Królestwo Boże – dostrzec niedostrzegalne

36. Wieczór Biblijny w Kasince Małej

Podczas dzisiejszego Wieczoru Biblijnego rozmawialiśmy o następującym fragmencie Ewangelii:
 
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest. Do uczniów zaś rzekł: Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: Oto tam lub: Oto tu. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie. (Łk 17, 20 – 25)
 
Małgorzata: Jezus odpowiada faryzeuszom na pytanie, kiedy przyjdzie królestwo Boże. Trudno powiedzieć, jaka była motywacja faryzeuszy. Może znowu chcieli wypróbować Jezusa. Trzeba też pamiętać, że wówczas panowały nastroje apokaliptyczne, oczekiwano na jakąś radykalną zmianę, a nawet kres czasów. Może faryzeusze chcieli usłyszeć dokładny termin tego wydarzenia, miejsce, datę, okoliczności itp. W każdym razie Jezus mówi to, czego nie spodziewali się na pewno: „Królestwo Boże jest pośród was, czyli już jest, jesteście w polu Bożego oddziaływania, ale po prostu tego nie widzicie”. Faryzeusze są w Ewangelii symbolem ludzi zamkniętych na słowa Jezusa, zatwardziałych w swoim zakłamaniu. Dlatego nie dostrzegają oni królestwa Bożego, ale ono jest nawet pośród nich. Bóg oddziałuje nawet wśród faryzeuszy, chociaż oni tego nie widzą.
 
W drugiej scenie Jezus mówi coś zupełnie innego do swoich uczniów. Ale uczniowie wiedzą, czym jest królestwo Boże, mają Jezusa pośród siebie i rozumieją, że są w pobliżu Boga. Jezus zdaje sobie jednak sprawę, że kiedy odejdzie, to uczniowie będą go potrzebowali, będą wspominali i tęsknili, zechcą powrócić do pięknych chwil, które przeżyli, co może się stać dla nich pokusą do niewłaściwych poszukiwań czy do nakłaniania ucha ku niewłaściwym podszeptom. Jezus mówi uczniom, aby nie biegli za tymi, którzy będą im obiecywali coś w zamian prawdziwego kontaktu z Bogiem. Spotkanie z Nim, które przeżyli, musi im wystarczyć, aż do Jego triumfalnego powrotu u kresu czasów.
 
Dzisiaj możemy się też czuć w pewnym sensie u kresu czasów. Naszą epokę można nazwać z wielu względów schyłkową kulturowo czy cywilizacyjnie. Nasze instytucjonalne przyzwyczajenia do wyznawania wiary są bardzo zachwiane w swoich podstawach. Toteż aktualna jest dla nas zarówno obietnica, że Jezus przyjdzie w pełnym blasku swojej prawdy, jak i słowa, że wpierw musi wiele wycierpieć i być odrzucony. Także w naszym pokoleniu Jezus może zostać odrzucony zapomniany. Jednocześnie powinniśmy pamiętać o tym, co mówi On o królestwie Bożym do faryzeuszy i do swoich uczniów: z jednej strony królestwo Boże jest niedostrzegalne dla ludzi żyjących w zakłamaniu, choć oddziałuje pośród nich, nawet jeżeli tego nie wiedzą czy nie chcą; z drugiej strony ludzie, którzy mają poważne potrzeby religijne powinni zwracać się do Jezusa, a nie ku fałszywym prorokom, powinni kultywować w sobie pamięć spotkania z Jezusem, jeżeli je w ogóle mieli w życiu i wierzyć, że choćby upadły różne instytucjonalne struktury, to Jezus zwycięży.
 
Andrzej: W dzisiejszej Ewangelii Jezus wprowadza nas w bardzo ważny paradoks rozumienia królestwa Bożego. Faryzeusze nie pytają, czym jest królestwo Boże, ponieważ dokładnie to wiedzą. Dla nich jest to rzeczywistość polityczno-religijna: osobiste panowanie Boga w formie teokracji w Izraelu, wyzwolenie Izraela spod rzymskiej dominacji, rozszerzenie jego politycznych wpływów. W tej teokracji faryzeusze mieliby polityczną i duchową władzę nad innymi. Oni chcą przede wszystkim wiedzieć, kiedy uzyskają władzę. Ten faryzejski rys politycznego rozumienia królestwa Bożego jest również obecny jako pokusa w Kościołach chrześcijańskich, gdy moment polityczny instytucji kościelnych przytłacza życie duchowe i mistyczne.
 
