Po przeczytaniu Ewangelii przeznaczonej na XXXII niedzielę zwykłą na nowo odżyły pytania i wątpliwości, które pojawiały się, gdy wcześniej spotykałem się z tym fragmentem z Mateusza. Zacząłem czytać komentarze biblistów, homilie przygotowane do tego fragmentu i przynajmniej jedną rzecz zrozumiałem. Właściwie to te poszukiwania były zbędne, bo wnikliwa lektura z medytacją pozwoliłaby na podobne wnioski, no ale załóżmy, że chciałem swoje myślenie skonfrontować ze specjalistami. Jaki był mój dotychczasowy problem z przypowieścią o dziesięciu pannach? Otóż nie mogłem zrozumieć, że te niby lepsze kobiety, które weszły w rezultacie na wesele, nie chciały podzielić się z koleżankami oliwą. Były po prostu samolubne, a jeszcze zostały nagrodzone. I z takim zachowaniem trafia się do nieba? Oburzało mnie to.
Ale ewangelista pisze wyraźnie, że gdyby się podzieliły oliwą, to pewnie żadna z nich nie weszłaby na wesele, bo olej rozlany do dziesięciu lamp szybko by się skończył. Chrześcijanin, który w całym swoim życiu pracuje na to, żeby dostać się na wesele z Chrystusem, nie może być solidarny z człowiekiem głupim (bo tak dosadnie nazywa panny nierozsądne tłumacz tej perykopy w Piśmie Świętym, wydanym przez Edycję św. Pawła). Człowiekowi wierzącemu musi najpierw zależeć na Chrystusie, a dopiero z tego zapatrzenia na Mistrza musi płynąć miłość do drugiego człowieka. I tak w rzeczywistości było z tymi mądrymi pannami. One chciały dostać się na wesele, spotkać pana młodego. Dlatego nie mogły bezmyślnie oddać oleju. Ale nie powiedziały też koleżankom: „Jesteście głupie, bo nie zabrałyście więcej oliwy i teraz nie wejdziecie na wesele”. Udzieliły mądrej rady: „Idźcie do sprzedawców i kupcie sobie”. Poza tym nie one zdecydowały, że gdy te nierozsądne zapaliły na nowo swoje lampy, to nie zostały już wpuszczone na wesele. O tym zdecydował pan młody. Nie możemy się łudzić, że nasze – nawet największe – wysiłki katechetyczne czy ewangelizacyjne będą skuteczne, jeżeli nie pobłogosławi im sam Bóg.
Ta przypowieść tłumaczy też największe przykazanie, które zostawił Jezus. „Będziesz miłował Pana Boga twego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.” Na pierwszym miejscu jest Bóg. Często się mówi, że jak On jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu. Ale nie do końca się z tym zgodzę. Bo żeby kochać drugiego człowieka, trzeba potrafić kochać siebie. A jak powinna wyrażać się zdrowa miłość własna? Wydaje mi się, że mądrze kochać siebie, to chcieć swojego zbawienia. Jeśli ja będę świętym, jeśli będę człowiekiem nieba, to już właściwie nic więcej nie potrzebuję, żeby kochać bliźniego. Mój przykład będzie pociągał, a perspektywa życia z Bogiem może skutkować tylko dobrymi czynami czy myślami względem innych ludzi.
W kontekście pierwszeństwa miłości siebie nad miłością bliźniego i w nawiązaniu do panien mądrych i głupich przypominają mi się także uwagi z kursu pierwszej pomocy. Instruktor zwracał uwagę, że gdy chcemy skutecznie pomóc np. ofierze wypadku, należy rozejrzeć się dookoła, czy nie zagraża nam bezpośrednie niebezpieczeństwo – np. czy nie ma zagrożenia, że potrąci nas samochód albo że porazi nas prąd. Prowadzący kurs często powtarzał: „Dobry ratownik to żywy ratownik – martwy ratownik to żaden ratownik”. Najpierw troska o własne zdrowie i bezpieczeństwo, potem pomoc drugiemu. Najpierw musimy się zatroszczyć o swoje miejsce na weselu, później ewentualnie pomożemy wam. Najpierw moje zbawienie, potem pomoc w drodze do nieba dla ciebie.
