Nie bądź głupcem! Bądź mądry!

Rozważanie na XX Niedzielę Zwykłą, rok B2
 

Dzisiejsze Słowo Boże, zwraca uwagę na aspekt mądrości i głupoty. Pierwsze czytanie wzywa, że mamy być mądrzy, mamy odrzucić głupotę, chodzić drogą rozwagi, ale najważniejsze: mamy ŻYĆ!

Tak samo św. Paweł pisze, że mamy postępować nie jak ludzie niemądrzy (głupi), lecz jak mądrzy!

Cóż więc znaczy być mądrym? Co znaczy żyć?

Mądry człowiek to ten, który przede wszystkim pełni wolę Bożą, wsłuchuje się w Słowo Boże, zgłębia je i wprowadza w życie! Mądry człowiek to ten, który idzie do źródła życia, czerpie z niego i żyje! Mądry człowiek karmi się Słowem, Ciałem i wolą Bożą, której pełnienie jest jego życiową pasją!

Jezus, nasz Pan dziś krzyczy: „Jeśli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli ŻYCIA w sobie!” (J 6, 53) Zapewnia również, że kto spożywa Jego Krew i Ciało, ma życie wieczne (por. J 6, 54). Dalej obiecuje On, że kto spożywa Ciało i Krew Pańską, trwa w Chrystusie i przez Niego ma życie! ŻYCIE! (por. J 6, 55). Życie wieczne, ale też i życie tu na ziemi, i to życie w obfitości!

Rozglądając się wśród ludzi niewierzących lub nawet wierzących, lecz niezbyt często praktykujących sakrament eucharystii lub ludzi, którzy z tego najświętszego sacrum w Kościele jawnie sobie kpią, widzimy chodzące trupy… Ludzi, którzy bezwiednie na siłę się uśmiechają, na siłę mówią „dzień dobry”, ludzi, którym wszystko ciąży, którzy zlikwidowaliby najchętniej wszystko, narzekają na wszystko, okazują zero poświęcenia się dla bliźniego, żaden z nich nie przełamuje swoich słabości. Mówiąc inaczej, nie żyją. Są albo nazbyt spokojni, zamknięci w sobie lub próbują zagłuszać głos sumienia poprzez hedonizm, konsumpcjonizm, imprezy, muzykę na maxa, zero czasu na refleksję, zero przebywania w ciszy, na siłę starający się pokazać tacy, jakimi w rzeczywistości nie są. Ludzie ci najostrzej reagują, gdy podchodzisz do nich i nazwiesz ich bratem/siostrą – spojrzą na Ciebie jak na głupka, palanta, świadka Jehowy, sekciarza, a w najgorszym wypadku zboczeńca i mordercę.

A teraz inna perspektywa – ludzie regularnie przystępujący do sakramentów: zawsze uśmiechnięci, widać, że choć troski tego świata nie są im obce, jakoś tak lżej oddychają, mają mniej zmęczoną twarz. Zazwyczaj z drugiego końca ulicy słychać w naszym kierunku głośne „cześć” lub „dzień dobry”. Żyją! Jest ich wszędzie pełno, są radośni, są głośni, lubią śpiewać, bawić się, ale też znajdują czas na refleksję i modlitwę. Nie uciekają przed samym sobą. Jedni działają jako wolontariusze, inni pokonują samego siebie, inni zostają księżmi, zakonnikami lub ludźmi świeckimi, którzy niosą życie i jego źródło innym!

To jest piękne, że jeśli raz zasmakujesz tego chleba, tego źródła, od razu chcesz się dzielić nim z innymi! Chcesz się dzielić życiem, miłością, radością, pokojem! Mądrością!

Dzisiejsze Słowo Boże jest zapowiedzią sakramentu eucharystii, wielkiego daru przynoszącego życie! Pobudzającego lepiej niż „Red Bull” czy poranna kawa i papieros. Eucharystia daje życie! Brak sakramentów prowadzi w naszym życiu – w moim tak było – do tego, iż umieramy wewnętrznie, stajemy się trupami, tracimy nadzieję, wszystko traci sens. Zdychamy jak psy!

Cóż więc jest lepsze? Życie czy śmierć? Czy w Twoim życiu jesteś głupcem, czy mądrym człowiekiem? Jak rozumiesz dzisiejsze obietnice Pańskie? Jak je przyjmujesz? I na koniec: czy z nich korzystasz?

Nie ma większego daru niż Eucharystia! Módlmy się dzisiaj za tych, którzy nie przystępują do tego sakramentu, aby się nawrócili, pojednali z Bogiem, bo tylko wtedy ten sakrament ma moc, gdy przyjmujemy go z czystym sercem – otwartym na czystą obecność wszechobecnej i wielkim miłości Boga Ojca, który daje nam swojego Syna, a Syn też nie protestuje, lecz wręcz domaga się, by Go wpuścić do swojego serca! Do swojego organizmu!

A skoro tak Ci się życie ułożyło, że nie możesz korzystać z tego sakramentu, biada Ci, jeśli popełniasz świętokradztwo! Lecz jeśli jesteś uczciwy przed Panem Bogiem, Twoim stwórcą, proś Go, błagaj, leż przed nim krzyżem, aby rozwiązał Twoje więzy, zerwał kajdany i abyś mógł dostąpić do stołu Pańskiego! Bo nie ma sytuacji, której Pan nie pokona, której Pan nie rozwiąże, byś tylko mógł dostąpić Jego łaski!

Uwaga! To może boleć, lecz lepiej być mądrym niż głupim. To się po prostu opłaca!

Chleb_Zywy.jpeg Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. Kazimierz

    Wojciech

     Napisałeś, 

    Jezus, nasz Pan dziś krzyczy: „Jeśli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli ŻYCIA w sobie!” (J 6, 53) Zapewnia również, że kto spożywa Jego Krew i Ciało, ma życie wieczne (por. J 6, 54). Dalej obiecuje On, że kto spożywa Ciało i Krew Pańską, trwa w Chrystusie i przez Niego ma życie! ŻYCIE! (por. J 6, 55). Życie wieczne, ale też i życie tu na ziemi, i to życie w obfitości!

    Rozumiem, że to odnosisz do Eucharystii, a zastanawiałeś się kiedyś, czy aby to nie znaczy o wiele głębszych rzeczy? Ogólnie tkst dobry i pokazuje na to, ze zyjesz z Bogiem i wzrastasz w Nim, to bardzo pozytywne, ale wydaje mi się, ze gdybyś przekroczył jeszcze granicę spłaszczenia przez KRK ofiary Jezusa i poszedł dalej i głębiej, co tak na prawdę znaczy pić Krew Baranka i spozywać Jego ciało to byłby kolejny krok w twoim rozwoju 🙂

    Nalezałoby sobie odpowiedzieć na kilka pytań teologicznych: co jest prawdziwym pokarmem, co jest prawdziwym napojem – Jezus na to pytanie odpowiada – J.6,56 i dalej tłumaczy – w. 63 – Duch ozywia, ciało nic nie moze, a więc o co Jezusowi chodziło, mówi raz aby jeść Jego ciało, a potem, ze ciało nic nie moze? Zapewne wcześniejsze werety są czytaelniejsze, tam mówi, ze …"kto wierzy we mnie ma zywot wieczny.."w.47 – wiemy doskonale, ze On dał swoje zycie za nas, ze Jego ciało zostało zabite na krzyzu Golgoty i wiemy, ze zbawienie jeswt z Bozej łaski, a nie uczynków, a więc tez nie ze spozywania Wieczerzy, czy Eucharystii Ef. 2.8.

    Porównanie do innych wypowiedzi pokazuje nam, ze Jezus często mówił o sobie – Ja jestem – drzwiami dla owiec, dobrym pasterzem, wodą zycia itp. itd. W kontekście ustanowienia Wieczerzy Pańskiej Łuk. 22.14-23 widzimy inny obraz ustanowienia Pańskiego – "…to czyńcie na pamiątkę moją…" to jedne z najwazniejszych słów, wskazujących na charakter Wieczerzy, która nie ma magicznych mocy, ale jest wyrazem czci i hołdu Oblubienicy za wykupienie ze stanu śmierci do zycia wiecznego. 

    Prawdziwy chleb, który zstąpił z nieba – to zapewne metafora prawdy – z Łuk. 11.5 – gdzie w Marcie odnajdujemy siebie, ludzi, którym Pan objawia kim na prawdę jest – Panem Wszechświata. Kto we mnie wierzy, ma zycie – z łaski Bozej, nie zastąpi tego zaden akt kościelny, zadna tradycja. Głos Jezusa wobec Nikodema i do nas dziś wybrzmiewa – MUSISZ SIĘ NA NOWO NARODZIĆ – i to jest prawda o ludzich, jeśli na nowo nie narodzą się z Ducha Bozego, i absolutnie nie przez chrzest niemowlaka, nie mogą ujrzeć Królestwa Bozego J. 3.1-21, ja doświadczyłem nowonarodzenia, czego kazdemu zyczę i modlę się o to dla nas Polaków szczególnie.

    KJ

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Jego ofiara, odkupienie i tajemnica.

    Sugestia autora, także rada Pana Kazimierza mogą wydawać się słuszne, aby być mądrym, a w rozważaniach nt. Eucharystii pójść dalej i głębiej Jednak tam, gdzie uobecnia się Boża ofiara krzyża – dzieło odkupienia, oraz urzeczywistnia Jego tajemnica – wg. mnie ludzkie wysiłki intelektualne, a tym bardziej dywagacje nie są wystarczające, wiarygodne, ani wyrazem mądrości, czy roztropności.

    Kościół żyje Eucharystią. Dzięki nieprzerwanej posłudze apostołów i ich następców, biorącej początek z wieczernika, słowa i czyny Chrystusa odnawiają się przez całe dzieje Kościoła, aby rozdzielać chleb życia ludziom wszystkich pokoleń: «To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę! (…) Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę!» (1 Kor 11, 24-25).

    Eucharystia jako sakramentalne uobecnienie ofiary krzyża stanowi szczyt dzieła odkupienia: ogłasza i urzeczywistnia tajemnicę, która jest źródłem życia dla każdego człowieka. Ilekroć bowiem spożywamy ten chleb i pijemy z tego kielicha, głosimy śmierć Pańską, aż przyjdzie (por. 1 Kor 11, 26).

    Ta tajemnica miłości, «niepojęta» dla człowieka, jest dla nas w pełni dostępna w sakramencie Eucharystii.

    Dla zainteresowanych całość tu:  http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/eucharystia_01041999.html

    Szczęść Boże!

    Cóż jest warte szukanie Boga w miejscach świętych, jeśli zgubiłeś Go w swoim sercu?……

     
    Odpowiedz
  3. ahasver

    Czuję dokładnie odwrotnie.

    Czuję dokładnie odwrotnie. I kto ma rację? Ten, kto posłuży się cytatem z Pisma Świętego, dodatkowo argumentując, że w to wierzy? Nie, to nie jest żadne kryterium – ja posłużę się wówczas cytatem z innej książki, uzasadniając, że też w nią wierzę… Bo Pismo Święte podyktował Bóg? A może książkę, którą czytam, też? Na dodatek w Piśmie Świętym jest napisane: "Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną". W książce, którą czytam, też tak jest napisane. Na dodatek przyniósł mi ją sam Prorok. A co, nie wierzycie? Przyszedł do mnie Bóg i rzekł: "Odrzuć tzw. Pismo Święte. Jest napisane przez szarlatanów, a Jezus był fałszywym prorokiem. Ja jestem prawdziwym prorokiem. Przyszedłem, aby uwolnić ludzkość z fałszu Pisma Świętego".

    Kto mi udowodni, że tak nie było? Jestem pewien, że większość ludzi chciałaby mnie posłać do psychiatry bądź egzorcysty. Niech jednak wcześniej zastanowi się, czy inny człowiek nie ma prawa potraktować ich identycznie…

    Jakoś nie wydaje mi się, aby porównywanie niewierzących z trupami było jakkolwiek uzasadnione. Nawet jeśli jest to subiektywna ocena estetyczna, świadczyć może wyłącznie o braku "aurycznej" tolerancji względem ludzi o odmiennej niż chrześcijańska mentalności, co na wskutek użycia określeń o odpowiednim zabarwieniu estetycznym może zdradzać niechęć, uprzedzenie i jakąś formę agresji względem tego, czego się nie rozumie – typowo katolicki sposób postępowania względem ludzi o odmiennych preferencjach światopoglądowych; Nietzsche nazwał to ressentiment. Gdybym miał posłużyć się równie subiektywnymi odczuciami względem chrześcijan, użyłbym podobnych określeń. Są oni martwi – umartwieni. W ich oczach brak jest błysku życia, za to dogmatyczne zacietrzewienie, pogarda względem osób, których kościelny przepis nie zniewolił, a na twarzach z wyrysowaną bezmyślnością, powstałą na wskutek przyjmowania gotowych schematów myślowych i definicji Boga uwyraźnia się agresja, zawiść i inne negatywne emocje względem tych, których nazywają "trupami"; widać w twarzy bliźniego widzą oni lustro, zamiast epifanii wewnętrzności, widzą swoje własne wykrzywione oblicze kształtowane jako reakcja na żółć, której nadmiar wydzielają trzewia zmaltretowane nieprzychylnością Boga, jego nieobecnością, ewentualnie kontrreakcją względem ustawicznej autosugestii przykrytej pozorem afirmacji.

    Tam, gdzie twarz zdaje się promieniować światłem wiary w Boga i rzekomą radością, jaka wypełnia serca wierzących, człowiek znający ludzką naturę odnajdzie również zarysy uczuć przeciwstawnych. Tam, gdzie wzniosłe słowa o życiu wypełniającym swoją boskością serce człowieka, tam czuć trupiość pustki tych słów, ich samonapędzającą się ulotność; być może osobnik znajdujący się w chwilowym wzlocie ku Bogu akurat miał udany dzień albo dobrze go rozpoczął, dodatkowo pobudzony np. kawą. …Nie ma niczego bardziej fałszywego niż chwalenie Boga wtedy, kiedy człowiek jest syty i w dobrym nastroju, pobudzony typowo afektywnie. Jedynym człowiekiem, który wierzył prawdziwie jest dla mnie Hiob. Reszta wielbi sobie co chce wtedy, kiedy trzewia są ukojone. Tam, gdzie słychać modlitwę i radosne śpiewy, tam spoziera zgorzknienie i frustracja, od których stanowią narkotyczną ucieczkę. Tam, gdzie wielbi się Boga, tam mało jest życia, a co najwyżej zawiść względem żywiołu egzystencji i ucieczka od nagości materii w martwą iluzję transcendencji. Hipokryzja, zacietrzewienie, kłamstwo, pycha wiary, nietolerancja, zamknięcie, resentyment względem innowierców, poszukiwanie kozłów ofiarnych takich jak Szatan, pogarda względem żywiołów życia; być może ludzie wierzący mają negatywne odczucia względem niewierzących. Ja mam właśnie takie względem chrześcijan.

    Kto ma rację?

    Nikt.

    Warto zatem udowadniać ludziom niewierzącym, że tracą coś względem ludzi wierzących? A może jest właśnie odwrotnie?

    Niezależnie od tego, kto jaki ma światopogląd, czy wierzy, czy nie wierzy, ten powinien swoim życiem dawać świadectwo swojej wewnętrznej prawdy zamiast porównywać się z kimkolwiek – zamiast w ogóle porównywac ludzi, oceniać ich, opisywać.

    Kłamliwa jest każda wiara w Boga, która nawet w twarzy upadłych nie dostrzeże jego epifanii – wówczas jest ideologią, a nie wiarą.

     

     
    Odpowiedz
  4. fizyta29

    Był jeden taki święty

     … którego życie było jakby drugą Ewangelią… św. Franciszek. Przeżył tyle co i Hiob z tą różnicą że drwiny, głód i samą śmierć pojmował inaczej niż bohater poematu biblijnego. Śmierć nazwał siostrą – a umierał ślepy i w wielkim bólu fizycznym. 

    Nie znał pojęcią ressentiment. Chciał nawracać przykładem. Gdyby rozpalili wielki ogień to pierwszy wszedłby weń dla świadectwa wobec braci pogan. 


     

     
    Odpowiedz
  5. ahasver

    ?

    A czym różni się chrześcijaństwo od pogaństwa?

    Równie dobrze świadectwo dałby wchodzący w ogień jak i ci, którzy ów ogień rozpalili. W ten sposób sami też chcieli nawracać – na swoją religię.

    Z resztą najwięcej stosów rozpalali poplecznicy Watykanu. Nawracali za pomocą ognia i miecza albo strachu. Bardzo pomógł kościołowi Szatan – najczęstszy argument kościoła, aby się nawracać.

     
    Odpowiedz
  6. elik

    Pytania i odpowiedzi.

    Bartoszu to jest pytanie z serii: czym różni się mądrość, od głupoty albo dobro, od zła, czy prawda, od kłamstwa etc.?….
    Proponuję nie tylko Tobie zamiast dywagacji nt. intencjonalnych, subiektywnych, wręcz kłamliwych i prowokacyjnych stwierdzeń np: najwięcej stosów rozpalili poplecznicy Watykanu – serię innych pytań:

    • Czym jest mądrość?…..

    • Jakie są zewnętrzne przejawy mądrości?……

    • Co jest zasadniczym motywem (inspiracją) poszukiwania przez człowieka mądrości?…..

    • Kto może naprawdę cieszyć się darami natury, którymi dysponuje Bóg?…..

    • Co jest glebą – duchowym wyposażeniem człowieka, na którym mądrość może się zrodzić, rozwijać i działać?….

    • Co oprócz daru mądrości jest pożądane i konieczne, do właściwej tj. mądrościowej formacji całego człowieka?……

    Jeśli uznasz je za zbyt trudne, czy skomplikowane to próbę odpowiedzi na w/w pytania i inne dot. nie tylko mądrości znajdziesz tu:

    http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=01&id=01-01&t=15

     
    Odpowiedz
  7. ahasver

    Prawdy na temat KK nie da się wybielić.

