, ,

Dzień mojego poczęcia

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}

11 listopada Polacy obchodzą święto swojej niepodległości. I ja w tym dniu świętowałem. Miałem gości, był odświętny obiad, spacer po Kładce Bernatka, która w tym dniu była „patriotycznie” oświetlona biało-czerwoną iluminacją, była kawa i świętomarcińskie rogale (próbowałem tego przysmaku pierwszy raz, ale niestety w Krakowie a nie w Wielkopolsce…), były toasty wznoszone dobrym winem.

Ale miałem jeszcze jeden powód do świętowania. Prawdopodobnie dwudziestą piątą rocznicę mojego poczęcia. Jestem dzieckiem nieplanowanym, więc pewnie nawet moi rodzice nie wiedzą, kiedy się dokładnie począłem. Ale urodziłem się 11 sierpnia. Zaokrągliłem czas oczekiwania rodziców na syna do dziewięciu równych miesięcy i wypadło na Święto Niepodległości. Gdy oznajmiłem gościom przy jednym z toastów ten fakt, to się roześmiali. Może i dla mnie z początku było to zabawne…

Jednak ta data wydaje mi się o wiele ważniejszą niż data urodzin. Bo to już wtedy cały ja byłem ukonkretniony. W kilku komórkach był już cały przyszły Przemek. Wtedy decydowały się moje losy. Kształtowało się moje przyszłe życie.

Kościół w tej kwestii stoi w rozkroku. Z jednej strony mówi o godności człowieka, o poszanowaniu osoby ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Prężnie działa Duchowa Adopcji Dziecka Poczętego. Wszelkie działania w obronie nienarodzonych wyrażane w krytyce wobec aborcji i zapłodnienia in vitro. A z drugiej strony Kościół „z pompą” świętuje Boże Narodzenie…

Wprawdzie Zwiastowanie Pańskie (czyli moment wcielenia) ma rangę uroczystości liturgicznej, ale nie jest wystarczająco akcentowane. Nie jest to święto nakazane. Kodeks Prawa Kanonicznego wymienia kilka dni świątecznych, w których zobowiązuje wiernych do udziału w Mszy św. Są tam m.in. uroczystości św. Józefa i św. Piotra i Pawła (chociaż są one zniesione przez Konferencję Episkopatu Polski, to obowiązują w Kościele powszechnym). Uroczystości Zwiastowania Pańskiego tam nie ma… Podobnie jest z pobożnością ludową, która więcej tradycji wiąże z Uroczystością Objawienia Pańskiego. Wyrazem tego jest chociażby ostatnio uchwalony ustawowy dzień wolny od pracy w Trzech Króli.

Wydaje się, że wielowiekowa tradycja obchodów Bożego Narodzenia i świętowania Epifanii nie przekaże pierwszeństwa Zwiastowaniu, ale kwestia odpowiedniego dowartościowania i nadania wyższej rangi uroczystości z 25 marca jest otwarta.

 

10 Comments

  1. quqzar

    Szansa na głos w debacie ?

    Nikt z nas nie ma zielonego pojęcia, kiedy "zaczyna się" człowiek. Może w momencie poczęcia, a może kiedy indziej. Kościół powinien zalecać tu dużą ostrożność moralną, ale nie jest dobrze dla Kościoła trwale wiązać się z jedną interpretacją zagadnienia bądź co bądź nie całkiem religijnego. W przeszłości nieraz nadgorliwość teologów skutkowała tym, że katolicy ze wstydem musieli wycofywać się ze swoich pretensji wobec opisu rzeczywistości empirycznej.

