, ,

droga Mistrza

na stronie Tygodnika Powszechnego przeczytalam fragment wywiadu z bp Meringiem.
Nie przepadam za tym panem od czasu, kiedy sie o nim dowiedzialam – rzecz jasna z mediow. z tego co sie naczytałam – biedaczyna pogubił się.

po pierwsze uwazam ze w temacie na ktorym wyplynal tj sprawie Nergala – przyjal zla droge, w każdym razie sprzeczną z Jezusową prośbą o miłości bliźniego, nadstawianiu drugiego policzka, przebaczaniu 77 razy itp itd
Zwolal pełną pompatyczności i grozy krucjate, nawolywal do nieplacenia abonamentu. Pomijam fakt, że wytoczył ciężkie działa i rozreklamował prowincjalnego kuglarza na całą Europę, że zamiast w liście pasterskim roztaczać przed owieczkami radosne perspektywy zbawienia, nawolywal z ambony do kradziezy, jaką jest nieplacenie abonamentu.
Moim zdaniem, sluszniejsza drogą eliminacji niechcianej postaci z mediow byłaby prośba do wiernych, żeby na czas transmisji danego programu wyłączyli odbiorniki. Ogladalnosc sie mierzy. w razie niskiej – program automatycznie spada z ramowki. no ale do takiej drogi trzeba by bylo sie wyrzec co najmniej ogladania telewizora…

po drugie uwazam go za najzwyczajniejszego niewychowanego prostaczka. List (otwarty!!!) jaki wyslal do Ksiedza Bonieckiego to szczytowe osiagniecie buractwa i prostactwa. Szkoda ze poszedl w plebany – byłby niezłym stazystą na Wiejskiej.

Dziś w zasadzie nie moglam się bardziej zdziwić. Facet który twierdzi o sobie że Jezus go powołał, co więcej nie powołał go do byle prostego życia cywilnego, tylko wręcz w biskupy najspokojniej w świecie mówi: 

"rośnie we mnie poczucie, że jako biskup nie mogę klękać przed każdym, kto wyznaje skrajnie antychrześcijańskie poglądy. Nie będę klękał przed Nergalem, Magdaleną Środą czy Janem Hartmanem. Nie czuję z nimi żadnej wspólnoty. Pięknie to określił ks. Chrostowski: nie uprawiam dialogolatrii, nie uważam, że dialog jest remedium na wszystko, że wszyscy się pojednamy i pokochamy, że dialog rozwiąże każdą sprawę."

* * *

Istnieje znikome prawdopodobieństwo, że mówimy o różnych Mistrzach.
Mój Jezus przyszedl do wszystkich. zadawał się z dziwkami i celnikami, nie przepedzał chorych i inaczej myślących a swoim uczniom obmył nogi.

Mojego biskupa widzę jako człowieka mądrego i usłużnego, nie zwołującego rzesze do walki…  Wierzącego wiarą zawierzającą, nie bojącą się poznania racji innych

Bardzo bym chciała, żeby w wielki czwartek biskup Mering z czystym sercem, pełen Jezusowej Miłości Bliźniego, obmył nogi Nergalowi, Środzie, Biedroniowi… a też bezdomnemu alkoholikowi, żydowi, buddyście, nosicielowi HiV, politykowi, więźniowi-mordercy, ponętnej dziwce, weteranowi AK lub AL, sędziemu…

 

a ja bym chciala umyć nogi jemu…

 

 

 

 

57 Comments

  1. fizyta29

    droga Mistrza

     Oddajmy cesarzowi co casarskie o Bogu to co do Niego należy.

    Jezus nie mył nóg na rozstajach dróg a w Wieczerniku gdzie byli jego uczniowie. Przez ten prosty gest chciał pokazać swoim uczniom że ich miejsce nie jest wśród możnych i "medialnych" tego świata a wśród tych, nad którymi trzeba się pochylić i im zwyczajnie służyć. Jednym z elementów tej służby jest przestroga przed zgorszeniem. Mistrz mówi o tych, przez których przychodzi zgorszenie, że lepiej by było by uwiązali sobie kamień młyński i rzucili się w morze. Akurat ksiądz biskup nie gorszy mnie swoją postawą w kwesti występów Nargala w TVP.

    Panią, jak rozumiem, postawa biskupa gorszy. Nic w tym dziwnego ponieważ do dziś wielu gorszy to , że Jezus nie mył nóg Biedroniom czy alkoholikom. Jezus przychodzi do każdego człowieka z wezwaniem do nawrócenia. I dopiero po nawróceniu Pan Jezus pozwala sobie myć nogi tak jak niewieście w domu Szymona. 

    Ksiądz biskup Mering nie reklemował "kuglarza" tylko robiła to TVP. Ksiądz biskup nie wzywa do kradzieży gdy mówi o abonamencie dla TVP.  Wzywa do pokojowego protestu przeciwko propagowaniu ludzi, którzy budują swoją popularność przez pagardę dla uniwersalnej religii jaką jest chrześcijaństwo.

       Paweł Kozupa

    Konserwatywny Klub im. Św. Maksymiliana Kolbe

     
    Odpowiedz
  2. ahasver

    Behemoth rulezzz.

    Wierzę w Boga, od jakiegoś czasu staram się wspierać KK i uwielbiam słuchać Behemotha. Nergal jest muzycznym biczem na cieplusią i grzeczniutką postawę, a wytykając KK jego błędy ma rację. Co prawda nie zgadzam się z taką negującą postawą, nawet jeśli jest odpowiednio uargumentowana, ale Behemoth… Hmm.., miodzio muzyka, rewelacyjny aranż, rytm często jazzowy – np. na 9 / 17 – umie ktoś tak zagrać? A sprawa Nergala to groteska. Poza tym facet w celu skonstruowania dramaturgii przedstawienia i skomponowania tekstów zna Pismo Święte lepiej niż niejeden katolicki krzykacz. Szatan też ma swój power i jest potrzebny, aby naładować akumulatory czerni. A potem – z pomocą Boga – udaje się wysublimować negatywną energię na coś pozytywnego. O to chodzi, aby Diabłu moc pochodzącą od Boga odbierać i potrafić się nią rozkoszować. Anastasis.

    Miód dla moich uszu.

    http://www.youtube.com/watch?v=ERGHeiOAZVo

     

     

     
    Odpowiedz
  3. cogito

    Bartoszu

    przyznam ze nie wiem i rozumiem o czym mowisz, ale przyjmij, ze Nergal z jego muzyka nie sa w spectrum moich zainteresowan, nie to pokolenie 😉
    To ze ktos wzial na jurora faceta zerujacego na skandalu religijnym przyjelam jednak jako smutny fakt, nie popieram postaw skrajnych w ramach publicznego abonamentu. w prywatnych stacjach tez, ale za to przynajmniej nie place.

    natomiast wiem ze Bog potrafi najdziwniejsze rzeczy i ludzi przerobic na swoja modle – vide casus sw Pawla.

     

     
    Odpowiedz
  4. cogito

    Emigrancie

    dziekuje za komentarz.

    O ile mi sie wydaje nie twierdzilam ze Jezus mial przydrozny punkt mycia nog. mowilam ze kochal wszystkich, niezaleznie od profesji, trybu myslenia ani preferencji.

    To co mnie gorszy w postepowaniu/nauczaniu biskupa to to, ze glosi kogo nie bedzie kochal. Moim zdaniem nie do tego zostal powolany.

    Pokojowe nawolywanie do uderzania kogokolwiek po kieszeni jest namawianiem do kradziezy. tak przynajmniej zostalam wychowana (moze zle, ale na to juz nie mam wplywu),

     
    Odpowiedz
  5. fizyta29

    ad vocem

    Od dziesięciu lat nie mam przyjemności oglądania TVP. Biskup w swoim liście to szefa TVP pisze o obywatelskim nieposłuszeństwie jak o ostateczności. Po kieszeni można uderzyć wzywając na przykład do bojkotu reklamodawców programu, w którym występował pan Darski. Ksiądz biskup powinien był raczej nawoływać do tego rodzaju bojkotu, ale ponieważ adresatem jego listu był szef TVP to biskup odwołał się do prostego prawa ekonomii – monopol telewizji publicznej może być zakwestionowany tylko w sposób symboliczny – przez odmowę płacenia za serwis, który odbiega od stardardów telewizji publicznej i misji TVP.

       Biskup nie głosi kogo "nie będzie kochał". Jeśli tak rozumie Pani słowa biskupa o tym że biskup nie "czuje żadnej wspólnoty" z pewnymi ludźmi, to mam wrażenie że brakuje Pani dobrej woli. Otóż otwarta postawa wobec ludzi niewierzących a nawet walczących z Kościołem polega przede wszystkim na modlitwie za nich. Ksiądz biskup z pewnością kocha wszystkich i modli się nawet za tych, którzy otwarcie z Kościołem walczą.

    Nie twierdziła Pani, że Jezus miał, jak to Pani określiła, "punkt mycia nóg". Gest mycia nóg ma znaczenie głębsze niż otwarcie na ludzi o innych poglądach. Ten gest to zadanie dla Kościoła, wyzwanie dla każdego kto uważa się za Jego sługę i kto pragnie służyć swojemu Kościołowi. 

     

     

     
    Odpowiedz
  6. ahasver

    TVP to telewizja świecka.

    I w związku z tym, że jest to PAŃSTWOWA, PUBLICZNA, ŚWIECKA TELEWIZJA POLSKA, mogą w niej występować wyznawcy różowego pokemona, zielonego jednorożca, a nawet dupy diabła i czarnego szatana, orędownicy wegatarianizmu i zupy z kotów. A jeśli się to Biskupowi nie podoba, to niech ogląda TV TRWAM. Tyle w temacie.

     
    Odpowiedz
  7. fizyta29

     @ Bartosz Bednarczyk Z

     @ Bartosz Bednarczyk 

    Z całym szacunkiem ale rozmawiamy o dwoch różnych sprawach: Pan o tym co się biskupowi podoba czy nie, a ja o tym co biskup może mówić i do czego wzywać w otwartym liście. 

    Jeśli Panu się nie podoba o czym pisze biskup, to może Pan o tym mówić w TV TRWAM (proszę spróbować), w Tezeuszu a nawet na swojej uczelni. Dialog i postawa dialogiczna nie polega na tym by dyktować komuś, co ma robić jak się mu coś "nie podoba". Biskup napisał list i można się sprzeczać o to czy inne zdanie, ale odmawianie komukolwiek oceny standardów telewizji publicznej, to jest próba ograniczanie wolności słowa.

     

     

     

     
    Odpowiedz
  8. ahasver

    Dialog?

    Dialog nie ma niczego wspólnego z nawoływaniem do bojkotu. Bojkot jest formą destrukcji, a nie wyrazem otwartości i współpracy. TV trwam ma wymiar narodowo-katolicki, więc jest czymś logicznym, że nie będzie tam występował Mr. Nergal. TVP 1 jest telewizją publiczną, więc jest czymś logicznym, że Mr. Nergal występować w niej jak najbardziej może.

    Jeśli ktoś pragnie dialogu, niech przestrzega jego prostych, a bardzo logicznych zasad. Wówczas pozbawimy rozmowę wymiaru emocjonalnej przepychanki i uroku ringu, za to będziemy respektowali zasadę common sense, gdzie każdy ma coś do powiedzenia i nikt nikomu nie będzie próbował kneblować ust. Jeśli w jakikolwiek sposób – m.in. przez nawoływanie do bojkotu – czyni to, niech spodziewa się podobnej reakcji na własne słowa.