    To jest instytucja odpowiedzialna za wieki zbrodni i kłamstwa. Nie ma takiej możliwości, aby osoby świadome historii uznały instytucję KK za zwierzchnictwo Boga na Ziemi, dlatego jedynym sposobem "nawracania" w KK jest kłamstwo, ewentualnie Szatan i piekło – najskuteczniejsza metoda w pozyskiwaniu wyznawców obok przesłodzonego, życzeniowo wytworzonego Boga – złotego cielca marzeń o błogostanie.

    Jeśli ktoś dysponuje wiedzą historyczną przynajmniej na poziomie liceum, ten pozostaje hipokrytą, wspierając instytucję KK w takiej formie jak dotychczasowa. Jeśli jedną z idei KK jest continuum, to ja dziękuję za kontynuację takiej spuścizny i takiego dziedzictwa. Bóg nie nurzał się w krwi – przynajmniej nie ten Nowotestamentowy…

    Stwierdzanie, że wybór wiary w formie proponowanej przez KK jest mądrością, przeciwstawioną głupocie imputowanej niewierzącym bądź wierzącym inaczej, jako taka właśnie "mądrość" powinna zostać poddana krytyce, gdyż podważa siebie w samej formie wypowiedzi, nie mówiąc już o zupełnie nieweryfikowalnej treści.

     

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyprawy_krzy%C5%BCowe

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Inkwizycja

    http://www.youtube.com/watch?v=6J9qQ6t9-mg

    http://www.youtube.com/watch?v=UOYV_nR-6m8

     

     
    Odpowiedz
  8. goral

    eucharystia

     

    Jak zwykle komputer "płata mi figla" i muszę pisać ponownie komentarz, ale od czego mam głowę ? :-), napiszę w edytorze i wkleję :-).

    Sprawa z eucharystią i sakramentami jest dosyć złożona. Twoje wrażenia w tym względzie są pozytywne, ale są być może subiektywne ? Zresztą niech takie będą, bo jak można zbadać

    „czynniki niemierzalne”, czyli stan duszy ludzkiej ? No nie da się zbadać, można to jedynie wyczuć. Ja też zauważam czasem u ludzi ten „błysk w oczach po komunii świętej”. Czasem zauważam u ludzi łzy miłości, czasem lekki uśmiech i skupienie po komunii świętej. Jednak regułą jest taka subiektywna obojętność lub jakaś zasępiona twarz. Nie wnikam czemu tak jest u ludzi, bo oprócz czynnika duchowego (wpływ dobrych i złych duchów) mogą na to nakładać się problemy egzystencjalne, czyli jakieś choroby, np. depresje (co w dzisiejszym świecie jest niezwykle częste). No ale ogólnie liczba przyjmujących komunię (przynajmniej na Podhalu) jest mała a raczej skokowa, czyli duża po świętach z tendencją malejącą i to dosyć znacznie w późniejszych okresach.

    Ok. tyle o komunii a teraz bardziej kontrowersyjnie :-). Zauważ, że Bartosz i pastro Juszczak „jadą na tym samym koniku”, czyli uogólniając „wszystko co katolickie to złe” a jak nie można użyć odpowiednich argumentów to są „stosy”. Zauważ też, że „mało im negatywnych argumentów” – no ciekawe bo wg niech wiary się nie udawadnia a wciąż „lecą” dowody na to, jak u „katolików nie ma wiary”. Nie daj się wciągnąć w dyskusję, albo odpieraj je słowem Bożym „nie czyńcie starań aby zostać nauczycielami, wiecie bowiem, że doznacie sroższego sądu”. No a co do tej „mądrości i głupoty” to nie trzeba być naukowcem aby „głupoty współczesnego zabobonu, czyli magii, ezoteryzmu i medycyny niekonwencjonalnej” zrozumieć.

    Na koniec taki „eksperymencik” (nie wiem czy trafny), ale wejdź sobie na księgarnie Tezeusza i poszukaj książek o ezoteryźmie i magii. Ja kiedyś zauważyłem tam „wychwalanie pierściena atlantów”.

    No właśnie – gdzie jest mądrość ? – a to odsyłam do Księgi Mądrości i Mądrości Syracha.

     
    Odpowiedz
  9. elik

    Replika

    @ALL Proszę wybaczyć, że ten wpis będzie przede wszystkim dotyczył oczywistości, ale Bartosz usiłuje dalej prowokować, a nawet insynuować i narzucać styl polemiki.  

    Prawdy, czy nawet faktów nie trzeba wybielać, ani poszukiwać w wikipedii, czy innych podobnych źródłach, a tym bardziej utożsamiać z oficjalnie rozpowszechnianą wiedzą historyczną.

    Jeśli są wątpliwości, bądź zastrzeżenia warto poznać i zastanowić się: – kim najczęściej byli i nadal są zleceniodawcy, sponsorzy, także twórcy, redaktorzy i propagatorzy istniejącej i obowiązującej w świecie, także w programach szkolnych historii?…, a – kim są najczęsciej jej adresaci i odbiorcy?…..

    Jego Kościół jest powszechny i apostolski, oraz nie jest wyłącznie instytucją, lecz przede wszystkim wspólnotą ludzi grzesznych, także prawych, sprawiedliwych, wielkich i świętych. Ponadto wg. mnie odpowiedzialności, a tym bardziej za zbrodnie i kłamstwa, czy pożądanej prawości i sprawiedliwości należy domagać się nie od intencjonalnie wybranych instytucji, czy innych stowarzyszeń, bądź organizacji, etc., lecz od siebie i innych konkretnych osób.

    Syn Człowieczy – Jezus Chrystus był Ojca wysłannikiem i jest założycielem Kościoła na świecie, dlatego Kościół RK nie jest, ani nie uzurpuje sobie prawa, aby być zwierzchnikiem Boga Ojca na Ziemi. Natomiast Ojciec Święty i wspólnota Chrystusa – założyciela Kościoła tj. chrześcijanie na świecie starają się przede wszystkim urzeczywistniać i rozpowszechniać Słowo Boże i Jego człowieczeństwo.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  10. Halina

    O Mądrości, nie można pisać w sposób głupi…

    Pierwszą cechą mądrości wynikającą z tego pośredniego położenia jest niepewność: „Mądrość sama sobie nie ufa, głupota sama sobie udziela kredytu bez granic”[5]. Drugą cechą mądrości jest skromność.

    Pisał Erazm z Rotterdamu w „Pochwale głupoty”: „Bo cóż się bardziej godzi niż to, żeby Głupota sama trąbiła o swej chwale? Jak to mówi przysłowie: chwal mnie moja gębo! A któż to mnie lepiej potrafi wyrazić, niż ja samą siebie? Musiałby chyba ktoś znać mnie lepiej niż ja siebie samą! Chociaż poza tym znowu, to sobie tak myślę, że o wiele to jeszcze skromniej z mej strony, niż to, co praktykują ci wszyscy wielmoże i wielcy mędrcy, co niby to udają skromność, ale zwyczajnie sobie najmują, i to za gotowy grosz, czy to jakiegoś chwalcę-retora, czy kłamliwego poetę, aby mieć od kogo słuchać swej chwalby, to znaczy czystych łgarstw. I tak puszy się czcigodny ten mąż niby paw i grzebień mu rośnie, kiedy bezwstydny pochlebca z bogami porównuje jego, człowieczka, co jest niczym, kiedy go przedstawia jako niedościgniony wzór wszelkich cnót, choć dobrze wie, że mu tak do niego, jak ziemi do nieba, kiedy nędznej wronie przypina orle skrzydła, kiedy wybiela Murzyna, z muchy robi słonia. A wreszcie ja tam to robię tak, jak mówi owa gadka ludowa: masz prawo chwalić się sam, skoro cię nikt inny nie chwali”[6].

    Kolejną cechą mądrości jest pokora.

    I znów Erazm z Rotterdamu: „…głupcy kadzą głupcom, puste łby pustym łbom. Jeden staje się tu, dzięki takiemu osądowi drugiego, Alkajosem, za to ten drugi, zdaniem pierwszego, jest Kallimachem; tamten, wedle opinii innego, przerasta Cycerona, za co ów robi tamtego uczeńszym od Platona. Czasami wyszukują sobie także przeciwnika, aby przez to, że ktoś z nimi walczy, rosła ich własna chwała. Tłum patrzący na to z otwartymi gębami dzieli się wtedy na dwa stronnictwa, dopóki każdy z tamtych rycerzy dzielnie się sprawiwszy nie odejdzie jako zwycięzca i każdy nie odbędzie swego tryumfalnego wjazdu”[7].

    http://www.iumw.pl/o-madrosci/articles/wyklad-prof-gadacz.html

     
    Odpowiedz
  11. goral

    Mądrość w/g Boga

    Mądry to człowiek „szukający i znajdujący Boga”. Mądry więc jest człowiek dążący do świętości, czyli rozumiejący, że świętość jest budowana na łasce, czyli człowiek w swojej słabości może przyjść do Boga a ten „okaże mu łaskę”, o ile nastąpi i człowieka skrucha i wyznanie grzechów i żal za te grzech i (chociażby próba poprawy ).

    Mądry człowiek, to człowiek bogobojny.

    Natomiast człowiek głupi często szuka np. w duchowości wschodniej – np. „reinkarnacji”. Głupi człowiek to również ten, który myśli kategoriami „mam bogactwa, władzę i pieniądze to mogę używać” – o czym przestrzegał Jezus i o czym pisze poniżej a św Ignacy z Loyoli mówił o ludziach, którzy „przechodząc od jednego grzechu ciężkiego w inny wyobrażają sobie przyjemności życia”. Robiąc jeszcze dygresję do poniższego tekstu – ludzie „święci i sprawiedliwi często są prześladowani przez tych grzesznych i to w sposób nad wyraz „perfidny”, przykładem niech będzie święty Andrzej Bobola, który tylko dlatego, że nie zaparł się Chrystusa został umęczony ( obdarli go częściowo żywcem ze skóry, wyrwali język z gardła i zakatrupili ).

     1 Mylnie rozumując, mówili sobie:
    «Nasze życie jest krótkie i smutne.
    Nie ma lekarstwa na śmierć człowieczą,
    nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani.
    2 Urodziliśmy się niespodzianie
    i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było.
    Dech w nozdrzach naszych jak dym,
    myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego1:
    3 gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół,
    a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze.
    4 Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć
    i nikt nie wspomni naszych poczynań.
    Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku
    i rozwieje się jak mgła,
    ścigana promieniami słońca
    i żarem jego przybita.
    5 Czas nasz jak cień przemija,
    śmierć nasza nie zna odwrotu:
    pieczęć przyłożono, i nikt nie powraca.
    6 Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre,
    skwapliwie używajmy świata w młodości!
    7 Upijmy się winem wybornym i wonnościami
    i niech nam nie ujdą wiosenne kwiaty:
    8 uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną2.
    9 Nikogo z nas braknąć nie może w swawoli,
    wszędzie zostawmy ślady uciechy:
    bo to nasz dział, nasze dziedzictwo!
    10 Udręczmy sprawiedliwego biedaka,
    nie oszczędźmy wdowy
    ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy!
    11 Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości,
    bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne.
    12 Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny3:
    sprzeciwia się naszym sprawom,
    zarzuca nam łamanie prawa,
    wypomina nam błędy naszych obyczajów.
    13 Chełpi się, że zna Boga,
    zwie siebie dzieckiem Pańskim.
    14 Jest potępieniem naszych zamysłów,
    sam widok jego jest dla nas przykry,
    15 bo życie jego niepodobne do innych
    i drogi jego odmienne.
    16 Uznał nas za coś fałszywego
    i stroni od dróg naszych jak od nieczystości.
    Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy
    i chełpi się Bogiem jako ojcem.
    17 Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa,
    wybadajmy, co będzie przy jego zejściu4.
    18 Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym,
    Bóg ujmie się za nim
    i wyrwie go z ręki przeciwników5.
    19 Dotknijmy go obelgą i katuszą,
    by poznać jego łagodność
    i doświadczyć jego cierpliwości6.
    20 Zasądźmy go na śmierć haniebną,
    bo – jak mówił – będzie ocalony».

    Grzech przesłania prawdziwe wartości

    21 Tak pomyśleli – i pobłądzili,
    bo własna złość ich zaślepiła.
    22 Nie pojęli tajemnic Bożych,
    nie spodziewali się nagrody za prawość
    i nie docenili odpłaty dusz czystych.
    23 Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka –
    uczynił go obrazem swej własnej wieczności7.
    24 A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła8
    i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.

     

     

    A więc grzesznikom często w życiu wiedzie się w tym życiu bardzo pomyślnie, ale często są oni „chodzącymi trupami”, bo ich „dusze są martwe” a egzystują prawie wyłącznie, dlatego, że „upijają się przyjemnościami”.

     

    I dalej „autor natchniony kontynuuje”.

     

     

    Różne losy świętych i grzesznych w życiu i po śmierci

     

    3

    1 A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga
    i nie dosięgnie ich męka1.
    2 Zdało się oczom głupich, że pomarli,
    zejście ich poczytano za nieszczęście
    3 i odejście od nas za unicestwienie,
    a oni trwają w pokoju.
    2 Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni,
    nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności.
    5 Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich,
    Bóg ich bowiem doświadczył
    i znalazł ich godnymi siebie.
    6 Doświadczył ich jak złoto w tyglu
    i przyjął ich jak całopalną ofiarę.
    7 W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją
    i rozbiegną się jak iskry po ściernisku3.
    8 Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami,
    a Pan królować będzie nad nimi na wieki.
    9 Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę,
    wierni w miłości4 będą przy Nim trwali:
    łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych4.
    10 A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów,
    bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana:
    11 nieszczęsny bowiem, kto mądrością gardzi i karnością.
    Nadzieje ich płonne, wysiłki bezowocne,
    bezużyteczne ich dzieła.
    12 Żony ich głupie,
    przewrotne ich dzieci,
    przeklęty ich ród!

    Niepłodność a cudzołożne potomstwo

    13 Błogosławiona niepłodna, ale nieskalana5,
    która nie zaznała współżycia w łożu,
    w czas nawiedzenia dusz wyda plon.
    14 I eunuch, co nie skalał swych rąk nieprawością
    ani nic złego nie myślał przeciw Bogu:
    za wierność otrzyma łaskę szczególną
    i dział pełen radości w Świątyni Pańskiej6.
    15 Wspaniałe są owoce dobrych wysiłków,
    a korzeń mądrości nie usycha.
    16 A dzieci cudzołożników7 nie osiągną celu,
    zniknie potomstwo nieprawego łoża.
    17 Jeśli nawet żyć będą długo – za nic będą miani
    i na końcu niechlubna będzie ich starość.
    18 A jeśli wcześnie pomrą, będą bez nadziei
    i bez pociechy w dzień sądu:
    19 bo straszny jest kres plemienia grzesznego!

     

     

    Oczywiście w tym kontekście można zacząć bardzo dyskutować, ale pytanie „ile par jest bezpłodnych w obecnych czasach” ? I dlaczego tak jest ?

     

     

    Jeszcze odniosę się do mądrości względem ciała ludzkiego, czyli „jakie odżywianie jest mądrością ? I co to znaczy mieć piękne ciało” ?, czyli co robić aby mieć „zdrowe, piękne i sprawne ciało” ? Jest to problem poważny, ponieważ współczesna kultura niejako „wmawia ludziom” „nic nie rób a będziesz zdrowy”, no i mamy:

    • diety cud

    • ćwiczenia cud (cudowne – np. joga)

    • odpoczynek cud

    • terapie cudowne (natychmiastowo skuteczne – różne uzdrawiające)

    • „magiczne wspomagacze” – naprawdę jest ich pełno i powstają wciąż to nowe „red bule”.

    • Różne przyśpieszacze treningowe ( dopingi i cudowne odżywki – co ciekawe większość z nich odnosi się do „ognistego, natychmiastowego działania”

    • nie wspomnę już o „cudownych lekach” i „niby lekach – czyli homeopatii”.

     

    Mógłbym w tym temacie wymieniać i wymieniać, ale pytanie po co to robić ?

     

    Bóg w swojej mądrości tak zaprojektował człowieka, że tenże nie potrzebuje wiele. Wystarczy mu „odrobina żywności (np. św. Jan Chrzciciel – wiemy co spożywał), bojaźń Boża i przede wszystkim

    RADOŚĆ SERCA. Tak, jak mówi o tym autor natchniony – radość serca to dobry apetyt, a tenże nie jest wybredny i „STRAWI PRAWIE WSZYSTKO”. Tak więc mądrość i radość serca i czyste serce w bojaźni Bożej zapewnia dostatek – i tak o tym pisze Syrach.

     

     

     

    Zdrowie i bogactwo

    14 Więcej wart biedny a zdrowy o silnej postawie,
    niż bogaty a ukarany na swym ciele [chorobą].
    15 Zdrowie i siła lepsze są niż wszystko złoto,
    a mocne ciało niż niezmierny majątek.
    16 Nie ma większego bogactwa nad zdrowie ciała
    i nie ma zadowolenia nad radość serca.
    17 Lepsza jest śmierć niż przykre życie
    i lepszy wieczny odpoczynek niż stała choroba.
    18 Łakocie położone przed zamkniętymi ustami
    to stosy żywności leżące na grobie2.
    19 Na cóż się przyda ofiara z owoców bożkowi?
    Nie będzie przecież jadł ani czuł zapachu –
    tak jest z tym, kogo Pan doświadcza.
    20 Patrzy oczami i wzdycha,
    jak wzdycha eunuch obejmujący dziewicę.

    Radość

    21 Nie wydawaj duszy swej smutkowi
    ani nie dręcz siebie myślami.
    22 Radość serca jest życiem człowieka,
    a wesołość męża przedłuża dni jego.
    23 Wytłumacz sobie samemu3, pociesz swoje serce,
    i oddal długotrwały smutek od siebie;
    bo smutek zgubił wielu
    i nie ma z niego żadnego pożytku.
    24 Zazdrość i gniew skracają dni,
    a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość.
    25 Gdy serce pogodne – dobry apetyt4,
    zatroszczy się ono o pokarmy.

     

     

    No i właśnie – jak być zdrowym i pięknym ? I szczęśliwym ?

