Świnie jesteście!

Chyba to jedyna niedziela w roku, kiedy sam Chrystus wskazuje na temat i treść przepowiadania, składając przy tym wielkiej wagi obietnice: „…a kapłani mają w dniu tym mówić duszom o tym wielkim i niezgłębionym miłosierdziu Moim”.  Dla kapłanòw głoszących Miłosierdzie Boże Chrystus zapewnia obfite wylanie Swojej łaski i miłosierdzia, zatem pełen ufności piszę…

Miłosierdzie Boże jest tajemnicą, a tajemnicy człowiek, choćby nie wiem jak się starał, nie ogarnie. Do Tajemnicy trzeba przylgnąć. Jest jedna droga do przylgnięcia do Bożych Misteriòw – pokora i ugięte kolana. Ażeby pojąć wielkość Bożych daròw, trzeba się pochylić. Wystarczy tyle.

Nie dywagacje i dyskurs teologiczny, ale pokora i uniżenie. Jak Faustyna, pokorna, prosta, zwyczajana zakonnica…, bo wielkość człowieka małego i nikczemnego robaczka to szczyt świętości.

Doskonale zrozumiał to Fiodor Dostojewski. W swojej genialnej powieści ,,Bracia Karamazow”  w usta  pijaka, grzesznika, człowiek z marginesu społecznego Marmieładowa wkłada następujące słowa: 

,, I osądzi wszystkich sprawiedliwie, i przebaczy dobrym i złym, wyniosłym i pokornym. A gdy skończy już ze wszystkimi naonczas przemówi do nas chodźcie i wy, chodźcie pijaniuteńcy, chodźcie słabiutcy. I my wszyscy przyjdziemy, nie wstydząc się i staniemy przed Nim. A On powie: świnie jesteście, na obraz i podobieństwo bestii, ale chodźcie wy też. Wówczas rzekną mądrzy, rzekną roztropni: Panie, przecz dopuszczasz tych oto. A On powie: dlatego ich dopuszczam, o mądrzy, dlatego ich dopuszczam, o roztropni, że z nich żaden nie poczytywał siebie nigdy za godnego tej łaski. I wyciągnie ku nam prawice swoją, a my przypadniemy i zapłaczemy, i wszystko zrozumiemy. Wtedy zrozumiemy wszystko. I wszyscy zrozumieją. Panie, przyjdź królestwo Twoje’’. 

Oto tajemnica Bożego Miłosierdzia. Wystarczy zaufać i spojrzeć na Pana. On i ja, ja i On… – to spojrzenie zbawia…nawet taką świnie jak ja…

 

 

Komentarze

  1. adi

    Masz calkowita racja.

    Masz calkowita racja. Dobrze, ze jestesmy tacy poplatani i pomieszani. Trzeba ewangelicznie pozwolic rosnac obu az do zniw. I miec nade wszystko cierpliwosc wobec samego siebie.

     

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    pijacy

     1 Kor. 6. 9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. 11 A takimi byli niektórzy z was.

    Coś mi nie pasuje tu teoria miłosiernego staruszka. Dziś wielu ludzi wierzy, że Bóg istnieje, a nie wierzą w zło a już osobowe wogóle. Biblia mówi jasno, nie łudźcie się = a ten tekst raczej jest takim łudzeniem się. 

    KJ

     
    Odpowiedz
  3. Jadzia

    to wszystko jest nieligiczne

    Jak porównać tekst księdza i cytaty Kazimierza. To jest sprzeczne i nielogiczne. Bóg zaś nie jest nielogiczny. To my ludzie tworzymy nielogiczny obraz Boga. 

     
    Odpowiedz
  4. adi

    Wydaje mi sie, ze

    Wydaje mi sie, ze Dostojewskiemu chdzilo o cos zupelnie innego. Byl on daleki od usprawiedliwiania wszystkich i wszystkiego. Chodzi nie o suchy moralizm, bo w imie moralnosci mozna poelnic najwiekszy grzech- nieswiadomie odrzucic i zagubi Boga. Chdzi o uznanie pierwszenstwa laski w naszym zyciu i bozego obdarowania. Nie licze na siebie i swoje zaslugi i takie dobre poukladane zycie, ale na Boga. Pokora i prawda o sobie, uznanie swojej zaleznosci od Pana. Bo co to byloby za milosierdzie, aby czlowiek na nie zaslugiwal?

     
    Odpowiedz
  5. tomasz.zmuda

    @ Kazik

    Kazik, proszę cię nie wprowadzaj zamieszania. Oto pełny akapit z listu Pawłowego:

    9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. 11 A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego. 1 Kor 6, 9-11

    Ofiara Chrystusa była kompletna. Umarł za wszystkich. Także pijaków i rozpustników. A my kim jesteśmy? Kto się teraz nazwie świętym?

    Kazik – co z Lutrową nauką o usprawiedliwieniu przez łaskę. Przez łaskę a nie uczynki zostaliśmy usprawiedliwieni przez Chrystusa przed Bogiem. I nie ważne jakie były te uczynki czy dobre czy złe. W tym właśnie tkwi sedno nieskończonego miłosierdzia Bożego. I słusznie Kościół RK zwraca dziś na to tak ogromną uwagę.

     
    Odpowiedz
  6. Kazimierz

    Tomasz

    Jakie zamieszanie?  Że dodałeś jedno zdanie i to wszystko wyjaśnia? Oczywiście, że ofiara Jezusa jest wystarczająca i kompletna, ale trzeba ją przyjąć i narodzić się na nowo. Czyżbyś uważał, że człowiek jest zbawiony bez względu na swój stan? Oczywiście, że człowiek jest zbawiony z Łaski Bożej, ale w Łasce trzeba trwać, a nie żyć tak jakby się łaski nie doświadczyło.

    Zbawienie swoje trzeba ze drżeniem sprawować czyż nie? Fil. 2.12-13  Przeczytaj Ef. 5.1-21 – o czym Paweł mówi? Rozapusta, nieczystość, chciwość, bezwstyd, błazeńska mowa, bałwochwalstwo – kto takie rzeczy wyprawiają nie mają udziału w Królestwioe Bożym – Ef. 5.5 – jest tak, czy nie? Nie tylko w Kor. ale w całym NT, autorzy to podkreślają. Co jest owocem światłości – Paweł tłumaczy dalej – pijaństwo wspomniane przez autora ma być zaniechane, a raczej mamy być pełni Ducha Św. Ef. 5.18.

    Wiele można by tu przytaczać, przecież to oczywista prawda, że jeśli ktoś takie rzeczy popełnia, to nigdy nie oddał życia Jezusowi i nie doświadczył Bożej Łaski, lub ją odrzucił i wybrał życie w grzechu. W liście do Kol. 3 .1-13 jaskrawie po raz kolejny Paweł te sprawy stawia, jeszcze ostrzej stawia Jakub i Juda, a nawet Piotr. – 1 Piotr 4 – co znaczy werset 4.18? Czy można odpaść od łaski? Co znaczą słowa z 6 rozdz. Hebraczyków?

    Nie spłaszczaj tematu, to bardzo ważna kwestia. Mam nadzieję, że już chyba wiesz, że choćbyś codziennie przyjmował komunię, czy inne rytuały wykonywał, to nic ci nie da, jeśli nie odrodziłeś się z Boga? J. 1.12-13? A jeśli się odrodziłeś, to trzeba w Nim trwać i rozwijać się z niemowlaka w wierze do ojcostwa duchowego. Czy nie, czy "cieszę się Jezus zbawił mnie" i żyję jak kiedyś?