* * *
I jeszcze jedna refleksja. Zarówno ten fragment Ewangelii wg św. Mateusza, jak i bezpośrednio go poprzedzające, poruszają problem ponownego przyjścia Chrystusa. Nikt nie wie, kiedy paruzja nastąpi. Trochę mnie dziwi, że gdybyśmy to wiedzieli, to pilnie byśmy przygotowywali się na to wydarzenie. A odsunięte na nieokreślony czas działa demobilizująco. Przecież Chrystus nie przychodzi tylko do tych, którzy wtedy będą żyli. Ba, „zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi”, jak pisze św. Paweł w pierwszym Liście do Tesaloniczan. Dopiero potem „my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana”.
Czytania przeznaczone na XXXII niedzielę zwykłą mówią o ludzkiej mądrości, która przejawia się w ciągłym nawracaniu się. Myślimy, że jesteśmy jeszcze młodzi i mamy czas na poprawę swojego życia, na zbliżenie się do Boga. Na co dzień żyjemy daleko od Niego, zapominamy o Nim, a gdy pojawi się jakaś myśl o nawróceniu, o radykalnym zwrocie w stronę Jezusa, kombinujemy: „zrobię to po pracy”, „dzisiaj jestem już zmęczony”, „jutro pójdę do spowiedzi”. A w Księdze Mądrości czytamy:
„Kto dla niej [mądrości] wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich”.
Im wcześniej zacznę pracę nad sobą, tym mniejszy będzie mój trud. Łatwiej uporządkować 25 lat „bycia letnim” niż 50. Łatwiej odpokutowywać 50 lat niż 70.
* * *
Zacząłem od tego, że lektura fragmentu z Mateusza przyniosła tym razem zrozumienie dla jednej kwestii. Jednak zrodziła się inna wątpliwość, z którą zostawię Czytelników Tezeusza, licząc także na ich pomoc. Otóż ta perykopa zaczyna się od słów: „Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien”. No właśnie, ewangelista nie pisze, że królestwo będzie podobne do pięciu mądrych – wskazuje na wszystkie dziesięć. Te głupie też trafią do nieba? Czy to jest fragment, który otwiera spekulacje na temat czyśćca? Czy może chodzi o miłosierdzie Ojca, który przyzna się do ludzi, których „nie zna” pan młody?
Co ludzi motywuje i inspiruje?…..
Cytuję: "Najpierw troska o własne zdrowie i bezpieczeństwo, potem pomoc drugiemu."
Proszę jednak zauważyć, że są również i tacy, którzy nie tylko uważają, ale naprawdę zbytnio nie troszczą się o siebie, ani o swoje miejsce na weselu, bo w ich mniemaniu Pan Bóg już ich w życiu doczesnym w sposób szczególny wyróżnił np: władzą, czy lukratywną posadą i majętnością, czyli zajmowaną pozycją wobec innych, a ludzie im podlegli, oraz zbyt ulegli swoją postawą i zachowaniem utwierdzają ich, w takim nagannym przeświadczeniu i postępowaniu.
Natomiast czynnikiem najbardziej motywującym i inspirującym człowieka żyjącego, do przygotowania się na spotkanie z Chrystusem nie jest wiedza o czasie paruzji – Jego ponownego przyjścia, lecz wiara w Boga Trójjedynego i bezwarunkowe, oraz bezgraniczne zaufanie Jemu, także autentyczne pragnienie, a nawet tęsknota spotkania z Chrystusem.
Szczęść Boże!
Tego właśnie poszukuję…
Piękny temat , temat powrotu Chrystusa jest moim zdaniem zaraz po miłości najważniejszym tematem chrześcijan, nie można kochać Boga i nie myśleć o jego powrocie i spotkaniu się znim,zauważyłem w moim życiu że czy jest mi źle czy dobrze to zawsze myślę i tęsknię za tym spotkaniem.Temat paruzji spendzał mi sen z powiek , w kręgach protestanckich termin ten oznacza pochwycenie czyli nagłe zniknięcie ludzi wierzących z powieszchni ziemi.Spór jednak trwa czy będzie to przed czy po wielkim ucisku. Powiem tak- mój osobisty wniosek po głebokim zbadaniu tej sprawy jest taki , sensem ponownego przyjścia Chrystusa nie jest czas ani sposób w jaki to nastąpi tylko fakt oczekiwania. Każda przypowieść dotycząca tego dnia mówi o zaskoczeniu i nagrodzie tylko dla tych ,którzy byli przygotowani. Czy to przypowieść o pannach czy o sługach ,czy winnicy -wszędzie znajdujemy odpowiedź że to czuwanie jest sednem Chrześcijaństwa,nie możemy pozwolić sobie na urlop czy zaniedbanie. -" …i ci co wytrwają do końca będą zbawieni.."