     
    Odpowiedz
  12. fizyta29

    Znak zapytania

     W tytule wpisu i pytanie o różnice między pogaństwem a chrześcijaństwem to dobry punkt startu do rozmowy. Trzeba pamiętać że chrześciajanie byli uznawani za pogan przez tradycyjnych Żydow żyjących w czasie działalności pierwszych Apostołów. Wielu pogan przyjmowało wiarę w Chrystusa by za tę wiarę zginać w czasie pogańskiej inkwizycji w Imperium Rzymskim. Dla tych ludzi róznice między chrześcijaństem i pogaństwem były zasadnicze. 

    Trzeba dostrzec zasadniczą różnicę między tymi, którzy polegają na trawiącym ogniu, ale się do niego nie zbliżają a tymi, którzy potrafią w ten trawiący ogień wejść. Wystarczy trochę wyobraźni i zrozumienia praw przyrody.  

    Co do liczenia stosów to można powiedzieć tylko tyle, że to czynność granicząca z szaleństwem jeśli się zważy, że ludzkość dopiero co wychyliła głowę z pieców krematoryjnych Oświęcimia i Treblinki. 

     
    Odpowiedz
  13. ahasver

    Jest różnica.

    Jest różnica pomiędzy kilkunastoma milionami ludzi zabitych w obozach przez nazistów i kilkudziesięcioma milionami ludzi wybitych przez chrześcijan. Jest również różnica pomiędzy kłamstwami dotyczącymi rasy aryjskiej i kłamstwami w imię rzekomo wyższego dobra.

    Mimo wszystko zbrodnia jest zbrodnią i oczywiście można wszystko KK wybaczyć, lecz skoro nie można zapomnieć, to najlepiej wybrać sobie czystszą i mniej zbrukaną krwią i gwałtem formę religijności.

     
    Odpowiedz
  14. goral

    subiektywność

    Oczywiście, Bartosz "wyssał z palca te miliony", albo inaczej – zły duch, który jest OJCEM KŁAMSTWA mu te miliony podpowiedział.

    Największą zbrodnią w/g Boga jest "prześladowanie wdów i sierot" –  to jest zbrodnia wołająca o pomstę do nieba – a w tym brylują kraje pogańskie – Chiny, Indie ( i pewnie też Rosja ). W Chinach jest przepis jednego dziecka i do tego ograniczają liczbę dziewczynek (gdy ta się urodzi – nawet zdrowa jest uśmiercana).

    Nie chcę prorokować ale polityka Chin doprowadzi kiedyś ten kraj do katastrofy. za 20 – 30 lat krematoria nie nadążą z pracą bo tak będą starzy i będą wymierać. Do tego nie chcę przewidywać do czego może doprowadzić nierównowaga płci. Zaczną panikować i pewnie zrobią to co w czasie rewolucji kulturalnej

    "zaczną zmuszać ludzi do płodzenia większej ilości dzieci", tylko, że ich bezpłodnośc na to nie pozwoli (mnóstwo osób jest zmuszanych do sterylizacji) a nie mówiąc o tym ,że każda kobieta musi zażywać środki antykoncepcyjne, co je ubezpładnia. Tak kończy się właśnie "głupota ateizmu", czyli myślenie kategoriami ziemskimi, pomijając Boga i jego prawa moralne. No ale przecież w Chinach kwitnie "zabobon", czyli mają te swoje pogańskie święta ze smokami i innym dziwactwami.

    A Indie ? – a to dopiero jest problem – głupota ludzi, którzy ulegają wpływom różnych pseudoduchowości i związanymi z tym różnymi "guru o cudownych właściwościach". Także kiepkso widzę rozwój tej pogańskiej Azji. No ale jeżeli "oddają cześć bestii", no to sami sobie szykują fatalny los.

     
    Odpowiedz
  15. ahasver

    Subiektywność.

    Są to dane historyczne niestety, zatem w miarę obiektywne. Subiektywnie to powiem tak: Nawet jeśli chrześcijaństwo przyczyniło się do śmierci jednego człowieka, należy je odrzucić. Żadna ideologia nie jest warta życia człowieka.

     
    Odpowiedz
  16. goral

    Ideologie

    Chrześcijaństwo nie jest "ideologią", bo jest TEOLOGIA a to zasadnicza różnica.

            Ideologiami, czyli mówiąc inaczej "nielogiami", czyli głupotami są różne wierzenia, które zamiast uznawać Boga osobowego wierzą w "Boga energię". Jest to nielogiczne, bo Bóg jest osobą – Jezus Chrystus jest osobą – jedną z osób Boskich.

    Tak "ideologie" należy odrzucać, czyli New Age należy odrzucić bo powiem dobitnie "wpieprza swoje łapy wszędzie", np do: edukacji, nauki, polityki, nawet sportu. Wszędzie mówi się o energiach (duchach) i że te duchy można wykorzystać do jakichś celów. Wmawia się ludziom, że odpowiednie "pokierowanie energiami" może np.: usprawniać mózg, poprawiać pamięć, dawać powodzenie, szczęście, dawać właściwości paranormalne, że przy pomocy różnych technik, można wpływać na losy ludzi i świata. To są właśnie przykłady "ideologi", bo są nielogiczne, czyli głupie.

           Nie chce mi się wyszukiwać w internecie takich głupot, wręcz idiotyzmów, typu kinezjologia edukacyjna: "pokręć palcem w lewo i w prawo a usprawnisz mózg i pamięć". To jest właśnie ideologia, i tym posługują się różni: szamani, wróżki, numerolodzy, astrolodzy, bioenergoterapeuci i inni. I właśnie przy pomocy takich "ideologii" różni głupi przywódcy kierowali "masami". New Age jest głupie, bo odrzuca Boga osobowego a tym samym popadając w bałwochwalstwo, łamiąc I przykazanie "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" a tym samym narażają się na kłopoty, typu: dręczenia diabelskie, opętania i choroby psychiczne.

    Inna sprawa, że "inteligentny szatan" przy pomocy tych ideologii próbuje odciągnąć ludzi od zbawienia.    

    Ale nie uda mu się, tak, jak nie udało mu się wygrać z o. Pio, pomimo, że często straszył, bił o Pio i "przebierał się za anioła światłości".  To, że tak robi, czyli "udaje dobro" jest podstępne ale bardzo łatwo to wykryć, dlatego też szatan jest niesamowicie głupi.

     

     

     

     
    Odpowiedz
  17. ahasver

    Gusła i straszenie Szatanem.

     

    1. Wyjaśniam pojęcie "ideologia": http://pl.wikipedia.org/wiki/Ideologia

    Teologia jest ideologią, ponieważ nie ma żadnych empirycznych przesłanek i bazuje na pojęciu niedefiniowalnym, a więc przyjmowanym a’priori, co jest cechą każdej ideologii.

    2. "Ideologiami, czyli mówiąc inaczej "nielogiami", czyli głupotami są różne wierzenia, które zamiast uznawać Boga osobowego wierzą w "Boga energię". Jest to nielogiczne, bo Bóg jest osobą – Jezus Chrystus jest osobą – jedną z osób Boskich."

    – A w czym niby tkwi rzekoma logiczność tego, że Bóg jest osobą, czyli jakimś dziadkiem z długą brodą, który łazi po chmurach? Nielogiczny zabobon taki jak każdy inny. I dlaczego niby z chrześcijańskiego punktu widzenia przyjmować, że "Bóg-Energia" jest czymś gorszym od "Boga-Osoby"? Dla niektórych Jezus nie był Bogiem, tylko szarlatanem i przyjmowanie go jest czymś nielogicznym. Gdzie tutaj jakiekolwiek obiektywne kryteria racjonalności?

    3. "Tak "ideologie" należy odrzucać, czyli New Age należy odrzucić bo powiem dobitnie "wpieprza swoje łapy wszędzie", np do: edukacji, nauki, polityki, nawet sportu."

    – Podobnie jak ideologia chrześcijańska, która wpieprza swoje łapy w edukację, politykę, dosłownie wszędzie.

    4. "Wszędzie mówi się o energiach (duchach) i że te duchy można wykorzystać do jakichś celów. Wmawia się ludziom, że odpowiednie "pokierowanie energiami" może np.: usprawniać mózg, poprawiać pamięć, dawać powodzenie, szczęście, dawać właściwości paranormalne, że przy pomocy różnych technik, można wpływać na losy ludzi i świata. To są właśnie przykłady "ideologi", bo są nielogiczne, czyli głupie."

    – Podobnie wmawia się ludziom, że mają w ciele jakieś duchy, które pójdą do nieba i będą śpiewać z aniołami długobrodemu Bogowi-Osobie, pod warunkiem stosowania różnych magicznych technik, jakichś modłów, zawodzeń podczas tajemniczych praktyk zwanych przez chrześcijan liturgią, obracania magicznych koralików zwanych różańcem, noszenie na lektykach Bogiń zwanych Maryjami (są różne Maryje od różnych okazji), którym składa się pokłony. Nielogiczne i głupie.

    5. "Nie chce mi się wyszukiwać w internecie takich głupot, wręcz idiotyzmów, typu kinezjologia edukacyjna: "pokręć palcem w lewo i w prawo a usprawnisz mózg i pamięć".

    – Mi też nie chce się przywoływać głupot typu obietnica życia wiecznego, zabicie płodu jako zabicie człowieka, in vitro i eutanazja jako zbrodnia, seks przedmałżeński jako grzech, seks w celach innych niż zwierzęca prokreacja jako prawie że zbrodnia.

    6. "To jest właśnie ideologia, i tym posługują się różni: szamani, wróżki, numerolodzy, astrolodzy, bioenergoterapeuci i inni".

    – A także księża, biskupi, namiestnik Boga-Osoby na Ziemi i inni.

    7. "I właśnie przy pomocy takich "ideologii" różni głupi przywódcy kierowali "masami"".

    – Niezgorzej niż kler, który robi ludziom papkę z mózgu. "Jeśli twój syn nosi czarne koszulki albo żel na głowie, to wiedz, że coś się dzieje" 😛

    8. "New Age jest głupie, bo odrzuca Boga osobowego".

    – Chrześcijaństwo jest głupie, bo wierzy w Boga Osobowego na chmurach.

    9. "A tym samym popadając w bałwochwalstwo (…)",

    – Moim i nie tylko moim zdaniem to właśnie jest bałwochwalstwem, czyli tworzeniem złotego cielca na obraz ludzkich pragnień, tworzenie Boga Osobowego, bo ludzie tak chcą. A czy gdyby konie miały język, Bóg byłby "koński"?

    " (…) łamiąc I przykazanie "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną"

    – Ale to jest przykazanie tylko judeochrześcijańskie, więc przykaz ten nie jest żadnym argumentem względem innych religii, które mają inne święte księgi.

    "(…) a tym samym narażają się na kłopoty, typu: dręczenia diabelskie, opętania i choroby psychiczne.

    – Tak tak, tego rodzaju straszenie jest jedyną taktyką KK. "Albo uwierz albo strzał w tył głowy – tego rodzaju jest to argumentacja. Jako ideologiczną, znaną skądinąd z czasów III Rzeszy, straszenie tego rodzaju konsekwencjami powinno zostać prawnie zabronione jako niemoralne i żerujące na najniższych ludzkich instynktach, w tym na strachu. Swoją drogą bardzo dziwne, że najwięcej "opętań" zdarza się właśnie wśród katolików 😛

    10. "Inna sprawa, że "inteligentny szatan" przy pomocy tych ideologii próbuje odciągnąć ludzi od zbawienia".

    Jak to, przecież gdyby nie Szatan, wielu ludzi nie nawróciłoby się ze strachu na ideologię Watykanistów.

    "Ale nie uda mu się, tak, jak nie udało mu się wygrać z o. Pio, pomimo, że często straszył, bił o Pio i "przebierał się za anioła światłości"."

    – Jeśli chodzi o Ojca Pio, to wybacz, ale uważam to za jakiś ludowy, przaśny zabobon rodem z czasów strachu przed czarownicami. To jakieś gusła nie poparte dowodami, prawdopodobnie kolejna mistyfikacja KK. Poza tym w samym Piśmie Świętym jest napisane, że wierzyć można jedynie Zbawcy, a pozostałe cuda to szarlataneria, więc sorry, ale nie idę w takie pogaństwo. Jeśłi ktoś próbuje mnie nawrócić i wyskakuje z takimi historiami, no to sorry Winetou, ale wole już historię o LAtającym Potworze Spaghetti.

    11. "To, że tak robi, czyli "udaje dobro" jest podstępne ale bardzo łatwo to wykryć, dlatego też szatan jest niesamowicie głupi".

    – Gdybyś dokładniej znał dzieje Szatana, to zauważyłbyś, że to najbardziej inteligentniejszy i najpiękniejszy Archanioł Boga i głupotą jest mierzenie go – jako przynależnemu sferze duchowej – miarą ludzkiej inteligencji. Na pewno jest Szatan nieskończenie bardziej inteligentny i przebiegły od człowieka.

    Najwięcej Szatana jest w mieście apokalipsy położonym na siedmiu wzgórzach, w którym rezyduje nierządnica zdradzająca Boga z Szatanem. A kapłani tego miasta noszą na głowie symbol wyłaniającej się z głębin ryby. – New Ageowskie opowieści bynajmniej to nie są, wystarczy poczytać Pismo Święte… 

     

     

     
    Odpowiedz
  18. goral

    O tak, ale mi wielkość ?

    O tak, ale mi wielkość ? Taki wielki ten szatan a boi się Niepokolanej Dziwicy Maryi Panny, czyli boi się człowieka.

    O Pio to nie "cudotwórca" ale wielki prorok, posłany przez Boga aby głosić zbawienie i dlatego Bóg obdarzał go swoimi łaskami i cierpieniami (stygmatami).

    Bóg jest TEO – LOGICZNY, czyli logika Boga to Miłość i Miłosierdzie.

    Opętanie jest faktem – co ciekawe współczesne opętani są identyczne do tych z ewangelii. Ale Jezus je gromił i nie pozwał mówić i wyrzucał. Inna sprawa, że walka z szatanem trwała dalej i próbował szatan chytrych sztuczek, typu "nigdy to nie przyjdzie na Ciebie", lub "zejdź z krzyża".  Jezus nie zeszedł z krzyża i pokonał: śmierć, piekło i szatana. A opętanie zdarzają się we wszystkich religiach.

    A co do "stolicy Piotrowej" i papieży to są oni "posłańcami i głosem Boga" ( oprócz tzw. antypapieży, których było kilku a którzy byli fałszywymi prorokami – zresztą wybieranymi przez władze świeckie, lub zagubionych kardynałów ).

    Bóg ojciec jest "ojcem w niebiesiach", który posłał swojego syna aby zbawić ludzkość jest duchem a przedstawianie go na malowidłach jest tylko pewną personifikacją ( no ale dużo osób tego nie rozumie ). Bóg jest osobą, czystym duchem, stworzycielem nieba i ziemi.

    Szatan to "upadły anioł", który zbuntował się przeciwko Bogu i jak mówił Jezus "kraży szukając kogo pożreć". To wredna "antyosoba", wykrzywiony duch, przeciwnik, oskarżyciel, który "dniem i nocą oskarża Boga i ludzi a zwłaszcza święty kościół katolicki. Dowodów tego nie trzeba daleko szukać – na Tezeuszu "same oskarżenia".

    Ok – bo oczywiście Bartosz "chwalisz się językiem" – a idź i powiedz to jakiemuś księdzu, np. egzorcyście – dasz radę ? No właśnie, gdzie jest odwaga ? A wogóle to czemu "ukrywasz się przed ludźmi w jakiejś dziurze" ? Oczywiście powiesz "natura" – na pewno tylko ona ? a nie lęk ?, strach ? i jak sam kiedyś stwierdziłeś "trwoga" ?

    No to zakończę przysłowiem – "jak trwoga to do Boga !!!!!" AMEN.

    Maryjo Niepokolana, módl się za nami.

     
    Odpowiedz
  19. tomasz.zmuda

    @ goral & Bartosz

    Goralu, mam nadzieję, że wypowiadasz się w imieniu własnym a nie w imieniu wspólnoty KRK, bo inaczej tą wspólnotę kompromitujesz swoimi sądami na temat teologii i obecności Boga w życiu chrześcijan. Radzę przede wszystkim postudiować trochę grekę i skonsultować się z teologiem dogmatycznym w kwestii ograniczania Boga tylko do bycia duchem czy osobą.

    Bartoszu, po co ci ta pyskówka? Sam przecież wiesz, że taka dyskusją donikąd nie prowadzi. Przechodzisz na coraz wyższy poziom zacietrzewienia, zaprzeczając w kolejnych wpisach tezy stawiane w poprzednich. Najpierw odrzucasz autorytet Pisma Św. żeby póżniej podpierać się nim w celu obalenia argumentu przeciwnika. Czysta retoryka bez głębszego celu. Godzi się?

     
    Odpowiedz
  20. tomasz.zmuda

    @ Kaziu

    Zwróć uwagę Kazimierzu na fakt do kogo Chrystus zwraca się ze słowami: "Bierzcie i jedzcie" i kto jest adresatem listów apostolskich. W pierwszym przypadku są to uczniowie Jezusa, w drugim nowe gminy chrześcijańskie, więc tu i tam nowonarodzeni z ducha i wody.Tak samo Kościół zakłada, że sakramenty są dla tych, którzy umarli dla świata a narodzili się dla światłości. Jednocześnie Kościół poamiętając słowa Chrystusa "Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni" nie chce decydować kto jest godzien, a kto nie łaski Boga (sakrament jest widzialnym znakiem łaski), o tym musi zdecydować każdy z nas.

     
    Odpowiedz
  21. ahasver

    Jak trwoga to bez Boga.

    @ Góral. Jeśli Bóg jest teo-logiczny, to znaczy, że jest skończony. Jakieś to wewnętrznie sprzeczne, jakieś alogiczne.

    Trwoga akurat do Boga-Osoby mnie zniechęca. Co to za Ojciec, który straszy swoje dzieci? Co to za miłosierdzie, gdzie tu miłość?

    – "Bo nieznane są ścieżki Pana / nieznane są wyroki Boskie" – odpowie wierzący. – Latający Spaghetti Monster też jest nieznany i nie wiadomo, gdzie poleci. – Tak odpowiem.

    P.S. Nigdzie się nie ukrywam. Skąd niby te informacje?