    Trochę ironizuję, ale jak czytam, że wprowadzam jakieś zamieszanie, i jeszcze pisze mi to osoba, która ponoć studiowała teologię, i dodaje jedno zdanie po to, żeby być może usprawiedliwić pijaństwo, to wymiękam. Mam nadzieję, że się mylę i w pośpiechu napisałeś, bo temat jest niesłychanie ważny, wręcz dotyczący życia i śmierci wiecznej, a więc powagi i rozwagi Tomaszu.

    Kazik

     
    Odpowiedz
  7. Jadzia

    czyli

     Po pierwsze – wierzymy że Jezus umarł na Krzyżu. Prawda? Tak.

    Że umarł dla naszego Zbawienia. Prawda? Tak.

    Że umarł za grzeszników. Prawda? Tak.

    Czyli Zbawił WSZYSTKICH. Prawda? Tak.

    Czyli w tej Męce objawia sie największe Miłosierdzie…Prawda? To po co robimy "poprawke" do Ukrzyzowania i tydzien później swietujemy Dzien Miłosierdzia? Jakby Ukrzyżowanie nie było pełne i należało to poprawić? Cos z tego nie rozumiem.

     
    Odpowiedz
  8. Kazimierz

    Jadwigo

    Odpowiedź na pytanie – Czyli zbawił wszystkich nie jest taka prosta 🙂

    Bo zbawienie należy przyjąć, Bóg ze swojej strony zrobił wszystko, ale zostaje jeszcze człowiek i jego decyzja co zrobię z tą informajcą? Czy przyjmę ją jako prawdę i z pokora zwrócę się do Jezusa o przebaczenie swoich grzechów i win i czy otworzę swoje serce i zaproszę Go do swojego życia – czy powierze Jemu swoje życie i będę z Nim "chodzić" w swoim życiu w posłuszeństwie i miłości, radości i smutku. Wypełniając Jego wolę nie swoją, napełniając się Duchem Swiętym i Jego łaską. Życie z Jezusem to relacja, to relacja miłości w której człowiek przez ofiarę Jezusa mógł dostąpić łaski usprawiedliwienia, ale dalsze życie człowieka jest odmienione dzięki cudowi nowonarodzenia z Boga. Życie dalsze zcłowieke, to życie w wierze i relacji ze zmartwychwstałym Panem. Miłosierdzie natomiast jest wspaniałą sprawą, gdzyż niestety dalej grzeszymy, czy inaczej zdarzają się nam grzechy, a czasami Bóg uświadamia nam naszą grzeszność i miłosierdzie polega na tym, że kiedy wyznajemy nasze grzechy Bóg je oczyszcza, tak następuje proces odradzania się człowieka swoistej metanoi.

    Apostoł Paweł napisał tak – żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus – i tak właśnie wygląda życie chrześcijanina, który odrodziłsię Ducha Bożego, że jego życie ciągle jest zmieniane przez Boga, oczywiście we współpracy z człowiekiem. Życie z Chrystusem, to już nie życie pod prawem, w wypełnianiu przykazań i nakazań, ale życie w prawie miłości, gdzie człowiek nie czyni czegoś bo mu zabrania się, ale dlatego, że kocha. To tak w skrócie

    Kazik 

     
    Odpowiedz
  9. adi

    Nie bardzo rozumiem Twoje

    Nie bardzo rozumiem Twoje watpliwosci.Oczywiscie, ze na poziomie teologii prawda o Bozym Milosierdziu niczego bogu nie dodaje i nie ujmuje. Jest to jedynie kolejne przypomnienie, jakich mamy w ciagu roku liturgicznego wiele, ze bog jest zawsze pierwszy, ktory wychodzi na przeciw czlowiekowi, aby go odszukaci przyprowadzic do siebie.

    A poza tym to nie zapominajmy, ze to sam Jezus(!) chcial to swieto w tym,a nie innym dniu, wiec z kim tu dyskutowac, ze niby ja wiem lepiej i rozumiem wiecej.

    Trzeba pamietac, ze zbawienie jest dzieki lasce, ale potrzebna jest nasza aktywna wspolpraca. Tekst u Dostojewskiego wypowiada wlasnie pijak, nierob, zepsuty czlowiek i to on mowi, liczy juz tylko na milosiedzie Boze. Nie wiem z kad ta odwaga Kazimierza, zeby natychmiast zepchnac go do piekiel. ciekawe, ze Kosciol nikogo nie oglosil potepionym! Milosierdzie Boze jest tylko wtedy, gdy jest roznica takze jakosciowa. wyjasnic? Gdy maz kocha swoja zona to jest to milosc. ale gdy zona jest ciezko chora i maz troszczy sie o nia z poswiceniem i czuloscia to milosc staje sie milosierdziem! Tzn musi byc roznica jakosciowa Bog, wcale nie dobry starzec z broda!!!, ale Ojciec a z drugiej strony grzesznik! Istota jest uznanie siebie jako grzesznika nie polegajacego na swoich zaslugach, ale ufajac bezgranicznie Bogu w PRAWDZIE.

    A kto jest godny lub nie, pijakiem czy cudzoloznikiem zostawmy Bogu, wierze, ze On ma swoj sposob na tych przez ludzi potepionych i zajmijmy sie troska o siebie i swoja relacja z Bogiem.

     
    Odpowiedz
  10. milosierny

    Tak ksiądz ma rację,

    Tak ksiądz ma rację, ponieważ "Jezus kocha grzeszników". Wstawiłem cudzysłów, ponieważ on kocha ich ale są pewne warunki. Jakie ?, właściwie jeden jedyny, czyli MIŁOŚĆ i co z tą miłością robisz ? Jak umiłowała Jezusa Maria Magdalena ?, jak umiłował "dobry łotr", jak to zrobił Piotr ?

    Zatrzymam się chwilę nad "złym łotrem", bo  w ewangelii Marka jest taki fragment:

    "lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani".  A więc "dobry łotr też go lżył", czyli w jakiś sposób drwił z Jezusa, itp.

    Natomiast  w ew. Marka jest już trochę inaczej:

     Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz?  My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił».  I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».

    A więc Jezus okazał SWOJE MIŁOSIERDZIE w tym fragmencie – DLACZEGO ?

    – bo "dobry łotr" wyznał swoją winę , pomimo tego, że PRZED CHWILĄ LŻYŁ JEZUSA.

    Co zrobił więc dobry łotr ?  Skorzystał z łaski tzw. ŻALU DOSKONAŁEGO.  Dlaczego tak się stało ? – można się jedynie domyślać, że poczuł niesamowity ból wewnętrzny z powodu swoich przewin i skierował się do z tym do Jezusa a Jezus bardzo lubi takie skruchy i w takim przypadku OBJAWIA SWOJE MIŁOSIERDZIE.

    Inaczej postąpił "zły łotr" – nie skorzystał z łaski.

    No dobrze – teraz z "innej bajki" – dlaczego Tomasz uwierzył ? 

    Jezus zapytał Tomasza – "uwierzyłeś Tomaszu, ponieważ mnie ujrzałeś" ?

    No i właśnie – z czego skorzystał "niewierny Tomasz" ? i w jaki sposób to zrobił ? 

    Ok – ksiądz ma rację – tak Jezus "kocha świnie", ale są pewne warunki tego.

          Jeszcze odniosę się do święta Miłosierdzia. Byłem wczoraj na mszy św. i naprawdę czułem się bardzo niepewnie, ale gdy przyjąłem Jezusa do swojego serca to "spłynęła na mnie Jego łaska" – CZUŁEM TO – ok – jak to się stało ? – A nie wiem 🙂 :-), specjalnie się śmieję bo to nie da się tak łatwo określić i napisać o tym.