Jezusowe rozumienie królestwa Bożego jest mistyczne. To przestrzeń udzielania się łaski Boga w Jezusie Chrystusie, przestrzeń relacji między ludźmi, którzy żyją wedle błogosławieństw, czyniąc pokój. Królestwo Boże urzeczywistnia się w wolności ducha, którą uosabiał najlepiej Jezus Chrystus. Ale też wówczas, gdy Jezusa Chrystusa nie ma w widzialnej postaci, to królestwo Boże jest skoncentrowane na Jego obecności poprzez Eucharystię, poprzez modlitwę, poprzez każdy dobry odruch ludzkiego serca, poprzez kwestionowanie naszej inercji i rutyny.
 
Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie, a jednak jest już dostrzegalne wśród nas. Na czym polega ta paradoksalna niedostrzegalność i dostrzegalność królestwa Bożego? Żeby dostrzec królestwo Boże, które jest rzeczywistością mistyczną, duchową, trzeba żyć w Duchu Świętym, w otwartości na łaskę Boga. To królestwo nie jest tu czy tam w znaczeniu materialnym, choć jest jednocześnie tu i tam w znaczeniu duchowym, symbolicznym i mistycznym. To królestwo nie ma granic ani wojska, a jego władcą jest Bóg Trójjedyny. Późniejsze struktury instytucjonalne Kościoła miały w zamyśle Boga służyć mistycznemu i duchowemu Królestwu Bożemu, a nie zajmować jego miejsce, jak chcieliby faryzeusze czy nurt faryzejski w Kościołach chrześcijańskich.
 
W drugiej części Jezus nie mówi wprost o królestwie Bożym, ale o Synu Człowieczym, czyli o sobie. Jego uczniowie, którzy słuchali być może tej rozmowy z faryzeuszami, lepiej wiedzą, czym jest królestwo Boże. Dostrzegają je w osobie Jezusa Chrystusa, w Jego postawie i nauczaniu, w Jego relacji z Ojcem i z nimi samymi. Jezus przewiduje ich późniejszą tęsknotę oraz fałszywych proroków czy fałszywe znaki. Przez dwa tysiące lat od zmartwychwstania Chrystusa tych fałszywych proroków, religijnych i niereligijnych było wielu. To byli nie tylko poszczególni Żydzi czy Mahomet, ale też Lenin i Hitler – wszyscy, którzy oferowali jakąś utopię i narzucali się jako świeccy mesjasze.
 
Czym będzie ten dzień Syna Człowieczego? To może być powtórne przyjście Jezusa Chrystusa, a jednocześnie koniec tego świata i Sąd Ostateczny. Wtedy rozpocznie się czas rzeczywistego panowania królestwa Bożego, które będzie już całkowicie dostrzegalne i pozbawione faryzejskich rysów. Będzie to królestwo miłości, przebaczenia, wzajemnego obdarowywania się tym, co najlepsze, kontemplacji Boga. Ale też Jezus często mówił, o Jego godzinie, o Jego czasie, wspominając o swojej śmierci i zmartwychwstaniu. I w tym sensie musi być odrzucony i wiele wycierpieć. Jezus zmartwychwstały ukazuje się tym, którzy Go kochają, w sposób trudno dostrzegalny, gdy są otwarci na łaskę Bożą. Można więc też mówić o przyjściu Chrystusa zmartwychwstałego.
 
Chciałbym się modlić o dwie sprawy. Po pierwsze, abyśmy uczyli się dostrzegania tego niewidzialnego królestwa Bożego już tu i teraz w każdym akcie miłości, pokory, czystości serca, wyzwalania się spod rutyny i dogmatyzmu. Po drugie, abyśmy z tęsknotą wyczekiwali dnia Syna Człowieczego, czyli końca tego czasu i początku Jego królowania.