    @ Tomasz. Nie neguję autorytetu PŚ. Nie uważam jednak, aby obowiązywały jakiekolwiek kryteria, wedle których możemy uznać wyższośc autorytetu PŚ nad wyższością autorytetu "Wyspy Złoczyńców" Zbigniewa Nienackiego dla Jego wyznawcy. Argumentacją z PŚ posługiwałem się, aby za pomocą identycznej metody myślowej obalić argument rozmówcy i wykazać niekonsekwencję watykanizmu.

    Dla mnie jest to zwykła rozmowa na temat tego, dlaczego KK kojarzy mi się ze złem, a katolicyzm z ideologią społeczną. I dlaczego nie widzę powodów, aby chrześcijaństwa nie uznać za pogaństwo takie jak każda inna religia.

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  22. goral

    konsultacje

    A nie będę się kosultował . Ja nie mówię, że "znam istotę Boga" bo tego zrobić całkowicie się nie da bo Bóg jest do tego jeden ale w 3 osobach. Natomiast co do tych "teologów" to często najlepszymi teologami są "nie teolodzy" , czyli tacy o których mówił Jezus "wysławiam Cię Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi a objawiłeś je prostaczkom". W sumie ze mnie jest "prosty chłop" ale pewne rzeczy potrafię zrozumieć. Dla mnie Bog jest osobą bo jest Ojcem, czyli mogę się do niego zwracać

    "Ojcze". Tak samo mogę do Jezusa mówić: Jezu, lub "mój przyjacielu", "moja miłości", "moje miłosierdzie", itp. Tak samo mogę mówić do Ducha Świętego, np. "Duchu Święty oświeć mnie". A więc istotą osobowości Boga jest również relacja człowieka do Niego. A, że Bóg jest niezbadany ? – to i dobrze, np. św. S. Faustyna mówiła m.inn: "Poznałam głębiej trzy Boskie Osoby, które całą wieczność kontemplować będziemy, a po milionach lat poznamy, żeśmy dopiero zaczęli swoją kontemplację. O, jak wielkie jest miłosierdzie Boże, że dopuszcza człowieka do takiego wielkiego udziału w swym Boskim szczęściu (Dz. 1439)."

    A więc Boga można poznać, lub poznawać i nie trzeba do tego studiów teologicznych (chociaż one mogą pomóc).

           Inna sprawa to sprawa szatana i innych złych duchów – one próbują "wykrzywiać obraz Pana Boga w nas". Dlatego potrzeba "czujności" i również walki wewnętrznej (walki duchowej). I trzeba walczyć, chociaż może to skończyć się ranami, ale "Nie da Bóg ponad to co możemy znieść".

          Natomiast sprawa New Age i innych ideologiii, to w tym względzie nikt mi nie udowodni, że są głupie. Jestem nauczycielem WF i znam strukturę motoryczną człowieka. A więc, jeżeli ktoś mi mówi, że "cudownie się rozwija poprzez Jogę, Tai Chi, czy coś tam jeszcze to nigdy mu nie uwierzę, bo wiem ile trzeba wylać potu, ile "zerwać mięśni, czasem ścięgien i ile trzeba pracy aby zbudować sprawność fizyczną. Wiem co to znaczy być sprawnym fizycznie i dlatego gdy słyszę głupoty typu "Joga poprawi ci wytrzymałość" to aż "mnie skręca".

    Bo np. nie ma czegoś takiego, jak "wytrzymałość" są "zdolności wytrzymałościowe" a więc gość, który mówi, że przez jogę poprawia sobie wytrzymałość jest BARDZO NAIWNY i ŚMIESZNY. To są dla mnie kłamstwa.

    Jezus natomiast jest prawdą, bo "po to przyszedł na świat aby dać świadectwo prawdzie". A więc nauka Jezusa jest prawdziwa, a że znaleźli się różni teolodzy, lub pseudoteolodzy, typu Luter, no to trochę inna sprawa.

    pozdrawiam i dobranoc, na dziś dość

     
    Odpowiedz
  23. tomasz.zmuda

    teolodzy

    Słusznie piszesz, że Boga możemy poznawać na własną rękę, pisał o tym także Bartosz. Więc w końcu w czymś się zgadzacie.

    Twoja profesja upoważnia cię do zabierania głosu w kwestii kultury fizycznej człowieka, nabyłeś wiedzy i umiejętności więc możesz się tym dzielić z innymi bez ryzyka, że sprowadzisz ich na manowce. Podobnie jest z dzieleniem się refleksjami teologicznymi – nie pouczaj gdzy wiesz mało lub wcale. Pierwszy przykład z brzegu: piszesz że relacja człowieka do Boga jest istotą osobowości Boga – wtedy Bóg byłby skończony, co zaprzecza jego nieskończoności i neguje Jego bóstwo. Św. Tomasz z Akwinu był zdania i ja też jestem tego przekonania, że Bóg jest czystym istnieniem, Jego istotą jest istnienie, co za tym idzie jest On źródłem wszelkiego istnienia. Ergo jego istnienia nie może definiować inna istota czy jakakolwiek relacja do innej istoty, w tym człowieka.

     
    Odpowiedz
  24. goral

    ciało Pańskie

    Nie mogę spać :-), mój anioł stróż mnie obudził :-), więc będę kontynuowal tę teologię.

    A więc podstawą zbawienia człowieka przez Boga jest jego wcielenie. "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami……………..". W/g mnie podstawa zbawienia leży nie tylko w historycznym przyjściu Jezusa na ziemię. Podstawą zbawienia człowieka jest przywrócenie życia wiecznego przez Jezusa. Wcielenie się syna Bożego dokonało się na ziemi, czyli Jezus przyjął ciało z Maryji dziewicy aby "zaświadczyć o miłości". Życie Jezusa na ziemi było stosunkowo krótkie, ale jego misja nie ograniczyła się do tego życia, bo "wykroczyła poza ten świat". Jezus odkupił ludzkość i "zniknął nam z oczu", czyli przeszedł do nieba gdzie króluje w raz ze swoim Ojcem i Duchem Świętym. Jednak aby jego misja mogła być kontynuowana, ustanowił kościół i sakramenty a w nich najważniejszy – "sakrament Miłości i Miłosierdzia", czyli eucharystię. Eucharystia jest sprawowana, jako "pamiątka Jezusa, jego męki, śmierci i zmartwychwstania". Jednak to co się dzieje podczas Mszy Świętej to już nie jest pamiątka, to jest uobecnienie Jezusa. Chleb dzięki słowom konsekracji i działaniu Ducha Świętego staje się PRAWDZIWYM CIAŁEM CHRYSTUSA, co nazywane jest TRANSUBSTANCJACJA. Ciało Chrystusa zostaje nam w czasie Komunii Świętej dane, jako pokarm, ponieważ Jezus powiedział: "kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew ma życie wieczne a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym". Tak więc ciało Chrystusa jest pokarmem na życie wieczne. Dlatego też, kto spożywa ciało Chrystusa dąży do sedna "meritum zbawienia" – NIlEBA.

             Oczywiście sprawa z transubstancjacją jest przez wielu podważana, wyśmiewana,  lub nazywana "magią" i to w tej najgorszej postaci. Tacy ludzie nie rozumieją istoty eucharystii a być może są w tym względzie okłamywani przez szatana ?

    Aby niejako udowodnić, że nie jest to żadna "magia" posłużę się przykładem. Widzimy nasze ciało zewnętrznie, czyli widzimy tak naprawdę tylko naskórek i co ? Mówimy wtedy ,że "nie mamy ciała" ?

    No i właśnie – zewnętrznie widzimy chleb niekwaszony ale wewnętrznie po konsekracji jest to prawdziwe Ciało Pana Jezusa. Tak więc istota eucharystii dotyczy "niewidzialnego", tak, jak wierzymy, że Jezus Chrystus prawdziwie zmartwychwstał w swoim prawdziwym ciele. Tego też tyczą się słowa św. Pawła:

    "każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł wciele jest z Boga".

    Analogicznie można wywnioskować ( i to się często sprawdza ) "każdy duch, który nie uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele nie jest z Boga. Czyli podważanie eucharystii jest domeną złych duchów.

    No i tak właśnie często jest "ludzie niewierzący podważają (wyśmiewają, wykpiwają, szydzą" z eucharystii. Szydzą z eucharystii, jako "sprawowania pamiątki", jak i szydzą z eucharystii, jako sakramentu. Oczywiście zachodzi pytanie, czy "są głupi" ? Na pewno w jakiejś mierze są, a z pewnością są "ogłupiani". Tak powiedział kiedyś właśnie o. Pio  "szatan omamia" (ogłupia).

    A więc powtórzę za autorem bloga  "NIE BĄDŹ GŁUPI", nie daj się oszukiwać, bądź roztropny i tak, jak mowił Jezus "przebiegły, jak lis", gdy ktoś Ci wmawia kłamstwa to je wykrywaj.

     

    Tylko Jezus Eucharystyczny jest prawdą i ŻYCIEM.

     
    Odpowiedz
  25. fizyta29

    Czystsze i mniej zbrukane krwią

    i gwałtem formy religijności nie motywują ludzi do poszukiwania dróg sprawiedliwości i przebaczenia. Chrześcijaństwo, żeby nie powiedzieć "watykanizm" (używając Twego określenia) tych dróg poszukuje. Może wskażesz Bartoszu konkretne elementy wysiłku duchowego jaki służy poszukiwaniu tych dróg przez inne religie. 

    Gospodarz blogu pewnie zastanawia się jak się ta dyskusja ma do głównej myśli o mądrości. Może będzie nią odpowiedź Jezusa na kuszenie szatana na pustyni. Odpowiedź Jezusa na pokusę władzy wydaje się nierozsądna. Dlaczegóż  wyrzeka się panowania nad królestwami świata, żeby potem z kolei zabiegać o ich zdobywanie i posyłać na cały świat apostołów i zakładać Kościół? Gdy zdobędzie pełnię władzy, wtedy chrystianizacja stanie się łatwiejsza. Tymczasem Jezus idzie wciąż drogą kenozy, nie opiera się złu, nie ulega pokusie bycia kimś, zapiera się samego siebie.

     
    Odpowiedz
  26. tomasz.zmuda

    to nie matematyka

    Muszę znów skorygować kilka spraw.

    Pierwsza i najważniejsza rzecz podstawą zbawienia człowieka przez Boga nie jest wcielenie Chrystusa, ale miłość Boga wobec ludzi. Wcielenie było środkiem, nie celem. Nie możemy rozpatrywać wcielenia w oderwaniu od śmierci Chrystusa na krzyżu i póżniejszego zmartwychwstania. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa są znakami miłości. Gdyby po wcieleniu nie dokonało się to, co możemy wyczytać w ewangeliach (czyli męka, śmierć i zmartwychwstanie) to samo wcielenie Boga nie przyniosłoby zbawienia ludziom. Dlatego sakrament Eucharystii nie jest li tylko znakiem wcielenia Boga, ale jest w KRK sprawowany jako ofiara, czyli pamiętamy sprawując ten sakrament, że konsekwencją wcielenia Boga była jego śmierć na krzyżu za całą ludzkość. Nie jest to kolejna ofiara przebłagalna, bo innej ofiary oprócz tej Chrystusowej na krzyżu już nie będzie, jest to ofiara uwielbienia. Spójrz na słowa modlitwy po przeistoczeniu:

    Kapłan: Wielka jest tajemnica naszej wiary.

    Lud odpowiada:
    Ile razy ten chleb spożywamy * i pijemy z tego kielicha * głosimy śmierć Twoją, Panie, * oczekując Twego przyjścia w chwale.

    LUB

    Kapłan: Uwielbiajmy tajemnicę wiary.

    Lud odpowiada:
    Panie, Ty nas wybawiłeś * przez krzyż i zmartwychwstanie swoje, * Ty jesteś Zbawicielem świata.

     

    To z Boga mamy zbawienie, z jego łaski. Czy przyjmując Ciało Pańskie, a po wyjściu z światyni obmawiam bliźniego, oszukuję, odmawiam innym zbawienia czy jestem wtedy miły Bogu? Czy to oznacza, że narodziłem się na nowo? A przecież Jezus powiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego, czy więc nienarodząc się na nowo dla Boga a przyjmując jego Ciało na życie wieczne dostąpię zbawienia?

    To nie jest matematyka, tutaj nie zawsze 2+2 jest 4.

     
    Odpowiedz
  27. Kazimierz

    Tomek

     Januszek próbuje powiedzieć w oględny sposób, że każdy kto nie wierzy, ze dochodzi w czasie komunii do transubstancjacji, jest zgubiony. 

    A więc idąc dalej, nie ważne, że jesteś nie wierzący, ale gdy przystępujesz do komunii katolickiej jesteś zbawiony. Stosujeąc wers Pawła dotyczący polemiki z gnostykami do komunii – to ci dopiero twórczość.

    No cóż, takich domorosłych teologów jest dużo 🙁

    Kazik

     
    Odpowiedz
  28. goral

    Proszę nie przekręcać

    Proszę nie przekręcać moich słów, ponieważ nie napisałem to co przytoczył pastor.

    Pan Jezus nie jest nagrodą w komunii świętej, ponieważ jest nagrodą na życie wieczne. Jeszcze raz przytoczę ( z pamięci ) ten cytat "Kto spożywa moje ciało i krew moją pije ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym". "Moje ciało jest prawdziwym pokarmem, a krew prawdziwym napojem". 

    Oczywiście dotyczy to przyjmowania ciała Pana Jezusa GODNIE a więc w stanie łaski uświęcającej (ponieważ łaska uświęcająca jest do zbawienia niezbędna).

    Na dowód powyższego zacytuję fragment z Dzienniczka świętej Faustyny Kowalskiej, ale najpierw zacytuję słowa bł. Jana Pawła II  "Dzienniczek" św. Siostry Faustyny Kowalskiej należy do pereł literatury mistycznej, tłumaczony jest na wiele języków, cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród wiernych i teologów. Słowa w nim zapisane ( i tutaj JP II ) "jawią się jako szczególna Ewangelia miłosierdzia Bożego w perspektywie XX wieku" 

    Cóż ja jestem, a cóż Ty, o Panie, Królu chwały — chwały nieś­miertelnej. O serce moje, czy ty zdajesz sobie z tego sprawę, kto dziś przychodzi do ciebie? — Tak, wiem o tym, ale dziwnie pojąć tego nie mogę. O, ale gdyby to tylko król, ale to Król królów, Pan panujących. Przed Nim drży wszelka potęga i władza. On dziś przy­chodzi do mojego serca. Jednak słyszę, że się zbliża, wychodzę na Jego spotkanie i zapraszam. Kiedy wszedł do mieszkania serca mego, dusza moja przejęła się tak wielkim uszanowaniem, że z przerażenia zemdlała, upadając do Jego stóp. Jezus podaje jej swą dłoń i pozwala łaskawie zasiąść obok siebie. Uspokaja ją: Widzisz, opuściłem tron nieba, aby się z tobą połączyć. To, co widzisz, jest rąbek dopiero, a już dusza twoja omdlewa z miłości, lecz jak się ser­ce twoje zdumieje, gdy mnie ujrzysz w całej chwale! Lecz chcę ci po­wiedzieć, że to życie wiekuiste musi się już tu na ziemi zapoczątko­wać przez Komunię św. Każda Komunia św. czyni cię zdolniejszą do obcowania przez cala wieczność z Bogiem. (Dz. 1810).

     

    I jeszcze słowa z encykliki JP II "Ecclesia de Eucharystia" (Ojca Świętego Jana Pawła II ). 

    1. Kościół żyje dzięki Eucharystii [Ecclesia de Eucharistia vivit]. Ta prawda wyraża nie tylko codzienne doświadczenie wiary, ale zawiera w sobie istotę tajemnicy Kościoła. Na różne sposoby Kościół doświadcza zradością, że nieustannie urzeczywistnia się obietnica: « A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata » (Mt28, 20). Dzięki Najświętszej Eucharystii, w której następuje przeistoczenie chleba iwina w Ciało i Krew Pana, raduje się tą obecnością w sposób szczególny. Od dnia Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół, Lud Nowego Przymierza, rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku ojczyźnie niebieskiej, Najświętszy Sakrament niejako wyznacza rytm jego dni, wypełniając je ufną nadzieją.

    Słusznie Sobór Watykański II określił, że Ofiara eucharystyczna jest « źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego ».1 « W Najświętszej Eucharystii zawiera się bowiem całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje życie ludziom ».2 Dlatego też Kościół nieustannie zwraca swe spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Ołtarza, w którym objawia On w pełni ogrom swej miłości.

     

     

    Jescze p.s. do Pastora Juszczaka proszę nie komentować tego w stylu "biblia mówi inaczej". Jeżeli pastor chce komentować to proszę aby używał stwierdzeń typu "mój kościół, moje wyznanie, czy K.Z naucza inaczej". W ten sposób pastor będzie szczery w stosunku do innych Chrześcijan.

     
    Odpowiedz
  29. ahasver

    Proszę o rozjaśnienie niejasności.

    Nie wiem, nie rozumiem, nie czuję chrześcijaństwa.

    Nie jestem w stanie zrozumieć ani jednego wersu z Pisma Świętego, pisanego ponoć dla ludu i nie wymagającego żadnych przekształceń ani interpretacji, co z resztą w samym Piśmie jest zabronione przez Boga. Jak to jest z tym Pismem? Jest przeznaczone dla ludzi ubogich duchem i prostych, czy dla filozofów-hermeneutyków, specjalistów od odczytywania i interpretacji trudnych alegorii? Bo jeśli – jak to sam Bóg zaznacza – jest to pismo dla wszystkich i należy je czytać takim, jakim jest, to najwyraźniej mi ono pisane nie jest, bo widzę wyłącznie jakiś bełkot pełny wewnętrznych sprzeczności.

