Bohaterem czytań ofiarowanych przez Kościół dla Kościoła od Wielkiej Niedzieli do Wielkiego Czwartku jest Judasz. Choć to drugoplanowa rola, to dość ważna. W Ewangelii Jana odczytywanej w Wielki Wtorek ukazana jest perspektywa religijna: „wszedł w niego szatan”. Tym, którzy z przymrużeniem oka patrzą na dostrzeganie wszędzie działania Złego, przychodzi na ratunek Mateusz. W jego opisie odczytywanym w Wielką Środę „szatański” wątek jest pominięty. Można zatem rozpatrywać zachowanie Judasza z różnych perspektyw – zależnie od naszego punktu widzenia.
Jest w ludzkim zachowaniu – piszę o swoim doświadczeniu – sporo z zachowania Judasza. Planujemy zło. Świadomie podążamy za tymi planami. Co ciekawe, nie znika nam nawet wtedy perspektywa Boga – może nawet dyskutujemy z Nim o naszych zamiarach (Judasz przecież wprost rozmawiał z Jezusem o zdradzie). Przekonujemy Boga, że wiemy lepiej, co jest dla nas dobre? Nie. Przekonujemy siebie, że jesteśmy bogami. Reakcją Boga powinien być śmiech na ten ludzki teatr, a On pokornie się po nas schyla i za każdym razem wyciąga nas z bagna.
Zachowanie Judasza tłumaczy św. Paweł: „Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię” (Rz 7, 15). Czytając kolejne wersy Listu do Rzymian, fragment zatytułowany „Skłonności upadłej natury”, nie sposób nie przyjąć jednak Janowego patrzenia na zdradę Iskarioty. Wpisuje się ono zresztą w moralną zasadę potępiania zła, a nie człowieka, który je czyni. Na pierwszy rzut oka można by tu mieć wątpliwości, ale Jezusowe „biada” i słowa o narodzinach należy interpretować (tak twierdzą egzegeci) jako wyrazy troski i miłości o człowieka. Potwierdzałyby to późniejsze słowa Jezusa, który do Judasza w Ogrodzie Oliwnym, tuż przed zdradą, powie „Przyjacielu”.
***
Judasz jest ważnym punktem odniesienia dla współczesnych chrześcijan, bo pokazuje, że najbliżej Jezusa – za Jego aprobatą – są najwięksi przestępcy, winni śmierci człowieka. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, to prawdopodobnie w polskim Episkopacie co dwunasty biskup to zdrajca. Możliwe, że na niedawnym konklawe około ośmiu procent kardynałów to też zdrajcy. Najważniejsze, że Pan Bóg to przewidział i świetnie radzi sobie z takim Kościołem. Ba, to właśnie dla nich Kościół powołał.
Za to nam często brakuje świadomości ludzkich braków i ułomności człowieczej natury. Nawet trudno powiedzieć dlaczego, bo przecież sami mamy sporo na sumieniu.
Jezus nie potępił człowieka. Bóg nie potępia też dzisiejszych Judaszów – mnie i Ciebie. Bądźmy jak Bóg.