    No dobrze, a więc Jezus jest MIŁOSIERNY, lecz też SPRAWIEDLIWY, ale jego MIłosierdzie jest ponad sprawiedliwością. Bóg umniejsza swoją sprawiedliość bo kocha ludzi. No i właśnie, bo na tym polega miłość "staję się mniejszy od Ciebie". Ok, bo "polecą gromy" – bo jak to ? "Bóg jest mniejszy od człowieka" ? O nie on jest o wiele większy ale tak kocha ludzi, że "uniżył się do swojego stworzenia".

     

    pozdrawiam – i pytanko – ciekawe czy "zabolokują ten wpis" ? 🙂

     
    Odpowiedz
  11. elik

    Napomnienie braterskie.

    @ks.Adam Winski

    Owszem winnych nie należy potępiać, lecz trzeba zawsze przebaczać i b. dobrze być człowiekiem prawym i sprawiedliwym, w tym cierpliwym, opanowanym, pokornym, roztropnym, wielkodusznym, wspaniałomyślnym etc.

    Ale czy to, że wielu z nas nie tylko jest poplątanych i pomieszanych – rzeczywiście zasługuje na uznanie, przyzwolenie, a tym bardziej osoby duchownej publiczną aprobatę i pochwałę?……

    A odwołując się, do Pisma Świętego (Mt18, 15-20) – co w przypadku dokonywanych owych świństw z napomnieniem braterskim?….

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  12. elik

    Człowieczeństwo.

    @ Pan Janusz i inni

    Pan Bóg jest Wszechmocny, Miłosierny i Sprawiedliwy, a Syn Człowieczy – Jezus Chrystus i Jego Kościół Święty są doskonałym wzorem, dla wszystkich istot ludzkich na świecie, bo zgodnie ukazują i pomagają – jak wypełniać wolę Boga Trójjedynego i urzeczywistniać Jego człowieczeństwo tzn. stawać się i być człowiekiem cnotliwym, także roztropnym, odpowiedzialnym, posłusznym, wiernym i oddanym wspólnocie Jego Kościoła.

    Szczęść Boże!

    Ps. Panie Januszu – czy to nie jest świństwo?…..bo wg. mnie to nie jest ciekawe, ani roztropne, sprawiedliwe i uczciwe, kiedy innym arbitralnie blokuje się konto albo oponentom uniemożliwia uczestnictwo w dyskusji.

     
    Odpowiedz
  13. adi

    Dzieki za glosy i ciekawe

    Dzieki za glosy i ciekawe opinie! Jednak mam wrazenie, ze rozmawiamy wszyscy o tym samym, ale nieco innym jezykiem. W zaden sposb nie aprobuje i nie popieram grzechow. Grzech jest grzechem, obrzydliwoscia w oczach Bozych i powoduje bol samego Boga i rane w Kosciele. Nigdy nie wolno zgadzac sie na grzech i to najpierw w sobie samym. Ale z doswiadczenia pastoralnego wiem, ze ten kto mysli ze jest sprawiedliwy i taki prawie prawie juz doskonaly w rzeczywistosci jest daleko od Boga. Bo nawet swojej  "prawie  doskonalosci" nie zawdzieczam sobie i tego, jaki jestem dobry ( Pawlowe coz masz czego bys  nie otrzymal? A jeslis otrzymal to czemu sie chelpisz?). Wlasciwa postawa chrzescijanska to uznanie swojej grzesznosci i bycia nie raz "swinia" bo tylko jako grzesznik mam potrzebe zbawienia, laski Chrystusa. Grozi nam, wierzacym taka duchowa skorupa pychy i dumy a co za tym idzie latwego oceniania innych, tymczasem rzeczywistosc jest bardziej skomplikowana i pasuje do niej wiele kluczy. moze ja ich nie mam, nie znam ale na szczescie jest Ktos wiekszy. Jako spowiednik rozumiem co znaczy sie umniejszac gdy widze wielkosc wiary prostej staruszki, ale i zaufanie alkoholika i walczacego homoseksualisty. I wez tu powiedz,ze pijaki i homoseksualisci nie wejda do nieba. Liczy sie takze trud, wysilek, walka wlozona w bycie z Bogiem, powstawanie, rzucanie sie na kolana,a by pokonac siebie. Widzac ta walke nie mam odwagi mowic kto nie zasluguje na milosierdzie. Co nei znaczy ze grzechu nie potepiam, ale trzeba czasu, cierpliwosci i zyczliwosci. Mysle ze Bog jest cierpliwy i to jest przejaw Jego milosierdzia, ze patrzy zyczliwie, ale w prawdzie. I nie wiemy jaka walke tocza ze soba, z Bogiem ci, ktorych uwazamy za wielkich grzesznikow. Mamy pozwolic Bogu byc Bogiem.

     
    Odpowiedz
  14. tomasz.zmuda

    Kazimierzu

    Słusznie piszesz, że w łasce trzeba trwać i zbawionym będzie ten, kto uwierzy, że Jezus jest Panem, umarł za nasze grzechy i zmarwtychwstał trzeciego dnia. Nie ma co do tego wątpliwości.

    To nie ja usprawiedliwiam grzeszników, pijaków i rozpustników – usprawiedliwił ich Chrystus. On jest sędzią i miłosierdziem.

    Nie twierdzę, że grzeszne życie jest dobre – jest złe. Lecz kto żyje bez grzechu? Wskaż mi taką osobę a ja się udam do niej na nauki.

    Nie potrafię po prostu zaakceptować potępiania ludzi przez ludzi – nie takie jest nasze zadanie:

    "Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni" Mt 7,1

    "Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. 3 Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. 4 Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. 5 Każdy bowiem poniesie własny ciężar." Ga 6,1-5

    Możemy potępiać grzech, lecz nigdy człowieka. Tym bardziej nie do nas należy decydować kto dostąpi zbawienia (vide dobry łotr)

    Nie ograniczajmy Pana Boga w Jego wszechmocy – jeśli Jemu się spodoba zbawić największą podłą świnię, to nie ma znaczenie co na ten temat będą mieli do powiedzenia Tomasz, Kazimierz czy nawet wszyscy święci. (vide przypowieść o synu marnotrawnym)

     

     
    Odpowiedz
  15. adi

    I kolejny tekst

    I kolejny tekst Dostojewskiego, ktory dolewa oliwy do ognia 🙂 Nie maszym zadaniem jest ograniczac innym przystep do Boga, bo do Niego idziemy razem!!!