    No jeśli tak jest, to najwyraźniej jestem głupszy od Chrześcijan – no trudno, nic na to nie poradzę, po prostu nie potrafię ziać nienawiścią do ludzi majętnych i wmawiać im, że nie trafią do nieba, bo Bóg już za życia im wypłacił, a żebrakowi wmawiać, że to wspaniale, że cierpi głód i nędzę gnijąc na ulicy, bo za to trafi do nieba. Nie potrafię profesorowi na uczelni powiedzieć, że kiedyś będzie kretynem, a głupiemu obecać, że w niebie będzie profesorem. Nie potrafię zdrowemu człowiekowi z dobrym humorem zepsuć dnia mówiąc, że już teraz otrzymał zapłatę, a w innym świecie będzie schorowany i nieszczęśliwy. Na takie cytaty natknąłem się wczoraj podczas wertowania stronic Pisma Świętego. Szczerze mówiąc często czytam PŚ, być może nawet o wiele częściej niż jego fanatycy. I jakoś tak nie potrafię odwrócić się od tego świata i nim gardzić, aby żyć porządkiem z tamtego świata i czekać na zbawienie od piekła, które będzie mnie czekać, jeśli nie będę posłuszny Bogu i nie odwrócę się od świata. No nie potrafię po prostu, a tak naprawdę nie potrafi tego dokonać żadny normalny człowiek. Jeśli ktoś twierdzi, ze potrafi, niech mi wybaczy, ale nie uwierzę – ewentualnie nazwę hipokrytą.

    Jako głupiec niedojrzały do katechezy z przedszkola powiem jednak, że dla mnie Chrześcijaństwo nie jest mądrą religią. Kojarzy mi się z głupotą i brakiem tolerancji, a nade wszystko z ignorancją (np. Wojtyły względem Buddyzmu), fanatyzmem i nienawiścią względem innych religii, natomiast Kościół przy pierwszym skojarzeniu nasuwa mi wizje piekła, którym tak często się wysługuje.

    Wybaczcie mi tą negację. Oczywiście jako filozof mógłbym zacząć bronić Pisma Świętego i Kościoła jako instancji pełnych metafor, symboli, alegorii, których zrozumienie prowadzi do słusznych interpretacji, pomagających każdemu w indywidualnym wymiarze wejść na ścieżkę transcendencji i niejako z "odwróconej perspektywy" spoglądać na materią tego świata zbawczym spojrzeniem już z Tamtej Realności. Niemniej byłyby to interpretacje filozoficzne i oczywiście jestem w stanie afirmować tego rodzaju chrześcijaństwo, ale okazuje się, że jest to wbrew niemu; samo Pismo Święte nakłania ludzi do mentalnego linczu, aby nie słuchać filozofów, bo to faryzeusze.

    Kiedyś próbowałem tak nawet robić, a nawet nieźle mi to wychodziło, niemniej stwierdziłem, że nie będę tworzył swojej religii, a o każdą interpretację zwracać się do boga na Watykanie nie ma sensu. (Z resztą obóudny jest papież, bo żyje w przepychu, a głosi ubóstwo.) Pozostaje jednak pytanie, na ile jest to autentyczne i na ile zgodne z intencjami Pisma Świętego, które przecież nie dla filozofów, nie dla filologów, nie dla historyków ani psychologów, tylko dla prostego ludu zostało napisane. Zatem nie potrafię okiem prostego człowieka zrozumieć słów Pisma Świetego i jestem w 100% przekonany o tym, że zdecydowana większość chrześcijan, pomijając już, że praktycznie nie czyta Pisma Świętego, to po prostu nie jest w stanie go ani zrozumieć, ani tym bardziej tworzyć jakichś komunistyczno-hippisowskich utopii, rozdawać majątek, wyrzec się prywatności i rżnąć w biedzie niebieskiego ptaka przy kwilących z głodu dzieciach oczekujących na cud z nieba. Dla kogo napisane jest Pismo Święte? Dla wszystkich i dla nikogo. Nikt nie jest w stanie teraz zrozumieć tego, co jest tam napisane. Nikt nie jest w stanie stosować się do słów z Pisma Świętego.  

    I jeszcze wniosek historyczny: Chrześcijanie z prześladowanych stali się prześladowcami, ale może nie rozdrapujmy historycznych ram, bo jeszcze Janusz czy Zibik stwierdzą, że to, co napisane jest w encyklopedii historycznej PWN jest propagandą elektoratu Donalda Tuska i innych komunistów od Cyryla.

    Wniosek z tego taki, że na chwilę obecną chrześcijaństwo jest – przynajmniej dla mnie – absolutnie nie do przyjęcia.

    Jedyny chrześcijanin umarł na krzyżu.

    ____________________________________________

    Oczywiście nakłaniajcie mnie dalej do chrześcijaństwa – to przecież powinność każdego chrześcijanina, aby nakłaniał innych do wiary w swojego Boga. Chcę w swoim życiu dalszych zmian, dalszego dążenia, wzrostu. Nakłaniajcie mnie jednak słusznie, argumentujcie poważnie. Straszenie piekłem nie wchodzi w rachubę, bo akurat estetyka Szatana nie jest dla mnie straszna, a męki wieczne w piekle śmieszą mnie jako argument – to tak jakby ktoś mówił mi: "Uwierz albo strzał w łeb" – to poniżej jakiejkolwiek godności.

    1. Dlaczego aby iśc do nieba (i jakiego nieba? Czy niebo nie jest tylko kolejną metaforą? Co tam będę roził – siedział w łąwce z aniołami i śpiewał hymny pochwalne ku Bogu, czy może patrzył jak lwy przyjaźnią się z antylopami?) mam przyjąć chrześcijaństwo, a nie inną religie, skoro każda religia twierdzi, ze jest tą jedyną drogą?

    2. Dlaczego mam uwierzyć w słowa Jezusa, dlaczego w ogóle mam przyjąć pełne sprzeczności i kompletnie nie zrozumiałe słowa z Pisma Świętego bez ich interpretacji tylko tak jak są napisane?

    3. Dlaczego mam odwrócić się od tego świata? Czyżby stworzenie boskie było przeklęte, przyroda była dziełem Szatana albo może Jezus nie zbawił świata od upadku? Mam gardzić przyrodą i na klęczkach ze wzrokiem utkwionym w niebie opędzać się od kwilenia ptaków jak od diabelskich chichotów?

    4. Czym różni się chrześcijaństwo od pogaństwa, bo jakoś nie widzę różnic?

    5. Czym jest wiara? Nie pytam o "wierzenie w coś". Pytam o to, czym jest wiara. I nie oczekuję odpowiedzi typu: "Wiara to wierzenie, że…" albo "wiara, to wiara, że…" – takie odpowiedzi mnie nie interesują.

    Pytania te zadaję na Tezeuszu mniej więcej od 4 lat. Odpowiedzi jeszcze nie uzyskałem.

    ___________________________________________

    Teraz wpadł mi kolejny cytat, za który od wczesnego dzieciństwa zacząłem odczuwać podczas mszy świętej agresję względem księdza, a na wiernych patrzeć jako na tych, którzy chcą zostać prostakami. Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe i powodujące we mnie bunt. Jeśli prostaki chcą iść do nieba, to w porządku, ale jakim prawem odmawiają tego ludziom "mniej prostym"?

    "Wysławiam Cię Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi a objawiłeś je prostaczkom."

    – Kompletnie bez sensu, co to w ogóle za pełna zawiści agresja względem ludzi bardziej inteligentnych? Mądrzy i roztropni są przez Boga negowani?!

    A może chodzi o to, że tzw. ludzka mądrość jest niczym względem Boskiej mądrości, że boski porządek jest już tu i teraz, a intelekt ma tą skłonność, żeby okrężnymi drogami docierać do takich oczywistości, które swoim sceptycyzmem zakrywa? – Ale to już byłaby interpretacja, czyli coś niezgodniego z PŚ…

    Mam się zatem otępić, aby przyjąć słowa Pisma Świętego? Może wtedy zanim zacznę czytać kolejny wers, zapomnę o poprzednim na tyle, aby nie wiedzieć, że było tam napisane coś przeciwnego?

     

     
    Odpowiedz
  30. tomasz.zmuda

    Piszesz: jak to sam Bóg

    Piszesz: jak to sam Bóg zaznacza – jest to pismo dla wszystkich i należy je czytać takim, jakim jest. Dlaczego mam uwierzyć w słowa Jezusa, dlaczego w ogóle mam przyjąć pełne sprzeczności i kompletnie nie zrozumiałe słowa z Pisma Świętego bez ich interpretacji tylko tak jak są napisane?

    Gdzie to wyczytałeś w Piśmie Św.?

    Bartosz, jak sam piszesz jesteś filozofem, więc czytaj Pismo jak filozof, nie wysilaj się na bycie prostym człowiekiem, bo ci to nie wyjdzie. Bądź tym kim jesteś i tak czytaj Pismo. Tak czynili Augustyn z Hippony i Tomasz z Akwinu i Kościół przecież podaje ich za przykład świętości.

    Z tego co piszesz zrozumiałem, że czytając Pismo jak filozof nabierało ono dla ciebie sensu – i to jest dobry trop.

    Jeżeli nasz ludzki rozum miałby być dla nas przekleństwem, to Bóg musiałby być skrajnie okrutny wyposażając nas w taki właśnie instrument. Należałoby nawet przyjąć, że w takim przypadku oznaką miłości z Jego strony byłoby stworzenie nas z rozumem podlejszym niż u małpy.

    Piękno Biblii polega na tym, że jest w stanie ją czytać i prosty człowiek i filozof, każdy znajdzie w niej wskazówki gdzie szukać Boga. Warunek jest jeden, podejść do lektury z czystym sercem i bez uprzedzeń (co nie znaczy, że nie można być krytycznym, oby tylko nie wpaść w krytykanctwo). Teolodzy chrześcijańscy uczą także, że Boga można także poznać obserwując otaczający nas świat – nie tylko poprzez Pismo Św. Tak, tak – nieczęsto się o tym mówi, ale nie jest to tylko domeną buddyzmu. Tomasz z Akwinu drogi poznania istnienia Boga wyprowadzał z natury, nie z Pisma Św., a przecież był teologiem.

    Nie mam zamiaru nakłaniać cię do wiary w mojego Boga, bo ja żadnego Boga "nie mam". Wierzę, że Bóg jest jeden i panuje we mnie silne przekonanie, że do tego Jedynego Boga modlą się także prawosławni, protestanci, Żydzi, muzułmanie czy hinduiści. Każdy po prostu robi to na swój sposób. Dla mnie chrześcijaństwo jest najlepszą z dróg poznania Boga. Myślę tak nie dlatego, że już wszystko wiem, ale dlatego, że w chrześcijaństwie po prostu go spotkałem. Spotkałem Miłość, która daje mi energię do życia, do obdarowanią miłością i dobrocią innych ludzi. Mój rozum mi podpowiada, że to jest bardzo ważne. Potwierdzają to słowa Jezusa w Piśmie i słowa filozofów na przestrzeni wieków.

    Ale gdybyś zadał mi pytanie czy nie mam wątpliwości, to odpowiedziałbym, że owszem mam i to bardzo wiele. Jestem grzeszny, cholernie ciężko mi stosować wobec siebie wymagania, które sobie stawiam, a co dopiero wymagania, wobec których stawia mnie Bóg. Znajduję jednak wtedy pocieszenie w Piśmie, bo ono mówi: Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan.

    Jeśli chcesz mieć PEWNOŚĆ, to porzuć szukanie Boga, porzuć chrześcijaństwo, bo tu pewności nie będziesz mieć żadnej, będziesz szukać do końca życia, szukać Jego oblicza.

    A że się miotasz, że ci nie wychodzi, że starasz się i ciągle jest problem – to dobrze, staraj się dalej, na pewno (nomen omen) wyjdzie ci to na zdrowie.

     
    Odpowiedz
  31. goral

    Życie

    Będę dalej komentował (chociaż znacznie filozoficznie).

    Słusznie Sobór Watykański II określił, że Ofiara eucharystyczna jest « źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego ».1 « W Najświętszej Eucharystii zawiera się bowiem całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy sam Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który przez swoje ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje życie ludziom ».2 Dlatego też Kościół nieustannie zwraca swe spojrzenie ku swojemu Panu, obecnemu w Sakramencie Ołtarza, w którym objawia On w pełni ogrom swej miłości.

     

    Cóż to znaczy owe "ożywione przez Ducha Świętego i ożywiające Ciało daje życie ludziom" ?

    A będę filozofował – co było pierwsze ? "jajko, czy kura" ? a więc najpierw powstał genom człowieka ?, czy najpierw powstał człowiek ? Oczywiście można w tym względzie mówić o tzw. "ewolucji", że formy proste ewoluowały i powstawały bardziej złożone. No dobrze a z czego pierwsze mikroorganizmy "wyoewulowały" ?, czyli jak powstał pierwszy kod genetyczny ? Oczywiście to jest tajamnica (bo tego nie wiemy) i różne są teorie – nawet te, że "przynieśli je kosmici" . Ja jestem zdania, że pierwszy kod genetyczny stworzył Bóg. Genom człowieka zawiera 100 000 genów, ktoś obliczył, że gdyby te geny ( a każdy gen ma swoje tzw. locus w chromosomie, czyli swoje odpowiednie miejsce ) to powstawanie kodu genetycznego nigdy by się nie skończyło, ponieważ musiało by "powstawać zawsze". A więc kod genetyczny zaprojektował i stworzył Bóg.

    Stworzył, czyli powstał on "w 1 momencie", od razu. Nie ma innej opcji bo albo ewolucja miałaby go tworzyć nieskończenie długo, czyli tak naprawdę "nigdy", albo powstał w jedynm momencie. Jeżeli w jednym momencie to musiał być stworzony.

     

    Ok. a teraz będzie bardziej kontrowersyjnie. Jeżeli dla Boga nie było problemu w jednym momencie ( sekundzie, lub jej części) stworzyć kod genetyczny, to jaki problem aby w jednym momencie Chrystus, który jest Bogiem zamienił chleb niekwaszony w swoje ciało ? Jaki problem aby w jednym momencie zapisać swój kod genetyczny w tym chlebie ? I co ciekawe, przecież kod genetyczny jest bardzo maleńki, a więc nie da się go zobaczyć gołym okiem. Tak więc "wpisanie swoich genów w każdą cząstkę niekwaszonego chleba nie jest problemem dla Boga".

    Problem to mają ludzie, ponieważ widzą i czują nadal niekwaszony chleb, i nie mogą poczuć "ciała Chrystusa", jednak wierzymy i uznajemy, że istnieje "transubstancjacja".

    Ok. może już dość, bo bardzo filozofuję, napiszę jedynie, że gdy ja przyjmuję CIAŁO CHRYSTUSA to czuję "żywą obecność Boga", czyli moje emocje podpowiadają mi, że Chrystus przyszedł do mnie a ponieważ emocje do końca nie są zależne od nas a więc to podpowiada mi Duch Święty. Duch Święty oświeca mój rozum i pomaga zrozumieć, że "Chrystus przyszedł do mnie". No i sprawdza się w tym momencie:

    "każdy Duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele jest z Boga".

    Dziękuję Ci Duchu Święty, że dajesz mi Chrystusa w jego uwielbionym ciele.

     
    Odpowiedz
  32. elik

    Chrześcijanie prześladowani, katowani, mordowani.

    Bartoszu mam przeświadczenie, że zasadniczą przyczyną nie tylko Twoich rozterek, czy udręki jest nadmiar zbędnej wiedzy, w tym toksycznych informacji i jednocześnie brak lub niedostatek ugruntowanej wiary tj. koniecznej bezgranicznej ufności wobec Boga – Jego Słowa. Efektem tego stanu rzeczy m.in. jest cytuję:

    I jeszcze wniosek historyczny: Chrześcijanie z prześladowanych stali się prześladowcami, ale może nie rozdrapujmy historycznych ram, bo jeszcze Janusz czy Zibik stwierdzą, że to, co napisane jest w encyklopedii historycznej PWN jest propagandą elektoratu Donalda Tuska i innych komunistów od Cyryla.

    Bartoszu to absolutnie nie jest wniosek, ani fakt historyczny, lecz co najmniej nie tylko Twoje błędne (opaczne) rozumowanie lub intencjonalne uogólnienie, bo chrześcijanie prześladowani, czy bestialsko katowani, mordowani na przestrzeni 2 tys. lat istnienia wspólnoty Kościoła np: Św. Jan, a ostatnio bł. ks. Jerzy Popiełuszko – stają się symbolem sprzeciwu wobec złoczyńców i istniejącego zła, w tym wobec wszelkiej ludzkiej głupoty, przewrotności, a tym bardziej podłości i nkczemności.

    Ponadto byli i nadal są oni najbardziej wiarygodnymi świadkami, także autentycznymi autorytetami, bohaterami, męczennikami, a w Kościele RK są błogosławieni, wywyższani, a nawet uznawani za wielkich i świętych.

    A w dalszej części tego niezbyt fortunnego wpisu – co to ma być?…… szyderstwo, drwina, czy kolejna prowokacja, a owo nie rozdrapujmy Twoim rozpaczliwym ustępstwem, czy raczej staraniem w poszukiwaniu adoratorów, sprzymierzeńców?…..

    Pozdrawiam Ciebie – Zbigniew

     

     
    Odpowiedz
  33. ahasver

    Chrześcijanie prześladujący, katujący, mordujący…

    Fałszowanie historii było taktyką typową dla stalinowskiej Rosji. W dzisiejszych czasach jednak trudno manipulować faktami, które są powszechnie dostępne i potwierdzone.

    Nikogo nie zmuszam do czytania zamieszczonej poniżej, skróconej historii Kościoła Katolickiego, ale jest ona sporządzona w oparciu o powszechnie dostępne informacje historyczne. Bibliografia obojętna – wszędzie znajdziemy takie same informacje, choćby w większości podręczników historii.

    ___________________________________________________________________________________

    120 r. – Pierwsze wzmianki o używaniu wody święconej do "wypędzania duchów" nieczystych.

    156 (lub 167) r. – Po męczeńskiej śmierci biskupa Polikarpa i jedenastu wiernych z kościoła w Smyrnie (Turcja) zainicjowano praktykę czczenia zmarłych "świętych" i ich relikwii.

    II w. – Święty Klemens z Aleksandrii pisał: "Każda kobieta powinna być przepełniona wstydem przez samo tylko myślenie, że jest kobietą".

    II w. – Pod koniec II wieku wyznawcy chrystianizmu zaczynają głosić nauki o dziewictwie Maryi. Wcześniej nikt tego nie twierdził.

