Moje wędrowanie…- episkopalianizm po polsku

 

Wielu czytelników moich rozważań (chyba bardziej nad życiem, niż nad tekstami Biblii) odezwało się do mnie po Ekumenicznych Rekolekcjach Tezeusza. Dziękuję wszystkim za duchowe wsparcie i uznanie okazane moim tekstom. Wielu z Was dopytywało się o dalsze poszukiwania mojego duchowego domu… Dlatego też dzielę się z Wami przemyśleniami na kanwie ostatnich miesięcy.

Chwila za chwilą… Czas upływa coraz szybciej i nieważne, co byśmy zrobili – nie zatrzymamy żadnej sekundy naszej ziemskiej wędrówki.

I tak otulony wspomnieniami duchowych poszukiwań spoglądam na plony, jakie wydały w moim życiu adwentowe rekolekcje episkopalne, jak również kontakt z organizatorami oraz duchownymi tej Wspólnoty.

Tematem rekolekcji był cytat z Ewangelii Apostoła Jana: "A Słowo ciałem się stało". Nie chciałbym tworzyć sprawozdania, lecz ukazać prawdziwe piękno, jakie tam zastałem i odczułem. Grono braci i sióstr uczestniczących w rekolekcjach nie było duże. Miejsce – nieco skryte – niczym płomień roratki w ciemnym kościele. Trudności, z jakimi spotkali się organizatorzy, były tylko potwierdzeniem, że jest to dzieło Boże.

Już na samym początku czułem się jak w pierwotnym Kościele.

Kościele pierwszych chrześcijan.

I to tym prawdziwym historycznie, wcale nie idealnym.

Zbyt często idealizujemy pierwszych uczniów Jezusa. Piotr i Paweł nie byli najlepszymi przyjaciółmi, lecz w imię Jezusa umieli dążyć do wspólnego celu. Podobnie jak Piotr i Paweł, tak bardzo różnili się uczestnicy rekolekcji. Różnice dotyczyły wieku, płci, denominacji, a co za tym idzie, poglądów na Boga, Kościół i sprawy związanych z bytem. Jedni przejawiali skrajny liberalizm, inni religijny konserwatyzm.

Mimo wielu różnic, wszyscy w postawie pełnego szacunku reprezentowali własne poglądy i prowadzili dialog, spożywali posiłki przy jednym stole, a co najważniejsze – karmili się wspólnie Słowem i Ciałem Boga.

Doświadczenie domu, jaki tam zastałem, przywołuje we mnie wyobrażenie domu położonego między zboczem Góry Oliwnej, a niedaleką Jerozolimą. To dom Łazarza i jego sióstr. Dom, w którym jest czas na modlitwę jak i pracę. Tu miłość dostrzegamy mimo odmiennych postaw Marii i Marty. Dom, w którym obecny jest żywy Jezus i to on dokonuje przemian w naszym życiu.

Dzięki tym rekolekcjom i doświadczeniu łaski, jaka owocuję cały czas, przetrwałem jedne z trudniejszych chwil w moim życiu… Byłem wdzięczny moim Bliskim, że trwali ze mną pod Krzyżem, ale co najważniejsze – nie potępiłem tego, przez którego cierpiałem. Judasz po prostu miał serce pełne paraliżującego lęku i nie umiał przyjąć miłości…

Kolejnym dla mnie ważnym aspektem rekolekcji był brak narzucania ideałów. Czułem, że Duch Święty zawiał, jak chciał i po raz kolejny ukazał, że Boża Logika jest często inna od nasze ludzkiej.

Czy Kościół Episkopalny pozostanie moim duchowym domem? Na to pytanie nie chciałbym jeszcze odpowiadać. Proszę Was o modlitwę, a ja ze swojej strony uczynię tyle, ile będę w stanie, ażeby decyzja o mojej konwersji była jak najgłebiej świadoma.

I jednego jestem pewny!!!

Kościół Episkopalny jest domem, w którym każdy znajdzie miejsce!

Dlaczego???

Ponieważ fundamentem w tym kościele jest Chrystus, a filarami tego domu jest miłość, okna o podstawie nadziei a dach powstały z wiary… Drzwi??? Nie ma! On jest po prostu otwarty. Bo po co się zamykać skoro, "Bóg z nami!…"!

