Mistrzyni ciętej riposty

 
 
Rozważanie na XX Niedzielę Okresu Zwykłego, rok A

Dzisiejsze czytania

Komentatorzy biblijni zarzekają się, że Jezus nie zachował się niegrzecznie wobec Kananejki, że użył życiowego porównania etc. Może komentatorzy mają rację. Ale z zachowaniem Jezusa opisanym w dzisiejszej Ewangelii kojarzy mi się inne, gdy do Jezusa przyszli Maryja i krewni. Zapytał wówczas: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?” (Mt 12, 48). Może nie trzeba tłumaczyć Jezusa z Jego niektórych bezczelnych zachowań, ale warto wyjaśnić ich sens albo dostrzec w nich pedagogię Ojca.

Jeśli przyjmiemy, że Jezus był bezczelny wobec kobiety, która poprosiła Go o pomoc, to z pewnością został ujęty jej ciętą ripostą. Może się nawet zarumienił ze wstydu, może na chwilę zaniemówił? Wysłuchał kobietę i spełnił jej prośbę. Czy ja tak potrafię rozmawiać z Bogiem? Czy po „niewysłuchanej” modlitwie proszę o więcej, czy raczej rezygnuję?

***

Skupmy się na chwilę na kobiecie. Musi być nieźle zdesperowana. Sytuacja w domu, w którym córkę dręczył demon, musiała być dramatyczna. Przecież ta kobieta miała swoich bogów, a zdecydowała się przyjść po pomoc do człowieka, o którym mogła niewiele wiedzieć.

Postawa Kananejki daje konkretne wskazówki – nastawać w porę i nie w porę, być wytrwałym w swoich prośbach. Zawsze zostaną wysłuchane (choć nie zawsze tak, jak byśmy sobie tego życzyli).

W odroczeniu wysłuchania modlitwy prośby jest jakaś Boża pedagogia. Gdyby ta łaska przyszła tak od ręki, po pierwszym „Panie, ulituj się nade mną”, to kobieta nie nawiązałaby relacji z Jezusem, nie weszłaby z Nim w dialog. Jej wiara rosła z każdą chwilą, z każdym słowem i gestem Jezusa. Wyobrażam sobie radość, pieśń i taniec wdzięczności, gdy wróciła do domu i zobaczyła zdrową córkę…

***

Wiara tej kobiety irytuje. Irytowała apostołów dwa tysiące lat temu. Prosili Jezusa, żeby odprawił tę kobietę, bo za nimi krzyczy. Czy jej krzyk przynosił im wstyd?

Wiara tak wierzących często irytuje też mnie. Wychodzą na ulice i ewangelizują, w kościele śpiewają i tańczą – rozpiera ich radość, na prywatnych spotkaniach przy różnych okazjach bez zażenowania opowiadają o Jezusie i czego dokonał w ich życiu. To często neofici, którzy znaleźli Chrystusa po latach szukania Tego, co nada ich życiu sens. To biblijni poganie, którzy przyjęli chrzest. A ja często zachowuję się jak Żydzi i myślę o sobie jak o „uschłym drzewie”. Niby regularnie się spowiadam i uczestniczę w niedzielnych Mszach św., a jednak to nie jest to.

Wiara tej kobiety zawstydza. Zawstydzała z pewnością apostołów dwa tysiące lat temu. Takiemu Piotrowi musiało być strasznie wstyd, kiedy przy pianiu koguta przypomniał sobie chociażby o tej kobiecie z okolic Tyru i Sydonu. Taka wiara zawstydza też mnie. Osobiście z zazdrością patrzę na wiarę tych, którzy do Kościoła wracają krętymi ścieżkami albo przychodzą do niego po raz pierwszy. Ich fascynacja Jezusem jest tak wielka, że usuwa wszelki lęk, burzy mury problemów codzienności. Patrzę na nich z zazdrością, trochę jak pies ogrodnika, który może nawet czasami myśli o sobie, że jest lepszy, bo od zawsze w Kościele, a z drugiej strony nie potrafi się tak otworzyć na Boże działanie jak oni, nie potrafi tak zaufać.

Porównanie do psa nie jest niezasadne, bo używa go też Jezus. Warto sobie dziś zadać pytanie, kto tak naprawdę jest psem. Czy czasami to nie ja karmię się okruchami, gdy mógłbym zasiąść do suto zastawionego stołu i ucztować? Czy nie sam rezygnuję z bycia dzieckiem Boga, tak w pełni?

Wiara_Kob_.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. arturah

    PRAWDA w obliczu cierpienia

    Piękne i jakże prawdziwe słowa napisano w tym blogu . Oto one :

    Gdyby ta łaska przyszła tak od ręki, po pierwszym „Panie, ulituj się nade mną”, to kobieta nie nawiązałaby relacji z Jezusem, nie weszłaby z Nim w dialog. Jej wiara rosła z każdą chwilą, z każdym słowem i gestem Jezusa.

    A tera pragnę pozostawić tu coś co zapewne przyjmie każdy człowiek który naprawdę cierpiąc zbliża sie w swym cierpieniu do Boga

    http://www.youtube.com/watch

    A.

     

    PS. Prosiłem w tamtym tygodniu o modlitwę.

    Dziękuję wszystkim .

     

    arthei.blogspot.com/

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  2. jerzy

    pan redaktor Radzyński

    Szanowny Redaktor i prawie teolog pisze, w swoich głębokich rozważaniach, jakoby  Jezus był chamem i arogantem wobec kobiet. Taki wzór jakoś szczególnie jest panu osobiście bliski? Jest to swojego rodzaju mistrzostwo i można przyznać Szanownemu Panu bez wahania  złote usta teologii.

    ukłony

     

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code