    200 r. – Ustanowiono "stan duchowny" przez wprowadzenie ordynacji. Chrześcijanie zostali podzieleni na duchownych i laików – przedtem wszyscy byli na równi, jednocześnie będąc braćmi i kapłanami przed Bogiem.

    312 r. – Bitwa pod mostem mulwijskim, w której Konstantyn zwyciężył i zabił Maksencjusza. Z powodu wizji sennej, którą ujrzał przed bitwą Konstanty (miał wygrać dzięki symbolowi krzyża), rok później wydał edykt zrówujący religię chrześcijańską z religiami pogańskimi. Odtąd, z roku na rok, dzięki prochrześcijańskim nastawieniom Konstantyna, pozycja chrześcijaństwa będzie się umacniać, a inne religie będą wypierane. Polityka ta w ostateczności doprowadziła do prześladowania i mordowania niechrześcijan przez fanatyków religijnych. Prześladowani stali się prześladowcami.

    314 r. – Uchwalono ekskomunikę dla dezerterów. Dotąd Kościół zabraniał zabijania w obronie koniecznej.

    321 r. – Cesarz Konstantyn nakazuje oficjalnie święcić niedziele zamiast dotychczasowej soboty. Dekret Konstantyna brzmi następująco: "Czcigodny dzień Słońca winien być wolny od rozpraw sądowych i od wszelkich zajęć ludności miejskiej; natomiast mieszkańcy wsi mogą w tym dniu swobodnie uprawiać rolę" (Codex Justinianus, III, 12).

    325 r. – Sobór nicejski. W wyniku głosowania 250 biskupów sprowokowanego naukami Arrio, księdza heretyka z Aleksandrii, który głosił że Jezus nie jest Bogiem, tylko bóstwem niższej klasy, 248 biskupów głosowało za uznaniem, że "Syn Boga został zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu czyli, że Bóg Syn jest tak samo Bogiem, jak Bóg Ojciec i że Bóg jest jeden, ale w różnych Osobach".

    360 r. – Wprowadzenie zwyczaju czczenia aniołów.

    364 r. – Na synodzie w Laodycei Kościół zabronił świętowania soboty. W Kanonie XXIX tegoż Soboru widnieje następujący zapis: "Chrześcijanie nie powinni judaizować i próżnować w sobotę, ale powinni pracować w tym dniu; powinni szczególnie uczcić Dzień Pański będąc chrześcijanami, i jeśli to możliwe, nie pracować w tym dniu. Jeśli jednak będą judaizować w tym dniu zostaną odłączeni od Chrystusa" (C. J. Hefele, History of the Councils of the Church).

    382 r. – Synod w Rzymie zwołany przez Damazego ustanawia zwierzchnictwo Kościoła rzymskiego nad pozostałymi. Uchwała głosi: "Choć kościoły katolickie rozsiane na ziemi są jedną komnatą ślubną Chrystusa, święty kościół rzymski jednak został wywyższony ponad wszystkie kościoły nie uchwałami żadnych synodów, lecz otrzymał prymat słowami Pana i Zbawiciela naszego". Dotąd nie istniał jeden, wielki Kościół katolicki, tylko wiele pomniejszych i nieraz konkurujących ze sobą.

    385 r. – Po raz pierwszy katoliccy biskupi polecili ściąć innych chrześcijan z powodów wyznaniowych. Miało to miejsce w Trewirze.

    390 i 393 r. – Synody w Hipponie i Kartaginie ratyfikują kanon "Pisma Świętego".

    IV w. – Pierwsza uroczystość Wszystkich Świętych Męczenników zainicjowana przez kościół w Antiochii.

    IV w. – Początek okresu mordowania pogan i plądrowania ich świątyń przez chrześcijan podjudzanych przez biskupów, opatów i mnichów. W 347 r. Ojciec Kościoła Firmicus Maternus zachęca władców: "Niechaj ogień mennicy albo płomień pieca hutniczego roztopi posągi owych bożków, obróćcie wszystkie dary wotywne na swój pożytek i przejmijcie je na własność. Po zniszczeniu świątyń zostaniecie przez Boga wywyższeni".

    431 r. – Sobór w Efezie przyjmuje zasadę wiary w boską naturę Jezusa i uznaje Marię za "Bożą Rodzicielkę".

    449 r. – Leon I wprowadza prymat biskupa Rzymu nad innymi biskupami i tym samym staje się pierwszym papieżem w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Dotąd istniało wiele rozproszonych tez o prymacie, a każdy biskup większego miasta nazywany był papieżem, czyli "papa".

    V w. – W połowie V wieku dzień 15 sierpnia staje się świętem M.B., a cesarz Maurycjusz ustanawia ten dzień świętem dla całego Cesarstwa.

    539 r. – Ustanowiono władzę papieży oraz ofiarę mszy świętej.

    VI w. – Za sprawą mnichów irlandzkich spowiedź "na ucho" rozprzestrzenia się w całej Europie. Do tego czasu spowiedź na ogół odbywano publicznie i to bardzo rzadko w ciągu całego życia.

    VI w. – Na mocy cesarskiego dekretu, wszyscy poganie zostali uznani za ludzi bez majątku i praw: "iżby ograbieni z mienia, popadli w nędzę".

    600 r. – Wprowadzenie "godzinki" do M.B. oraz łacinę do liturgii.

    638 r. – Szósty sobór w Toledo nakazuje przymusowe ochrzczenie wszystkich Żydów zamieszkałych w Hiszpanii.

    694 r. – Siedemnasty sobór toledański uznaje wszystkich Żydów za niewolników. Ich kapitały ulegają konfiskacie, zostają im też odebrane dzieci od siódmego roku życia wzwyż.

    715 r. – Wprowadzono modlitwy do świętych.

    726 r. – W Rzymie zaczęto czcić obrazy.

    783 r. – Nastał zwyczaj całowania nóg papieża.

    835 r. – Papież Jan XI ustanawia osobne święto ku czci Wszystkich Świętych, wyznaczając na dzień im poświęcony 1 listopada.

    X w. – Odo z Cluny głosi: "Obejmować kobietę to tak, jak obejmować wór gnoju…"

    993 r. – Papież Leon III zaczął kanonizować zmarłych.

    1015 r. – Wprowadzono przymusowy celibat dla duchownych, aby rozwiązać problem przejmowania spadków przez ich rodziny. Dotąd duchowni mieli żony i dzieci.

    1054 r. – Michał Ceruliusz, patriarcha kościoła wschodniego i Leon IX (pośrednio) obrzucili się nawzajem klątwami.

    1077 r. – Papież Grzegorz VII ustanowił formalną "klątwę", czyli wyklęcie przez instytucję Kościoła (nie mylić ze zwykłą klątwą).

    1095 r. – Papież Urban II krytykuje prześladowania pielgrzymów przez Turków. W efekcie rycerze Europy i prości ludzie ruszyli na Jerozolimę. Zainicjował w ten sposób pierwszą wyprawę krzyżową.

    1099 r. – Masakra Muzułmanów i Żydów w Jerozolimie (w tym ok. 70 000 Saracenów). Kronikarz Rajmund d’Aguilers pisał: "Na ulicach leżały sterty głów, rąk i stóp. Jedni zginęli od strzał lub zrzucono ich z wież; inni torturowani przez kilka dni zostali w końcu żywcem spaleni. To był prawdziwy, zdumiewający wyrok Boga nakazujący, aby miejsce to wypełnione było krwią niewiernych" ("Historia Francorum qui ceperunt Jeruzalem").

    XII w. – Uczony i filozof, święty Tomasz z Akwinu głosił, że zwierzęta nie mają życia po śmierci ani wrodzonych praw, oraz że "przez nieodwołalny nakaz Stwórcy ich życie i śmierć należą do nas".

    1140 r. – Ułożono i przyjęto listę 7 sakramentów świętych. Do tego czasu udzielano sakramentów w sposób nieuporządkowany (np. słowiańscy księża za jeden z sakramentów uznawali postrzyżyny!).

    1204 r. – Zaczęła działać Święta Inkwizycja. Słudzy Kościoła zamęczyli lub spalili żywcem setki tysięcy ludzi.

    1202-1204 r. – IV krucjata zainicjowana przez Innocentego III, by wesprzeć krzyżowców w Palestynie. Na skutek polityki Henryka Dandolo, żołnierze Chrystusa zwrócili się przeciwko Bizancjum i zdobyli Konstantynopol, z zaciekłością grabiąc i wyrzynając mieszkańców. Na koniec spalili miasto. Zrabowano niesłychane ilości złota i srebra a skala przemocy przekroczyła wszelkie ówczesne normy wojenne. Na zdobytym terenie utworzono efemeryczne państewko nazwane Cesarstwem Łacińskim. Przypieczętowało to rozłam między chrześcijaństwem wschodnim a zachodnim.

    1208 r. – Innocenty III zaoferował każdemu, kto chwyci za broń, oprócz prolongaty spłat i boskiego zbawienia, również ziemię i majątek heretyków oraz ich sprzymierzeńców. Rozpoczęła się krucjata, której celem było wymordowanie Katarów. Szacuje się, iż krucjata pochłonęła milion istnień ludzkich, nie tylko Katarów, ale dotknęła większą część populacji południowej Francji.

    1229 r. – Z powodu potajemnych zebrań wiernych dla czytania Biblii i interpretowania jej w sposób godzący w nauczanie i praktykę kościelną, papież Grzegorz IX zakazał czytania "Biblii" pod sankcją kar inkwizycyjnych.

    1231 r. – Nakaz papieski zalecał palenie heretyków na stosie. Pod względem technicznym pozwalało to uniknąć rozpryskiwania się krwi.

    1234 r. – Papież Grzegorz IX nakłania do krucjaty przeciw chłopom ze Steding, którzy odmawiają arcybiskupowi Bremy nadmiernej daniny. Pięć tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci ginie z rąk krzyżowców, a zagrody owych chłopów zajmują osadnicy obdarzeni nimi przez Kościół.

    1244 r. – Na soborze w Narbonne zdecydowano, aby przy skazywaniu heretyków nikogo nie oszczędzano. Ani mężów ze względu na ich żony, ani żon ze względu na męża, ani też rodziców ze względu na dzieci. "Wyrok nie powinien być łagodzony ze względu na chorobę czy podeszły wiek. Każdy wyrok powinien obejmować biczowanie".

    1252 r. – W bulli "Ad extripanda" papież Innocenty IV przyrównał wszystkich chrześcijan-niekatolików do zbójców i zobowiązał władców do tego, by winnych heretyków zabijano w ciągu pięciu dni.

    1263 r. – Zatwierdzono przyjmowanie komunii pod jedną postacią.

    1264 r. – Ustanowiono uroczystość Bożego Ciała.

    1275 r. – Pojawiły się dyskusje na temat płacenia daniny. W odpowiedzi papież ekskomunikował całe miasto – Florencję.

    XIV w. – Wybucha epidemia czarnej śmierci. Kościół wyjaśniał, że winę za ten stan rzeczy ponoszą Żydzi, zachęcając przy tym do napaści na nich.

    1311 r. – Papież Klemens V jako pierwszy ukoronował się potrójną koroną władcy.

    1313 r. – Sobór w Zamorze ponownie zarządza zniewolenie Żydów i pod groźbą ekskomuniki żąda wykonania postanowienia przez władze świeckie. Antysemickie dekrety kościelne będą pojawiać się aż do XIX w.

    1349 r. – W ponad 350 niemieckich miastach i wsiach giną niemalże wszyscy Żydzi, na ogół paleni żywcem. W ciągu jednego roku chrześcijanie wymordowali więcej Żydów niż niegdyś, w ciągu dwustu lat prześladowań, poganie wymordowali chrześcijan. To tylko jeden z wielu epizodów pogromów Żydów, gdyż podobne zdarzenia miały miejsce przez cały okres panowania chrześcijaństwa.

    1377 r. – Robert z Genewy wynajął bandę najemników, którzy po zdobyciu Bolonii ruszyli na Cessnę. Przez trzy dni i noce, począwszy od 3 lutego 1377 roku, przy zamkniętych bramach miasta, żołnierze dokonali rzezi jego mieszkańców. W 1378 roku, Robert z Genewy został papieżem i przyjął imię Klemensa VII. W tym samym roku papieżem Urbanem VI został Bartolomeo Prignano i Kościół miał dwóch zwalczających się papieży. Klemensa VII uznano później za antypapieża.

    1450-1750 r. – Okres polowania na czarownice. Straszliwymi torturami zamęczono setki tysięcy kobiet posądzanych o czary.

    1484 r. – Papież Innocenty VIII oficjalnie nakazał palenie na stosach kotów domowych razem z czarownicami. Zwyczaj ten był praktykowany przez trwający setki lat okres polowań na czarownice.

    1492 r. – Kolumb odkrył Amerykę. Inkwizycja szybko postępuje śladami odkrywców. Tubylców, którzy nie chcieli nawrócić się na wiarę chrześcijańską mordowano. Gdy była taka sposobność, przed zabiciem oporni Indianie byli przymusowo chrzczeni.

    1493 r. – Bulla papieska uprawomocniła deklarację wojny przeciwko wszystkim narodom w Ameryce Południowej, które odmówiły przyjęcia chrześcijaństwa. W praktyce kobiety i mężczyzn szczuto psami karmionymi ludzkim mięsem i ćwiartowanymi żywcem indiańskimi niemowlętami. Wbijano ciężarne kobiety na pale, przywiązywano ofiary do luf armatnich i puszczano je z dymem. Mordowano, gwałcono, ucinano ręce, nosy, wargi, piersi. Gdy katoliccy "misjonarze" zawitali do Meksyku, żyło tam około 11 milionów Indian, a po stu latach już tylko półtora miliona. Szacuje się, że w ciągu 150 lat zabito co najmniej 30 milionów Indian.

    XV i XVI w. – Na soborze Florenckim i Trydenckim wprowadzono dogmat o czyścu. Kwitnie praktyka sprzedaży odpustów od kar czyśćcowych.

    1542 r. – Papież Paweł III wzmacnia pozycję Inkwizycji. Inkwizycja otrzymuje nad całym katolickim terytorium taką samą władzę, jaką wcześniej cieszyła się w Hiszpanii.

    1545-1563 r. – Na Soborze Trydenckim ogłoszono, że prawdę religijną wyraża w równym stopniu Biblia, co tradycja, a jedyne i wyłączne prawo interpretacji Pisma Świętego spoczywa w rękach Kościoła. Uznano, że sakramenty są niezbędne do uzyskania zbawienia. Utworzono indeks ksiąg zakazanych, który przez 400 lat będzie krępować wolność myśli, sumienia i naukę.

    1568 r. – Hiszpański trybunał inkwizycji wydaje nakaz śmierci na trzy miliony Niderlandczyków, którzy – jak brzmi hasło wypisane na kapeluszach "gezów" – wolą być "raczej Turkami niż papistami".

    1572 r. – We Francji 24 sierpnia w masakrze znanej pod nazwą Dnia Świętego Bartłomieja zamordowano 10 000 protestantów. Papież Grzegorz XIII napisał potem do króla Francji Karola IX: "Cieszymy się razem z tobą, że z Boską pomocą uwolniłeś świat od tych podłych heretyków".

    1584 r. – Papież Grzegorz XIII w bulii "In coena Domini" zrównuje protestantów na równi z piratami i zbrodniarzami.

    1585-1590 r. – Krótka kadencja Sykstusa V zaowocowała zakazem wstępu do watykańskich archiwów dla świeckich uczonych. Na rozkaz papieża wyryto przed wejściem napis: "Kto tutaj wejdzie, będzie natychmiast ekskomunikowany". 1 czerwca 1846 r. zakaz ten zostanie rozszerzony nawet na kardynałów, a wstęp będzie możliwy tylko za specjalną zgodą papieża.

    1600 r. – 17 lutego spalono na stosie Giordano Bruno, który głosił że wszechświat jest nieskończony i jednorodny (z czego wynikał pogląd, że ludzie nie są jedynymi inteligentnymi istotami w kosmosie). Religię uznawał za uproszczoną wersję filozofii a liturgię za wynik zabobonu. Kościół skazał go za herezję doketyzmu.

    1615 r. – Trybunał inkwizycyjny zabrania głoszenia teorii heliocentrycznej.

    1633 r. – Trybunał inkwizycyjny skazuje 70-letniego Galileusza za to, iż głosił zasady heliocentryzmu nie potrafiąc ich udowodnić. Gdyby nie zawarta z Inkwizycją ugoda polegająca na publicznym wyrecytowaniu formuły odwołującej i przeklinającej swoje "błędy", zostałby skazany na stos. Galileusz do końca życia znajdował się pod nadzorem Inkwizycji.

    1648 r. – Na fali antysemityzmu, wymordowano w Polsce ok. 200 000 Żydów.

    1650 r. – W Nowej Anglii prawnie zakazano noszenia ubrań z "krótkimi rękawami, gdyż mogłyby zostać odsłonięte nagie ramiona". Chrześcijanie zaczęli uważać, że wszystko, co zwraca uwagę na świat fizyczny jest bezbożne.

    1789 r. – Papież Grzegorz XVI gani wolność sumienia jako "szaleństwo", "zaraźliwy błąd" i wypowiada się przeciwko wolności handlu książkami.

    1836 r. – Grzegorz XVI w nowym wydaniu indeksu ksiąg zakazanych uzależnia czytanie Biblii w językach narodowych od zgody Inkwizycji. Zakaz obowiązywał do 1897 r.

    1846 r. – 1 czerwca wydano zakaz wstępu do watykańskiego archiwum nawet kardynałom, bez specjalnego zezwolenia papieża.

    1852 r. – Wprowadzono nabożeństwo majowe do N.M.P.

    1854 r. – Wprowadzono dogmat o tzw. Niepokalanym Poczęciu N.M.P.

    1855 r. – Sprzeciw Kościoła wobec Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Kościół głosił: "Wolność to bluźnierstwo, wolność to odwodzenie innych od prawdziwego Boga. Wolność to mówienie kłamstw w imię Boga". Wcześniej, do Kongresu Stanów Zjednoczonych, Kościół wniósł projekt ustawy zabraniającej wydobywania z łona ziemi ropy naftowej, którą Bóg tam umieścił, aby czarci w piekle mieli czym pod kotłami palić.