     
    Odpowiedz
  9. fizyta29

    Dialog

     Dialog z władzą często przybierał formę obywatelskiego nieposłuszeństwa: Henry Thoreau czy Martin Luter King to pierwsze z brzegu przykłady. Postawa dialogu nie wyklucza bojkotu.

    Pan Darski nie dialoguje paląc Pismo Św. To postawa bliższa nazistom z roku 1933, gdy palili książki w Berlinie. 

     
    Odpowiedz
  10. zibimarinero

    Pani Cogito po raz drugi w

    Pani Cogito po raz drugi w krótkim czasie i to pośrodku wyjącego gale’a na North Sea  zainspirował mnie Pani post .Zasadniczo popieram Pani widzenie drogi mistrza . Mam jednakoż parę rzeczy : też nie lubię buractwa  ,tylko burak zasadniczo jest czerwony więc mi się termin kojarzy komunistami zwłaszcza aparatczykami PZPR-u .  Cytata z biskupa najogólniej  podług mnie słabo , nowe, bo fioletowe rzeczone buractwo udowadnia  ; biskup twierdzi w niej jedynie ,ze w przypadku zatwardziałej przynajmniej werbalnej nieprzyjaźni do KK i Chrystusa nie trzeba na siłę  dialog podtrzymywać . Myślę ,że można w Biblii znaleźć  potwierdzenie dla  takiej postawy.

    Ciężko mi się też zgodzić ,że niepłacenia za abonament jest złodziejstwem w każdym przypadku . Ja widzę to tak ,ze Państwo a ściśle reprezentujący Państwa interesy rząd chce opodatkować na  silę każdego kto posiada aparat RTV , bo trzeba podtrzymywać polską kulturę . Jednocześnie te  społeczne media są tubą aktualnego rządu lub szerzej podług mistrza Waldiego  salonu . Jak widać reprezentują najchętniej political correctness   czyli  lewacka papkę tzw  humanistyki  wg „europejskich” standardów wyznaczonych przez jaśnie oświeconą GW. Wiele osób w tej liczbie ja nie chce za to płacić  i według mnie to rząd jest naciągaczem, a  nie ja złodziejem.

        Panie Bartoszu lubię Pana teksty , czytam je zazwyczaj wszystkie , zmuszają mnie do wysiłku gdyż są często trudne.  Jednakoż ten komentarz jakby wspierający Nergala  i  jego satanistyczny image nie przekonuje  mnie  ani na mikrometr . Może i duce Behemotha  czytał sporo Biblii ale nie widać aby wiele z niej wyciągnął dla siebie , raczej najbezczelniej w świecie wykorzystują Biblie, KK to robienia sobie reklamy w myśl zasady wyrażanej przez A.Słomińskiego dobrze lub źle  byle po nazwisku.  Inna sprawą  jest coraz szersze zjawisko zachwytu  części młodzieży ikonografią szatańską , od rewolucji studenckiej lat sześćdziesiątych pojawiło wiele wiele grup muzycznych jak choćby Black Sabath  ,czy gangów motocyklistów nawiązujących do symboliki  diabła rodem ze sztuki średniowiecznej . Taka diabelska symbolika wyda się młodym  być cool. Pamiętam jednak pewną rozmowę w latach 80 z pewnym księdzem dogmatykiem i  filozofem Tadeuszem Czapigą ,który wtedy przekonywał mnie ( na strajku zresztą)  ,że takie niewinne fascynacje nazwijmy je plastyczne w cale się często źlę kończą ,  deprechą , inną  choroba psychiczna  lub wręcz opętaniem  ( wiem to temat często wyśmiewany przez mędrców salonu ). Dodam  ,ze ww ks profesor Tadeusz jest jednym z ok. 70 czynnych egzorcystów w Polsce ( na końcu podaję link do wywiadu z nim ). Podsumowując nie uważam Nergala za  osobę w jakimkolwiek stopniu godną propagowania  a  wręcz jego wpływ na młodzież szkodliwy i szkoda ,ze mu udało się siebie nagłośnić  jednakoż jako katolik życzę mu aby się nawrócił .

    http://www.bibula.com/?p=29154/

     
    Odpowiedz
  11. ahasver

    Rebelia jest przeciwieństwem dialogu.

    1. Nieposłuszeństwo obywatelskie oznacza bunt bądź rebelię. Dialog możliwy jest tylko podczas pokoju; zakłada pokój. Nie mylmy pojęć. 

    2. Płonąca Biblia jest elementem psychodramy podczas szatańskiego spektaklu. W sztuce można wszystko, łącznie z bluźnierstwem, paleniem i odwracaniem krzyży, jeśli jest to zabieg artystyczny. Nikt sztuki cenzurował nie będzie. Zwłaszcza Kościół, który dokonał rzezi tysięcy pogan; byłaby to spora hipokryzja.

    3. Poza tym podczas koncertu o wojennym image’u nikt nie domaga się dialogu. Nie był przeznaczony dla katolików, odbywał się za zamkniętymi drzwiami po wniesieniu odpowiedniej opłaty i jeśli ktoś spodziewał się, że Adam będzie głosił kazanie, ten chyba nie kojarzy faktów albo coś z nim nie tak.

    4. Behemoth to satanistyczny zespół Black / Death metalowy i jeśli jest to dość oczywiste, to inni sataniści mają prawo iść na koncert i palić Biblię, jeśli mają na to ochotę, a nawet całować tyłek diabła, jeśli ich to spełnia. Ktoś chce im tego zabronić? Niech się puknie w głowę. Przecież nie zabijają nikogo i nie zjadają kotów. Tylko buntują się przeciwko Bogu. A może Bóg lubi buntowników?

    A może Bóg zbawi szatana? Jest ktokolwiek stuprocentowo pewny, że Bóg nie dopisze Pisma, nie zmieni czegoś i nie wybaczy swojemu najinteligentniejszemu z aniołów? To by była miłość dopiero!

    5. Swoją drogą przecież Darski nie wchodzi do kościoła i nie wrzeszczy "ave satan". Podobnie raczej nikt nie powinien wchodzić na przeznaczony dla pewnego grona publiczności koncert, wymachiwać krzyżem i próbować nawracać. Popsułby koncert, choć wcześniej pewnie wyniosłaby go ochrona. I nikt tutaj dialogu by nie chciał.

    6. Biskup celuje swoją wypowiedź w stronę spraw świeckich, publicznych. Ma do tego prawo, podobnie jak Adam Darski ma prawo głosu w mediach publicznych. Darski jednak nie nawołuje do palenia kościołów – jak to miało miejsce w latach 90’tych w Norwegii, ponieważ istotą satanizmu nie jest walka z Bogiem, tylko bunt przeciwko Niemu i próba eksploracji najmroczniejszych Jego tajemnic, do jakich zalicza się niewątpliwie szatan.

    Natomiast szanowny biskup nawołuje wprost do zniszczenia pewnych być może niezrozumiałych dla niego form kultury i w tym wypadku brak dialogu społecznego i próba perswazji pozawerbalnej, czyli poprzez bojkot, wychodzi od strony człowieka, który powinien raczej próbować z Adamem porozmawiać.

    7. Darski sam częstokroć zapraszał do rozmowy wielu kościelnych hierarchów. Jako szatański pomiot – tak jak ja wiele razy w życiu – spotkał się ze strony KK tylko z zawiścią, lękiem i pogardą.

    @—————> Panie Zbigniewie; Behemoth to tylko zespół muzyczny, "satanizm" jest tutaj tylko horror-show: psychodramą – i każdy po jakimś czasie z tego wyrasta. Trzydziestolatkowie chodzący na koncerty metalowe dobrze się bawią. I nikt z nich nie traktuje tego poważnie. Osobiście wolę sztukę sakralną, ikony i słucham dużo jazzu. Black Sabbath, Vader czy Behemoth, trzy szóstki i pentagramy są formą wściekłego buntu dla tych osobliwości w społeczeństwie, które za młodu rozpiera energia niepojmowalna przez tzw. "normalsów". Słuchający tej muzyki ludzie są psychicznie niezrównoważeni, są neurotykami. Są wytworem trudnej kultury, w której przyszło nam żyć i nie da się ich mózgów ot tak, zmienić, zabraniając im tak radykalnej formy ekspresji. Sam się do nich zaliczam i przyznam Panu szczerze, że staję się normalnym i miłym facetem tylko wtedy, kiedy w momencie życiowego "wkurwu" puszczę sobie na cały regulator Mayhem czy właśnie Behemotha. Chcę być normalny, staram się działać na rzecz ludzi i właśnie dlatego muszę od czasu do czasu spuścić ciśnienie i potrzepać głową przy demonicznej, złej do szpiku kości, wściekłej muzyce. Wyżywam sie emocjonalnie – i staję się łagodnym, dobrym człowiekiem. I nie widzę w tym niczego sprzecznego z poważną religią, jaką od urodzenia poza okresami buntu jest dla mnie Chrześcijaństwo. W żaden sposób nie pojmuję, dlaczego biskup miałby wpływać na bojkotowanie, a przez to obniżenie jakości audytu twarzy człowieka, na którego lubię się patrzeć. Pozdrawiam!

     8. Nikt nikomu nie każe słuchać Behemotha. A jeśli ktoś chce, to proszę bardzo. Z Maleńczukiem w roli głównej.

    http://www.youtube.com/watch?v=QbpoJ8-kAvQ&feature=related

     
    Odpowiedz
  12. mal

    *

    eh

    pewnie zbawi
    bo to Szaleniec
    i szalona miłość,
    w końcu zstąpił do piekieł.

    a biskup niech robi co chce …

    ja tam się cieszę, że wyraził publicznie, choć może prostacko (nie wiem nie przypatrywałam się temu)
    sprzeciw przeciwko takiej formie sztuki. Biskup nie może się buntować ?
    "No więc chciałem się zapytać nie tylko pani Wiśniewskiej, ale też wszelkich obrońców i wielbicieli Adama „Holocausto Nergala" Darskiego: dlaczego rasistowskie okrzyki są wezwaniami do nienawiści, a darcie czy palenie Biblii i ryczenie „Żryjcie to gówno!” to działalność artystyczna i przejaw aktywnego korzystania z wolności słowa?"
    http://www.wprost.pl/ar/262820/Ave-Nergal/
    Ale nie ma co z człowieka robić groteski.

    A od dialogu jest Boniecki, na chwilę tylko niedysponowany.

     

     

    Bardzo dobry tekst.

     
    Odpowiedz
  13. fizyta29

    Punkt po punkcie

     Panie Bartoszu – punkt po punkcie, bo poruszył Pan wiele spraw:

    Ad 1. Proszę zapoznać się z historią ruchu Wolność i Pokój w kontekście tzw. obywatelskiego nieposłuszeństwa i nie mylić pojęć, że taka postawa zmierza do zniweczenia pokoju. 

    Ad 2. "Sztuka" psychodramy to rodzaj wycieczki w świat  walki duchowej, z tym że prowadzący ją rycerz na czarnym koniu nie ma przyłbicy, tarczy wiary i miecza modlitwy. Proszę zapoznać się z pracami księdza Aleksandra Posackiego – egzorcysty. 