Pańskie pytanie jest bardzo istotne w odniesieniu do życia kościoła,spostrzegł pan bardzo ważną rzecz ,a mianowicie to że Królestwo Boże dotyczy dziesięciu panien a nie tylko pięciu, jest to niepodważalny dowód na to że tak jak powiedział Jezus królestwo Boże przychodzi niepostrzeżenie,możemy więc wyciągnąć na podstawie innej przypowieści [Mat.21 od wer.33 podobieństwo o dzierżawcach winnicy] wniosek że najpierw przychodzi królestwo a potem Król. Wiem że ta przypowieść w tym czasie dotyczyła żydów i Jezusa, ale gdyby zgłebić bardziej jej treść możemy dojść do wniosku że gospodarzem, który zasadził winnicę jest Jezus jako założyciel kościoła -zostawił kościół pod opieką sług ,ale któregoś dnia wróci aby objąć bezpośrednią pieczę nad swoim dziełem.
Tak więc panny obrazują dzisiejszy kościół,Królestwo Boże jest pośród nas [tak jak mówił Jezus] ludzie wierzący czyli panny tworzą kościół , najważniejsze zadanie pozostawione dla członków tego królestwa jest oczekiwać Króla , z zapaloną lampą czyli czymś w rodzaju przepustki do stałego pobytu w tym Królestwie.
Dziesięć panien to nic innego jak obraz chrześcijan ,którzy dzielą się na dwie grupy czyli mądrych uzupełniających regularnie zapas oliwy w lampach [oliwa jest symbolem czujności] i głupich takich ,którzy są w kościele ale tak naprawdę zaniedbali uzupełnianie lampy oliwą. Czytamy wielokrotnie o stojących przed bramą i domagających się wejścia do środka:-mówiących Panie.. Panie……..wtedy pojawia się Jezus stwierdzający "nigdy was nie znałem…." , jest to jasny obraz tego że nie ma miejsca w Królestwie Bożym dla głópich panien.
Bóg założył swoje Królestwo i teraz z ukrycia obserwuje ,komu tak naprawdę zależy na życiu w bliskości z Nim,zostawił nam obietnicę oraz Słowo Swoje i zasady jakie panują w Jego Królestwie-te zasady to miłość. Brak Jego bezpośredniej i jawnej ingerencji w Królestwo powoduje zniechęcenie i wyklucza tych co mają "słomiany zapał",wątpliwości i tych co mają złe intencje,noszą oni co prawda ze sobą lampy ,ale nie myślą o ich uzupełnianiu , ci ,którym naprawdę zależy i oczekują miłości swojego życia czuwają napełniając każdego dnia lampy uczynkami miłości,które są owocem życia w prawdzie i zgodzie z nauką Chrystusa.
Tak ja to rozumiem na dzień dzisiejszy.
pozdrawiam.
ostatni
Jeśli miałoby być tak jak piszesz, że 10 panien to Kościół, to wówczas Jezus okazałby się kłamcą, mówiąc, że nigdy nie znał tych bez oliwy, spóźnionych.
Czy Jezus wróci na ziemię i będzie sprawował nad Kościołem pieczę? Ciekawa interpretacja, pierwszy raz się spotykam, ale jednak Biblia mówi o pochwyceniu, o paruzji, o przemienieniu ciał w uwielbione o zmartwychwstaniu itp. Potem o powrocie Króla z Oblubienicą na Millennium.
Czy Bóg z ukrycia obserwuje, hm, nie wydaje mi się aby Duch Święty ukrywał się, ale On działa, tak jak zawsze, przy stwarzaniu wszechświata, prowadzeniu proroków i królów, teraz tym bardziej przekonując o grzechu, sprawiedliwości, sądzie. On prowadzi ludzi i napełnia ich Swoją mocą, miłością budując Kościół i zmieniając świat, poprzez Ewangelię.
Chyba coś nie tak napisałeś, że niby Bóg nie ingeruje w Swoje Kólestwo? Wszak Kościół, jest tylko mała cząstka tegoż Królestwa i Bóg nie interweniuje, myślę, że to nie tak, On interweniuje, prowadzi i napełnia, po prostu wielu ludziom może wydawać się, że są w Kólestwie Bożym, kiedy tak na prawdę nigdy nie narodzili się z Ducha Świętego – z Boga – J. 1.12-13; J.33 i nie zauważają, że Bóg prowadzi Swój lud w Swojej mocy, bo Królestwo Boże to nie napój i odzienie, ale ….