    Uroczystość Zwiastowania Pańskiego ma swoje istotne znaczenie jako część historii Jezusa. Ale czy właśnie wtedy "zaczęło się" wcielenie Syna Bożego ? Ja nie wiem – i dziwię się tym, którzy myślą, że wiedzą. Mój własny termin poczęcia przypada po zaokrągleniu na Wigilię, ale nawet w przybliżeniu nie traktuję tego dnia jako pierwszego z moich dni na tym świecie. Świętowanie przez Kościół Bożego Narodzenia bardziej niż Zwiastowania jest jak dla mnie przejawem pewnego zdrowego sceptycyzmu – zamiast terminu niepewnego i budzącej kontrowersje wybieramy może mniej awangardowy, ale za to "bezpieczniejszy", co do którego panuje zgoda powszechna (oczywiście sama data w kalendarzu wcale taka pewna nie jest, ale chodzi mi tutaj tylko o symbol Wcielenia).

    PS Na marginesie – za półtora tygodnia odbędzie się debata o aborcji i jej związkach z tolerancją. Może rozwinie Pan jakoś swoje myśli (nie zgadzam się z nimi, ale uważam je za interesujący głos w tej sprawie) i przedstawi je w ramach tej debaty ? Pozdrawiam serdecznie

     
    Odpowiedz
  2. wegrzyniak

    nieźle…

     Nieźle Panie quzqur…

    Piszę tylko dlatego, że właśnie ostatnio rozmawiałem z lekarzami, którzy mówią, iż nikt w środowisku medycznym nie kwestionuje faktu, iż człowiek zaczyna życie wraz z poczęciem… i że tak zwana dyskusja o tym, kiedy zaczyna się człowiek to jedna z większych ściem ideologów, ale na pewno nie lekarzy…:)

    Nie zgadzam się z twierdzeniem autora, iż "Kościół stoi na rozkroku", ale jak najbardziej popieram ideę, której moglibyśmy  się uczyć jeśli nie od Zwiastowania to przynajmniej  od Chińczyków…:)

     

     

     
    Odpowiedz
  3. e-korbut

    jak to nie wiemy? Czy

    jak to nie wiemy? Czy poczęcie, połączenie męskiej i żeńskiej komórki rozrodczej nie jest początkiem ?

    Fakt, od kiedy powstaliśmy w Bożym zamyśle tylko On wie…

     

     

     
    Odpowiedz
  4. quqzar

    Pochopne sądy

    Nieźle, Panie Węgrzyniak, ale trochę brakuje Panu wyobraźni. Środowisko medyczne nie kwestionowało kiedyś opinii, że ludzie rasy czarnej nie są pełnowartościowymi ludźmi. Albo podobnego sądu na temat kobiet. Rzecz właśnie w tym, że decyzje takie jak ta o "przyznaniu" komuś człowieczeństwa nie dają się za bardzo sprowadzić do dogmatycznych przekonań tego czy tamtego pana. Obojętne, czy nosi on akurat sutannę, czy lekarski kitel.

    A w ogóle – przecież my nawet nie wiemy, co to właściwie jest życie. Czy życie polega na uruchomieniu metabolizmu ? Czy musi opierać się na węglu ? A może to tylko zdolny do samopowielania lokalny spadek entropii, nieważne jaką metodą ? Na te pytania nie odpowie Panu żaden lekarz ani żaden ksiądz. Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  5. wegrzyniak

    oczywiście, że nieźle…

     Oczywiście, że nic nie wiemy… Zgadzam się z Panem całkowicie…:)

    Tylko po co w takim razie w ogóle komentować…?

    Mnie brakuje wyobraźni, Panu zdrowego rozsądku…

     

    Ale jak można w ogóle tak napisać, skoro nie wiemy, co to jest wyobraźnia i co to rozsądek…

     
    Odpowiedz
  6. quqzar

    A jednak nie tak nieźle

    Hola, hola. Nigdzie nie napisałem, że "nic nie wiemy". Jeśli Pan tak uważa, to możemy równie dobrze iść na zieloną trawkę i czekać na koniec świata.

    Nie mamy absolutnej pewności, czym jest rozsądek, wyobraźnia, czy życie. Ale po to Bóg / ślepy traf dał nam rozumy, abyśmy robili z nich użytek i poszukiwali prawdy na ten temat. Co nie znaczy, że kiedykolwiek znajdziemy ją na 100%. Ale od kiedy to człowiek wymaga stuprocentowej pewności w jakiejkolwiek dziedzinie swojego życia ?