 

Odsyłacz:

http://episkopalianie.pl/

http://dstp.rel.pl/


 

 

8 Comments

  1. elik

    Istotne różnice

    Autorze może zamiast osobistych doznań i odczuć, w tym subiektywnych ocen, czy ewidentnie tendencyjnych stwierdzeń – wypada przede wszystkim poznać i ewentualnie wskazać czytelnikom przynajmniej kilka faktów, które ukazują istotne różnice między Kościołem RK, a Episkopalnym.

    Czy tylko Kościół Episkopalny jest domem, w którym każdy (bliźni, czy człowiek dobrej woli) znajdzie miejsce?….

    Owszem serca i umysły należy otwierać, oraz miłować Pana Boga i bliźnich, ale drzwi zwykle trzeba zamykać, bo przecież istnieje wróg (zły duch) i potencjalne zagrożenie, a tak było i nadal jest na całym świecie.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. patrykjakubowski

    Jeśli Bóg jest z nami któż przeciwko nam?

    Drogi Czytelniku,

    dziękuję bardzo za Twój komentarz jak i zainteresowanie moim tekstem.

    Bardzo dobrze odebrałeś moje intencje. O to mi chodził, aby tekst ukazał moje osobiste doznania, odczucia i jak najbardziej subiektywne. Tak jak poszukiwania i spostrzeżenia. Percepcja u każdego z nas jest nieco inna a ja świadomie w tym tekście zrezygnowałem z rozprawy teologicznej na temat Kościoła Episkopalnego a zamieściłem odsyłacze do stron- tam znajdują się rozprawy teologiczne jak i wszelkie informacje.

    Autorzy blogu starają się ukazać różnice miedzy Kościołem RK a Episkopalnym, chociaż chyba bardziej podkreślają to co wspólne. Moje kolejne tendencyjne stwierdzenie to, że są za tym to scala a nie różni.

    Odsyłam do konkretnego tekstu Daniela Joslyna-Siemiatkoskiego , jest tu wszystko dokładnie opisane, a tekst jest taką małą pigułką informacji o Kościele Episkopalnym:

    http://dstp.rel.pl/?page_id=6097

     

    (Czy tylko Kościół Episkopalny jest domem, w którym każdy (bliźni, czy człowiek dobrej woli) znajdzie miejsce?…. )

    Nie napisałem tylko!!! Nadal jednak podtrzymuję swoje zdanie, że należy do tego rodzaju domów.

    Nie zgodzę się jedynie co do stanowiska o zamykaniu drzwi. Jestem głęboko przekonany, że upadły anioł również się nawróci. W Księdze Izajasza, a konkretnie w fragmencie z rozdziału 45 napisane jest "Przede Mną się zegnie każde kolano" i ja ufam, że i lucyfer powróci do Stwórcy!

    Wierze też, że kiedy mamy Boga w sercu i życiu to nie musimy się bać, bo nasz Pan jest dobrym Pasterzem i nie pozwoli, ażeby nas skrzywdzono.

    Pozdrawiam serdecznie,

    z Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym

    PJ

     

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Niezbadane są wyroki Jego..

      Jestem głęboko przekonany, że upadły anioł również się nawróci. W Księdze Izajasza, a konkretnie w fragmencie z rozdziału 45 napisane jest "Przede Mną się zegnie każde kolano" i ja ufam, że i lucyfer powróci do Stwórcy!

    A ja na ten przykład tego nie wiem i przekonania mieć nie mogę. Jeśli tryumf Bożej miłości jest nieunikniony i w ostateczności nie mamy żadnego wyboru czy nasze obecne decyzje etyczne, Boży Dekalog, potrzeba nawrócenia- nie stają się przez to błahe i pozbawione jakiegokolwiek znaczenia? 