    Fiodor Dostojewski napisał kiedyś historię o bogatej kobiecie, która była bardzo skąpa. Po swojej śmierci została wtrącona przez diabła w morze piekielnego ognia.
    Jej anioł stróż począł usilnie się zastanawiać, czy w jej życiu nie było jakiegoś momentu, który mógłby ją odkupić. Wreszcie przypomniał sobie pewne dawne zdarzenie i nie omieszkał powiedzieć o tym Bogu:
    -Pewnego dnia ta kobieta podarowała jednemu żebrakowi cebulę ze swojego ogrodu.
    Bóg uśmiechnął się do anioła:
    – Dobrze. Dzięki tej cebuli będzie mogła się zbawić. Weź cebulę,
    pochyl się nad morzem piekielnego ognia, tak, aby kobieta się mogła
    jej uczepić, i wyciągnij ją stamtąd. Jeśli uda się jej mocno złapać
    swego jedynego dobrego uczynku, wciągniesz ją do samego raju.
    Anioł pochylił się, jak tylko mógł, nad morzem ognia i krzyknął do kobiety:
    – Łap się czym prędzej cebuli!
    Tak też zrobiła i natychmiast zaczęła wznosić się do nieba.
    Lecz jeden z przebywających razem z nią potępieńców uczepił się rąbka jej spódnicy i wzbił się wraz z nią w górę: jeszcze inny grzesznik złapał się stopy pierwszego i również poleciał razem. W ten sposób stworzył się długi ogonek lecących w niebo osób, które uczepiły się kobiety, która trzymała się kurczowo cebuli ciągnionej przez anioła.
    Diabły były niepocieszone, że przez małą cebulkę całe piekło pustoszało.
    Długi warkocz z ludzi dotarł już do niebiańskich wrót. Kobieta jednak była niepoprawnie skąpa i kiedy, dokładnie w tym momencie, spostrzegła, jak wiele grzeszników uczepiło się jej spódnicy, krzyknęła:
    – Cebula jest moja! Tylko moja! Zjeżdżajcie stąd…
    W tej samej chwili cebula rozpadła się i kobieta razem z pozostałymi osobami znalazła się znowu w morzu ognia.
    A niepocieszony anioł stróż pozostał sam przed rajskimi wrotami.

     
    Odpowiedz
  16. Kazimierz

    Tomaszu

    Z tą twoja wypowiedzią zgadzam się, z jednym wyjątkiem. Otóż istnieje coś takiego jak dyscyplina kościelna "zborowa" i tu jasno  „Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Mat. 18:15-17)

    I co powiesz o tym, wiem, że KK nie stosje dyscypliny, tylko w nielicznych przypadkach, dlatego też w KK jest tak wiele ludzi, którzy nie znają Jezusa i żyją jak chcą. Ot i co, wtedy larum, gdy ksiądz nie chce pochwać, czy dać ślubu itp.

    Kochać grzesznika, ale potępić grzech, to właśnie rola duszpasterska i trzeba to robić, NT pokazuje jasno wiele przypadków, Paweł irytował się, że ktoś żył z macochą i co sugeruje – oddajcie takiego sztanowi – 1 Kor. 5.1-5 – Kościół, to bardzo poważna kwestia, to ciało Chrystusa – dalej w tym samym rodziale mówi – 5. 9-13 i co na to powiesz. Pewnie gdyby zastosować dyscyplinę w KK, to 3/4 osób należałoby wykluczyć. Bo przecież powszechne jest życie bez ślubu, powszechne wspoółżycie seksualne bez ślubu, więzienia pękają we szwach od katolików, alkoholizm, złodziejstwo, narkomania i już nie będę wymieniał, można sobie dośpiewać. I nie ma co tu zasłaniać się miłosierdziem filozoficznym, Bóg mówi ustami apostołów jasno, Jezus jasno mówił.

    Kazik

     
    Odpowiedz
  17. Kazimierz

    Adam Winski

    Jak to Jezus chciał święto miłosierdzia?  Objawienia po zakończym kanonie w moim przekonaniu nie mogą być traktowane jak wykładnia dla całego Kościoła. Kto wie, kto ukazął się tej kobiecie? Dzis setki tysięcy osób sklada hołd kolejnemu obrazowi, nie bardzo to wygląda na Boże objawienie, kiedy przynosi takie owoce.  

    I pytanie jak do Tomasza, co z dyscypliną kościelną, do której Jezus i apostołowie obligują?

    KJ

     
    Odpowiedz
  18. Kazimierz

    Co do drugiej wypowiedzi A. Winskiego

    Rzeczywistość jest skomplikowana i na pewno człowiek, który zmaga się z grzechem musi dostąpić miłości od współbraci, aby wiedzieć, że ma do czego dążyć i że grzech wnosi spustoszenie do jego życia. Ale po pierwsze trzeba oddzielić, ludzi, którzy nigdy Jezusa nie poznali i ci potrzebują ewangelizacji i nawrócenia czy też nowonarodzenia z Ducha Bożego, żeby zrozumieć czym jest miłość Boża i spotkać się z Jezusem.

    Po drugie osoby wierzące, które uwikłają się w grzech potrzebują korekty w miłości. Oczywiście należy tu wziąć pod uwagę fakt wzrostu duchowegoi i poznania rzeczywistości Bożej. W mojej pracy duszpasterskiej inaczej trakjtuję tych, którzy nawrócili się kilka miesięcy temu  a inaczej tych, co kilka lub kkilkanaścioe lat chodzą z Panem. Jeżeli życie człwoeika odrodzonego nie zmienia się ku dobremu, to przyczyną może być trwanie w grzechu i braku błogosławieństwa Bożego. Mogą być inne przyczyny, brak karmienia się Słowem Bożym, brak modlitwy, brak Wspólnoty, brak świadczenia o miłości Bożej swoim zyciem itp.

    Jednak nie zgadzam się z tym, że zauważanie grzechów innych zasłania własne, to hipokryzja. Jeśli będziemy udawać, że nie ma problemu, to tak jak z dzieckiem, jeśli nie będziemy go wychowywać, to na kogo wyrośnie. Jak nie skarcimy za wyrządzone zło i nie nałożymy kary, to czy się spamięta – NIE. Kościół jest rodziną i wzrastające dzieci duchowe muszą być korygowane, właśnie za chwilę jadę na poważną rozmowę z jednym z małżeństw. Kocham ich, ale pragnę ich wzrostu i chcę zobaczyć, czy nie ma przeszków w ich rozwoju, gdyż zauważyłem pewne symptomy. Ale wydaje mi się, że w KK jest to strasznie trudne, gdyż uważa się za wierzących – niewierząch – i jak z nimi pracować, skoro wpierw tzreba ich zewangelizować, a potem dopiero dbać o rozwój. Przeciez cała nowa ewangelizacja o tym mówi. I tak zapętlone wszystko – zastanawiam się jak powiedzieć niewierzącemu – wierzącemu – musisz się narodzić na nowo z Ducha Bożego? Który był ochrzczony, przyjął 1 komunię, był bierzmowany itp. a okazuje się, że jest niewierzący i o tym mówi. Niedawno rozmawiałem z pewną psycholog, mówiącą o sobie jestm wierząca, chodze do Kościoła, ale nie wierzę w zło – tylko w dobrego Boga, diabeł nie istnieje. Całe szczęście, że widzę jak Bóg ją pociąga i myślę, że kwwstią czasu będzie kiedy na prawdę nawróci się do Pana z całą zgrozą Jego miłości ale i sprawiedliwości. Humanistyczny Bóg nie istnieje, jest on wytworem ludzkiego chciejstwa  i głupoty.

    KJ

     
    Odpowiedz
  19. adi

    Kazmierzu
    O ile wiem od

    Kazmierzu

    O ile wiem od wiekow Kosciol stosuje metode Chrystusa tj upomnienie braterskie na wszystkich szczeblach, co wiecej sa tez konsekwnecje prawne tj nawet wykluczenie, poprawka samowykluczenie sie z Kosciola.

    Wiec zarzut o niewiernosci jest co najmniej chybiony. chyba dlatego, ze Kosciol z mandatu Chrystusa sprawuje sakrament pokuty ma wiecej milosierdzia i zrozumienia dla ludzkiej slabosci. nb Jezus na ludzkich slabosciach ( Piotr ) zbudowal Kosciol, ktorego bramy piekielne nie przemoga.