KJ
takie wyjasnienie sprawy
kłoci się nieco z przypowieścią o winnicy (Mateusz 20), gdzie równo nagradzani są i ci spóźnialscy. Dlatego, ze własnie- nawet spóźnieni w ostatniej chwili – przyszli. Powinno to tez dotyczyc owych panien, które się spóźniły.
Chyba, że…mezczyznom robotnikom wolno sie spóźnic a kobiety mają inne gorsze prawa…
Pani Jadwigo
Myślę że przypowieść ,którą pani zasugerowała dotyczy raczej tych ,którzy poświęcają całe życie Bogu i tych ,którzy np. nawracają się na łożu śmierci, w tym przypadku Jezus wskazuje że ci pierwsi będą tak samo zbawieni jak i ostatni.np.łotr na krzyżu
Jest to również obraz przedstawiający Izrael powołany wieki temu i pogan w ostatnich 2000 lat, nie chodzi o to kto ile zrobił dla Boga i jak długo trwa jego wędrówka z Bogiem, ale liczy się to by powiedzieć tak Jezusowi.
Mowa jest o spóźnionych w Mat.20 – nie o głupich. Jezus mówi że będą tacy ,którzy uważają że im się należy pobyt w królestwie,jednak Jezus nie chce ich widzieć – to są właśnie głupcy,którzy w imieniu Jezusa sieją zgorszenia. Tak mi się wydaje , ale nie jestem teologiem.
Kazik…
…znam te zielonoświątkowe opowieści, oczywiście w Bibli jest o przemianie itd. tylko że wasze teorje budzą więcej wątpliwości niż wyjaśniają, nie wiem czy zauważyłeś ,ale święte miasto Boga stępuje na ziemię więc nie przekreślaj roli ziemi w zbawieniu. Sprawy,które opisałem wyżej były obrazowe nie dosłowne,tak więc kiedy piszę że Bóg nie ingeruje oznacza to że Go nie widać , że wciąż istnieje grzech i wciąż zwodziciele i wilki w owczych skórach kręcą się po kościele i domagaja sie swojej autonomicznej obecności w Niebie [Kazik diebeł już nie wróci do Nieba ani jego współpracownicy] , chodzi o to że Bóg pozwala na to by kościół był doswiadczany przez zwiedzenia ,aby wyodrębnić tych co kochają prawdę[mądre panny] i tych którym zwiedzenia są wygodne[głupie panny], . Jeżeli myślisz że ci co mówią Panie…Panie….czyż nie czynię tego czy tamtego i należy im się zbawienie to poczytaj Mat.7 w. 21-29
To jest właśnie wasz problem w KZ bujanie w obłokach [z zamkniętymi oczami i podniesionymi rękami] i słuchanie głosów , wizji i innych przeczuć , które stały się fundamentem waszej wiary. Ja jednak wolę czekać czuwając i badając swoje serce niż koncentrować się na nawracaniu wszystkich na swoje przekonania ..Dlatego właśnie dużo ludzi odchodzi z KZ, po rozpadzie zboru ok. połowa byłych członków [w większości usługujacy] odchodzi.Duch Św. przekonuje o prawdzie i działa ratując ludzi od zwiedzeń. Kazik czas włożyć zbroję Bożą to jest walka o życie a nie sielanka przy gitarze.
Po za tym Kazik dlaczego nie wyjaśniłeś panu Przemkowi problemu skoro wiesz , tylko nawiązujesz do mojego komentarza, który określiłem jako moje przemyślenia ,a nie prawdę jedyną. Pan Przemek szuka rozwiązania istotnego problemu i myślę ze każda opinia przyda się do jego rozwiązania.
ostatni
Proszę, abyś nie robił wycieczek personalnych, ale pisał do rzeczy. W każdym zdaniu do mnie plujesz sarkazmem, nie potrafisz normalnie dyskutować o przypowieści biblijnej?
Ciągle tylko ty, wy, KZ wszystko wiesz, wszystkiego doświadczyłeś, wiesz co myślę, wiesz w co wierzę, kto ci dał taką wiedzę o mnie? I nie twoja sprawa co i do kogo piszę.
KJ
Ps. myślę, że chyba jest to już ostatni mój wpis do ciebie, twoje uprzedzenia nie pozwalają na normalną dyskusję z tobą.