    Ad 3. To czy koncert jest dialogiem zależy tylko i wyłącznie od wykonawcy i treści utworów. 

    Ad 4. Szatan jest związany własną pychą. Spekulacje natury teologicznej nie mogą być argumentem do usprawiedliwiania postawy pogardy wobec osób religijnych. Nawet jeśli "guru" pozaziemskie pała nienawiścią  do rodzaju ludzkiego, człowiek ma od tego zdrowy rozsądek by nie kanalizował tego rodzaju postaw nawet pod płaszczykiem "sztuki".

    Ad 5. Darski wchodził jednak do studia TVP i nikt nie zadawał mu pytań o postawę wobec religii chrześciajańskiej. Brak profesjonalizmu szefów telewizji publicznej wobec owej "gwiazdy" satanizmu nie polega na tym, że Darskiego lansowali, tylko że wpakowali do do programu, w którym nie musiał odpowiadać na pytania o swoje koncerty i postawę wobec ludzi religijnych. Gdyba pan Darski brał udział w programie o jakości kultury masowej, to myślę że nikt nie miał by nic przeciwko jego wystąpieniu w telewizji.

    Ad 6. Sprzeciw wobec płatnych występów pana Darskiego w TVP to był przede wszystkim dialog z władzami TVP a nie z samym Nargalem. 

    Ad 7. Co do dialogu Kościoła z satanistami – myślę, że jest to możliwe tylko najzupełniej prywatnie – bez rozgłosu medialnego. Obawiam się jednak, że jeśli nawet łzy matki czy ojca są dla młodego adepta tego kultu mało znaczące  to rozmowa z biskupem nie rozjaśni umysłu błądzącego w ciemnościach ducha, który jest kłamcą i oskarżycielem.  

     
    Odpowiedz
  14. ahasver

    Będziemy słuchać Behemotha.

    Ad 1) Jest dialog i jest dialektyka. Myślę tutaj raczej o uniwersalnej definicji dialogu, której przykład dał Emmanuel Levinas mówiąc o spotkaniu dwóch twarzy i oczu w ich całkowitej nagości i bezbronności. Dialogos pierwotnie oznaczał jeden Logos podany na dwa sposoby. Wyklucza to spór. Dialog wymaga zniesienia uprzednich waśni. Konstytuuje wspólną płaszczyznę na sposób majeutyczny. Już poza elenktyczną dialektyką. Nie miałem tutaj na myśli interpretacji pojęcia dialogu przez WiP, choć z założeniami WiP zgadzam się zupełnie.

    Ad 2) Psychodrama jest sposobem celebracji, a nie przed-stawienia faktów / fantazji. Jedyną granicą celebracji jest ciało drugiego człowieka. W aspekcie psyche psychodrama – podobnie greckiej tragedii – utrzymuje siebie w granicach dopiero wówczas, kiedy granice nie są podczas aktu myślane; taki to fenomen sztuki. Tragedia Grecka i nieodłączna jej maska tworzy relację napięcia pomiędzy aktorem i widzem. W przypadku sceny Black Metalowej psychodrama muzyczna stanowi celebrację mrocznych aspektów ludzkiego ducha podobną celebracji tragedii postaci występujących w Tragedii Greckiej; polega ona na jednoczesnym przeżyciu, a zarazem dystansie maski. To właśnie rozdźwięk między przeżyciem i dystansem powoduje napięcie psychiczne: psychodramę.

    Ad 3) Koncert nie musi być dialogiem. Częściej jest monologiem, który w słuchaczu – podobnie jak tragedia – wywołuje szereg doznań i interpretacji. Nie mówię tutaj o eksperymentalnych wciąż formach muzycznego performance’u, gdzie słuchacz współtworzy przestrzeń dźwięku bądź ciszy.

    Ad 4) Szatan jest związny rebelią wobec tych aspektów Boga, które ludzkość odrzuca jako mysterium tremens / tremendum na rzecz redukcji jego absolutności do zgodnego z ziemskimi wyobrażeniami mysterium fascinosum. Przyczynia się to do projekcji wizerunku boga, ekstrapolacji kategorii ludzkiego intelektu, w skrócie: Do tworzenia złotego cielca, a nie zgłębiania tajemnicy samego Boga. Szatan stanowi mroczną tajemnicę Boga, a spekulacja teologiczna rozpoczyna się w momencie narzucania komukolwiek jakichkolwiek jurysdykcji związanych z kulturową symbolizacją tejże mrocznej mocy.

    Ad 5) Kiedy Adam Darski wchodził do studia, byłoby nietaktem i rodzajem religijnej pychy, gdyby w świeckiej telewizji publicznej został zaatakowany pytaniem o wiarę. Jest muzykiem i artystą realizującym swoje wizje w sposób profesjonalny, na najwyższym światowym poziomie. Zna się na muzyce i dobrze spełnia funkcję jurora. Swój światopogląd naturalnie ma prawo wygłaszać tak jak katolicy mają prawo słuchać dzwonów swojego kościoła w mieście. Ma prawo wygłaszać swoje negatywne emocje względem ludzi, którzy wyrażają negatywne emocje względem niewierzących bądź wierzących inaczej. Adam nie posługuje się taktyką nadstawiania drugiego policzka. Oko za oko, ząb za ząb.

    Ad 6) Sprzeciw wobec płatnych występów Nergala w TVP nie miał charakteru dialogicznego. Był tylko próbą wyperswadowania władzom TVP roszczeniowych pretensji do absolutyzacji własnej, katolickiej ideologii – bo nie religii; religia pozostaje religią, duszą kultury. Szatańskie psychodramy, Faust Goethego, Mistrz i Małgorzata Bułhakowa – całe to diabelstwo koegzystuje z Chrześcijaństwem w sferze symbolicznej i dialektycznie-elenktycznie wspiera Chrześcijańską spuściznę kulturową.

    Ad 7) Nie wiem, co odpowiedzieć… Z tego, co wiem, rodzice Nergala nie płakali i nie płaczą, a podczas rozmowy z nim 5 lat temu odniosłem wrażenie, że jest na tyle pozytywnym człowiekiem, że dzięki temu zyskuje ich wsparcie. Nadto czynienie z szatana kloaki dla własnych negatywnych emocji ma korzenie w pogańskiej praktyce tworzenia sobie kozłów ofiarnych. Szatan jest mroczną tajemnicą Boga. W tym aspekcie jego konceptualizacja (werbalizacja) ponownie przypomina redukcję tajemnicy Absolutu do kategorii ludzkiego rozumu. Jedynym możliwym sposobem odzwierciedlenia relacji człowieka i sztana jest płaszczyzna emotywno-ekspresywna, czyli właśnie religia podana w formie sztuki.

    8) Słuchamy Black Metalu i będziemy chodzić na koncerty. Ktokolwiek śmie na tej podstawie wydawać na nas osądy moralne, duchowe i religijne, niech podda się nadrzędnej jurysdykcji, która powinna im przyświecać: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". Jesteśmy psychopatami i socjopatami, więc będziemy słuchać BM i chodzić na koncerty albo ustawcie nas w rządku pod murem i rozstrzelajcie. Wasz wybór.

    ________________________________________________________________________________

     

    Dopatrywanie się wszędzie sprzeczności nie jest fair. Dla mnie i dla wielu innych ludzi taka forma ekspresji jest sposobem medytacji, możliwością zaznania ciarek na plecach. Kiedy biegam po lesie i nie mam ochoty słuchać ciszy bądź ptaków, tylko po prostu wchłonąć w swoje psychopatyczne ciało jeszcze-więcej-mocy, bywa, że biorę mp3 z nagranymi zespołami black metalowymi z Norwegii albo rumuńską Negurą Bunget. Słucham, staję dumnie na hali i spoglądam w przestrzeń. Bardzo to być może kiczowate i Wagnerowsko-Friedrichowskie, ale co z tego: przeżywam coś w rodzaju syntezy mysterium tremens i fascinosum. To jest jak modlitwa do Boga – bardzo dziwna, mroczna, ale jednak – coś w rodzaju wołania z otchłani. Wchodzę w stan ekstazy. To bardzo chłopięca i naiwna muzyka, która klimatem przypomina baśnie Braci Grimm. I jeśli ktoś twierdzi, że chodzi tutaj o coś innego – tak jak w całej tej grotesce satanizmu, którą przejęło się może paru nadinterpretatorów – ten już chyba naprawdę nie ma się czego w życiu bać i czym się przejmować… Tak bardzo nudzi się ludziom…

    http://www.youtube.com/watch?v=InT61qDb7S8

    http://www.youtube.com/watch?v=DNu8RSDPiwE

     

     
    Odpowiedz
  15. cogito

    Panowie Emigranci i Bartosze

    Panowie, Bardzo prosze o uspokojenie sie, ewentualnie o przeniesienie powyzszego koncertu ku czci pana D z przyleglosciami w jakies inne miejsce w necie, byle z daleka ode mnie. Dziekuje 🙂

    Przypomne, ze moj wpis dotyczyl ksiedza biskupa, ktory moim zdaniem pogubil sie wyznaczajac sobie granice milosci.

    @Panie Zbigniewie – Ahoy 🙂
    w temacie buractwa – chyba Pan zrozumial, ze mowilam o burakach pastewnych chamami zwanych?

    co sie zas tyczy abonamentu – prawo jest jasne. Masz Pan telewizor, to plac Pan abonament, albo wyrzuc telewizor.
    Mozna oczywiscie pomyslec nad zmiana prawa ale poki nie jest zmienione – to nieplacenie a ogladanie tvp jest podobnie jak jazda na gapę pospolita odmiana zlodziejstwa 🙂

     

    @Pani Malgosiu – dziekuje 🙂

     
    Odpowiedz
  16. cogito

    .

    spoksik, nie bede niczego kasowac, bo mam nadzieje na ewentualne przejscie do meritum – tj przy dowolnej muzyce zastanowienie sie nad drogami Mistrza, nie pana D 🙂

     

     
    Odpowiedz
  17. fizyta29

     @ Cogito – “koncert ku

     @ Cogito – "koncert ku czci pana D"? Może Pani to tak widzi – rozmawiamy także o roli telewizji publicznej w kształtowaniu dialogu społecznego.

    To jest poletko ks. biskupa a nie jakiegoś "buraka" czy "chama".  Nie w ten sposób przywołuje się brata czy siostrę w Kościele do wspólnoty. Jak pisze Św. Paweł  – "jedni drugich brzemiona noście". 

    Panie Bartoszu – rzeczywiście uderza pan w wiele strun na raz. Jeszcze będąc w Polsce oglądałem w Teatrze Telewizji TVP sztukę "Mistrz i Małgorzata" będącą adaptacją sceniczną Bułhakowa. Żaden bikup nie wypowiadał się w tej sprawie jak sięgam pamięcią. 

    Co do "dróg Mistrza" chciałbym przywołać słowa Jezusa jakie wypowiedział do niewiast na via Dolorosa: "Nie płaczcie nade Mną, lecz nad sobą i nad synami waszymi."   

     

     
    Odpowiedz
  18. zibimarinero

    @Pani Cogito ,tak jest,

    @Pani Cogito ,tak jest, zrozumiałem  burak pastewny zwany chamem w odcieniu fioletu. Chociaż nadal mam wątpliwość czy cytowana przez Panią wypowiedź biskupa to dobrze uwidacznia . Podług mnie nie.