    Co do Milosierdzia, mozna w nie nie wierzyc, negowac objawienia zatwierdzone przez autorytet Kosciola w takim wypadku nie ma dalszej dyskusji. Zauwaz, ze prawda o Milosierdziu Bozym niczego nie dodaje  nie zmienia w Objawieniu, to oczywiste!!! Wiec nie jest to zadne zanegowanie pelnosci Objawienia. Ale sam Jezus, jestem czlonkiem Kosciola i mu w pelni ufam wierny slowom Chrystusa!!!, przypomina nam i wskazuje na zrodlo mocy i uswicenia. Mozna je odrzucic bez zadnych konsekwencji bo wystarczy Objawienie i nikt, nawet sam Chrystus, nas do tego nie zmusi.

     

     
    Odpowiedz
  20. adi

    Kazimierzu zupelnie sie

    Kazimierzu zupelnie sie zgadzam, moze poza malymi nadinterpretacjami… wcale nie twierdze, ze grzechy innych w jakikolwiek przykrywaja moje i nie ma tu zadnej hipokryzji.

    zgadzam sie, ze wszyscy potrzebuja, takze ci nawroceni, ewangelizacji czyli uczynienia swoim oredzia Chrystusa.

    Zagdzam sie, ze trzba zlo nazywac zlem a grzech grzechem i mam pomagac innym w nawroceniu tj powrocie do Boga i samego siebie. Odbywam wiele trudnych rozmow, nawet kilka dziennie i nigdy nie mowie, ze nie ma problemu kiedy on rzeczywiscie jest…ale wyrzucac ze wspolnoty, stosowac duchowy terroryzm nie nalezy do mnie! Ja mam wskazywac kierunek rozwoju i zostawic to wolnosci czlowieka mowiac mu o konsekwencjach i co jak co, ale Kosciolowi nie mozna zarzucic ze tego nie robi!

    Pewnie, ze humanistyczny bog nie istnieje, istnieje Bog objawiony w Biblii, ktorego imie Ojciec,a drugie rownie piekne Emmanuel tj Bog z nami.

     
    Odpowiedz
  21. elik

    Wdzięczni Panu Bogu.

    Dziękuję serdecznie  ks. Adamowi za wyjątkowo refleksyjny i inspirujący tekst, do własnym lub wspólnych rozważań, czy przemyśleń, oraz zachęcający wielu czytających, do uczestnictwa w dyskusji.

    Kościół jest święty, ale zarazem — aby być święty — potrzebuje oczyszczenia, dlatego kroczy drogą miłości, prawdy i pokuty, która jest jego drogą i w ten sposób dostępuje koniecznej i niezbędnej odnowy.

    Natomiast «Ćwiczenie pobożne, w którym brakuje miłości, nie ma nic wspólnego z Bogiem».

    Kościół RK, co oficjalnie potwierdza Benedykt XVI nadal nosi w sobie skażenie i przez to w swoim działaniu jest ciągle skrępowany, a owymi świństwami skalany.

    Wyznanie grzechów przeszłości nie zwalnia z obowiązku uznania grzechów teraźniejszości, ale ma służyć obudzeniu własnego sumienia i ma otwierać wszystkim drogę do nawrócenia.

    Wg. św. Augustyna wyznawać grzechy znaczy «czynić prawdę», a wg.Ojców Kościoła synteza paradoksu winy i łaski zawiera się w słowach oblubienicy z Pieśni nad pieśniami: «Nigra sum sed formosa» — «Jestem splamiona grzechami, ale urodziwa, mimo wszystko piękna dzięki Twojej łasce i dzięki temu, czego Ty dokonałeś».

    Kościół RK chyba nie tylko wg. mnie może szczerze i z ufnością wyznawać grzechy dawne i obecne, wiedząc, że zło nigdy nie zniszczy go do końca, bo Pan Bóg jest silniejszy i wciąż go odnawia, aby był skutecznym narzędziem, przez które On udziela swoich dóbr światu.

    Natomiast mimo zbyt często popełnianych świństw, oraz wśród wielu występującego zagubienia, także poplątania i pomieszania – wdzięczni Panu Bogu mamy być przede wszystkim za to wszystko, co stworzył i uczynił – zanim jeszcze o cokolwiek Go poprosimy.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  22. elik

    Gdzie i jak bytujemy?…..

    Ks. Adamie wg. mnie bytujemy, czy egzystujemy w jednym świecie, a nawet razem w rodzinie, czy jednej wspólnocie Kościoła i Ojczyźnie – narodzie, lecz bardzo często diametralnie różnie postrzegamy rzeczywistość, a tym bardziej świat, bo dowolnie, czy zbyt frywolnie traktujemy i  wykorzystujemy otrzymywane, od Stwórcy łaski, dary, a nawet osobiste talenty, predyspozycje i uzdolnienia.

    A katolików, czy chrześcijan mentalność, intencje i usposobienia, też są bardzo rozmaite, co można nawet dostrzec uważnie czytając ich wpisy na forum "Tezeusza", a ks. Adam i inne osoby duchowne najlepiej znają ludzkie postawy i zachowania z posługi duszpasterskiej.

    Szczęść Boże!

    Pozdrawiam serdecznie – Zbigniew

     
    Odpowiedz
  23. Kazimierz

    Adamie

    Oczywiście, że będziemy inaczej postrzegać (no nieco inaczej) służbę, kościół itp. Ja jestem pastorem zielonoświątkwoym, ty księdzem katolickim ale możemy równiez ubogacać się na wzajem, gdyż różne postrzeganie danych spraw może spowodowac twórcze napięcie, które prowadzić nas może do pełniejszego poznawania Pana.

    Ja również nie wyrzucam ze wspólnoty, ale szukam sposobów, aby grzesznika zatrzymać przy Bogu, ale czasami jest tak, że nie chce się odwrócić od grzechu i kala całą wspólnotę, wówczas nie mogę milczeć, ale muszę działać zgodnie z Pismem Świętym i wolą Pana.

    Tak nasz Bóg, to Ojciec, Syn i Duch Święty – to odwieczny Logos, Emmanuel, JHWH i Parakletos i jeszcze wiele imion można by przytoczyć. Kocham Go ponad moje życie i służę Jemu z niewysłowioną radością, którą staram się zarażać ludzi, których Pan mi daje. Ale wiem, że człowiek musi być korygowany inaczej rośnie jak dziczka w krzewie winnym. Zauważ, że Ojciec jest prawdziwym winogrodnikiem i co robi, oczyszcza krzew wykorzystując ciebie i mnie, aby przynosił każdy z nas owoce. A każdą gałęź, która jest sucha wyrzuca precz, może to brutalne, ale tak jest.

    Nie chodzi tu tylko o tych ludzi, ale o tych maluczkich, aby się nie zgorszyli, o tych, którzy szukają Pana, świadome trwanie w grzechu, to właśnie kalanie. Nie mówię tu o trwaniu przez miesiąc, ale kiedy trwa to rok czy dłużej, nie można milczeć. Mam teraz jedną osobę, której dałem szansę rok, teraz drugi, ale na koniec tego roku, jeśli się nie upamięta to go usunę ze wspólnoty, z której właściwie już sam się wykluczył, bo już przestał przychodzić. A martwych dusz nie mam zamiaru uważać za żywe. Oczywiście, jeśli trzeba będzie pochowam go, bo to starszy człowiek, ale po wielokrotnych próbach sam odciął się od Kościoła i Boga.

