Hej , a co z twoją belką?

Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata. – Ew. Łukasza 6:41-42

Jezus Chrystus w powyższych słowach poucza nas, że choćby twój bliźni wyrządził tobie wielką krzywdę lub obraził cię – w rzeczywistości jest to tylko jakby źdźbło w oku. W porównaniu do tego twoje przewinienia przeciwko Bogu są jakby belka.

Kiedy usłyszymy od kogoś słowa, które nas ranią, których nie chcielibyśmy usłyszeć -pomyślmy wtedy: Ten grzech w porównaniu do moich grzechów jest tak mały, że Bóg o wiele więcej złego widzi we mnie, niż ja mogę dopatrzeć się u innych. Dlatego chętnie przemilczę i odpuszczę tej osobie, aby Bóg tylko mi zechciał odpuścić moją niegodziwość.

Tak się jednak nie dzieje. Kochamy potępiać innych dla źdźbła, chociaż sami we własnym oku mamy wielką belkę. Warto wówczas uświadomić sobie, że za każdy twój zarzut przeciwko bliźniemu Bóg ma podobnych tysiąc przeciwko tobie.

Oczywiście nie mamy ochoty zważać na to i lubujemy się opowieściami o naszych krzywdach. Lubimy to (skoncentrowane na sobie) poczucie bycia skrzywdzonym. Wystarczą nam 3 słowa bliźniego i już mamy dobry powód by go potępić, zszargać jego dobre imię, reputację, służbę. Nic przecież tak nie usprawiedliwia (w naszych oczach) naszych wad i przewinień. Jezus jednak mówi: nie czyńcie w ten sposób.

Zanim ktoś spojrzy na źdźbło w oku bliźniego swego, powinien najpierw stanąć przed lustrem i obejrzeć samego siebie. Kiedy ujrzy tam belkę, z której można zbudować cały dach domu – wówczas może powiedzieć do siebie: Ten człowiek obraził mnie raz lub dwa razy w ciągu roku, ale ja przez całe życie nie przestrzegałem woli mojego Pana Jezusa. Każdego dnia wielokrotnie ją gwałciłem, więc jakże miałbym go potępiać? Moje grzechy to same wielkie kilkumetrowe belki dębowe, a przeciw nim źdźbło w oku brata miałoby być dla mnie powodem zgorszenia, obrażania się? Najpierw chcę się pozbyć moich belek, a te zadają mi tyle pracy, że przy nich o źdźble zapomnę.

Zobaczcie jakimi obłudnikami jesteśmy – sami bez ustanku grzeszymy lecz o to oczywiście nie dbamy. Jednak z najmniejszego słowa naszego rozmówcy jesteśmy gotowi zrobić belkę! Zachowujemy się jak sługa z przypowieści Jezusa (Mt 18), który dostąpił tak wielkiej łaski, że jego pan wypuścił go darując cały i to niemały dług. Jednak ponieważ bliźniemu swemu nie chciał darować o wiele mniejszego i nie chciał okazać cierpliwości względem niego – musiał znowu oddać darowane dziesięć tysięcy talentów. To poważne ostrzeżenie dla nas!

Jeśli częściej wypominasz grzechy bliźnich niż mówisz „przepraszam” za własne – to masz nad czym pracować w swoim życiu. Zostaw w spokoju źdźbła innych. Zacznij odgarniać belki z własnego oka.

To o czym mówi Jezus powinno pobudzać nas do miłosierdzia. Bóg jest gotów darować nam belki z naszych oczach. Jest tylko mały warunek – przestań szukać źdźbła w oku brata. Taka drobna rzecz, ale jak trudno nam ją przyjąć. Pamiętajmy jednak, że jeśli zaczniemy zajmować się źdźbłami w oczach innych – Bóg na pewno zwróci uwagę na nasze belki. Niech to również odstraszy nas od osądzania bliźnich i zachęci do miłosierdzia. Bo jeśli Bóg zajmie się naszymi belkami – możemy być pewni, że nie będzie to nic przyjemnego dla nas.

Jesteśmy naprawdę pożałowania godni kiedy na każde słowo bliźniego w legalistyczny sposób zważamy niczym służbista, gdy tymczasem Bóg chce nam odpuścić wszystkie grzechy. My ani na chwilę nie mamy ochoty życzliwie spojrzeć na kogoś do kogo żywimy urazę, gdy tymczasem Bóg pragnie darować nam wieczne potępienie.

Zachęcam do badania własnego serca. Szukania belek we własnym oku. Do porządków we własnym ogródku.

Inspiracją do niniejszych rozważań było kazanie Marcina Lutra z "Postylli Domowej".
 

 

Komentarze

  1. leszek.s

    Jestem przerażony że pan

    Jestem przerażony że pan myli Boga z oskarżycielem!

    Napisał pan bowiem, że Bóg ma przeciwko ludziom tysiąc zarzutów za jedo ludzkie przeciwko bliźniemu.

    Ja nie uważam żeby Bóg ciskał zarzuty w  stronę ludzi. Prędzej robią to przywódcy kościelni  w podobnej formie jaką pan wyżej zaprezentował.

    W ogóle rozważanie pana jest na poziomie szkółki niedzielnej prowadzonej przez nieletniego.

    Niech się pan na te słowa nie obraża. Uważam po porostu że od pastorów i księży, itp. należy wymagać więcej niż od przeciętnego wierzącego.

    Osobiście spotkałem za dużo pastorów którzy uważali i nadal uważają że bycie pastorem pozbawia ich oczy wszelkich zabrudzeń. Co w dalszej konsekwencji daje im według ich samych  prawo do ciągłego straszenia Bogiem i szukania belek u wierzących.

    Pański wpis nosi silne znamiona" syndromu bycia pastorem".

     
    Odpowiedz
  2. thorgal

    Nie obrażam się bo

    Nie obrażam się bo sądzę, że nie zrozumiał pan tekstu. Nie zamierzam jednak z tego powodu wyciągać belek z pańskiego oka  🙂

    Kiedy pisałem o Bogu miałem na myśli to, że MÓGŁBY on nas oskarżyć za nasze belki gdyż popełniamy przeciwko Niemu tysiąckroć więcej przestępstw niż bliźni przeciwko nam. Bóg jednak nas nie potępia, ale przebacza i spogląda życzliwie – z czego mamy brać przykład w naszych relacjach z ludźmi. Nawet tymi, którzy nam źle życzą. Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code