Dotknąć się szaty Jego…

 

(Mar. 5:22-29) "…22. I przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair, a ujrzawszy go, przypadł mu do nóg 23. I błagał go usilnie, mówiąc: Córeczka moja kona, przyjdź, włóż na nią ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła. 24. I poszedł z nim; i szedł za nim wielki tłum, i napierali na niego. 25. A niewiasta, która od dwunastu lat miała krwotok 26. I dużo ucierpiała od wielu lekarzy, i wydała wszystko, co miała, a nic jej nie pomogło, przeciwnie, raczej jej się pogorszyło, 27. Gdy usłyszała wieści o Jezusie, podeszła w tłumie z tyłu i dotknęła szaty jego, 28. Bo mówiła: Jeśli się dotknę choćby szaty jego, będę uzdrowiona. 29. I zaraz ustał jej krwotok, i poczuła na ciele, że jest uleczona z tej dolegliwości…" (BW)
 

 
Niewiasta , która cierpi od dwunastu lat – dwanaście lat cierpienia i poszukiwania pomocy , długie dwanaście lat….. i dziewczynka, która umiera w wieku dwunastu lat, zaledwie dwanaście lat życia i śmierć. Ciekawe jak dłużyć może się dwanaście lat cierpień i jak szybko mija dwanaście lat dzieciństwa, ale nie o liczby tu chodzi, Jezus na prośbę Jaira idzie by uzdrowić jego dwunasto letnią córkę. W tym czasie Jezus był już znany, tłumy cisnęły się do niego by otrzymać to czego brak im do życia, jedni szukają rady inni uzdrowienia jeszcze inni uwolnienia, każdy z tych ludzi czegoś potrzebuje. Jakie to jest dziwne, kobieta, która od tylu lat nie znalazła pomocy, wydała cały dobytek by wyzdrowieć , USŁYSZAŁA wiesci o Jezusie i uwierzyła .  Ile jest takich sytuacji w naszym życiu gdzie praktycznie zrobiliśmy już wszystko co się da by zmienić coś tam… choroby , uzależnienia, zagubienie. Są to rzeczy, które nie pytają się człowieka o zgodę, w taki czy inny sposób dopadają i niszczą, człowiek często szuka pomocy, robi wszystko co się da i nic! uwolnienia brak, choroba męczy , zagubienie narasta, ale pojawia się nadzieja – wieści o Tym, który może pomóc, Ten, który ma moc dotkonąć niemożliwego w życiu człowieka jest blisko, właśnie przechodzi w naszej okolicy – czy skożystałeś ? 
Kobieta, która tak wiele straciła mogła powiedzieć – nie mam już siły przedzierać sie przez tłum, jestem słaba i zmęczona poszukiwaniem, oszukało mnie wielu, zabrali mi wszystko co mam i nic, ale niestety wieść o Jezusie nie uzdrowiła jej, ona wiedziała że Nauczyciel uzdrawia przez kontakt, że trzeba się choć dotknąć, choć szaty jego.
 
Dziś jest podobnie, tłumy pchają się do Jezusa, jedni już doświadczyli inni jeszcze nie, ale trzeba się dopchać. To nie tłum, nie wieści, ale sam Nauczyciel dotyka i uwalnia. Każdy kto się dopchał dostał to czego pragnął, nie ze względu na swoją bezgrzeszność, dobroć czy mądrość, ale tylko dlatego że tak bardzo pragnął. Niewiasta, która nie miała już nadziei, która zawiodła sie tak wiele razy, przecisnęła się i krwotok ustąpił, Jair jeden z przełożonych synagogi – nie patrzył na to co mówią jego współwyznawcy, poprosił i odzyskał ukochaną córkę. Nie ważne co w życiu mnie spotkało i w jakiej sytuacji się znajduję , muszę dopchać się do Jezusa, jeżeli chcę naprawdę doświadczyć cudu muszę podjąć ten wysiłek. Czasami jest tak że tłum przyprowadza ślepego i prosi Nauczyciela – uzdrów  (Mar. 8:22) "…22. I przybyli do Betsaidy. I przyprowadzili do niego ślepego, i prosili go, aby się go dotknął…"(BW), innym razem gdy ślepy woła – tłum ucisza , przeszkadza ., utrudnia (Mar. 10:46-48) "…46. I przyszli do Jerycha; a gdy wychodził z Jerycha On oraz jego uczniowie i mnóstwo ludu, syn Tymeusza, Bartymeusz, ślepy żebrak, siedział przy drodze. 47. Usłyszawszy, że to Jezus z Nazaretu, począł wołać i mówić: Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną! 48. I gromiło go wielu, aby milczał; a on tym więcej wołał: Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną!…"(BW)
     Tłum jest jak kościół – raz pomaga, innym razem przeszkadza, ale zawsze ciśnie sie do Jezusa i tak samo my nie możemy pominąć tłumu (kościoła), ale dopchać sie do Jezusa można tylko przeciskając się przez tłum, i wierzę w to że gdzie jest tłum, który świadczy o Jezusie to nie zależnie od tego kto w tym tłumie jest i czy on zachęca czy raczej zniechęca to Jezus jest właśnie tam i trzeba wejść między tych ludzi,  często doświadczając ścisku, "smrodu" czy nawet bólu, bo właśnie tam w środku jest On ten, który ma moc i może pomóc, ale ta pomoc zależy tylko od tego jak bardzo pragniesz "dotknąć się szaty Jego".

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code