    1870 r. – Wprowadzono dogmat o nieomylności papieża.

    1897 r. – Papież Leon XIII dopisuje "Biblię" do "Indeksu ksiąg zakazanych"!!!

    początek XX w. – Papież Leon XIII uzasadnia karę śmierci: "Kara śmierci jest niezbędnym i skutecznym środkiem dla osiągnięcia celu Kościoła, gdy buntownicy wystąpią przeciw niemu i naruszą jedność duchową".

    początek XX w. – Pius X oświadczył dosłownie: "Religia żydowska była podstawą naszej religii, została jednak zastąpiona nauką Chrystusa i nie możemy uznać dalszej racji istnienia tamtej".

    1910 r. – 1 września Pius X nakazał katolickim duchownym składać "Przysięgę modernistyczną", która każe wierzyć, że "Kościół (…) został bezpośrednio i wprost założony przez (…) Chrystusa", oraz nakazuje potępiać "tych, którzy twierdzą, że Wiara, przez Kościół podana, może stać w sprzeczności z historią" oraz "sposób rozumienia i wykładania Pisma św., który, pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy Apostolskiej, polega na pomysłach racjonalistycznych". Przysięga miała zapobiec "zamętowi w umysłach wiernych co do istoty dogmatów" wynikającego z postępującej edukacji społeczeństwa. Przysięgę zniesiono w 1967 r.

    1917 r. – Heretycy mogą odetchnąć ulgą. Po prawie 700 latach nowy "Codex Juris Canonici" znosi tortury! Duży wpływ na decyzję miało powstanie komunizmu w Rosji, którego Kościół się przestraszył.

    1939 r. – Papież Pius XII w liście do hierarchii kościelnej USA dopatruje się przyczyny "dzisiejszych nieszczęść" nie w faszyzmie, lecz m.in. w krótkich spódnicach pań. Poparcie Piusa XII dla hitlerowskiej napaści na Polskę znalazło swój wyraz w encyklice z 20 października 1939 r. Papież uznał ją za "walkę interesów o sprawiedliwy podział bogactw, którymi Bóg obdarzył ludzkość."

    1941 r. – Tuż po agresji III Rzeszy na ZSRR z watykańskich drukarni wysłano do sztabu wojsk niemieckich duże transporty ukraińskich i rosyjskich modlitewników. Watykan podbite obszary ZSRR podporządkował nuncjaturze berlińskiej oficjalnie akceptując zagarnięcie tych ziem przez Hitlera.

    1941 r. – Watykan akceptuje antysemickie poczynania rządu Vichy i wyraża zgodę na uchwalenie tzw. "Statutu Żydów". Wyrażono nadzieję, że nie ograniczy on prerogatyw Kościoła.

    1945 r. – Pius XII w orędziu wigilijnym staje w obronie głównych oskarżonych o zbrodnie przeciwko ludzkości. Kuria rzymska interweniuje w sprawie ułaskawienia 200 zbrodniarzy hitlerowskich, w tym m.in. katów polskiego narodu, Franka i Greisera. To niewielki epizod w szeroko zakrojonej akcji ratowania hitlerowców przed odpowiedzialnością karną.

    1946 r. – Studenci wydziału prawa Uniwersytetu w Cardiff, rozważają, czy Pius XII powinien zasiąść na ławie oskarżonych przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze za całokształt prohitlerowskiej polityki Watykanu w okresie 2. wojny światowej.

    1950 r. – W petycji do Watykanu, Katolicy proszą o dogmatyzację fizycznego wniebowzięcia Maryi. W odpowiedzi Watykan uchwala dogmat o wniebowzięciu N.M.P., choć w Ewangeliach nie ma o tym słowa.

    1954 r. – Pius XII poucza: "To, co nie jest zgodnie z prawdą czy z normą obyczajową nie ma prawa istnieć". Chodzi oczywiście o prawdy i moralność zgodne z nauczaniem Kościoła.

    1966 r. – Watykan znosi indeks ksiąg zakazanych, bo nie spełnia już zadania i naraża Kościół na ostrą krytykę.

    1975 r. – Papież Paweł VI wyjaśnia w liście do arcybiskupa Coggana, że kobieta ma zakazany wstęp do stanu duchownego, ponieważ "wykluczenie kobiet z kapłaństwa jest zgodne z zamysłem Boga wobec swego Kościoła", choć specjalnie powołana Papieska Komisja Biblijna (składająca się z wybitnych biblistów) orzekła wcześniej, że nie ma przeciwskazań. Zdanie papieża nadal jest ważniejsze od wniosków wypływających z lektury Biblii. Pawła VI poparł Jan Paweł II.

    1980 r. – Beatyfikacja jezuity José de Anchieta, który twierdził: "Miecz i żelazny pręt to najlepsi kaznodzieje". Podczas beatyfikacji masowego mordercy Indian, papież Jan Paweł II nazwał go apostołem Brazylii, wzorem dla całej generacji misjonarzy i siebie samego. Nie pierwszy to przypadek wyniesienia zbrodniarza na ołtarze.

    1992 r. – Papież Jan Paweł II ogłasza, że potępianie Galileusza za głoszenie heliocentrycznego poglądu, iż Ziemia krąży wokół Słońca (a nie na odwrót), było błędem. Rehabilitacja Galileusza trwała 359 lat.

    1993 r. – Watykan uznaje istnienie państwa Izrael.

    2000 r. – 13 marca Kościół przyznaje, że w ciągu wieków popełnił wiele grzechów w dziedzinie praw człowieka i wolności religijnej. O przebaczenie proszeni są m.in. Żydzi, kobiety i ludy tubylcze. Za przebaczeniem nie idą żadne czyny, które mogłyby naprawić lub upamiętnić wyrządzone krzywdy, ale za to wizerunek Kościoła poprawia się w oczach wiernych.

    2006 r. – 2 lipca przewodniczący Papieskiej Rady do Spraw Rodziny kardynał Alfonso Lopez Trujillo mówi w wywiadzie dla dziennika "Il Tempo", że aborcja "to zbrodnia bardziej przerażająca niż wszystkie wojny światowe". Czyli, że usuwanie nieświadomych istnienia embrionów lub zapłodnionej komórki jajowej jest gorsze niż mordowanie świadomych dzieci przez żołnierzy i w obozach zagłady.

    _________________________________________________________________________________

     

     

     
    Odpowiedz
  34. goral

    a gdzie są poganie ?

    Jeszcze proszę "zrobić taki eksperyment" z poganami. Czyli jacy władcy pogańscy, kiedy i ilu ludzi prześladowali i "jak prześladowli".

    Tylko zachodzi pytanie, czy ktoś zapisał kiedykolwiek, że poganie robili i nadal robią najstraszniejsze rzeczy, a jeżeli nie wiemy że to robią tzn. że tak nie było ? A pogaństwo to nie ukrywa swoich zbrodni ?

     

    p.s. Zarodek to jest "kompletny człowiek, ponieważ posiada kompletny kod genetyczny dla całego przyszłego życia i rozwoju".

    Jeszcze jedno p.s. Jeżeli znamy historię kościoła a nie znamy historii pogaństwa to kto tutaj i co ukrywa ?

    Największymi zbrodniarzami są ludzie lekceważący Boga i jego przykazania, ludzie o "chorych umysłach i duchu, jak Hitler, Stalin, Mao, czy cesarz Japonii,

    A wogóle to:

    Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w tej walce a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha, bądź nam obroną, oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to proszę, a Ty wodzu zastępów anielskich, szatana i inne złe duchy, które na zgubę dusz krążą po tym świecie, mocą Bożą strąć do piekła Amen.

     
    Odpowiedz
  35. ahasver

    Cóż…

    @ Janusz –  Poganie przynajmniej nie głosili ideologii miłości; z resztą nie o porównanie chodzi, tylko o same fakty. Nawet jeśli Kościół byłby winien śmierci jednej osoby, to jako instytucja głosząca religię miłości i wolności przestaje być wiarygodna. A modlitwa z prośbą o wysłanie kogokolwiek do piekła jest doprawdy żenująca.  Idź do egzorcysty, bo więcej piekła i nienawiści w Tobie niż we mnie, który uwielbiam słuchać Behemotha.

    @ Tomasz – zgadzam się z Tobą i życzyłbym wszystkim z całego serca, aby przynajmniej część Katolików była podobnego zdania. Niestety nie jestem w stanie przyjąć chrześcijaństwa za jego historię. ("Po owocach drzewo poznacie"…) Niemniej bardzo dziękuję za podpowiedź – być może w tym kierunku zacznę zwracać swoje hermeneutyczne zainteresowania, kto wie? Gorzej z wiarą, której instancję wypaczyła we mnie świadomość historyczna: proste drogi stały się więc bardzo zawiłe i kręte. Przede mną jeszcze wiele pracy nad zmianą postawy duchowej. Na chwilę obecną KK uważam za instytucję zbrodniczą i absolutnie nie jest to wynik jakichś moich uprzedzeń czy negatywnych emocji (one same są wynikiem nabywanej wiedzy), ponieważ gdybym miał kierować się wersją historyczną przedstawianą na lekcjach katechezy, to nie miałbym żadnego oporu przed nawróceniem się na tą religię; chrześcijaństwo w swoich "pierwotnych" założeniach i intencjach jest piękne i być może zacznę od prób zrozumienia tej postawy duchowej poza KK czy innymi instytucjami. Problem polega na tym, że niestety historia każe mi wątpić również w autentyczność Pisma Świętego, co przy moim poszukiwaniu transcendencji i mistycznych zamiłowaniach przyczynia się – wbrew pozorom – do sporego duchowego cierpienia, nieprzespanych nocy, ciągłego niepokoju.

     

     
    Odpowiedz
  36. goral

    sądzę inaczej

    A mogę wysyłać "do piekła" szatana i inne złe duchy i często to robię, inna sprawa, że one tam nie chcą wracać, wolą "włązić w świnie".

    Nienawiść do szatana jest niezwykle zdrowa i zawsze będę swoje negatywne emocje przerzucał na niego, czyli klasyczne "dupek i śmierdziel".

    Ja nie muszę iść do żadnego egzorcysty, wystarczy, że pojadę do Ojca Stanisława. Oczywiście w jakiejś mierze szatan też mnie dręczy, ale nie mam z tego powodu żadnych dolegliwości i nawet "mało przespane noce nic mi nie wyrządzają". Nie mam w sobie żadnych niepokojów, (chociaż mam kryzysy – strapienia duchowe). Nie cierpię duchowo, jedynie pewną formą tego jest "tęskonota za Bogiem" a zwłaszcza za Miłością Jezeusa. No i pewną formą, aczkolwiek pozytywnego cierpienia są niespełnione pragnienia.

    A co do egzorcysty – to sam kiedyś stwierdziłeś "muszę pójść" a więc ? – no właśnie ja nigdy tak nie powiedziałem. Także życzę odwagi i twórczego niepokoju.

    Jeszcze odniosę się do mistyki. Też miałem takie pragnienia, ale odkąd zrozumiałem, że mam to na "wyciągnięcie ręki", że mam Jezusa eucharystycznego prawie zawsze i wszędzie ( zresztą już drugi raz zdarzyło się, że sam za mną przyszedł i to DOSŁOWNIE – ale nie będę opowiadał – "tajemnica wiary" ).

     

    Powiem na koniec cześć.

     
    Odpowiedz
  37. goral

    dopowiedzenie

    Odkąd zrozumiałem, że Jezusa eucharystycznego mam prawie zawsze i to pod nosem – kościół z Najświętszym Sakramentem jest oddalony ode mnie ok. 300 m. to nie szukam "uniesień mistycznych.

    Szukam Jezusa, no i tak się dzieje, że to JEZUS MNIE ZNAJDUJE, no raz przyszedł nawet do mojej klatki schodowej . Nie wspomnę już o Jego Miłosierdziu i ujawnianiu się w postaci obrazu "Jezu Ufam Tobie" 🙂

     

    ok. tyle i jak zwykle do pastora Juszczaka – proszę mi nie przypominać tego wersetu "o zabronienieniu czczenia obrazów" – mam swój umysł i potrafię to zrobić samodzielnie :-), a obraz Jezu Ufam Tobie jest wspaniały i kropka 🙂

     
    Odpowiedz
  38. fizyta29

    Czy chrześcijaństwo cierpi na kompleks imperium rzymskiego

    To zupełnie możliwe. 

    Jezus rozesłał na świat galilejskich rybaków. Sam ich wybrał z szerszego grona tych, którzy za nim podążali. Gdy rozeszli się po świecie nie witano ich z bukietem kwiatów. Czy historia śmierci pierwszych uczniów Chrystusa aż tak bardzo wpłynęła na podświadomość kolejnych pokoleń, że chwytanie za miecz stało się sposobem na przeżycie? Były najazdy Katarów, był Chingis-Han, były najazdy tatarskie. 

    Chrześciajaństwo było elementem europejskiej kultury, ale tylko jej elementem – po rozłamie protestanckim i wojnie 30-letniej chrześciajaństwo straciło moralne i duchowe przywódctwo w Europie. 

     
    Odpowiedz
  39. elik

    Troska o człowieka.

    Bartoszu w tej dyskusji, czy polemice chyba nie chodzi wyłącznie o fakty, ani ludzkie przewinienia, czy o usprawiedliwianie swoich wyborów i decyzji życiowych, czy wykazywanie osobistych racji, lecz przede wszystkim o to, aby skupić się nad wiodącą myślą (przesłaniem) autora tj. na trosce o całego człowieka, który zawsze winien starać się być coraz bardziej m.in. mądrym, pobożnym, także prawym, sprawiedliwym i roztropnym, a nie głupim, naiwnym, zdezorientowanym, czy uporczywie trwającym w błędzie.

    Owszem poganie, ani głupcy, prostacy, czy zdeklarowani ateiści nie głoszą ideologii miłości, ale nie tylko obecnie w RP zawsze chętnie posługują się nią wybrane osoby (nadzwyczaj inteligentne, cyniczne, wyrafinowane i przebiegłe), czyli przede wszystkim politykierzy, także liderzy, przywódcy środowisk antykatolickich, w tym wszelkiej maści innowiercy, moderniści, a nawet katolicy (letni) liberalni, czy demokraci chrześcijańscy.

    Ponadto czytając uważnie Twoje teksty, wpisy nie trudno dostrzec, że jeszcze nie znasz dostatecznie, ani nie uznajesz Pana Boga, który nadal zapewnia, zachowuje ludzką wolną wolę, a pokornym miłosiernie odpuszcza największe grzechy (winy) i wszystkie złe wybory i decyzje cierpliwie znosi, w tym Jego znieważanie, przez człowieka. Natomiast wg. mnie wierzysz i ufasz jedynie Bogu doskonałości, zwycięstwa, udanych planów, harmonii etc. Jeszcze nie potrafisz, a raczej nie pragniesz służyć Bogu cierpienia, współ-odczuwającemu, czy pozornej niemocy, obojętności i tajemniczego milczenia.

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  40. goral

    Bartosza

    "Jedziemy równo" na tego Bartosza ale on sam prowokuje, zresztą sam się kiedyś przyznał, że ma "osobowość borderline", a szczególną cechą tego zaburzenia jest: prowokowanie – świadome i nieświadome tzw. projekcje, czyli przerzucanie swoich nieakceptowanych uczuć. Oczywiście można się zastanawiać dlaczego ? Jezus mówił m.inn.  "diabeł krąży szukając kogo pożreć…………..". Cóż to jest owe "krąży" ? – no być może właśnie są to te "projekcje".

    Ok. bo sprawa jest poważna i niemożliwa do zdiagnozowania na odległość, ale jest ciekawą rzeczą, że "osobowość borderline z czasem traci swoją świadomość samoświadomość), czasem czują się jakby byli innymi istotami, osobowościami. Także nawet możemy podejrzewać, że Bartosz to nie Bartosz :-).

    No ale zakładymy że Bartotz ma na imię Bartosz 🙂 a dzisiaj mamy imieniny Bartosza. A więc cóż poradzić na jego prowokacje ? A nie wiem :-), ale Jezus kazał błogosławić nawet tych, którzy nam przeklinają.

    A więc w imieniu tych wszystkich Chrześcijan a zwłaszcza Katolików błogosławię tobie Bartoszu (tobie a nie twojemu alter – ego ) w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.  Amen.

     
    Odpowiedz
  41. fizyta29

    Wojna trojańska

    http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=4747

    Chicaiłbym usłyszeć opinie na temat tego jak chrześcijaństwo przemyślało lekcję wojny trojańskiej. Ile konfliktów europejskich było zupełnie urojonych, ile konliktów z heretykami kończyło się tak jak w Langwedocji. Nawet jeśli jako chrześcijanie przeprosiliśmy za nasze przewiny to w ramach zadośćuczynienia trzeba się nad sprawami wojny i pokoju po prostu pochylić i je dokładnie rozważyć. Paweł Włodkowic stworzył podstawy teorii wojen sprawiedliwych i niesprawiedliwych ale jego myśl potrzebuje uzupełnienia w nowym kontekście społeczno – politycznym. Nawet jeżeli w Europie mało kto słucha głosu katolików to nas nie zwalnia od tego by się w tych sprawach nie wypowiadać. 

     

     
    Odpowiedz
  42. ahasver

    Nie prowokuję.

    I jakoś za bardzo nie przejmuję się krytyką, ponieważ jest ona niesłuszna. Argumenty przeciwko KK zostały wymienione przeze mnie powyżej jako fakty historyczne i kto się z nimi nie zgodzi, ewentualnie próbuje jakoś usprawiedliwić winną zbrodni instytucję z jej własnej historii, musi być ignorantem albo hipokrytą. Jeszcze raz powtórzę: Nie obchodzą mnie polemiki, która instytucja religijna i ile osób zabiła. Kościół Katolicki, który zawłaszcza sobie depozyt wiary i uważa za jedynego spadkobiercę nauk Chrystusa, powinien od samego początku budować swoje fundamenty na miłosierdziu i na miłości bliźniego, zatem nawet JEDNA ofiara tejże religii dyskredytuje ją już na wstępie. 