    Są  dwie zasady stwierdzające, iż  Bóg jest miłością i Ludzie obdarzeni są wolnością. Poki co, nie pozostaje mi nic innego, jak z jednakowym zdecydowaniem trwać przy obu jednocześnie, zgadzając się z tym, że kwestia ich ostatecznej harmonii pozostaje tajemnicą, która przechodzi obecne możliwości mojego pojmowania.  "O głębio bogactwa, mądrości i poznania Bożego! Jakże nieuchwytne są Jego wyroki i nie do wyśledzenia jego drogi!" (Rz 11,33).  

    Jak zauważył rosyjski teolog prawosławny Paul Evdokimov,"  Bóg może wszystko z wyjątkiem jednego: nie może zmusić człowieka do kochania Go, miłość bowiem jest wolna i gdzie nie ma wolności wyboru, tam nie ma miłości. "

    A gdzie nie ma Miłości , tam i nieśmiertelność może być warunkowa….

    Bóg jest Bytem i Rzeczywistością, "Jestem, który jestem"  On jest jedynym źródłem wszystkiego, co istnieje. Zło z kolei, ściśle rzecz biorąc to niebyt i nierzeczywistość. Zło i grzech w rzeczywistości nie istnieją, gdyż nie są "rzeczą" stworzoną przez Boga; to zniekształcenie dobra,

    W  końcu czasu może być tak, że  Bóg naprawdę będzie’ wszystkim we wszystkim " nie dlatego, że wszystkie rozumne stworzenia zostaną zbawione, ale dlatego, że te radykalnie  złe , w pewnej chwili przestaną po prostu istnieć. Odcięte od Boga, jedynego w swoim rodzaju źródła istnienia, powrócą do niebytu. Oznaczałoby to, że w końcu czasów nastąpi zmartwychwstanie do życia wiecznego, ale nie dojdzie do zmartwychwstania, które prowadzi do wiecznej śmierci. Innymi słowy, nastąpi zmartwychwstanie do śmierci, która będzie ostateczna i nie będzie trwała dalej, albowiem spowoduje unicestwienie.  

     
    Odpowiedz
  4. elik

    Boga Trójjedynego miłość, łaska i dar.

    A no właśnie fundamentalne pytanie:  kto lub co jest przeciwko nam?….

    Owszem Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty zawsze są z nami, lecz wiele istot ludzkich na świecie, także w RP nadal zbyt często ulega pokusom złego ducha i jego współczesnym sługom, bo wybiera zło albo fałszywe, pozorne tj. profesjonalnie zniekształcane dobro. A jednocześnie rezygnuje z Miłości Boga Ojca, Łaski Jezusa – Chrystusa i Daru jedności w Duchu Świętym, bo nie są dostatecznie zorientowani albo wdzięczni, czy wierni i oddani Ich woli, a tym bardziej spragnieni w/w jedności w Duchu Świętym.

    W różnych wyznaniach religijnych, czy wspólnotach Kościoła na świecie, bądź na forach internetowych – nie brakuje owego fałszywego, pozornego tj. "zniekształcanego dobra". Dlatego trzeba ufać przede wszystkim Panu Bogu, oraz Jego Kościołowi i wzajemnie chronić, strzec, przed zakusami złego Ducha i jego różnych pomagierów.

    Ps. Słuchając niezbyt uważnie innych lub czytając jedynie teksty, wpisy autora nie zawsze jest łatwo odczytywać właściwie ich intencje. Dlatego wśród chrześcijan nie ma pożądanej jedności w Duchu Świętym, a ludziom złej woli wielu udaje się skutecznie indoktrynować, dezorientować, oszukiwać lub zwodzić, a nawet uwieść i deprawować.

    Pozdrawiam również Ciebie serdecznie – Zbigniew

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  5. patrykjakubowski

    Unikajmy nazizmu naszych osądów!