Kazik nie obiecuj…
Mam nadzieję że chociaż raz dotrzymasz słowa.
ostatni
Wg Ewangelii panny nie były głupie ale nieroztropne. To jest róznica. Tyle, że jest inny problem – roztropny człowiek kieruje sie rozumowaniem. Zas Jezus mówił, aby byc jako dzieci ufni – wtedy najłatwiej dostac sie do Królestwa Niebieskiego. Zatem dzieci – ufne, nie używajace rozumu. Więc mamy ten rozum używac czy tez nie?
By the Rivers of Babylon
http://www.youtube.com/watch
a.
Nad rzekami Babilonu, tam usiedliśmy….
czym sie Panny nie podzielily…
wlasnie wracam z mszy sw odprawionej przez Ksiedza Bonieckiego (Warszawa, Stegny, 18ta).
swoje rozwazania na temat panien z ewangelii oparl o drugie czytanie – ze to czym roztropne panny nie mogly sie podzielic to madrosc.
sa takie chwile w zyciu czlowieka ze musi zareagowac. madrze. (np kontekst zdrady, narkotyzowania sie dziecka itd). to sa chwile kiedy teoria nie wystarczy, musi byc obarczona madroscia, wsparta modlitwa.
——————-
znalazlam dobra recenzje z tego kazania, choc wygloszonego w Łodzi dzien pozniej – http://info.wiara.pl/doc/1001689.Ks-Boniecki-w-Lodzi
Pani Jadwigo…
…sprawdziłem słowo użyte do określenia panien z tej przypowieści w " Bibli Gdańskiej systemu Stronga " i oznacza ono : głupi, niedorzeczny , błazen, głupstwo ,tępy.- nie mam greckich liter więc nie napiszę co to za wyraz {ale zawsze można sprawdzić], wiem że w przekładzie Bibli tysiąclecia użyto słowa nierozsądne , ale reszta przekładów ,które posiadam [Biblia Gdańska, Poznańska,Warszawska,i najnowszy przekład wydawnictwa " Św. Paweł"] używają zwrotu -głupie, ale ma pani rację nie jest to aż tak istotne.
Oczywiście Jezus przedstawia dzieci jako przykład do naśladowania tylko czy w 100%? , Św.Paweł w liście do Galacjan napisał – " ….o nierozumni Galacjanie…."zarzucając im w ten sposób że przez brak rozumu dali się omamić, dalej Apostoł w liście do Kor.14 w 20 pisze -" bracia nie bądźcie dziećmi w myśleniu , ale bądźcie w złem jak dzieci…" , w końcu 1list Jana 5 w.20 mówi nam że – " Syn Boży przyszedł i dał nam rozum abyśmy poznali tego,który jest prawdziwy…" , myślę więc że nie tylko mamy używać rozumu ,ale wręcz jest on niezbędny. Myślę jeszcze że powinniśmy przychodzić do Boga z dziecięcą ufnością { z postawą wobec Boga jak dziecię} , ale nie pozbawiać się przy tym rozumu , jest on darem od Boga i nie przeszkadza w przychodzeniu do Niego,raczej pomaga zachować zdrową wiarę. Połączmy więc dziecięcą ufność z dojżałym rozumem.
to tyle jeżeli chodzi o moje przemyślenia w tym temacie.
ostatni – masz rację
Jest taka stronka
http://www.biblia.info.pl/biblia.php
Gdzioe można porównac teksty Biblii Tysiaclecia, Biblii Warszawskiej, Biblii Warszawsko-Praskiej, Biblii Gdańskiej, Biblii Brzeskiej, Biblii Poznańskiej, Przekładu Nowego Świata – te są w języku polskim. Sa też inne obcojęzyczne, jest Vulgata i Septuaginta.
W wersjach polskich tylko w Biblii Tysiaclecia występują panny roztropne i nieroztropne, w innych polskich przekładach wystepują mądre i głupie. Jedynie w Przekładzie Nowego Świata ( kompromis:)) występuję głupie i roztropne.
Ten przekład….
Przekład Nowego Świata też mam otrzymałem go od byłego świadka Jehowy , rzeczywiście jest on jedyny w swoim rodzaju. To jest jedyna denominacja ,którą poznałem i przekreśliłem – nikt nie odważył się zmienić Bibli tylko oni [ ale to też jest dobra lekcja]. Dziękuje za link , nie wiedziałem o tej stronie.