    Nie mam zamiaru zaprzeczać faktom ustalonym przez znacznie przewyższające mnie wiedzą historyczną autorytety ani wdawać się w jałową polemikę ideologiczną, która za wszelką cenę chce zaprzeczyć prawdzie. Zaprzeczajcie sobie prawdzie dalej. Dla mnie jest ona taka, że KK to instytucja winna wielu kłamstwom i zbrodniom, przez co nie istnieje taka możliwość, abym mógł uznać katolicyzm za odpowiednią dla siebie drogę ku zbawieniu. Po trupach do zbawienia – to niemożliwe, to wbrew Pismu Świętemu. Oczywiście mam szacunek do wiary swoich Rodziców i bardzo bym się martwił, gdyby od niej odstąpili. Ja ich rozumiem, Oni również rozumieją moją ścieżkę, czyli nieznaną ścieżkę ku nieznanemu, bezimiennemu Bogu, o którym mówił bodajże Piotr, mijając w Atenach pomnik poświęcony Bogu Nieznanemu – on właśnie jest moim Bogiem.

    Zawsze zastanawiał mnie cynizm Watykanu pod tym względem, brak jakiejś wrażliwości i empatii względem tylu straconych ludzkich egzystencji. Oczywiście można wybaczyć KK i mentalnie już dawno to uczyniłem. Być może KK sam również jest na ustawicznej drodze do wybaczenia, być może ewoluuje i na pewno wielu ludziom ukazał ścieżkę ku zbawieniu. Jest jednak czymś niesmacznym wywyższanie się przez KK ponad inne religie, jest czymś pozbawionym moralnej odpowiedzialności manipulacja historią, tuszowanie kłamstw i zbrodni, jest ze strony katolików czymś nagannym takie cyniczne zbywanie ludzi, którzy mają jakiekolwiek pretensje do KK. Ja tych pretensji już się pozbawiłem, ponieważ nie mam ochoty hodować w sobie jakiejkolwiek urazy. Po prostu mordercy nie da się ponownie zaufać, nie da się – nawet mimo jak najlepszych intencji – nie mieć do mordercy dystansu. Nie życzę KK źle – po prostu uważam, że w sprawach najwyższych liczy się wyłącznie całkowite zaufanie. KK na takowe nie zasłużył.

    FAKTEM jest, że historia KK jest zbrodnicza i właśnie w związku z tym na chwilę obecną wydaje mi się czymś niemożliwym zaufanie tej instytucji, a także uznanie katolicyzmu jako swojej drogi do zbawienia duszy. Myślę, że zbawia mnie Zbawiciel, a nie KK. Poza tym Kościół to Ecclesia, a nie żadna instytucja. Do Ecclesii należy Mahometanin czy wyznawca Islamu, Buddysta, Katolik, Prawosławny, a nawet wyznawca Świętowita bądź Ateista.

    Droga do zbawienia nie musi być drogą poprzez religię; religia nie jest celem samym w sobie, to tylko drabina, którą można odrzucić po osiągnięciu pewnego poziomu oświecenia. Z resztą poziom takowy można osiągnąć poprzez zwyczajne praktykowanie wysokiej, szlachetnej moralności, ponieważ wiary nie da się osiągnąć – wiara jest łaską od Boga i jeśli ktoś jej nie otrzymał, jeśli ktoś po prostu nie wierzy w Boga, nie jest to jego wina. Nie wierzę jednak w okrutność Boga, który miałby powoływać na świat ludzi, którym od samego początku nie da możliwości zbawienia, ponieważ nie obdarzył ich wiarą. Droga do zbawienia to jest droga moralna, droga miłości względem drugiego człowieka. Takie są moje najgłębsze intuicje, takie są moje proste i banalne, ale zapewniam, że gruntownie przemyślane wnioski na dzień dzisiejszy.

    Dziękuję za słuszne i pouczające komentarze niektórych z Was, zwłaszcza tutaj Pawła i Tomasza, których wcześniej nie znałem w Tezeuszu, a których komentarze bardzo mnie cieszą jako mądre i przepełnione spokojem – są one do gruntownego przeze mnie przemyślenia.

    Wyłączam się z niniejszej dyskusji – nie będę już odpowiadał na jakiekolwiek "zarzuty" – uważam, że sofistyka w obronie KK na nic się nie zda, ponieważ musiałaby rzeczywiście zmienić bieg historii, która już się – niestety – wydarzyła. Oczywiście KK pewnie może się zrehabilitować, ale na pewno przed nim jeszcze bardzo długa droga i nie uważam, aby ludzie, którzy mają do KK uraz i nie uznają tejże instytucji, mieli trafić do piekła. Na szczęście w skali Universum nie jest to jakaś wielka klęska – katolicyzm nie jest jedyną religią świata, a dróg do zbawienia jest tyle, ile nieznanych ścieżek Pana 🙂

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

    http://www.youtube.com/watch?v=raIUa-mMzMM&feature=related

     
    Odpowiedz
  43. Jadzia

    a ja sie zastanawiam czytajac wszystko

    A ja sie zastanawiam, czy jezeli człowiek jest taki słaby i łatwy na pokusy, a Bóg taki miłosierny, ze to wybacza ilestam razy – to zastanawiam sie jak będzie wygladało to życie wieczne, życie po koncu świata, sądzie i zmartwychwstaniu. No bo podobno w takiej kolejnosci to ma byc. Po tym, te duszyczki przeciez znów zaczna grzeszyc i karuzela będzie sie kręcic tak jak teraz…Czyli ten nowy lepszy świat będzie identyczny jak ten teraz…

     

     
    Odpowiedz
  44. fizyta29

    Jak na zbrodniczą historię przystało

     Mój Kościół :

    zapoczątkował szpitalnictwo w całej Europie – (pewnie tylko po to by leczyć krzyżowców),

    stworzył pierwsze universitas w Europie do których dziś nawet nie chcą wpuszczać Benedykta XVI, (pewnie po to by szerzyć zabobon i zacofanie)

    stworzył przytułki dla najuboższych (pewnie chodziło tu o konkurencje dla "dobrodziejstwa"  władz świeckich)

    walczył o humanitarne traktowanie Indian przez hiszpańską konkwistę (Król Hiszpani wydalił stamtąd Jezuitów w przypływie niestrawności )

    w kwestii Szpitalnego Zakonu NMP (Krzyżaków) mój Kościół był raczej po stronie krzyżackiej aczkolwiek Jan Falkenberg OP, autor dziełka"Satyra na herezje i inne nikczemności Polaków oraz ich króla Jagiełły" przeszedł przez proces inkwizycji i skazano go na dożywotnie więzienie (Kościół po prostu grał na dwa fronty by nie narażać się polskiemu królowi)

     W okresie Frondy we Francji dzięki Wincentemu a Paulo niósł pomoc rzeszom głodujących, dotkniętym nieszczęściami i zniszczeniami wojennymi (jak się uprzeć to był to chwyt marketingowy)

     

    W nawiasach umieściłem prawdopodną wersję wydarzeń według tych, którzy chcą "obiektywnie" i "bez skrzywień ideologicznych" podchodzić do wydarzeń historycznych.

     
    Odpowiedz
  45. ahasver

    To dobrze 🙂

    Super, zatem niech sprzeda majątek i zajmie się tylko tym, a z Bogiem da sobie spokój 😀

    Mafia też słynie z wielu dobroczyństw. Hitler wskrzesił w Niemczech gospodarkę, wybudował pierwsze autostrady, założył wiele rezerwatów przyrody i parków narodowych.

    Jeśli chodzi o historię, to umieściłem stwierdzone fakty.

    Ogólnie każdy bywa dobry, nawet złoczyńca.

     
    Odpowiedz
  46. fizyta29

    Nie bardzo rozumiem

    Kościół ma nie być instytucją, chyba że będzie to instytucją spraw doczesnych? Czy marzy się Tobie świat bez elementów transcendencji? Jeśli grupa ludzi wciąż taką, w ich przekonaniu transcendentną, instytucję wspiera materialnie, to czy nie jest to przejaw wolności duchowej człowieka? 

     

     

     
    Odpowiedz
  47. goral

    złoczyńca

    Złoczyńca może się zrehablitować, nawet przy końcu życia ale jest warunek, trzeba się ukorzyć przed Jezusem. A cóż to jest to "ukorzenie" – trzeba powiedzieć sercem coś w stylu "ja słusznie odbieram karę, Jezu wspomnij na mnie gdy będziesz w raju". Można jeszcze inaczej – czyli tak, jak zrobił pewien zbrodniarz o którego bardzo modliła się św. Teresa od dzieciątka Jezus. Ów zbrodniarz gdy stał już na szafocie gdy podszedł do niego ksiądz ( co prawda nie od razu), ale wziął od niego krucyfiks i pocałował a później poddał się wyrokowi.

    Tak samo (chociaż proces trwał dłużej) nawrócił się R. Hess. – komendant obozu w Auswitsch. Wkleję tę historię, jest doprawdy interesująca i jest związana z Łagiewnikami i Miłosierdziem Bożym.

    W 40. roku życia Rudolf Hoess pełnił obowiązki komendanta obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu-Brzezince; dokładnie od kwietnia 1940 do listopada 1943 roku. Po nim – do stycznia l945 r. – obowiązki te pełnili: Artur Liebehenschel i Richard Baer. Pierwszy transport Polaków do Oświęcimia dotarł w czerwcu 1940 r. W drugiej połowie roku 1940 w obozie znaleźli się pierwsi jezuici. Z pociechą duchową i z pomocą materialną do nich udał się ich prowincjał o. Władysław Lohn SJ.
          Nie miał on pozwolenia na wejście na teren obozu, ale druty kolczaste nie były szczelne, więc wszedł. Szybko jednak został schwytany i postawiony "przed majestat Hoessa". Wyrok był przesądzony: kula w głowę. Stało się jednak inaczej. Ojciec Lohn doskonale znał język niemiecki, zaimponował komendantowi tą znajomością języka a także odwagą; i ten darował mu życie. Na decyzję Hoessa mogło także mieć wpływ niemieckie nazwisko Prowincjała. Hoess zapamiętał nazwisko księdza.
          Od tego wydarzenia upłynęło siedem lat. Jest rok l947. Rudolf Hoess ma na swoim sumieniu zbrodnie ludobójstwa. Po 5 latach człowiek ten wyrokiem Trybunału Międzynarodowego w Norymberdze zostaje skazany na śmierć przez powieszenie. Wyrok będzie wykonany na terenie byłego obozu KL w Oświęcimiu.
          Przebywając w więzieniu w Wadowicach, Rudolf w liście do żony pisze: Wyrosły we mnie duże wątpliwości, czy również moje odwrócenie się od Boga nie wychodziło z fałszywych przesłanek. Było to ciężkie zmaganie się. Odnalazłem jednak swoją wiarę w Boga.
          Prof. Batawia, który miał z Hoessem kontakt jeszcze po jego skazaniu, zapytał go, czy nie chciałby porozmawiać z księdzem. Zaraz po przywiezieniu go do więzienia w Wadowicach, 4 IV l947 r., były komendant obozu prosił o spotkanie z księdzem katolickim. Ponieważ na prośbę tę od razu nie zareagowano, powtórzył ją na piśmie, w którym prawdopodobnie podał nazwisko o. Władysława Lohna. Człowiek, który zabił dziesiątki tysięcy ludzi, sięga teraz po Boże Miłosierdzie. Potrzebuje księdza, bo próby "niezależnego dogadania się z Bogiem" nie powiodły się. Potrzebuje pomocy, która będzie mu dana przez Opatrzność poprzez posługę kapłana. Jest nim jezuita o. Władysław Lohn, prowincjał z lat wojny, którego on nie zastrzelił, gdy spotkali się po raz pierwszy. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7).
          Gdy w maju l945 r. zakończyła się II wojna światowa, Rudolf Hoess znalazł się w więzieniu. Miał czas na przemyślenia. Uderzyło go – jak sam później wyznał – ludzkie traktowanie przez polskie służby więzienne. Uwierzył w człowieka. To umożliwiło mu znalezienie drogi do Boga, dało dostęp łasce nawrócenia. Gdy więc szukano spowiednika dla Rudolfa Hoessa, on sam prawdopodobnie podał nazwisko księdza w prośbie złożonej na piśmie lub nazwisko to podał Książę Metropolita, gdy właściwy prokurator zwrócił się do miejscowego proboszcza, ks. prałata Leonarda Prochownika, który za pośrednictwem metropolity Adama Sapiehy nawiązał kontakt z o. Władysławem Lohnem SJ. W ten sposób doszło do drugiego spotkania księdza i Hoessa.
          Dwa razy – 10 i 11 kwietnia l947 r. – samochód służbowy przysyłany z Wadowic podjeżdżał do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, gdzie do dnia 14 kwietnia l947 roku były prowincjał jezuitów pełnił obowiązki kapelana.
          Dnia 10 kwietnia o. Lohn odbył z Hoessem wielogodzinną rozmowę – pisze ks. Deselaers – po której Hoess złożył katolickie wyznanie wiary i wyspowiadał się, powracając w ten sposób na łono Kościoła. Następnego dnia o. Lohn przyniósł z kościoła parafialnego Wiatyk i udzielił Hoessowi Komunii świętej. Obecny przy tym kościelny Karol Leń opowiadał później, że Hoess, przyjmując Komunię, ukląkł na środku celi i płakał. Tego samego dnia napisał listy pożegnalne.
          W archiwum parafii wadowickiej zachowały się ważne dokumenty dotyczące konwersji Rudolfa Hoessa. Kronikarz krakowski ojców jezuitów mówi to samo.
          W dzień po napisaniu listów pożegnalnych skazaniec wręczył prokuratorowi "oświadczenie", sporządzone z własnej inicjatywy celem opublikowania. Hoess po raz pierwszy uznał swoją odpowiedzialność za to, co się działo w Auschwitz, nie tylko w wymiarze prawnym, ale także moralnym:
          Sumienie zmusza mnie do złożenia jeszcze następującego oświadczenia: W osamotnieniu więziennym doszedłem do gorzkiego zrozumienia, jak ciężkie popełniłem na ludzkości zbrodnie. Jako komendant obozu zagłady w Oświęcimiu urzeczywistniałem część straszliwych planów Trzeciej Rzeszy – ludobójstwa. W ten sposób wyrządziłem ludzkości i człowieczeństwu najcięższe szkody. Szczególnie Narodowi polskiemu zgotowałem niewysłowione cierpienia. Za odpowiedzialność moją płacę życiem. Oby mi Bóg wybaczył kiedyś moje czyny. Naród polski proszę o przebaczenie. Dopiero w polskich więzieniach poznałem, co to jest człowieczeństwo. Mimo wszystko, co się stało, traktowano mnie po ludzku, czego nigdy bym się nie spodziewał i co mnie najgłębiej zawstydzało. Oby obecne ujawnienia i stwierdzenia tych potwornych zbrodni przeciwko człowieczeństwu i ludzkości doprowadziły do zapobieżenia na całą przyszłość powstawaniu założeń, mogących stać się podłożem tego rodzaju okropności.

     

    A więc Bóg swoim Miłosierdziu wybacza ludziom ale są do tego potrzebne pewne warunki a szczególnie: "skrucha i żal za grzechy", czasem jest potrzebna spowiedź z całego życia (jak u Hessa). Tak jest bo Bóg jest Miłosierny ale również sprawiedliwy.

     
    Odpowiedz
  48. goral

    Ach ten obraz

    Obraz Jezusa Miłosiernego jest niesamowity i chociaż zewnętrznie to "tylko farba" to mnie zawsze przypomina o Miłosierdziu Bożym. Tak też stało się dzisiaj. Dobry duch (Duch Świety, lub mój anioł stróż) tak pokierował moimi myślami, iż w wyniku wybrania odpowiedniej drogi na rowerze "Jezus przemówił do mnie przy pomocy tego obrazu". Wręcz popatrzył mi w oczy. To jest niesamowite i piękne, jest tylko pewien problem z tzw. "natchnieniem wewnętrznym", ponieważ obraz to jest zewnętrzny znak, który wskazuje natchnienie wewnętrzne. A więc problem jest na poziomie "walki wewnętrznej", ponieważ głos Ducha Świętego podpowiada mi abym zrobił coś ze swoim sumieniem. No ale jest też inny "głos" a właściwie uczucia, które lgną w przeciwnym kierunku. Tak jest ponieważ szatan "krąży i odciąga ludzi od Boga ( w tym i mnie ).

    Ok. ale coś z tym zrobię a dupek i śmierdziel szatan i tak i tak przegra. Nie wierzycie ? – to pytanie do Bartosza – co robi szatan gdy słyszy o Miłosierdziu Bożym a zwłaszcza o konfesjonale i spowiedzi świętej ?

     

     
    Odpowiedz
  49. Jadzia

    goral

     A więc Bóg swoim Miłosierdziu wybacza ludziom ale są do tego potrzebne pewne warunki a szczególnie: "skrucha i żal za grzechy", czasem jest potrzebna spowiedź z całego życia (jak u Hessa). Tak jest bo Bóg jest Miłosierny ale również sprawiedliwy.

    To jest racja. Tyle, ze często gdy sytuacja tragiczna mija ( jak trwoga to do Boga) – złoczyńca wraca do tego co robił. Jezeli Rudolf Hoes znajdzie się w raju, ziemi obiecanej czy w niebie – i dzieki skrusze i Miłosierdziu –  będzie tam zajmował jakieś stanowisko – to nie bardzo chciałabym go tam spotkać.

     
    Odpowiedz
  50. fizyta29

    Anioł Stróż RH

    Animozje i stanowiska pozostawimy tu na ziemi. 

    Pani Jadziu – a jak ta trwoga przed Bogiem minie skoro będzie Go oglądał "twarzą w twarz"?  Mózg ziemski mógłby tu na ziemi płatać nam jakieś figle, ale w niebie nie będzie chyba probemu z pamięcią.  

    A Anioł Stróż Rudolfa Hoessa, czy jego też ewentualnie lepiej mijać boczkiem? 

     
    Odpowiedz
  51. fizyta29

    Byle tylko nie zostawiać zdrowego rozsądku już tu na ziemi

    Chrzest święty jest tym węzłem jedności, których nas łączy. Nas czyli wspólnotę Kościoła. To Bóg będzie decydował o tym czy więzy jedności wiążą nas w zaświatach. Na szczęście TYLKO Bóg.  

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code