       No cóż jak się Pani tak upiera, mogę być złodziejem ,ale jak powiada  Al Pacino w znakomitym Zapachu kobiety , nie tchórzem . I nie zamierzam ugiąć pod dyktatem prawa ( podług mnie, złego) czy Tuska, Kaczyńskiego, czy kto tam będzie z woli wyborców , póki ta TV będzie tubą aktualnie panującego i political corretness i tych wszystkich salonowców co tacy humanistyczni są  i nie będę na to płacił mimo, że mam aparat TV i radiowy tyż. Jak przyślą komornika, bo takie maja możliwości, ponoć, to trudno , komuchy też tak walczyły z podziemiem wydawniczym ( sam jestem świadkiem). W końcu wadzaa ma power , tylko czy będzie kochana , a wadzaa być musi, lubi być kochana jako śpiwał mistrz Jasio. Ja jej nie będę kochał ani szanował i nie dam więcej palki na elekcyji  i mam nadzieje, że takich będzie więcej , dużo więcej .

    @Panie Bartoszu rozumiem , ze Behamoth, Black Sabath  itp możną interpretować jako formę ekspresji artystycznej, która wcale dobrze przemawia do określonych grup ludzi zwłaszcza młodzieży  . Czy można taka artystyczna formę  muzyki  uprawiać ? Pewno, ze możną , bo kto jest w stanie zabronić , jak kto mógł zabronić Polańskiemu zrobić Rosemary baby. ,Moje zastrzeżenia były czy warto ? Według mojego sporego już, niestety ( bo bliżej niż dalej), doświadczenia życiowego nie warto i po to załączyłem link do rozmowy, zresztą bardzo ogólnej, z ks. egzorcystą- filozofem znanym mi osobiście . On tam, jak  i gdzie indziej, często sugerował, że bardzo nie warto ; człowiek z szatanem, bez laski Boga, nie ma szans . Pewno przytoczę znany fakt , ze JP II też był egzorcystą i też bardzo mocno przestrzegał przed zabawą z diabełkiem  ( mimo , że podług jaśnie oświeconych specjalistów od humanistyki , diabla nie ma ).

      Ja wiem z  ewangelii  św. Mateusza i Tradycji KK ,że istnieje coś takiego jak grzech przeciwko Duchowi Św. i ze ten grzech nie może być rozgrzeszony. Nie znam jasnej definicji  tak aby nie pozostawiała wątpliwości , owego grzechu ,katechizm KK podaje jednak parę faktów co do zachowań  Osoby gdzie można tą granicę przekroczyć . Podejrzewa się , że anioły  upadłe właśnie ta granice przekroczyły , aczkolwiek są wyznania chrześcijańskie lub quasi chrześcijańskie, które interpretując nieskończoną Miłość Boga wierzą ,że diabeł może być zbawiony vide Ziemia Ulro mistrza Czesia .  Osobiście, nie wiem ,wolę  diabłem nie zajmować się, wystarczy , ze on czasami podszeptuje mi różne rzeczy, a później, Panie, bieda.

     
    Odpowiedz
  19. ahasver

    Trudne drogi Mistrza 🙂

    @ Pan Zbigniew

    Warto czy nie warto – moim zdaniem nie o to tutaj chodzi… Po prostu pewne grono ludzi kocha taki rodzaj muzyki i nic nie dadzą tutaj rozważania czy warto, czy też nie… Osobiście kocham każdą muzykę, od chorałów gregoriańskich, muzykę cerkiewną (zwłaszcza!), klasykę – zwłaszcza lubię muzykę barokową i Pachelbela, poprzez bluesa z czasów emigracji ludów ku Californi, country – zwłaszcza dobre, alaskańskie country, poezję śpiewaną (zwłaszcza Kaczmarskiego, Gintrowskiego, Łapińskiego, grupę Pod Budą i ostatnio zespół Na Bani), Stare Dobre Małżeństwo. Lubię ska i reagge, oczywiście z podstawą podstaw w Bobie Marleyu. Rocka z lat 60’tych kocham – psychodela typu Ultimate Spinach i Underground Psyche Group, brzmienia wzmacniaczy lampowych lat 70’tych, Jimmi Hendrix i Joe Cocker to grunt gruntów, zwłaszcza wykonania podczas Woodstock w 1969 i gęstej perkusji Led Zeppelin i Deep Purple, Black Sabbath, po hard rocka (Def Lepard, początkowe Aerosmith) i trash metal lat 80’tych, przez ekstremalny, norweski Black Metal, na muzyce elektronicznej i transowej skończywszy. I lubię słuchać Behemotha, ponieważ uważam, że warto. Grają na blastach i używają talerzy zildjana tak jak Black Sabbath, co nadaje perkusji mocnego, lecz selektywnego brzmienia. Można wsłuchać się w rytm łamany często w skali 7/9, co jest możliwe dopiero w wysoko zmatematyzowanym jazzie. Uwielbiam zdarty, growlingowy wokal, który kojarzy mi się z pieprzem i z andrenaliną. Jest szorstki i haptyczny tak jak gitary, które tworzą selektywną ścianę dźwięku, swoją strukturą przypominającą dzieła Dubuffeta. Bardzo podobają mi się tremola oparte na skali pentagalnej, której używał często skrzypek Niccoló Paganini. I przy okazji jestem dobrym i czułym facetem – choć jak każdy człowiek miewam swoje upadki, to jednak kocham ludzi. Uważam, że słuchanie takiej muzyki i bycie chrześcijaninem lub po prostu dobrym człowiekiem nie tworzy tutaj absolutnie żadnego dyzonansu, a gburów możemy znaleźć wśród wszystkich gwiazdeczek i fanów wszelkiej innej muzyki, od popu po hip hop.

    http://www.youtube.com/watch?v=WZXM2eq46_s&feature=relmfu

    Uważam, że jedyną granicą sztuki jest ciało drugiego człowieka. W sferze symbolicznej ekspresji i przy uwzględnieniu, że sztuka trafia do określonego grona odbiorców i niekoniecznie powinna być prezentowana publicznie, Artysta jest epigonem wolności i może robić wszystko, a Sztuka jest bastionem możliwości. Próba wydawania jakiegokolwiek osądu moralnego drugiego człowieka na podstawie jego ekspresji artystycznej wynika przede wszystkim z ignorancji względem świata sztuki, który jest zwierciadłem relacji zachodzących pomiędzy Bogiem-Stwórcą, Przyrodą, Człowiekiem i Szatanem.

    Co do zbawienia Szatana – nie tyle quasichrześcijańskie, co bazujące na pierwszym przekładzie Pisma z hebrajskiego na grekę (Septuaginta), a więc rdzennie chrześcijańskie Prawosławie w idei Apokatastazy i po uwzględnieniu Anastasis (zstąpienia Jezusa do piekieł) nie tyle aprobuje, co nie neguje takiej możliwości. A może Szatan jest – kto wie? – po prostu Synem Marnotrawnym Boga?…

    Hieronim Bosch, Wesele w Kanie, ok. 1516, olej na drewnie, 93 x 72 cm.

    __________________________________________________________________________________

    @ Droga Mistrza

    Jaka więc jest droga Mistrza? Jest kręta i stroma. Nieznana. Często wykracza poza stereotypowe pojęcie. Jest drogą górską i kamienistą, często prowadzi przez ciemne lasy i pośród wilków. Nieznane są śeieżki Pana, nieznane są wyroki boskie. Jedynym, co nam pozostaje jest Amor Fati;

    Amor Fati raz jeszcze: "Nie oczekuj od świata czułej kochanki, lecz straszliwego wpierw Anioła – w istocie to wszystko jest darem, darem odpowiednio zamaskowanym, aby dać Tobie czas na przyswojenie światła zbyt jasnego, abyś w nim nie spłonął. Wszystko, co się Tobie przytrafia jest samym początkiem cyklu. (…) Wszystko jest prośbą, byś zwrócił światu to coś, co tylko Ty potrafisz mu dać tak jak z wdzięczności oddajesz swojemu Mistrzowi: nazwę, znaczenie, sens".

    /Rainer Maria Rilke/


     
    Odpowiedz
  20. ostatni

    Zbawienie szatana?

     Zbawienie dotyczy chyba raczej ludzi niż aniołów , odbywa się ono [zbawienie] na podstawie wiary , ma na celu uwolnienie człowieka od słabego i śmiertelnego ciała i wprowadzenie go [człowieka] w wieczność.

    Aniołowie są już wieczni . Tak samo szatan jest wieczny lecz zgodnie z zapowiedzią zostanie unicestwiony ponieważ jest źródłem zła [złem w samej istocie} jak można zbawić zło ?

     Myślę że nie ma tu żadnych watpliwosci .  Bóg to nie naćpany hipis pragnacy pokoju – On [Bóg] wie co robi.

     
    Odpowiedz
  21. ahasver

    Nieznane są ścieżki Pana, nieznane są wyroki Boskie…

    A skąd wiesz, że Bóg to nie naćpany hippis i że wie, co robi? A może jest naćpanym hippisem – któż by się spodziewał? Masz pewność? Nie potrafiłabyś ujrzeć Boga w leżącym na ławce przy dworcu w Katowicach, zarzyganym heroiniście? Jezus torturowany na krzyżu był w pełni świadom i radosny, myślisz?

    Jakie kryterium aktu i jakie kryterium wiedzy stosujesz względem Absolutu? Ludzkie, racjonalne, tzn. cesarskie? I skąd wiesz, że unicestwienie zła nie oznacza tylko unicestwienia moralnego osądu Szatana w człowieku? Zło czyste (absolutne)? Tzn., że nie może zostać unicestwione, bo jest absolutne (czyste i absolutne to synonimy)? Czyli jeśli jest zło absolutne, to popadamy w manichejski dualizm, gdzie Bóg = Szatan, tylko na przeciwstawnych biegunach? Nie popadasz tutaj w sprzeczność? Skoro Szatan jest wieczny, to raczej chyba nie umrze, prawda?

    Czy unicestwienie zła nie oznacza po prostu odebrania mu statusu ontycznego – jako bytu oddziałującego na byt? Czy gdyby Szatan przestał być bytem-pośród-innych-bytów, nie stałby się na powrót nie skażonym upadkiem-w-byt Aniołem? Skąd ta pycha wiedzy religijnej i pewność we wnioskowaniu na podstawie pełnego sprzeczności Pisma, nad którym od wieków głowią się hermeneutycy?

    A może unicestwienie Szatana – zrównanie zła w Nim z nicością jest zarazem jego zbawieniem? O jakim u-NIC-estwieniu mówimy, o jakiej nicości? Oukontos, czy Meontos, nicości zupełnej, czy nicości bytowej (czyli dotyczącej Bytu czystego, nie mogącego wszak być – jako fundament bytów – jednym z bytów-pośród-bytów)?

    Dlaczego nie pisać "Szatan" z dużej litery? Wszak to imię własne chyba? A skoro nazywanie jest aktem pośrednim po Słowie, powierzonym człowiekowi, aby naśladując Chrystusa kontynuował dzieło zbawiania świata, to czyż nie byłoby aktem wybitnej miłości wybaczać największemu wrogowi i nazywać go tak, jakbyśmy przekazywali mu Boskie światło? Czyż wtedy dopiero nie odnosimy triumfu nad złem i nie nadstawiamy drugiego policzka?

