Chrześcijańska medytacja

 

P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { } P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { }Zwykle słysząc słowo ”medytacja” ludziom przychodzą na myśl joga i mantra, kojarzone z religiami wschodu np. buddyzmem czy hinduizmem. Ja także miałem do niedawna podobne skojarzenia, dopóki nie odkryłem istnienia medytacji w wersji chrześcijańskiej. W niniejszym wpisie opowiem o moim spotkaniu z tym rodzajem medytacji oraz tym co wniosła w moje życie. Zastanowię się także nad znaczeniem medytacji i grup medytujących chrześcijan dla wierzących i poszukujących Boga gejów, lesbijek i osób biseksualnych.

Czym jest medytacja chrześcijańska?

Polskie słowo medytacja pochodzi od łacińskiego meditare, a to z kolei od greckiego melete. Jednym z podstawowych znaczeń tego słowa jest „powtarzanie”. Możemy więc powiedzieć, że medytacja jest powtarzaniem słowa, jakiejś myśli, frazy czy cytatu z Pisma Świętego, aby głębiej weń wniknąć. Istnieje też metoda powtarzania imienia Jezus. Bóg jest obecny w swoim imieniu – dlatego jeśli powtarzamy imię Boga, Bóg staje się obecny w nas i między nami (1).

Medytacja chrześcijańska nazywana jest modlitwą ciszy lub modlitwą serca. Jest to forma medytacji rozwinięta przez benedyktyńskiego mnicha Johna Maina, którą ten oparł na nauce medytacji swojego przyjaciela Swami Satyanandy z Malajów, na XIV-wiecznym traktacie o modlitwie kontemplacyjnej „Obłoku niewiedzy” i na wczesnych monastycznych konferencjach św. Jana Kasjana. Medytacja chrześcijańska jest jedną z najprostszych form modlitwy (co jednak nie oznacza, że jest łatwa). Ukierunkowana jest na doświadczanie kontaktu z Bogiem – Trójcą Świętą bez zbędnych słów, w ciszy i bezruchu.

Praktyka medytacji chrześcijańskiej wydaje się prosta. Należy znaleźć ciche, spokojne miejsce. Usiąść wygodnie, wyprostować kręgosłup. Oczy można zmrużyć lub zamknąć. Podczas medytacji wskazane jest siedzieć nieruchomo. Oddychać naturalnie, spokojnie. Pozostawać w stanie odprężenia oraz czujności. W czasie medytacji, zwłaszcza gdy pojawiają się rozproszenia należy powtarzać wewnętrznie proste słowo modlitwy. Zazwyczaj jest to Maranatha – słowo pochodzące z języka aramejskiego, które można przetłumaczyć jako Przyjdź, Panie! Przyjdź, Panie Jezu! Przed rozpoczęciem medytacji i na zakończenie odmawiana jest krótka modlitwa. Czas trwania sesji sygnalizowany jest dźwiękiem gongu. Po medytacji przechodzi czas na dyskusję. Więcej podstawowych informacji o praktyce medytacji można znaleźć w broszurze Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej (WCCM) (2). W Polsce działają ośrodki, w których można uczyć się medytacji chrześcijańskiej pod okiem osób doświadczonych. Do najbardziej znanych należy Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej w Lubiniu oraz grupy lokalne WCCM działające przy klasztorach.

Moje spotkanie z medytacją.

Moje pierwsze zetknięcie z medytacją chrześcijańską zdarzyło się w bardzo trudnym momencie mojego życia. Gdy rodzice dowiedzieli się, że jestem gejem zareagowali bardzo negatywnie i agresywnie. Odrzucili mnie i wyrzucili z domu. W jednej chwili zawalił mi się świat. Byłem rozbity i przerażony, pełen napięcia i niepewności. Nie wiedziałem co ze mną będzie. Mogłem wtedy liczyć jedynie na pomoc przyjaciół. Trudno opisać to, co wtedy przeżywałem i jakie konsekwencje wywarło na moim życiu.

W tym okresie w jednym z warszawskich kościołów odbywało się wprowadzenie do medytacji chrześcijańskiej i zdecydowałem pójść na jedno ze spotkań. Razem ze mną modliło się kilka, nieznanych mi osób. Tamta medytacja bardzo mi pomogła. Czułem, że w czasie modlitwy Bóg leczy moje rany. Doświadczałem obecności i działania Ducha Świętego. Czułem się bezpieczny, akceptowany i kochany przez Boga. Dzięki medytacji, zmniejszyło się we mnie napięcie i pojawiła się nadzieja na lepsze jutro.

Medytacja chrześcijańska w życiu osób homoseksualnych i biseksualnych.

Mam świadomość, że mój przypadek jest indywidualny i nie jest reprezentatywny dla większości gejów i lesbijek. Wiem jednak, że niektórzy także doświadczają w swoim życiu traumatycznych wydarzeń i przemocy z powodu homoseksualnej orientacji. Myślę, że medytacja chrześcijańska może pomagać także w takich sytuacjach. Trzeba mieć jednak świadomość, że nie jest ona lekiem na całe zło. Nie może zastąpić np. psychoterapii, czy opieki duszpasterskiej.

Oprócz wspomagającej roli w leczeniu życiowych zranień, medytacja może pomagać osiągnąć wewnętrzną integrację człowieka i harmonię. Należy przy tym pamiętać, że istotą wewnętrznej integracji nie jest wyrzeczenie się własnej seksualności, ale uzyskanie wolności, by móc dokonywać świadomych i wolnych wyborów, a nie być wyłącznie skazanym na działania impulsywne (3). Medytując można otworzyć się na miłość Boga, a ta przecież jest podstawą miłości siebie samego i miłości do bliźniego.