    Szanowna Pani Halino,
    dziękuję bardzo za głęboki i filozoficzny komentarz.
    Jest on tym bardzo cenny bo jakże odmienny od moich osobistych przekonań vs refleksji.
    Dla mnie tryumf Bożej Miłości daleki jest od wizji Boga sadom-maso- trochę na pozór starotestamentalnego kata. 
    Skoro Bóg jest tylko w pełni wolny, to czy w tej wolności potępiałby "byt", który stworzył?
    Wolność człowieka to odpowiedzialność. Nie wiem co dzieje się z duszą ludzką w ostatecznym momencie oddzielenia jej od ciała.
    Może wtedy następuje chwila (w ułamku sekundy), gdy człowiek woła ostateczne Tak- Bogu! I tu wypełnia się prawdziwa wolność!
    W swoim życiu staram się unikać "nazistowskich osądów". Czy mogę stwierdzić, że ktoś jest radykalnie zły?
    Nie mogę poddać osądowi, że ktoś jest lepszy/gorszy, ktoś dostąpi/nie otrzyma zbawienia.


    Mogę za to wierzyć w Miłość i mimo różnych przeciwności, wciąż w nią wierze!

     
    Pozdrawiam serdecznie
    PJ
     

     

     
    Odpowiedz
  6. patrykjakubowski

    “Jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga…”

    Szanowny Panie Zbigniewie,

     

    zniekształcone dobro jak dla mnie nie wynika z jakiejś "złej mocy, od złego ducha",
    to raczej rezultat naszych osobistych ułomności.
    Człowiek sam w sobie, pełny jest różnych braków.
     
    Zbyt często zapominamy o przykazaniu miłości. Jakie proste a zarazem trudne do wykonania.
    Za często kierujemy się pychą własnych przekonań, zapominając o dialogu…
    A przecież w każdym z nas widnieje obecność Ducha Świętego!
     
    Podziele się z Panem, dobrą nowiną:
     

    Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Efezjan

    Bracia: 
    W owym czasie byliście poza Chrystusem, obcy względem społeczności Izraela i bez udziału w przymierzach obietnicy, nie mający nadziei ani Boga na tym świecie. Ale teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. 
    On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur, wrogość. W swym Ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego, nowego człowieka, wprowadzając pokój, i aby tak jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. 
    A przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. 
    A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha

     

    I za to wszytsko "Chwała Panu",

     

    pozdrawiam serdecznie,

    PJ

     
    Odpowiedz
  7. Halina

    Nazizm …

    Pisze Pan w swoim tekście…

     Różnice dotyczyły wieku, płci, denominacji, a co za tym idzie, poglądów na Boga, Kościół i sprawy związanych z bytem. Jedni przejawiali skrajny liberalizm, inni religijny konserwatyzm.

    Mimo wielu różnic, wszyscy w postawie pełnego szacunku reprezentowali własne poglądy i prowadzili dialog, spożywali posiłki przy jednym stole

    Aha, to nie  krzyczał pan w ich stronę: ? 

    Unikajmy nazizmu naszych osądów!

    Unikajmy, o ile rozumiemy czym on był w swej  istocie…

    Dla mnie tryumf Bożej Miłości daleki jest od wizji Boga sadom-maso- trochę na pozór starotestamentalnego kata. 

    Chyba nie jest pan samotny w swojej wizji. ?Teologowie katoliccy nie posyłają już nikogo na wieczne tortury i męki. Przekonanie, że Bóg chciałby zbawić wszystkich, nie budzi dziś kontrowersji, ale czy są realne szanse na zrealizowanie pragnienia Boga. Analizy tego tematu dokonuje się w świetle słowa Bożego, dzieł Ojców Kościoła i zródeł teologicznych. Katolicy oczywiście w oparciu o Magisterium. 

    Starotestamentowy Bóg -Bóg Jahwe , ten sam, który wcielił się w postać ludzką i umarł za nas na krzyżu jest dla pana katem ? i…Nie boi się pan osądzać i potępiać samego Boga?

    Skoro Bóg jest tylko w pełni wolny, to czy w tej wolności potępiałby "byt", który stworzył?

    Bóg jest Miłością i niewątpliwie pozwala ona mieć nadzieję na zbawienie wszystkich. Pytanie tylko czy pana wizja człowieka nie jest zbyt optymistyczna. Przyznam, że bardzo mocno odziałują na mnie widoki z czasów Zagłady, wojny, obecnego terroryzmu, maltretowania i  mordowanie dzieci., ale daleka jestem od wydawania wyroków -od tego są sądy i Bóg. Ludzie odrzucali i odrzucają Boga dość często. Pozbawiali siebie nawet cech ludzkich. Zastanawiam się tylko czy człowiek w swojej wolności wyboru, nie jest w stanie ostatecznie odrzucić Boga?