Wieczory Biblijne w Kasince Małej

Moje blogi na YouTube
 

 

Komentarze

  1. zibik

    Królestwo Boże pośród was jest !

    W omawianym fragmencie Ewangelii zasługuje na uwagę również to, że Jezus zupełnie inaczej rozmawia z faryzeuszami, niż ze swoimi uczniami.

    Pierwszym udziela odpowiedzi i jednocześnie uświadamia, że są w błędzie, bo zna dokładnie ich myśli i opaczne wyobrażenia nt. królestwa Bożego.

    Ponadto głosi im, także nam dobrą nowinę: " królestwo Boże pośród was jest.."

    Jak faryzeusze i my traktujemy, takie i podobne słowa Jezusa?…….

    Natomiast swoim uczniom Jezus rysuje ich przyszłość: "Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie….." Jednocześnie przestrzega ich, także nas, przed fałszywymi nauczycielami, oraz obwieszcza, zwiastuje powrót "Syna Człowieczego w dniu Jego."

    Wg. mnie Jezus podczas, tego spotkania okazuje swą służebną miłość, wobec faryzeuszy i swoich uczniów.

    Pierwszych życzliwie uświadamia, bo pragnie ich nawrócenia, a drugich umacnia w wiarze i nadzieji, bo wie, jaką zamierza powierzyć im misję.

    "Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu"(Mk10,45) – nie za wszystkich?……..

    Królestwo Boże w zwiastowaniu Jezusa jest rzeczywistością przyszłą, ale także stającą się obietnicą – już realizującą się.

    Warto zauważyć, że Jezus postuluje nawrócenie "upamiętajcie się", a nawet żąda, aby "wierzyć Ewagelii."

    Czy królestwo Boże katolików i chrześcijan wystarczająco motywuje, inspiruje i prowokuje, do określonej postawy i działania na rzecz dobra osobistego i wspólnego?……………

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  2. ahasver

    Wieczność Tu i Teraz.

         Wstyd mi to przynać, ale w ferworze swojej włóczęgi, z plecakiem zawalonym książkami filozoficznymi nie zawsze odnajduję czas na analizę ewangelii, o czym przekonałem się, natrafiając na ten właśnie cytat na stronach Tezeusza. Kolejny raz zostałem pozytywnie zaskoczony. Chrystus okazuje się być wybitnym fenomenologiem, poszukiwaczem strumienia życia, który oscyluje pomiędzy świadomością i tzw. stanem serca. Dziwne: Pisałem o tym w każdym swoim tekście, poszukując argumentów ontologicznych, a tutaj taka niespodzianka – w samej ewangelii słowa zgodne z judaistyczną koncepcją zbawienia (metaforyczne nadejście jako zrozumienie Tego Życia), z buddyjską koncepcja pustki (pustka – nieokreśloność przez zapryzmatowienie w materii Tego Świata, której negacja – tak jak w chrześcijaństwie – nie oznacza odrzucenia, tylko zrozumienie, że życie jest drogą), z Nietzscheańskim elan vitae… Słowa te zezwalają na dokonanie swoistej redukcji ejdetycznej na poziomie ontologicznego statusu Tamtego Świata oraz Wieczności. Ważną konsekwencją takich słów jest możliwość zamknięcia ust wszystkim politykom i moralistom, mieszającym np. polskość z boskością: Z samego gruntu są pozbawieni jakichkolwiek argumentów; autonomię człowieka każdy musi odnależć wyłącznie w sobie, samotnie przebywając nie tyle z heteronomicznym ustawodawstwem wspartym zinstytucjonalizowaną etyką, ile z teonomią, której transcendencję znajdujemy w głębi samotności – w immanencji. O tym mówi przecież Chrystus, kiedy wspomina o Królestwie w Sercu.