    Jesteśmy poganami i potrzebujemy kloaki swoich negatywnych atrybutów, czyli czynienia kozła ofiarnego i dlatego od czasów pierwszych przekładów Pisma nie nauczyliśmy się odnościć zwycięstwa nad własną, niską pokusą poniżania, pisząc imię tego najpiękniejszego, upadłego Anioła z małej litery? Odczuwamy emocjonalną satysfakcję, pogardę, czy może jakiś rodzaj lęku, pisząc Jego imię z małej litery? Nie lepiej pisać z dużej i mieć poczucie triumfu nad niskimi emocjami?

    Ja mam wątpliwości, cały czas, odnośnie wszystkiego, a Ty nie?

    Dubito? Dubito ergo cogito? Cogito ergo sum? 

    http://www.youtube.com/watch?v=uZmDL_PzvdY

    Proszę serdecznie o nie udzielanie odpowiedzi na te pytania, ponieważ znać je może tylko Bóg. Możemy sobie na nie odpowiedzieć sami dla siebie zgodnie z osobistym, wewnętrznym głosem Boga w nas. Próba odpowiedzi w sposób obiektywny / intersubiektywnie komunikowalny nie jest możliwa.

    Nieznane są ścieżki Pana…

     
    Odpowiedz
  22. ostatni

    ….. nieznane , ale sprawiedliwe

     Może i tak..  – "pewna jest tylko smierć ?" , jednak podyskutowałbym ,spróbuj raz pomyśleć zamiast tkwić w tej swojej filozofii, Jezus albo był głupcem, nawiedzonym psycholem ,kłamcą albo Bogiem – nie ma innej opcji , Biblia albo jest Słowem Boga , albo zbiorem bajek na papierze – nie ma innej możliwości , albo Bóg ma moc przekazać swoje przesłanie w sposób czysty ,zrozumiały i bez sprzeczności ,albo jej nie ma i jest tylko mitem wymyślonym przez rządnych władzy i pieniędzy  cyników. 

    Tak to wygląda – albo człowiek wierzy ,albo wątpi – jego wybór i nie ma trzeciej opcji .

    widzisz to proste .

    Jeżeli chcesz coś dodać to proszę ,krótko i prosto , mam zbyt prostą konstrukcje myślenia żeby rozszyfrowywać filozoficzne wywody.

    Jeszcze jedno – Bóg powiedział – ………napewno umrzesz …- jasno i prosto ,nad czym tu się zastanawiać? ,a jednak znalazł sie ktoś kto zasiał WĄTPLIWOŚĆ – i jaki to przyniosło owoc?

    Bartek czytam twoje wpisy i wiem że szukasz odpowiedzi, to dobrze ja też szukam i się uczę i tak naprawdę to nic nie wiem , ale pomyśl jeżeli Bóg pozwoli zfałszować swoje Słowo to automatycznie staje się kłamcą ,jeżeli zakładasz że Bóg to kłamca – to czego jeszcze szukasz?

     

     
    Odpowiedz
  23. ahasver

    Nie wiem…

    Ja nie prowadzę tutaj filozoficznych wywodów, tylko zadaję pytania… Być może szczegółowe i subtelne, ale przecież tyleż subtelności można znaleźć w prostocie życia… Każda subtelność jest delikatną afirmacją życia…

    Wiara nie jest taka prosta… Ja wierzę, ale w darze została mi dana bardzo trudna wiara…Nia ma żadnej alternatywy rozłącznej między wiarą i wątpieniem… Nawet Chrystus wątpił… Nie pamiętasz Ogrójca? Wątpienie jest formą wiary, ponieważ pozwala zbić z tropu nieudolne ludzkie wyobrażenia o absolutności Boga… To, co mistyczne wymyka się próbom opisu… Wątpienie jest naturalną konsekwencją wiary…

    Czego szukam i czego pragnę? Nie wiem… Ufam, że jest Istota, która wie lepiej, czego pragnę i czego poszukuję… Czasem jest tak, że to, czego chcemy i czego poszukujemy nie jest dla nas wcale dobre… Przecież my samych siebie nie znamy… Znasz siebie? Czy Ty siebie nie zaskakujesz? Ja często siebie tak – negatywnie bądź pozytywnie. Czasem mam życie pod kontrolą, innym razem samemu sobie wymykam się z cugli…

    Czy śmierć jest pewna… Tak? Nie wiem, może nam się tylko wydaje, że ludzie umierają? Może tylko ciało zdycha? A może śmierć jest tylko perspektywą zewnętrzną, a w aspekcie poczucia czasu przez człowieka, który nam wydaje się być umierającym czas ulega odwróceniu? "Czym" jest śmierć?

    Czy Bóg jest sprawiedliwy? Być może… Ale czy może to być sprawiedliwość w znaczeniu rozumianym przez nas, ludzi? Tak ludzie nienawidzą Szatana… A przecież uczucia nienawiści należy się wyzbyć… Kochać nawet swojego największego wroga… Może jednak Szatan zostanie więc zbawiony, skoro ponoć Bóg kocha najmocniej?…

    Kim jest Jezus? Wydaje mi się, że Bogoczłowiekiem… Łączył w sobie bycie Bogiem z byciem zwyczajnym człowiekiem z wszelkimi przywarami człowieczeństwa. A mimo tego dokonał zbawienia tej słabej zwyczajności i jej uwznioślenia. Pozwolił na totalną afirmację życia. Nawet dżdżownica została zbawiona…

    Ale tak, jestem ostatnio bardzo zbity z tropu. Nie wierzę w miłość… W ogóle nie jestem już w stanie uwierzyć w miłość pomiędzy dwojgiem ludzi… Nie uciekam w miłość do Boga, bo już ją w sobie mam i poniekąd mi ona wystarcza, ale ostatnie perypetie egzystencjalne sprawiły, że prócz miłości do samego życia nie czuję niczego poza głębokim smutkiem. Mam rozszarpane serducho aktualnie… Na strzępy… Ech…

    Po prostu smutek… Taką mam teraz ścieżkę i właśnie w smutku, w zwątpieniu w człowieka i …hmm, w kobiety? prowadzi mnie Mistrz…

    Było takie powiedzenie z Pisma, że wiara bez miłości jest niczym… No więc gdzie jest ta miłość, ja pytam…

     

     
    Odpowiedz
  24. fizyta29

    Pomieszanie pojęć

     Panie Bartoszu – mała litera w stosunku do szatana wynika stąd,  że nie jest to nazwa własna. Lucyfer – syn światła – jest nazwą własną, ale Jezus tego imienia nie używa. Św. Maksymilian Kolbe piszac o szatanie używał małej litery i, stoi za tym dwa tysiące lat tradycji Kościoła, w którym zostałem ochrzczony. Oskarżanie o pychę kogoś, kto pisze słowo szatan z małej litery, jest karkołomną nadinterpretacją. Nie o "niskie emocje" tu chodzi. W dodatku pisze Pan że "wszyscy jesteśmy poganami" bo potrzebujemy "kloaki swoich negatywnych atrybutów. Otóż Jezus mówi o szatanie jako o śmiertelnym wrogu (J 8,44). Św.Piotr przypomina:  „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu” (1 P 5, 8-9). 

    To co Pan pisze o "kloace negatywnych atrybutów" i "czynieniu z szatana kozła ofiarnego" to mało oryginalna reinterpretacja Carla Gustava Junga z jego książki "Odpowiedź Hiobowi", który w Jezusie widział kozła ofiarnego nieświadomej strony id samego Boga.  Otóż zakłada Pan, że człowiek nie jest świadomy własnej nicości przed Stwórcą, własnej niemocy w pokonaniu zła i pychy w sobie i stara się to zasłonić przez upodlenie szatana. To szalenie karkołomne stwierdzenie, prowadzące do psychologizacji duchowości chrześcijańskiej, sprowadza dwa tysiące lat tradycji chrześciajaństwa do kołyski pogańskiego myślenia. 

    Jeszcze raz polecam Panu i innym lekturę prac księdza Posackiego. 

    http://misjarodzinna.pl/new/Posacki_Psychologizacja_duchowosci_czy_religia_gnozy__A_Grun_.pdf

    http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=7261

     
    Odpowiedz
  25. fizyta29

    O myciu nóg słów kilka

     W moim wpisie pod adresem autorki blogu zauważyłem, że niepotrzebnie odrożniam dwie rzeczy: nawrócenie i gest obmycia nóg. Po prostu przestrzegam przed pustymi gestami. Piotr wzbraniał się przed tym Jezusowym gestem, ponieważ nie czuł się godny takiego traktowania. Bynajmniej dla Piotra nie byl to pusty gest, ale gest zupełnie niezrozumiały. Piotr nie rozumiał bowiem jego duchowego wymiaru.

    Jezus nie wymaga nawrócenia od każdego na kim się pochyla, nie wymaga nawet akceptacji. Lecz tylko w duszy rozświetlonej łaską nawrócenia może dojść do zrozumienia tego gestu Jezusa. Jeżeli piszę, że Jezus nie obmyje nóg alkoholikowi to nie chodzi tu bynajmniej o to, że Jezus oczekuje na nawrócenie człowieka, by obdarzyć go gestem miłości. O tym, że Bóg się nad nami pochyla można zdać sobie sprawę dopiero w momencie, gdy sami dostrzeżemy własną niewystarczalność, ułomność i ślepotę. Inaczej ten gest Jezusa zostaje odrzucony.  

    Napisałem tak ponieważ nie jestem zwolennikiem pustych gestów. Jeśli nawet obmycie nóg rozumieć w sensie troski o nawrócenie drugiego człowieka, a jest to nadinterpretacja, to troska ta nie musi się przejawiać w postawie "chodzenia z ręcznikiem od rana wieczora". Lepiej modlić się za tych, którzy oddalili się od Boga, i mieć pełną świadomość, że oddalenie od Boga to także oddalenie od samego siebie – zniekształcenie własnej osobowości. W każdym bracie i siostrze trzeba widzieć potrzebującego Jezusa, ale jednocześnie nie można się łudzić że ten drugi człowiek chce zmienić swój własny obraz siebie – często bowiem grzech czyni z człowieka kogoś zupełnie samowystarczalnego z mnóstwem mechanizmów obronnych.

    Jezus bardzo wyraźnie sprecyzował to przy rozesłaniu 120 uczniów. Uczniowie nie mogą się nikomu narzucać – jeśli ktoś nie chce Cię przyjąć to trzeba "strząsnąć pył z sandałów" i iść dalej. 

     
    Odpowiedz
  26. ostatni

    Nie jestem bohaterem wiary..

     Wiem jak to zabrzmiało – " albo wierzysz , albo wątpisz " , bez gadania masz rację nie znam siebie , dlatego często kłóce się z Bogiem bo nie rozumiem tak wiele spraw , jeżeli ktoś na tym świecie wątpi to ja jestem pierwszy , ale w jedno nie wolno mi wątpić -w fundament  wiary , człowiek musi mieć coś niewzruszonego co pozwoli mu odpocząć , poczuć się bezpiecznie , uciec od smrodu życia, tym czymś dla mnie jest wiara w nieograniczone możliwości Boga ,który wie i rozumie bardziej niż ja sam.

    Właśnie mój syn powiedział że mnie kocha , a pamiętam jak lekarze powiedzieli mi że nie będziemy mieli syna bo mamy jakąś -"niezgodność genetyczną" , ale ja gdzieś wewnątrz siebie bardzo chciałem mieć syna.

    wiem co się rzuca na myśl -dobry Bóg przysłał listonosza z pomocą. Jednak nie – to nasz syn.