    Problemy takie jak kwestia człowieczeństwa wymagają od nas ostrożności i pracy intelektualnej. Żaden dogmat tej pracy za nas nie wykona i niczego tu nie rozwiąże. Ale poszukiwania nie sprowadzają się tylko do wyboru dogmatów. Na szczęście.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  7. wegrzyniak

    kto wie, jak źle…

    Tak jest!!! Przepraszam za nieścisłość..:)

    A więc konkretnie… Poruszyły mnie następujące sformułowania: "Nikt z nas nie ma zielonego pojęcia"; "trochę brakuje Panu wyobraźni"; "my nawet nie wiemy, co to właściwie jest życie"; "Na te pytania nie odpowie Panu żaden lekarz ani żaden ksiądz. "; "decyzje takie jak ta o "przyznaniu" komuś człowieczeństwa nie dają się za bardzo sprowadzić do dogmatycznych przekonań"; "Problemy takie jak kwestia człowieczeństwa wymagają od nas ostrożności i pracy intelektualnej".

    Rozumiem Pana intencje. Chyba… Troskę o ostrożność, nie dogmatyzowanie i poszukiwanie prawdy. Tu się zgadzamy, co nie znaczy, że jesteśmy bliżej prawdy…

    Tylko jeśli Pan pisze "Nikt z nas nie ma zielonego pojęcia", to dla mnie to brzmi jako właśnie "dogmatyczne przekonanie", że nikt nie ma.

    Ja się boję [= nie cierpię] takich dyskusji,  w których dyskutanci uważają, że nic nie jest pewne w tej materii,  w której oponenci uważają, że coś jest pewne, natomiast uważają, że na pewno jest to pewne, co sami uważają za pewne.

    Jeśli bowiem jesteśmy pewni, że pewność jest niepewna, to powinniśmy być niepewni swojej pewności o pewności innych.

    Pozdrawiam serdecznie!

    PS. A argument z lekarzami o tyle jest kiepski, że skoro kiedyś się mylili co do statusu kobiet i czarnych to może i dziś się mylą i to  w tej samej materii:)

     
    Odpowiedz
  8. quqzar

    Kto wie, niech powie

    OK. Złapał mnie Pan na dogmacie – mogę tylko wycofać się ze wstydem. Faktycznie, może ktoś ma jakieś pojęcie w tym temacie. Ale ja w to wątpię i tego nikt mi nie zabroni.

    Ogólnie – nie jestem pewien cudzej niepewności, ale gorąco w nią wierzę 🙂

    Doskonale wiem, że argument z lekarzami jest dwustronny. I wcale mi to nie przeszkadza, bo chciałbym po prostu przybliżyć się do prawdy, jeśli taka istnieje. Cieszę się, że mamy w tym punkcie zbieżne intencje.

    Pozdrawiam !

    PS W zasadzie mógłbym się bronić dalej. Pan bowiem nie może być pewien tego, że ja nie jestem pewien swojej pewności o (nie)pewności innych… bez komentarza 🙂

     
    Odpowiedz
  9. jadwiga

    być moze poczęcie to i początek człowieka

    ale tak naprawde nie jestesmy dokładnie ustalić dnia tego poczęcia.Urodzin – bezproblemowo, ale poczęcia… Przeciez mozna byc wczesniakiem, albo przenoszonym. Nie mozna liczyć dokładnoie 9 miesiecy wstecz…Takie liczenie jest niedokładne. Może i dlatego tak trudno obchodzic dzień poczecia…..

     
    Odpowiedz
  10. lucja

    Zachęcam do codziennego

    Zachęcam do codziennego odmawiania tak przepięknej Tajemnicy jaką jest I Tajemnica Radosna Różańca… Warto medytować nad Zwiastowaniem. Np. jak to było, gdy moi rodzice dowiedzieli się, że oto już jestem…

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code