    Dzięki za rozmowę, pisz jeszcze jeśli tak uważasz – Kazik

     
    Odpowiedz
  24. adi

    Kazimierzu dzieki

    Kazimierzu dzieki szczegolnie za te ostatnia refleksje pelna troski o winnice Pana. Pamietaj jednak, ze ogrodnik polecil oblozyc nawozem  krzew i pozostawic na jeszcze jeden rok :). Musimy byc cierpliwi i oczywiscie powodowac wzrost winnego krzewu. Wiesz, ja nie wiem czy mam prawo decydowac o wyrzuceniu kogos poza, nawet gdy sam prawnie sie wyklucza. Pewnie, ze mamy wiele miernoty i bylejakosci w Kosciele ale sam wiesz, ze jest wiele okazji i drog do odnalezienia Pana i mocnego wrosniecia w krzew dajacy zycie. Wiesz widzac grzech nie bulwersuje sie juz, nie gorsze ale nie raz ze lza w oku pochylam sie nad nedza mojego brata czy siostry i otwarcie tez mowie o tym. To jest cierpienie, ale wierze, ze lagodnoscia i cierpliwoscia mozna przemienic czlowieka i na kolanach przed Panem, jak Jezus w modlitwie arcykaplanskiej i wiesz, nic che spoczac czy odpuscic kogos, towarzysze nawet twardym grzesznikom i widze, ze nie ja, ale -on zaczyna dzialac. I choc mnie boli, choc ktos moze" psuc Kosciol" to widze w tym sens i jest o co, o kogo walczyc. Jeszcze raz dzieki

     
    Odpowiedz
  25. tomasz.zmuda

    Kazimierzu

    I nie ma co tu zasłaniać się miłosierdziem filozoficznym, Bóg mówi ustami apostołów jasno, Jezus jasno mówił.

    Jezus faktycznie jasno mówił i jasno działał. Rozmawiał z prostytutkami i pogankami, jadał z celnikami, chciwcami i złodziejami. Mt 9,9-13; Łk 7,36-50; Łk 19,1-10;

    Zgadzam się w 100% co do braterskiego napomnienia. Ale surowość zaleceń św. Pawła dla Koryntian trzeba odnieść do czas i adresatów listu. Paweł pisał do pogan, wśród których homoseksualność była sprawą powszechną i nie piętnowaną. Wielkim wysiłkiem było oderwanie ich od bałwochwalstwa, byli także przesiąknięci filozofią grecką w najróżniejszych wydaniach od cynizmu i cyrenaizmu (czyli hedonizmu) po stoicyzm i pitagoreizm (czyli sekciarstwo)

    Dodatkowo należy patrzeć na pedagogikę św. Pawła przez pryzmat pedagogiki Jezusa. Nie można tych kwestii rozpatrywać osobno.

    Co do sprawy tzw. "letnich" katolików to faktycznie jest to wielkie wyzwanie jakie stoi przed KRK. Ale nie wydaje mi się aby rozwiązaniem było wykluczanie z Kościoła. Myślę, pewną drogą mogłoby być surowsze podejście do uczestnictwa takich ludzi w życiu Kościoła, m.in. udzielania sakramentów i sakramentalii.

     
    Odpowiedz
  26. Jadzia

    Jezus chciał świeta?

    A poza tym to nie zapominajmy, ze to sam Jezus(!) chcial to swieto w tym,a nie innym dniu, wiec z kim tu dyskutowac, ze niby ja wiem lepiej i rozumiem wiecej. 

     

    Nie moge uwierzyc, ze Jezus chciał świeta Miłosierdzia, podobnie jak rzekomo chciał by czcic obraz. Jak mógłby czegos takiego żądać jeżeli Biblia jasno mówi aby nie czcic obrazów i Jezus jasno powiedział:"to czyncie na Moją Pamiątkę" – nic nie wspomionajac aby tydzień później zrobić "poprawkę". 

    Aby w to uwierzyć musiałabym uwierzyć także w to, że Jezus gdy był na ziemi – po prostu zapomniał o pewnych rzeczach – jak malowanie Jego obrazu i świecenia Dnia Miłosierdzia tydzien po Zmartwychwstaniu -i przypomniał sobie wiele wieków później – przekazując te dane Faustynie. Taki "zapominajacy" Bóg – jakoś nie za bardzo mi… 

     
    Odpowiedz
  27. adi

    Jadwigo czytaj uwaznie

    Jadwigo czytaj uwaznie teksty juz todokladnie  wyjasnilismy we wczesniejszych wpisach! I przypominam, ze czesc obrazow nie istnieje spor zakonczyl sie 13 wiekow temu!!!

    A objawienia sw. Faustynie niczego nie zmieniaja w Objawieniu, sa jedynie przypomnieniem tego co juz bylo bo mamy glupia tendencje do rozproszen i zapominania. A wiec jak ktos jest zapominajacy to tylko czlowiek. A prawdziwy sens przypomnianej prawdy o Bogu Milosierdzia niczwego nie dodaje i nie ujmuje ani Bogu, ani Objawieniu! Jesli Bog chce po raz kolejny wyciagnac reke do zagubionego czlowieka to dlaczego niektorzy tak koniecznie i za wszelka cene " bija po rece karmiacej lud"?

     
    Odpowiedz
  28. elik

    Inne postrzeganie i rozumienie, a obwieszczane deklaracje.

    @ALL

    Inne postrzeganie i rozumienie świata, rzeczywistości, w tym służby, czy wspólnoty Kościoła wg. mnie nie zawsze jest oczywiste, a tym bardziej mądre i pożądane, czy obiektywne, właściwe i dobre.

    A zatem artykułowanie własnych myśli, doświadczeń i odczuć m.in. w sferze publicznej na forum nie musi być ubogacające, ani wiarygodne, czy prowadzić słuchaczy/czytelników w pożądanym kierunku tzn. do lepszego poznania i zrozumienia Jego człowieczeństwa, także prawdy i nauczania, oraz roli i znaczenia Kościoła Świętego w świecie.

    W przypadku osób już dość dobrze poznanych, a nadal uprzedzonych i ewidentnie wrogo usposobionych wobec osoby Ojca Świętego i członków wspólnoty Kościoła RK albo conajmniej uporczywie trwających w błędzie, oraz  nie uznających m.in. sakramentaliów, ani celibatu, a w wielu przypadkach nie tylko krytycznie, lecz również prostacko, sarkastycznie, szyderczo, oraz personalnie i intencjonalnie odnoszących się, do wybranych katolików – czy słowne zapewnienia tzn. deklaracje o miłowaniu i służbie Jemu mogą być przyjmowane poważnie, bez zastrzeżeń i uznawane za w pełni wiarygodne?…….

    Ps. Owszem wszyscy mamy rozum i wolną wolę, lecz świntuszymy, a nawet owe świństwa bardzo różnie tzn. subiektywnie i dowolnie postrzegamy, rozumiemy, kwalifikujemy i oceniamy. 

    Szczęść Boże!

    Z poważaniem – Zbigniew. R. Kamiński

     
    Odpowiedz
  29. adi

    Zamykam dyskusje, muszę

    Zamykam dyskusje, muszę przyznać dosyć burzliwą. Dziękuję za wszystkie głosy i opinie, a nade wszystko za umiłowanie Kościoła i obecnego w nim Chrystusa. Kilka wnioskòw końcowych:

    1.      Miłosierdzie Boże jest łaską dla mnie, dla mojego życia i serca. Przyjęcie łaski zależy od dyspozycyjności, otwartości na Boga.

    2.      Bòg jest większy od naszych myśli pragnień, ograniczeń i działa jak chce i kiedy chce i nie do nas należy decydować o drodze do Boga kogoś innego, bo mam patrzeć na swoje serce. Matka Teresa z Kalkuty na zapytanie dziennikarza: „ Co jest najgorsze w Kościele?” odpowiedziała: „ Ty i ja”.