    Nie wiem jak to jest , ale smutek , cierpienie to jest objaw miłosci [coś jak objawy choroby] , Człowiek cierpi, ale dzięki temu z czasem będzie potrafił naprawdę zrozumieć cierpiacych.

    Odpowiem Ci na to jedno pytanie – miłość jest w Tobie nie szukaj jej gdzieś tam.

    Na kobietach się nie znam – mam jedną całe życie – czasami wstyd się przyznać – no ale i tak jestem anonimowy więc …..

    O serducho się nie martw – ‘ co Cię nie zabije to……." znasz to powiedzenie, prawda ? to jest właśnie ten moment , a najgorsze jest to że nikt z ludzi nie jest w stanie pomóc w takiej chwili – takie bynajmiej są moje doświadczenia.

    " Ofiarą miłą Bogu jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz , Boże ‘ – psalm 51.

     
    Odpowiedz
  27. cogito

    spuscic Was na chwile z oka to blad 😉

    wczoraj nie mialam szans zagladac do komentarzy i mam klops – dyskusja wymknela sie spod mojej kontroli, ciekawe doswiadczenie 🙂

    @Bartoszu, przylaczam sie do prosby Ostatniego – pisz prosze zwiezlej. Wal prosto w sedno, bez falbanek, z ograniczona iloscia znakow prosze 🙂

    Rozumiem ze kontestujesz wszystko Wiare i Milosc. To pierwsze jest stanem naturalnym, potrzebnym czlowiekowi do rozwoju. Wazne zeby sie nie zatrzymywac, tylko drazyc z pytaniem ‘czy na pewno?’.
    to drugie laczylabym jednak z PESELem. za 20 lat bedziesz sie z tego smial. popatrz dookola, znajdz w swoim otoczeniu malzenstwo z dlugim stazem i usmiechem wzajemnym i sprobuj sobie patrzac na nich powiedziec w co niby nie wierzysz ;)))

    @Emigrancie – uchwyciles chyba dokladnie to co chcialam napisac – Jezus obdarzajac kogos miloscia (a lał ją na prawo i lewo) nie czekał na wzajemność ani na nawrócenie ‘ofiary’. Szanował jej wolna wole, i kochał/kocha ja bez-warunkowo.
    W tym własnie kontekscie pisalam o wizji xbp myjacemu nogi ludziom, od ktorych sie odzegnuje. uwazam ze jako dusz-pasterz powinien robic wszystko zeby tych, z ktorymi jak mowi nie ma wspolnoty przyciagnac do Boga. stajac na szczycie szklanej gory raczej tego nie zrobi. myjac im nogi z miloscia – juz tak…
    Natomiast strzasanie pylu z sandalow to jedno, a stawianie granic w mediach to drugie. Jezus nie powiedzial – strzasnijcie pyl z sandalow i idzcie dalej mowiac ze ci ktorzy mieszkaja w XX to bezboznicy, cwaniacy, lajdacy ect ;)))) Jezus kazal kochac wszystkich, wszystkiemu ufac, we wszystkim pokladac nadzieje (vide hymn do Milosci)

    @Ostatni – dziekuje m.in. za podsuniecie tego psalmu!

     
    Odpowiedz
  28. ahasver

    Moim skromnym zdaniem-domysłem Szatan zostanie zbawiony.

    @ Dobrze, no to walę prosto z mostu: moim skromnym zdaniem-domysłem Szatan zostanie zbawiony. I kropka. Zadowoleni?

    I pewnie pojawią się prośby o wytłumaczenie mojego stanowiska. A wtedy znów pojawi się marudzenie, że nie piszę zwięźle tylko dlatego, że piszę dużo. Piszę zwięźle i logicznie. Bardziej źwięźle pisać się nie da, aby próbować wytłumaczeyć podobne kwestie. Przecież to nie są banały, tylko najtrudniejsze pytania człowieka. Trzeba się wysilić i spróbować przeczytać, a nie marudzić, że trudne słowa piszę. Ruszyć mózgi!

    ———————————————-

    @ Szatan: jest imieniem własnym, z hebr. Satan – i oznacza "oszczercę", podonie jak Lucifer oznacza "niosącego światło w ciemności" – Lux-in-tenebris. Dlatego powinno się pisać Szatan z dużej litery. Psychologizacja chrześcijaństwa i próba kognitywnej interpretacji jego symboli jest zjawiskiem pozytywnym, ponieważ pozwala uniknąć pogańskiej idolatrii polegającej na utrwaleniu (stasis) znaku jako niezmiennego bytu. Przypomina to czczenie drzew z wyrytymi symbolami. Dialog z nauką nie jest panteizacją religii, ponieważ istotą chrześcijaństwa jest implikowanie panteizmu, a zarazem jego transcendencja. Nazywa się to pan-ente-izmem. Doktryna o kosmicznym zbawieniu przez Jezusa jest na wskroś panenteistyczna.

    ———————————————-

    @ "Ofiarą miłą Bogu jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz , Boże"; no nie wiem, z doświadczenia życiowego mojego prywatnego wynika, że Bóg lubi człowiekowi dopierdolić tak jak Hiobowi, choć z drugiej strony uważam, że to dobrze, bo kierując się zasadą Amor Fati należy ćwiczyć swoją siłę i nie poddawać się.

    ———————————————-

    @ Co do miłości: Małżeństwa ludzi z dłuższym stażem są uśmiechnięte z powodu łagodnej rezygnacji, pogodzenia z życiem i atawistycznego przyzwyczajenia do drugiej osoby, a nie z powodu miłości, która już dawno zdechła. Pesel: Mam 30 lat i jestem już po kilku związkach, w tym jednym, który trwał 5 lat; niby miłość była do końca, a tu nagle nie. Po prostu nie, to nie było to – stwierdziła. No i co? Nie chce mi się kolejny raz angażować. Zbyt duże ryzyko. Zbyt duże straty. Jeśli się zakocham, będę wiedział, że to tylko chemia. Kiedy minie chemia, odejdę. Na babską miłośc nabrać już się nie dam, a pierdzieć w to samo łóżko z przyzwyczajenia zamiaru nie mam. 

    Boże, jeśłi jesteś, to udowodnij mi, że miłość istnieje.

    ———————————————- 

    Pozdrawiam i bardzo dziękuję za rozmowę!

     

     
    Odpowiedz
  29. elik

    Konsekwencje i następstwa zaniechań, bądź uprzedzeń.

    Sz.Pani – mając na względzie Pani dobro i preferencje osób czytających "Tezeusza", także dewizę: "Cogito ergo sum"

    Na przyszłość, przed napisaniem tekstu autorskiego proponuję uważnie przeczytać i spokojnie rozważyć nie cudze celowo wybrane i udostępniane innym fragmenty, lecz zwykle łatwo dostępny w necie cały wywiad, bądź inny materiał źródłowy.

    Konsekwencją i następstwem w/w zaniechania i Pani nazbyt czytelnych osobistych uprzedzeń, do JE ks. bp Wiesława A. Meringa są szczególnie prostackie, skandaliczne i absurdalne sformułowania np: "Nie przepadam za tym panem…" albo "biedaczyna pogubił się". Inne Pani edytorskie maniery i "popisy" na forum "Tezeusza" świadomie pomijam, bo absolutnie nie zasługują na rozpowszechnianie, a czytelnikowi prawemu i roztropnemu są zbędne.

    Natomiast w domyśle czytająca(y) choćby w/w wyznanie chyba ma rozumieć, że Pani już odnalazła się i jest uprawniona na forum bezkarnie zniesławiać JE ks. bp W.A. Meringa, oraz "oświecać" innych nabytą z TP, czy TV celowo zmanipulowaną wiedzą, czy informacją.

    Szczęść Boże!

    Z poważaniem – R. Zbigniew 

     
    Odpowiedz
  30. ostatni

    Jest dobrze

     Poczekaj , Bartek jest dobrze ,nie ma się co zniechęcać – lepsza uczciwa rozmowa niż słodkie pierdzenie ,albo złośliwy cynizm . 

    Bóg jest nie tylko Miłością jest także zazdrośnikiem , złośnikiem , obrażalskim i potrafi nienawidzieć – nie oszukujmy się jest po prostu dziwny .

    " Boże jeśli jesteś to udowodnij mi……."  jest to dobre stwierdzenie , moja droga wygląda podobnie, ostatnie 10lat wołałem do Boga właśnie w ten sposób,tylko byłem miej delikatny , gdyby można było odtworzyć treści moich modlitw to mogło by być….., nie jestem z tego dumny ,ale Bóg odpowiedział w końcu , i wiesz co okazało się prawdziwą wiarą – nie postawa cierpliwego ,spokojnego , etycznie przykładnego chrześcijanina, tylko szalenie zdeterminowanego desperata szukającego ratunku u Ojca dla , którego ten problem był niczym. 

     Postawa Jakuba , który walczy z Bogiem i kiedy jest ranny , obolały i bez szans – łapie Go za nogi [Boga] i mówi -"nie puszcze Cię dopuki mi nie pobłogosławisz.." , nie ma szans- Bóg wymięka gdy widzi taką determinację.

    Jakub po walce odszedł kulejąc , ale z błogosławieństwem.    Bartek to zawsze będzie twój wybór , ale nikt za Ciebie tej walki nie stoczy , nie bój się walczyć z Bogiem ,Jemu i tak nie można zaszkodzić , ale to właśnie On ma wszystko. 

    Cogito nie gniewaj się, ale warto pogadać o czymś co rzeczywiście ma sens , a w końcu chyba o to chodzi na blogu . Zobacz niktórzy piszą artykuły i ignorują komentarze – bez sensu .

    Pozdrawiam was , także i emigranta.

     
    Odpowiedz
  31. ahasver

    Potworne ścieżki.

    Ależ ja jestem spokojny, łagodny i uśmiechnięty podczas rozmowy. Nie ma tutaj ani krztyny cynizmu .

    Gdybyś znał treści moich modlitw, to… No masakra jakaś… Masakra, w jaki sposób odnoszę się do Boga, jak wrzeszczę czasem na krzyż podczas modlitwy, jak zwyzywam czasem Maryję, jak bluźnię, od jakich najgorszych nadaję Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu. Z jakim wrzaskiem rozkazuję Bogu, aby przyszedł i mi pomógł, bo w innym wypadku jest cieniasem i oszustem… Ech…

    "No chodź tutaj! Już! Gdzieżeś!!! Co, kurwa!!! Skrywasz się?!!! Tchórzysz!!! Gdzie ten Twój, kurwa, power?!!! Co ta banda chrześcijańskich debili pierdoli o Twojej mocy! Co za, kurwa, autosugestia?!!! Matoły jebane, będą klepać mi do głowy, że bozinka jest miłością i na cieplusiem, i na pewno słucha!!! No to, kurwa, słuchasz, czy nie?!!! CO JEEEEEST!!!! GDZIE TWOJA ODPOWIEDŹ!!!! Jaka cierpliwość, co kurwa, nie chce ci sie dupy ruszyć?!! Teraz, już, kurwa, dawaj mi odpowiedź, bo pierdolca dostanę!!!"