    To nie Bóg potępia człowieka, ale człowiek mocą swoich złych i przewrotnych aktów woli potwierdza swe oddalenie od Boga, poprzez to sam może skazac się na potępienie. Pan wyklucza taką możliwość z tego co czytam. Zbawienie nie jest więc kwestią naszego wyboru, ale niejako przymusem.? Dlaczego więc Chrystus nie zbawiał i nie nawracał na siłę? 

    Może wtedy następuje chwila (w ułamku sekundy), gdy człowiek woła ostateczne Tak- Bogu! I tu wypełnia się prawdziwa wolność!

    Może tak być, ale nie dotyczy to wszystkich. Mamy przykład dwóch łotrów na krzyżu. Ma pan świadomość, ze Słowo Boze mowi o powiązaniu pełnego zbawienia, którym jest " nowe niebo i nowa ziemia" z powszechnym zmartwychwstaniem ciał, Paruzją i Sądem Ostatecznym.?

    W swoim życiu staram się unikać "nazistowskich osądów". Czy mogę stwierdzić, że ktoś jest radykalnie zły?

    Mój " nazistowski osąd"-dotyczył zła radykalnego- demonicznego. To, że Lucyfer jako istota duchowa i obdarzona pełnią wolności powiedział  świadomie i z premedytacją Bogu nie-jest dla nas ludzi pewnym sygnałem i ostrzeżeniem. Czym jest zło w swej radykalnej głębi, tego nie da się ustalić na podst. ludzkich analiz samego zła. W spotkaniu z Chrystusem roztrzyga się problem kto jest dobry ( co jest dobre), kto jest zły ( co jest złe) . W obliczu Chrystusa wszyscy jesteśmy grzeszni i zli. Ale Bóg proponuje byśmy Go naśladowali we wszystkim, by wzorem był On. Człowiek nigdy nie może oceniać co jest w sercu drugiego człowieka-nawet radykalnie winnego…

    Bóg stwarzając człowieka zdolnego do kochania, nie mógł nie obdarzyć go jednocześnie zdolnością do odrzucenia miłości.

    Zapytam Pana, jak rozumie pan cel i zadanie teologii; czy jako służbę Prawdzie Objawionej czy jako słuzenie komfortowi ludzkiemu ?

    Nie jestem zwolenniczką pedagogiki lęku, ale czasami nie warto nawet paktowac ze złem, a cóż dopiero zajmować się jego zbawianiem. 

    A’ propos nazizmu polecam ciekawy film " Sztuka wyboru"

    http://wnas.pl/artykuly/1867-sztuka-wyboru-czyli-rzecz-o-granicy-kompromisow

    pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  8. elik

    Jakie dobro?…..

    Dziekuję za Twoją próbę odniesienia się, do kilku prezentowanych i podjętych wątków. Jednak proszę dostrzec i uznać, że:  zupełnie czym innym jest owo zniekształcone dobro, niż profesjonalnie pozorowane dobro. Zwykle jest oferowane świadomie i celowo, a zatem z premedytacją i cynicznie, przede wszystkim osobom (słuchaczom, obserwatorom, czytelnikom) naiwnym, bądź mniej doświadczonym i zorientowanym.

    Ponadto proszę starać się więcej nie kompromitować, poprzez uporczywe lekceważenie, czy usprawiedliwianie tych, z którymi nie tylko dialog, a nawet dostatecznie życzliwe i wzajemne obcowanie jest pobożnym życzeniem.

    Przecież tam gdzie nie ma dobrej woli, a tym bardziej serdeczności, ani pożądanej wzajemności, czy szczerości, roztropności itp. trudno dialogować, a nawet dyskutować.

    Zbyt często wielu z nas nie zapomina, lecz świadomie i dobrowolnie ignoruje, bądź lekceważy nie tylko wybrane Jego przykaznia, czy nauki, zalecenia, a nawet to, że ON nas pierwszy umiłował i stworzył, powołał, do zbawienia i życia wiecznego.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code