    3.      Bezdyskusyjne jest jednoznaczne nazwanie po imieniu grzechu i potępienie grzechu, nigdy zaś grzesznika.

    4.      Mamy szukać dròg porozumienia, dialogu ze światem, aby wprowadzać człowieka do życia z Bogiem! Dziś odiwedziłem centrum ruchu Focolare i mieszkanie założycielki Chiary Lubich. Była Ona apostołką jedności i nawet niewierzącym i wyznawcom innych religii nisoła orędzie Chrystusa. Jedność i wiarę budje się nie na poziomie doktryny i internetowych dyskusji, ale na poziomie mojego życia w jedności z Bogiem. I niech cała nasza para idzie nie w gwizdek i hałas dyskusji, ale w bycie rozpalonym gorliwością o Boga. Jeśli sam płonę, to i innych rozpalę.

    5.      Bòg objawia się jako Ojciec pełen czułości i troski o człowieka. Chrystus spotykając się z grzesznikami, prostytutkami szukał, aby wydobyć z nich dobro i rozkochać w Sobie. Tylko spotaknie z Bogiem przemienia.

    Dzięki za dyskusje i zakończmy ją na kolanach J

    PS jutro wrzucę nowy tekst o problemie, ktory mnie dotyka… mnie świnie i żebraka o obecność Chrystusa w moim życiu…

     

     

     

     
    Odpowiedz
  30. elik

    Zamykanie dyskusji to gest, czy unik?…..

    @ks. Adam Winski

    W dyskusji na forum nie jest konieczne uczestnictwo autora tekstu wiodącego, dlatego usilne jej zamykanie chyba nie zawsze musi być respektowane, ani skuteczne i pożądane. A nawet może być różnie rozumiane, np:  jako zamierzony gest autora wobec wybranych interlokutorów albo brak dobrej woli, czy przekonywujących argumentów i unik względem przedstawionych spraw, czy podnoszonych kwestii.

    Do miłości w prawdzie, także świętości dorastamy, poprzez poznanie i doświadczenia, dlatego potrzebujemy słowa Bożego, jak i ludzkiego, które przemienia m.in. uzdrawia i ubogaca słuchającego lub czytającego.

    W życiu codziennym, także publicznym np: na forum "Tezeusza"jednak spotykamy tzn. doświadczamy obecność bardzo różnych ludzi – nie tylko mądrych, prawych i sprawiedliwych, czy bliźnich, lecz również adwersarzy tj. wobec nas uprzedzonych i wrogo usposobionych, a zatem:  – czy tylko spotkanie z Bogiem przemienia człowieka?…….

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  31. Jadzia

    tak do dyskusji

       Bezdyskusyjne jest jednoznaczne nazwanie po imieniu grzechu i potępienie grzechu, nigdy zaś grzesznika.

    Oczywiscie. Sprawa zas zaczyna się komplikowac, gdy grzesznik nie uznaje swojego grzechu i grzeszy nadal. Zwłaszcza gdy przy tym krzywdzi drugich. Nazwanie jego grzechu jest przysłowiowym "waleniem grochu o ścianę". I co wtedy?

     W żadnym miejscu orędzia ewangelicznego, ani przebaczenie, ani też miłosierdzie jako jego źródło nie oznacza pobłażliwości wobec zła, wobec zgorszenia, wobec krzywdy czy wyrządzonej zniewagi. W każdym wypadku naprawienie tego zła, naprawienie zgorszenia, wyrównanie krzywdy, zadośćuczynienie za zniewagę jest warunkiem przebaczenia" (Jan Paweł II, "Dives in misericordia")

    Ale jeżeli grzesznik, czy instytucja kryjąca grzesznika (świecka czy kościelna- proszę w tym wypadku nie dopatrywac sie dwuznaczności) odmawia naprawienia zła, zgorszenia, wyrównania krzywdy i zadoścuczynienia – to jak ma sie to rozumieć? Nie ma przebaczenia a grzesznik sobie dalej grzeszy – i co z tego wyniknie? 

    Piszę – w sprawie moralnej. Bo państwowej wkracza prawo obowiazujace w danym państwie, karze grzesznika oraz instytucje zacierającą ślady oraz wyznacza prawnie sposób zadosćuczynienia. A moralnie – zapytuję?

    Jezus powiedział do jawnogrzesznicy : "Nikt cię nie potepił? Ja cię tez nie potepiam. Idz i od tej chwili juz NIE GRZESZ" .

    Jezus warunkował swoje POTEPIENIE ( tak – wyraxnie mówi o potępieniu osoby) – postepowaniem kobiety "nie grzesz dalej". A gdyby grzeszyła nadal? Czy równiez podobnie by postapił? Chyba tak. I działo by się to w nieskończonosć?

     
    Odpowiedz
  32. elik

    Monolog, czy dialog, dyskusja?…..

    Jadziu sprawa wg. mnie również komplikuje się, kiedy ktoś, a tym bardziej pasterz – osoba duchowna, a nawet polityk, przywódca, wykładowca etc. przyzwyczajony, do głoszenia wyłącznie monologów usiłuje inspirować dialog, czy poważną, a nawet burzliwą dyskusję na forum.  A jednocześnie nie przypadkowo, lecz  celowo ignorować w trakcie dyskusji, badź polemiki stawiane pytania, słuszne uwagi, bądź zastrzeżenia interlokutorów, czy nawet usiłuje publicznie dyskredytować wybraną osobę.

    Najczęściej  posługując się kpiną, ośmieszaniem, szyderstwem, czy zakamuflowaną aluzją, a w przypadku braku dobrej woli i przekonywujących argumentów  decyduje się kasować jej wpisy lub mając władzę arbitralnie blokować jej konto.

    Stąd chyba szczególna awersaja wśród wielu w/w, do nie moderowanego, pozorowanego, czy koncesjonowanego, lecz autentycznego dialogu, publicznej debaty, bądź  dyskusji i polemiki na forum.

    Postawa Jezusa i Jego zachowanie wobec innych osób, nawet największych złoczyńców – grzeszników, także posłusznych, wiernych i oddanych Jego uczniów, oraz wielu ludzi dobrej woli, a jednocześnie mądrych, prawych i sprawiedliwych jest zawsze jednoznaczna i wzorowa, także normalna i oczywista, dlatego wg. mnie nigdy nie budzi istotnych zastrzeżeń, ani wątpliwości.

    Szcześć Boże!

     
    Odpowiedz
  33. milosierny

    Skomentuję coś –

    Skomentuję coś – oczywiście niesamowicie kontrowersyjnie a mianowicie fakt, że:

    "brak praktykowania wiary jest grzechem" a w K.K nie uczeszczanie na niedzielną mszę św.

                                                             JEST GRZECHEM CIĘŻKIM. 

    Czym grozi grzech ciężki ?  – utratą zbawienia.

    Ok. a kto to powiedział i gdzie o tym pisze ? A nie wiem, wiem, że mnie osobiście sumienie wyrzuca, że msza święta jest spotkaniem z żywym Jezusem a więc jest spotkaniem z Bogiem i nie mogę takiego spotkania lekceważyć a jeżelibym zlekceważył to zlekceważyłbym Boga i tym samym zgrzeszył ciężko.

    Ok . nie będę tego udawadniał, ale skomentuję pastora Juszczaka – napisał "bo przestał przychodzić……………" a więc ? – a więc dla protestantów brak praktyk religijnych też jest grzechem i to ciężkim przewinieniem – dowód ? – ano sam pastor napisał, że "chce wykluczyć kogoś bo przestał przychodzić………………….."  No i właśnie u katolików jest tak samo, lecz NIKT NIKOGO NIE WYKLUCZA, lecz mówi: zgrzeszyłeś ciężko. No i właśnie – dlaczego ciężko ? – bo odmawia się spotkania z miłością.