    Oto epizodycznie dość częste kłótnie z Bogiem, bluźniercze awantury… Kiedy jestem spokojny, dziękuję Bogu za przyrodę, za piękno świata… Ale często bywa, że tak właśnie wrzeszczę…

    …Ścieżki Mistrza są czasem potworne…

    …To znaczy raczej człowiek jest taki głupi… Ech…

    http://www.youtube.com/watch?v=Je8MXiwmNIk&feature=related

     
    Odpowiedz
  32. misje

    To jest już naprawdę

    To jest już naprawdę groźne. Pisałem już o tym dawno – Bartosz jest zniewolony i może być opętany.

    Tylko pytanie brzmi – kto ową prawdę dopuszcza do świadomości ?

    Kto i jak chce ten problem rozwiązać ?, czy wogóle ktoś to sobie uświadamia i komuś zależy na tym ?

    W/g mnie nikomu na tym nie zależy a wręcz niektórym osobom to bardzo się podoba, gdyż istnieje jakieś "dziwne zjawisko – związania".

    Ok, ale jest też ciekawa sprawa – bo kiedyś napisałem bardzo poważny "esej" odonośnie spraw duchowych i został on natychmiast zablokowany. Natomiast gdy pisze to Bartosz to jakoś dziwnie jest to tolerowane – pytanie

    dlaczego tak się dzieje ?, czyli kto kim i na jakie sposoby próbuje manipulować ? Kto, kim a przede wszystkim po co ?, po co występuje ta manipulacja ?, czyli jaki jest cel, lub cele ? i czy te cele są wąskie, czy szerokie ? – chodzi mi o zasięg występowania tych manipulacji. Zasięg w rozumieniu do jakiego pokroju ludzi on ma trafiać ?

    Ok, bo znowóż będę mnożył pytania, a pytać można długo.

    Tobie natomiast Bartoszu proponuję kontakt z odpowiednią osobą, bo tak naprawdę "szatan tobą pomiata i wykorzystuje Cię" i gardzi Tobą a Ty nie potrafisz się jemu oprzeć, bo po prostu szatan tobą pomiata jak mu się podoba.

    Ok, mnie też dręczy ale nigdy mnie nie pokona, bo JEZUS CHRYSTUS, KTÓRY PRZYSZEDŁ I PRZYCHODZI W SWOIM CIELE I SWOJEJ KRWI, JEST MOIM PANEM I ZBAWICIELEM.

     

    Pozdrawiam, no wiecie, Wasz ……………………….

     
    Odpowiedz
  33. ahasver

    Oczywiście, że Szatan mną pomiata, Januszu vel Misjonarzu.

    A Tobą nie? Takiś święty? Szatan mną pomiata, Bóg mną pomiata, w ogóle to miota mną jak beczką rumu podczas sztormu . A teraz jeszcze była baba mną pomiata. I Ty, Misjonarzu – Ty z resztą wszystkim i wszystkimi pomiatasz. Ogólnie mówiąc live is brutal.

    http://www.youtube.com/watch?v=kzHsH0Cpx5I

     
    Odpowiedz
  34. misje

    Nie pomiata mną, bo nie

    Nie pomiata mną, bo nie tracę przy tym świadomości a przyznać należy, że nie zawsze tak było, bo był okres, że "wyłączał mi świadomość". Oczywiście, że mnie kusi i próbuje swych chytrych sztuczek, ale już tak się do nich przyzywyczaiłem, że wykrywam je na odległość.

    Ja ludźmi nie gardzę, ale patrzę na nich REALNIE a to jest różnica.

    Ok. to trochę powyżywam się na szatanie. On jest dupa, tchórz, chojrok, idiota. Myśli sobie, że przechytrzy ludzi a ludzie mają ochronę – jest nim NAJŚWIĘTSZA MARYJA PANNA, A PRZEDE WSZYSTKIM NAJŚWIĘTSZA I NAJDROŻSZA KREW JEZUSOWA I JEGO CIAŁO. 

    Ok, no "pomiata mną bo nie nawidzi mnie i innych ludzi", ale szatan do DUPEK, i śmierdziel, "najgorszy cap", a tchórz niesamowity, niech sobie idzie POD KRZYŻ JEZUSA I TAM CHOJROKUJE, NIECH TEŻ WYKĄPIE SIE W WODZIE ŚWIĘCONEJ, NAJLEPIEJ EGZORCYZMOWANEJ.

     
    Odpowiedz
  35. ahasver

    😀

    No, to gratuluję pełnej świadomości i pojęcia Absolutu oraz totalnej kontroli nad własnym życiem. Gratuluję również przewyższenia inteligencją najinteligentniejszego spośród Bożych aniołów. Też bym tak chciał, albo… Albo może raczej nie?

     
    Odpowiedz
  36. misje

    Ok, będzie przykład. No bo

    Ok, będzie przykład. No bo ja nie chwalę się, że przwyższam anioły i że przewyższam szatana, który jest również "stworzeniem Bożym" i inteligencją przewyższa o  wiele człowieka. Oczywiście, że szatan i inne złe duchy mnie kuszą a czasem udaje się im mnie skusić do grzechu lub grzechów, czyli w teorii przechytrzyły mnie.

    No w teorii mnie przechytrzają, ale zadam pytanie Tobie Bartoszu

    zmusisz, mnie abym nie korzystał z SAKRAMENTU POKUTY I POJEDNANIA, CZYLI SKORZYSTANIA ZE ŹRÓDŁA MIŁOSIERDZIA ?

    NIE ZMUSISZ I SZATAN TEŻ MNIE OD TEGO NIE ODCIĄGNIE I TO DLATEGO POKONUJĘ

    DUPKA SZATANA, BARDZO CZĘSTO (OCZYWIŚCIE MOCĄ NAJŚWIĘTSZEJ KRWI I WODY JEZUSA), która wypłynęła z boku Jezusa dla zbawienia ludzi. Także jestem inteligentniejszy od DUPKA.

     
    Odpowiedz
  37. ahasver

    Ależ gratuluję!

    Ależ gratuluję! I naprawdę zazdroszczę: Głębokiej wiary, stabilności emocjonalno-światopoglądowej oraz inteligencji, a przede wszystkim bezpośredniego kontaktu z Bogiem.

     
    Odpowiedz
  38. cogito

    Uoj…

    no to sie doczekalam.  w zasadzie nie rozumiem, czemu to wszystko pojawia sie w kontekscie mojego wpisu. Bartek, to w zasadzie Twoja dyskusja 🙂 mozebys machnal jakis wpis u siebie? chetnie Ci oddam statystyki wejsc i komentarzy

    @Eliku, przypominam o prosbie by na moim blogu (tj w komentarzach) nie uzywac bolda.
    Znam tresc calego artykulu i zdania nie zmieniam. Moje prawo. Ciesze sie ze osoba prawa i roztropna czyta moje posty

    @Bartku, fajnie by bylo Twoje wpisy mialy max. 100-200 slow, dobrze?

    @Misju – jesli jestes bez grzechu mozesz rozwalic Bartka. najwiecej kamieni znajdziesz w gorach.

    @Ostatni – ja sie nie gniewam tylko dziwie 🙂

    a dorzucajac do Twojej wypowiedzi – na temat kim my jestesmy ze żądamy znaku/odpowiedzi/daru, Jestesmy minirobalami z wybujalym ego nadbudowanym na świadomości, ze jestesmy dziecmi Boga. No i stoimy sobie przy jego nodze mowiac mantry "PanieBozeDaj, PanieBozeDaj,PanieBozeDaj, PanieBozeDaj" (no, moze Bartek mowi troszke inaczej, ale sens ten sam)…
    A mnie (to prywata troche, przepraszam) najglebiej doswiadczyl, kiedy przestalam mantrowac i zaczelam dziekowac. za to co mam i ze mam. i wowczas przyszedl totalnie, i zadne PanieBozeDaj nie bylo juz potrzebne…

     
    Odpowiedz
  39. misje

    Nie “rzucam kamieniami” w

    Nie "rzucam kamieniami" w Bartosza, lecz próbuję walczyć z szatanem. Napisałem "próbuję", bo oczywiście taka walka w "necie" jest kontrowersyjna.

    Ok. to powiem coś kontrowersyjnego – bo w/g mnie Bartosz nie jest odpowiedzialny moralnie za to co mówi, gdyż ma "ograniczoną świadomość". Jeżeli świadomość jest ograniczona (a tak jest gdyż przecież sam mówił, że był u psychiatry, który stwierdził dosyć poważne zaburzenia) no to On nie popełnia grzechu lub grzechów.

    Ok. natomiast wiem jedno – TEN CZŁOWIEK NIESAMOWICIE CIERPI, natomiast inna sprawa, że nie zawsze to się ujawnia gdyż są to stany przejściowe.

    Ok, ale jest jeszcze inna kwestia, bo jeżeli chłopak jest "opętany" no to szatan posługuje się nim dla własnych celów. Jak i kiedy to się odbywa ? no to oczywiście można filozofować i przemyśliwać bo sprawa jest przecież niesamowcie rozłożona w czasie (Bartosz już bardzo długo pisze na Tezeuszu).

    Ok. – to pytanie – "po co ja się w to wtrącam" ? Narazie nie wiem, ale jest to dla mnie pewne doświadczenie duchowe, które coś mi pokazuje.

    Panie "ostatni" – ja "rzucam kamienie w szatana" a to akurat wolno mi robić.

    Ok. na razie tyle w tym temacie.

     
    Odpowiedz
  40. cogito

    no i Ostatni oberwal

    Misju, to fajnie ze sie troszczysz o Barka, ale moze zamiast ujawniac tu tajemnice lekarskie i dowodzic kto tu jest bardziej pokrecony pomodlibys sie za niego? to mu nie zaszkodzi, natomiast pomowienia owszem.

    Moze inaczej – rozumiem co to sa rozterki i bardzo mnie cieszy tu obecnosc Bartka z jego autorska postawa. Podobnie jak Ostatni ciesze sie ze szuka i mowi o swoich zmaganiach. Modlitwa za niego bardziej mu pomozesz niz absurdalnymi lub nie oskarzeniami.

     
    Odpowiedz
  41. ostatni

    Co tu się dzieje?

    Panie misjonasz przecież to nie ja – o tych kamieniach . Dopiero odpaliłem kompa i juz po głowie i to za nic.

    Cogito masz całkowicie rację ,Bóg to nie św. mikołaj , a to co opisałem to dotyczy zupełnie czegoś innego, czasami  jest tak że  życie traci sens przez jakiś problem,którego nie idzie rozwiązać i wtedy jedyny ratunek jest u Ojca. Chodzi mi tylko o to żeby nie rezygnować i trwać w modlitwie czy proźbie po prostu , a cała relacja z Bogiem to inny temat.

    Bartek twoja modlitwa nie zrobiła na mnie wrażenia , ja zaczynałem pikantniej [ale byłem młodszy],jednak nie chodzi tu o to kto lepiej zna "łacinę" , ale o to jak bardzo oczekujesz , często jest tak że trzeba ponieść koszt aby coś się zmieniło, zaprzeć się siebie …. Bartek przepraszam ale zabrnąłem za daleko , rozumiem Cię bardzo dobrze [ piszę uczciwie] ,ale nie potrafie Ci pomóc – [ może i nawet nie chcesz pomocy] , nie wiem co dalej mógłbym napisać- może dlatego że znam ten ból i …… 

    Dzięki wszystkim za rozmowę na-ra.