     

         Królestwo Niebieskie – jak pisał Nietzsche – nie posiada żadnej realności, albo – jak chciała Barbara Skarga – posiada realność właściwą tylko człowiekowi – realność mentalną. Jest – cytując dalej wąsacza Fryca – stanem serca. Tillich, jeden z niewielu niestety teologów sensu stricte, z których lekturą miałem do tej pory do czynienia (nadrabiam), nazwał Królestwo Niebieskie miejscem sensu. Sens – w Husserlowskim, Heideggerowskim czy egzystencjalnym znaczeniu – to puenta celowości ludzkich zabiegów, zwornik życia, meritum, w którym zbiegają się wszelkie teleologie. Jest – pisze Tillich w "Teologii Systematycznej", Tom I – przedmiotem najwyższej troski. Bóg – podkreśla – nie istnieje. Istnieją bowiem byty pośród bytów: Bóg "jest" co najwyżej samym istnieniem – które istnieś nie może. Istnienie jednak "jest" czasowe – Bóg "jest" poza czasem. Z resztą, kto Go tam wie… Tamten Świat – co zaznacza Jezus mówiąc, aby nie słuchać ludzi wskazujących jakąkolwiek przestrzenną czy czasową strukturę Raju – nie jest definiowalny przy pomocy kategorii ludzkiego (rzuconego-w-świat) rozumu. Znów powraca Kierkegaard (nigdy nie wymażę go z głowy!) ze swoim Bogiem absurdalnym, paradoksalnym, Bogiem poza etyką – ponieważ etyka jest imperatywną domeną ludzkiego rozumu, co zaznaczał I. Kant, "poza dobrem i złem" niczym Nietzscheański nadczłowiek, królestwem nie-z-tego-świata, co być może jest niewygodne dla ludzi pragnących podporządkować innych za pomocą heteronomicznych (w Polsce istotną heteronomię stanowi prawica) systemów politycznych i etycznych, zaprzęgając w argumentację etykę opartą na ontologii substancji, przypisującej Tamtemu Światu realność czasową Tego Świata, wedle której Wieczność jest nieskończonym ciągiem aktualnych teraz oraz realność ontyczną, podpartą metaforycznymi wizerunkami życia pośród słodkich lwów, które – traktowane dosłownie – stają się wspaniałym narzędziem urabiania drugiego człowieka obietnicą wiecznej szczęśliwości, miodem i mlekiem płynącej krainy bałwochwalców. Królestwo Niebieskie – jako paradoks – mieści wieczność w każdym najmniejszym momencie życia. Tego Życia. Tamto-Światowość jest tutaj, na Tym-Świecie. Jest jego sensem. Wieczność jest w każdej chwili. Zbawienie – i często również potępienie – dokonuje się w każdej sekundzie.    

     

         Jak skontaktować sie z Tamtym Światem, dostrzec niedostrzegalne? Dostrzec – w tym przypadku oznacza poświęcić się, poczuć aż do szpiku kości całym swoim jestestwem jako najwyższą sprawę swojego życia. Dostrzec odrzucając możliwość dostrzeżenia poza własną egzystencją i jej skutkami na Tym-Świecie. Rozumiejąc, że to Ten-Świat, na który spoglądamy z zupełnie Nowej perspektywy. Skoro Chrystus jest drogą, to kontakt z Królestwem Niebieskim polega na dążeniu do niego jako przedmiotu najwyższej troski, zatem – na samej drodze. Zbliżanie się to bycie-w "Tym", co jest najdalsze przez to, że jest najbliższym. Najbliższa dla człowieka jest jego skończoność. Dlatego jest czymś najdalszym do zrozumienia, że Boskość – jako możliwość wszelkich możliwości, zdolna do dokonania niemożliwego – umożliwia uczynienie wieczności z tejże właśnie skończoności, czyli czegoś najbliższego. Życie jest wieczne, nawet jeśli w kategoriach bytowej czasowości przeminie. I nie chodzi o to, że będziemy pławić się w miodzie pośród łagodnych lwów kochających się z owieczkami. TU I TERAZ ŻYCIE JEST CUDEM, Tu i Teraz jest piekło i / lub niebo. Potępienie lub zbawienie. W sercu, w królestwie sumienia.

    __________________________________________________________________________

    http://www.youtube.com/watch?v=oVKdDOnMyOE

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code