy dotarła do naszej świadomości różnorodność ludzi i wartości które w życiu wyznają? Czy potrafimy bronić się przed manipulacją? Czy jesteśmy tych manipulacji świadomi?

Jutro Dzień Zakochanych. Świętego Walentego. Dlatego też wbrew prądom rzeki naszych dziejów warto w tym mrocznym nurcie w którym z każdej strony, każdego dnia atakują nas jakieś ideologie, pamiętać o uśmiechu i dystansie. Nauczmy się śmiać z siebie, nabierzmy dystansu do otaczającej nas rzeczywistości, myślmy samodzielnie a być może z czasem pozbawimy znaczenia tych wszystkich ludzi dla których niezależna myśl jest śmiertelnym wrogiem, tych którzy wykorzystując tuby rozgłośni radiowych bądź szpalty gazet lansują jedną jedyna często pełną nienawiści ideologię

Breżniew i Gierek

W jednej z niewielu wolnych gazet w Polsce (tytułu nie przedstawiam, wstydzę się iż wydałem 3 złote na strasznego moim zdaniem szmatławca) zauważyłem zdjęcie całującego się towarzysza Brażniewa z towarzyszem Gierkiem, które mogło by być walentynkową laurką. Ponieważ forma dziennika w której zawieram swoje wypowiedzi upoważnia mnie, a wręcz zmusza do subiektywnej oceny rzeczywistości i stawiania pytań, niekoniecznie zgodnych z ogólnie panującymi i lansowanymi ideologiami, ośmielam się postawić tezę iż komunizm upadł przez swój homogenizm.
Przetrwał tyle ile mniej więcej mogą przetrwać geny zdeklarowanego homoseksualisty należącego do rozdzielno płciowego gatunku.
Jedno pełne pokolenie.
Czym charakteryzował się blok komunistyczny ?
Jedną jedyną słuszną doktryną, konsekwentnie tłumiącą wszelkie myśli niezależne i regulującą wszystkie możliwe dziedziny życia. Podejmowane próby ożywienia i uduchowienia, bądź przybliżenia innej idei niż oficjalnie prezentowana, spotykały się z cenzurą i trafiały zwykle bądź do więzienia niebytu publicznego(ze szczerzącymi kły redaktorami naczelnymi, pierwszymi sekretarzami, dziekanami wydziałów), bądź do więzień i obozów w Hrubieszowie, Łęczycy i innych miejscowościach.
Dlaczego więc komunizm dysponując tyloma środkami dyscyplinującymi upadł? Śmiem twierdzić, że z powodu upartego tłumienia różnorodności. Był sztucznym zjawiskiem wymagającym nieustannego dostarczania energii. Nasz wszechświat, Bóg dla wielu, ludzie, przyroda uwielbia różnorodność. Różni mężczyźni lubią różne kobiety: blondynki, brunetki, szczupłe, “przy kości”, długonogie, krzywowłose, ciepłe, apodyktyczne; kobiety zaś w całej gamie swej różnorodności zachwycają się brunetami, blondynami, łysymi, barczystymi, brzuchatymi, ciapowatymi, tymi z klasą i tymi bez kasy. Mężczyźni lubiący mężczyzn i kobiety lubiące kobiety to również zjawisko mieszczące się w naszej gatunkowej różnorodności.
Pamiętajmy jednak że może ono występować tylko wtedy, gdy występuje również zjawisko w którym mężczyźni lubią kobiety i na odwrót.
Proton lubi neutron i choć w pewnym sensie można powiedzieć że to miłość platoniczna wszak neutron jest obojętny, to jednak z tego atomowego związku wychodzą całkiem niezłe jądra atomowe. By dodać pikanterii naturę materialnego wszechświata cechuje “smaczek” gdyż do układu w miarę “monogamicznego” przyczepiają się wściekle orbitujące elektrony które bardziej kręci pozytywnie naładowany proton niż obojętny neutron. Zresztą nie wiadomo czy elektron będący częścią powiedzmy atomu budującego Twoje oko znajduje się obecnie w tym oku, czy też na drugim końcu galaktyki. Nie będę jednak zagłębiał się w fizykę kwantową którą sam ledwie liznąłem, mogę jednak zapewnić tych którzy są z nią całkowicie na bakier, że w świecie fizyki cząstek również występuje różnorodność (bozony, fermiony itd.).
I choć fakty które powyżej przedstawiłem mógłbym potraktować jako pośredni dowód anormalności monogamicznych związków międzyludzkich, to ze względu na spokój w moim rodzinnym gniazdku i chęć zjedzenia przygotowanego przez Kasię pysznego obiadku, ograniczę się jedynie do konkluzji o zdecydowanej anormalności homogenizowanych ideologii i środowisk.

Życzę wszystkim dużo miłości i uśmiechu dziś, jutro i w ogóle do końca naszych dni.
P.S.
Ponieważ zima zapowiada się długa, a mrozy będą jeszcze trzymać i trzaskać narażając nas na długie dystanse przemierzane w poszukiwaniu ciepłodajnej prawdy, odmrożone uszy i przemoczone skarpetki, usiądźmy przy ognisku z kubkiem kawy w ręce i zaprośmy do naszego tipi tych wszystkich którzy chcą przyjść w pokoju. Niech gromy wojen i huk armat omija z daleka nasza ciepłe ludzkie siedlisko. Tego życzę wszystkim którzy niosą pokój a w szczególności obecnym i przyszłym tezeuszowym przyjaciołom.

 

Komentarze

  1. leszek

    I o to chodzi, nie chłodzi,

    I o to chodzi, nie chłodzi, wręcz przeciwnie. Dzięki. Kto wymyślił to święto na zimę? Ale nie ma tego złego…
    😉

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code