Jak wiadomo sytuacja wierzących gejów i lesbijek nie jest łatwa. Wytrwanie w Kościele Katolickim wymaga często rozwijania osobistej relacji z Bogiem. Część osób nie potrafiąc odnaleźć Boga w Kościele Katolickim, zaczyna szukać swego miejsca i przestrzeni dla rozwoju duchowości w religiach wschodu, głównie w buddyzmie. Duża część osób w trakcie odkrywania homoseksualności, konfrontując swoją psychoseksualną tożsamość z oficjalną nauką Kościoła i negatywnym stosunkiem członków kościołów traci wiarę (według badań blisko 50% osób homoseksualnych określa się jako niewierzące). Być może odkrycie i praktykowanie medytacji chrześcijańskiej przynajmniej części z nich mogłoby pomóc rozwijać się duchowo bez konieczności opuszczania Kościoła.

Oczywiście nie wszyscy czują potrzebę przynależenia do grupy modlitewnej. Niektórzy wolą szukać Boga samotnie. Nie stanowi to jednak problemu, ponieważ praktykować medytację chrześcijańską można także indywidualnie. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Mat 6:6

Inni geje i lesbijki z jednej strony, czują się wykluczeni ze wspólnoty Kościoła, ponieważ chcąc w pełni uczestniczyć we wspólnocie i wzrastać w wierze, czują potrzebę bycia otwartym, co znaczy, że nie chcą ukrywać swojej homoseksualnej orientacji. Z drugiej strony, ukrywają się jednak ze strachu, przed niesprawiedliwym osądzaniem ich przez członków wspólnoty i duchownych oraz przed napiętnowaniem i w konsekwencji wykluczeniem. Laurence Freeman OSB w tekście adresowanym do mnichów z klasztoru Gethsemani, w punkcie poświęconym mocy mantry i życiu w społeczności zakonnej pisze (4): „Jednym z najczęstszych owoców, wynikających z tego rodzaju modlitwy, jest jak sądzę świadomość, zwykle ku wielkiemu zdziwieniu wielu, że stają się bardziej tolerancyjni, bardziej cierpliwi, nawet bardziej współczujący, mniej osądzający, mniej drażliwi, mniej odizolowani. Po prostu w wyniku działania mantry odcinamy się od swojego ego, przy samym korzeniu.” Powyższe słowa, chociaż w żadnym wypadku nie odnoszą się do osób homoseksualnych, to jednak brzmią optymistycznie. P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { } Czy wspólnoty (grupy) medytacji chrześcijaśńkiej mogą stać się kiedyś otwarte i życzliwe na osoby niekryjące swojej orientacji homoseksualnej? Pozostaje mieć tylko nadzieję, że tak się stanie.

Piśmiennictwo:

1. Ma-Ra-Na-Tha. Jan Bereza OSB. Charaktery. Kielce 2012. www.wccm.pl/data/www.wccm.pl/download/maranatha_bereza_str_01_048.pdf

2. Medytacja. Broszura Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej w Polsce. www.wccm.pl/data/www.wccm.pl//download/wccm%20folder%20dla%20drukarni.pdf 

3. Katarzyna Jabłońska, Cezary Gawryś. Wyzywająca miłość. Chrześcijanie a homoseksualizm. s. 211. Wydawnictwo Więź. Warszawa 2013.

4. Meditatio Talks. Laurrence Freeman OSB. 2005. www.meditasikristiani.com/doc/Laurence05D.pdf

P { margin-bottom: 0.21cm; }A:link { }

Modlitwa Ojca Serafina z Góry Athos

Kiedy medytujesz, bądź jak góra
Nieruchomo osadzona w ciszy.
Jej myśli zakorzenione są w wieczności.
Nie rób niczego, siedź, bądź,
a poznasz owoce płynące z modlitwy.

Kiedy medytujesz, bądź jak kwiat,
Zawsze skierowany ku słońcu.
Jego łodyga jak kręgosłup, zawsze jest prosta.
Bądź otwarty, gotowy przyjąć wszystko bez lęku,
– a nie zabraknie ci światła w drodze

Kiedy medytujesz, bądź jak ocean,
W swej głębi zawsze nieporuszony.
Jego fale przypływają i odpływają.
Bądź spokojny w swym wnętrzu,
a złe myśli same odejdą.

Kiedy medytujesz, pamiętaj o oddechu,
Dzięki niemu człowiek stał się istotą żyjącą,
Oddech od Boga pochodzi i do Boga wraca.
Zjednocz słowo modlitwy ze strumieniem życia,
a nic od Dawcy życia cię nie odłączy.

Kiedy medytujesz, bądź jak ptak,
Śpiewający bez wytchnienia przed obliczem Stwórcy.
Jego pieśń wznosi się jak dym kadzidła.
Niech i twoja modlitwa będzie jak gruchanie gołębia
a nie poddasz się zniechęceniu.

Kiedy medytujesz, bądź jak Abraham
Składający swego syna w ofierze.
Był to znak, że gotów jest oddać wszystko.
I ty pozostaw wszystko,
a w opuszczeniu Bóg napełni cię swą obecnością.

Kiedy medytujesz, to Jezus
modli się w tobie do Ojca w Duchu.
Jesteś niesiony żarem Jego miłości.
Bądź jak rzeka służąca każdemu,
a przyjdzie czas że przemienisz się w Miłość.

Góra uczy sensu wieczności,
Kwiat, gdy więdnie uczy przemijania,
Ocean uczy spokoju wśród przeciwności,
a miłość uczy zawsze Miłości.

oprac. o. Jan Bereza OSB

 

 

Komentarz

Skomentuj Halina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code