     

     
    Odpowiedz
  42. fizyta29

    Punkt po punkcie – ciąg dalszy

    Ad 1. Dialog – ma Pan całkowitą rację wymaga spotkania twarzą w twarz. Nie ma "masek" psychodramy. To nie jest jakieś tam "jurorowanie". I takiego dialogu telewizja nas pozbawiła. 

    Ad 2. Wszystko to prawda, bardzo uczenie Pan to ujął. Z tym że to napięcie to zawsze jakaś niespełniona nadzieja, że się w tym wszystkim zapomniemy. Istocie duchowej łatwiej jest pokonywać wtedy naszą wrażliwość na to co czyste i piękne w nas samych. Godzimy się na duchową brzydotę i bylejakość. 

    Ad 3. Masz rację. Nie ma się o co spierać. 

    Ad 4. Mroczna strona Boga … Jezus rozświetlił dla nas te mroczne strony. Dlatego w Jezusie Bóg pojednał świat ze Sobą. 

    Ad 5. A co z dialogiem? Cicho sza – forma programu jest taka, że widz może jedynie dialogować z pilotem od telewizora.

    Ad 6. Sprzeciw wobec występów Nargala to podskórny bunt że ważne sprawy zamiata się pod dywan komercji. Artysta po performansie nie przestaje być artystą. Skrywanie się za prawnikami a potem za jurorskim stanowiskiem to jest ponowoczesny kociokwik naszych czasów. Morda w kubeł – karawana jedzie dalej…

    Ad 7. Nie o rodziców Nargala tu chodzi tylko tych rodziców, którzy podjęli się z wlasnej woli trudu wychowania człowieka a tu jakać muzyka, jakieś łubudubu na 9/17 czy 17/9, jakaś "zabawa w psychodramę" powoduje że szlachetność przestaje być cenna a młodu człowiek z dnia na dzień oddala się, przestaje dialogować  bo oto twarz rodzica jest opluta przez nowego "guru" i ta ślina ścieka rodzicowi za kołnierz czyniąc jego/ją "nieestetycznym kulturowo", "nieatrakcyjnym mentalnie".

    Ad 8. Słuchałem kiedyś zespół ANKH. Dziś mało kto o nich pamięta. Ostra muza była, ale mieli fajne teksty m.in K. Baczyńskiego (nie pamiętam). Black metal mi nie imponuje, bo całe to "tremens" to jeden wielki puder jak by to ujął Witkacy. Falowanie płynu w uchu wewnętrznym. Nie mam w tym żednej pozytywnej energii ani nawet uczciwego popatrzenia sobie w twarz. 

     
    Odpowiedz
  43. ahasver

    😀

    Też wolę Jacka Kleyffa i Orkiestrę Na Zdrowie – to pozytywne Piękno. Ale lubię też zło. Jestem zły do szpiku kości i dlatego lubię dół i brak pozytywnych emocji. Dobro jest racjonalne i pozwala przetrwać. Odnajduje swoje ostateczne uzasadnienie dlatego, że pozwala przetrwać w społeczeństwie. Ale zło jest ekstra romantyczne, a-społeczne i dlatego będę słuchał black metalu, aby wyżywać się, odnaleźć sublimację swojego opętania przez Szatana mego Pana i ujście nienawiści do Boga i Kościoła Katolickiego, a także do ludzi, a zwłąszcza do kobiet, a zarazem radzić sobie wśród ludzi w sposób racjonalny.

    http://www.youtube.com/watch?v=o9Ov_5Kl3Is

     
    Odpowiedz
  44. fizyta29

    Po co się produkować ?

     Na blog z dopiskiem: chrześcijanin w świecie? Ściema jaka? Faktycznie trzeba się zastonowić kto w ten sposób moderuje tę stronę, że ma Pan – Panie Bartoszu – swój blog.  "Niech słowa wasze będą tak, tak, nie, nie a co nad to jest od złego pochodzi".

    A jeśli chodzi o nienawiść do Kościoła Katolickiego to tak mi się wydaje że my katolicy stajemy się kozłem ofiarnym bezideowej kultury postnowoczesnej. Szatan to straszliwy konformista. 

     

     
    Odpowiedz
  45. ahasver

    Jesteście inteligentnymi ludźmi.

    I dlatego proszę uprzejmie o spostrzeganie ironii tam, gdzie ona jawnie występuje. Kocham KK, jestem Chrześcijaninem (Katolik zainspirowany Prawosławiem), a Szatan jest bajkową postacią, która od dzieciństwa budzi moje zainteresowanie.

     
    Odpowiedz
  46. fizyta29

    Szatan nie jest bajkową postacią

     Tak bardzo by Pan nie domagał się, by pisać jego imię z dużej litery. Proszę nie wymiękać. Jeśli szatan to bajka to bajką jest kuszenie Jezusa na pustyni. 

     
    Odpowiedz
  47. fizyta29

    Jezus rozmawiał z Szatanem

     Stanął z nim do dialogu. Ale szatan chciał wykorzystać go jak narzędzie. I dlatego nie można mu ufać. Może Twoja fascynacja to świadomość że Bóg Ciebie nie zna, że nie traktuje Cię osobowo. Ponieważ nie spodziewasz się tego ze strony złego (poznania, osobowego traktowania), przyciąga Cię ten brak oczekiwań, prozaiczność przechodzenia mimochodem – mijania się z kimś kto mija się ze wszystkimi. 

    Jezus nie minał szatana, nie kazał mu odejść, ale szatan jako byt wolny wybrał i ciągle wybiera "mijanie się". Najwyraźniej nie widzi wartości w spotkaniu …

     
    Odpowiedz
  48. ahasver

    Osobowe traktowanie człowieka…

    Cogito – niby z jakiego powodu mielibyśmy zakończyć rozmowę? Nie masz najmniejszego prawa nam tego zabraniać. Pomyśl… Cogito… Rozmawiamy o ścieżkach Mistrza… Chodzi Tobie o własne ego i o to, że pod Twoim tekstem prowadzona jest dyskusja, której forma nie jest nadto reprezentatywna dla Twojego image’u? Daj spokój. Rozmowa jest poważna, dotyczy spraw głębokich i bólu ludzi, którzy zmagają się z konkretnymi problemami duchowymi… Nie masz więc najmniejszego prawa zabraniać nam prowadzenia dyskusji na temat, który zadałaś. Ścieżki Mistrza… Jakże to trudne ścieżki. Prawda?

    Co do osobowego traktowania mnie przez Mistrza… Wydaje mi się często, że jestem czarną owcą, której Jezus nie odnalazł. Staram się nawiązać kontakt z Bogiem jak tylko mogę, ale nie potrafię. Pragnę tego. Ale nie jestem w stanie, nie potrafię… Nie wiem, gdzie mam odnaleźć Jego ścieżkę… Pragnę odnaleźć Jego ślady, ale czuję wewnętrznie głęboki brak. Coś jakby Bóg umarł. Sopel przeszywający na wskroś mnie i moje serce. Modlę się gorliwie, ale Bóg w życiu ani razu mnie nie posłuchał, nigdzie nie znalazłem Jego znaku. Nie potrafię odnaleźć Jego tropu. Pustka… Totalna pustka… Może tylko przyroda czasem jeszcze przemówi w skowycie wilka, ale człowiek… Człowieczeństwo… Nie… Czuję, że Boga nie ma, a wiara ludzi jest autosugestią, ucieczkę przed wielkim strachem, jaki towarzyszy samotnemu człowiekowi spoglądającemu w pustą otchłań…

    Staram się wierzyć jak tylko potrafię, ale zarazem uważam to za jakieś głębokie kłamstwo… Nie potrafię rozwikłać tej zagadki… Bóg mnie nie traktuje, Emigrancie… To straszna trwoga. Nie lęk, tym bardziej nie strach, bo żyję dobrze. Zwyczajnie. Po prostu żyję. Ale to najgłębsze, totalne poczucie braku spędza mi często sen z powiek i sprawia, że jestem rozchwiany i ciągle w stanie WOJNY. Od wielu lat już męczę się z poczuciem, że to wszystko jest całkowitym absurdem. Że radośni chrześcijanie wielbiący Boga śpiewem, całe te oazowe brzdękania na gitarach i uśmiech ludzi gorliwie wierzących, te wszystki pielgrzymki i świadectwa wiary to zwyczajna iluzja, gra pozorów. Kłamstwo… Tak strasznie boli mnie dusza i chce mi się płakać, ponieważ nie wierzę Bogu, nie wierzę człowiekowi, nie wierzę Kościołowi ani na słowo i nie wierzę w miłość, nie jestem w stanie zaufać już żadnej kobiecie, choć bywają u mnie w chacie piękne, młode dziewczyny, które pakują mi się do łóżka, a ja je odtrącam, ponieważ nie potrafię na żadną z nich spojrzeć jak na kogoś, komu mógłbym zaufać… Byłbym w stanie pokochać na zabój, gdybym tylko odnalazł Boga… Oddałbym całe życie za to, aby w końcu odnaleźc Boga… 

    Tak bardzo mocno chciałbym w końcu znaleźć się na ścieżce Mistrza… Tylko, że kiedy mijam czasem w niedzielę ludzi stojących na zewnątrz Kościoła, mam ochotę wejść do środka i strzelić księdzu w głowę za to, że kłamie, aby zebrać mamonę na tacę… Nie chcę tego, nie chcę takich myśli, ale one są… Mam wielką ochotę podpalić kościół w Zawoi. Oczywiście nie jestem aż tak głupi i nie zrobię tego, ale wiem, że sprawiłoby mi to rozkosz, że byłby to kolejny ruch w i tak przegranej wojnie z Bogiem, który – póki co – najwyżej daje mi popalić… Skurczybyk jeden…

    http://www.youtube.com/watch?v=cLEX72YYItw&feature=related

     
    Odpowiedz
  49. fizyta29

    Bóg na moich drogach

     Bartosz – Jeśli chcesz wiedzieć to sam spaliłem kiedyś Biblię i wydzierałem się na Boga chociaż nie do końca w ten sam sposob jak Ty. Nie chodziłem do kościoła. Za namową siostry poszedłem do kościoła w Wigilię. Nie mogłem skupić się na liturgii tylko czytałem teksty z tablicy ogłoszeń u Wawrzynów (to kościół gdzie jest duszpasterstwo akademickie). I jakoś tak się stało, że poczułem jakiś dziwny spokój w sercu. Gdy wracaliśmy z tej pasterki przez park nagle usłyszeliśmy śpiew słowika. Śpiewał sobie w najlepsze w środku nocy a śnieg spokojnie opadał na gałęzie drzew. 

    Lubisz Św. Franciszka. Poproś go o pomoc. Ja też poproszę. Pozdrawiam. 

     
    Odpowiedz
  50. mario

    ??

    Eee… jesteś zbyt oczytany i wygadany żebym Ci uwierzył w to, iż masz nadzieję na sukces w podnoszeniu głosu na Boga, albo na wyzwiskach…

    Myślisz że On jest głuchy? 🙂 Albo że język kibola robi na Nim jakieś wrażenie? Osobiście śmiem wątpić.

    Sorry, ale widzę w tym trochę romantycznej egzaltacji, a nie człowieka który stanął na krawędzi rozpaczy…

    Będziesz na krawędzi – to się odezwie. Na 100%.

    Słowa, krzyki są zbędne. Wtedy to jakiegolwiek słowa nie są mu potrzebne.

    I wcale nie trzeba się bawić we współczesnego Hioba.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code