    Ok. a czyż nie tak jest w miłości – np. w małżeństwie ? – jak odmówisz miłości to się jej zapierasz. Zapieranie prowadzi do ROZPADU WIĘZI. No tak, tylko jest pewna różnica u katolików nikt nikogo z tego powodu nie wyklucza, bo Jezus jest MIŁOSIERNY i "chociażby grzechy wasze były, jak szkarłat nad śniego wybieleją", ale jest warunek – bardzo znany – trzeba iść się wyspowiadać z tego.

    Takie podejście JEST ZDROWE ponieważ spowiedź święta jest OSOBISTA i nikt się później nie dowie od księdza, że penitent grzeszył ciężko.

    Zupełnie inaczej jest w niektórych odłamach protestanckich – tam wyznaje się grzechy na głos wobec wszystkich. Jest to bardzo niezdrowe i prowadzi do różnych patologii, ponieważ człowiek nie ma DYSKRECJI.

    Ok. – po prostu człowiek jest delikatny i nie chce, żeby inni widzieli jego przewiny i MA DO TEGO ŚWIĘTE PRAWO i to jest ZDROWE, oczywiście, jeżeli zdrowo podchodzi się do spowiedzi świętej.

    Inna sprawa, że ludzie zaniedbują dobre odprawianie spowiedzi. Jednak jest to wielkie pole do popisu dla ewangelizacji aby uczyć tego Chrześcijan.

    Ok, bo chyba "znowu rozpętałem pewną wojnę", ale naprawdę mogę w tym względzie cały czas argumentować, choćby psychologicznie – np. psychoterapię raczej robi się indywidualnie – no i właśnie

    DLACZEGO ? – a pozostawiam pytanie otwartym.

     

     
    Odpowiedz
  34. Jadzia

    miłosierny

    Ok, bo chyba "znowu rozpętałem pewną wojnę", ale naprawdę mogę w tym względzie cały czas argumentować, choćby psychologicznie – np. psychoterapię raczej robi się indywidualnie – no i właśnie

    DLACZEGO ?  

    Raczej. Bo jest tez psychoterapia grupowa. To zalezy co komu pasuje. A spowiedz? A nie może byc tylko do Boga? muszą byc posrednicy? Bo czasem na tych pośredników mozna fatalnie trafić…

     
    Odpowiedz
  35. milosierny

    Najpierw – coś potwierdzę

    Najpierw – coś potwierdzę – to prawda trafiają się różni spowiednicy i nie każdy jest dobry, ale nie od tego zależy udzielenie rozgrzeszenia.

    W moim życiu duchowym spowiadałem się mnóstwo razy i tylko kilka razy spotkałem księży, którzy wydawali się kontrowersyjni, ale nawet w takich przypadkach spływała na mnie łaska, a więc nawet jeżeli ksiądz czymś mnie straszył to nie przestraszył mnie od przystępowania do spowiedzi i przede wszystkim ZAWSZE OTRZYMYWAŁEM ROZGRZESZENIE, nawet jeżeli były co do tego spore wątpliwości. Dlatego też JESTEM PEWIEN, ŻE OTRZYMUJĘ ŁASKI PRZY POMOCY TEGO SAKRAMENTU..

    Natomiast co do spowiadania się tylko Bogu – to tylko i wyłącznie z grzechów lekkich i przede wszystkim w CZASIE MSZY ŚWIĘTEJ. Natomiast z grzechów ciężkich może rozgrzeszyć tylko i wyłącznie ksiądz w czasie sakramentalnej spowiedzi świętej. Istnieje jeszcze inny przypadek, którego nie znam ale grzech aborcji powoduje ekskomunikę a tę zdjąć mogą tylko powołani do tego kapłani.

    Zatzymam się chwilę na tym – bo ekskomunika nie powoduje, że nie możesz uczeszczać na nabożeństwa a szczególnie na mszę świętą. Jakże to jest inne od innych wyznań – zwłaszcza tych "sekciarskich". W sektach dobrze Cię znają i KONTROLUJĄ.

    Ok. to dlaczego – tylko kapłan rozgrzesza z grzechów ciężkich ? – no powiedział to Jezus do apostołów:

    proszę zauważyć, że mówił  "WY" – przytoczę kawałek bo sprawa jest znana "którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone a którym zatrzymacie są im zatrzymane".

    Ok, no to pytanie – jaka psychoterapia jest lepsza – indywidualna, czy zbiorowa ? i jeszcze jedno – kto wymyślił i kiedy indywidualną a kto i kiedy zbiorową ? i przede wszystkim czym wzorowali się ludzie, którzy takie terapie zaczęli robić ? I jeszcze jedno  – no proszę sobie poczytać o osobowości borderline i o tym , że psychoterapia jest niesktueczna, bo jest tzw. "zabawą w kotka i myszkę", czyli borderline niesamowicie mocno projektują swoje stany emocjonalne na innych – dlaczego tak się dzieje ? Ja mam na to jedną teorię – no właśnie "diabeł lubi tak sobie skakać po ludziach". Zresztą sam doświadczyłem i odczułem projekcji od osobowości borderline – ciekawe doświadczenie, które też wpłynęło na moją pewną wiedzę "psychoduchową". Jeszcze co do tej "grupowej", to często jest ona patologiczna, ponieważ taki "oświecony lider potrafi czasem hipnotyzować całe rzesze".

    Ok. podusmowując – spowiedź święta jest łaską ale też jest bardzo mocno osadzona w rozumie, bo zakłada racjonalne podejście do sprawy – np. trzeba "uświadomić sobie grzechy". No i właśnie – świadomie. Jeszcze jedno pytanie na koniec – dlaczego niektórzy tak łatwo wprowadzili właśnie "nieświadomą terapię", czyli tzw. hiponozę ? – dlaczego tak się stało i czemu to miało służyć ?

    Pozdrawiam – misjonarz.

     
    Odpowiedz
  36. adi

    Dzieki Misjonarz!
    Podpisuje

    Dzieki Misjonarz!

    Podpisuje sie pod Twoimi slowami.

    Grzech jest konkrentny i konkretnie dotyka, rani, niszczy relacje tez z drugim czlowiekiem. Skoro ja krzywdze drugiego to wyznanie wobec drugiego czlowieka ma gleboki sens, takze na poziomie ludzkim. Krzywdze Boga,ktorego nie widze wiec staje przed kaplanem, aby ukonkrenic oj grzech, nazwac go. Nie jest to masochizm, znecanie sie nad soba, ale tak jest, ze to, co nienzawane to nie istnieje. Dlatego Jezus zostawil nam jako recepte wyznawanie swoich grzechow. to dar Zmartwychwstalego jako lekarstwo, takze na ludzkie leki, swinstwa i umocnienie w drodze.

     
    Odpowiedz
  37. elik

    Rzucanie pereł przed świnie.

    Do was, słuchacze — zwraca się Orygenes do uczestników dyskusji z Heraklidesem –– kieruję prośbę, abyście nie dali powodu do oskarżenia mnie, iż marnuję perły, jakie mam zamiar tutaj zgromadzić. (…) Jeśli bowiem szlachetne perły, nabyte w trudach i nocnych czuwaniach, rzucam duszom rozmiłowanym w rozkoszach zmysłowych i nurzających się w błotach cielesności oraz w nieczystościach, wówczas również do mnie odnosi się to porównanie, iż rzucam perły przed świnie. (…) Toteż gorąco was błagam: przemieńcie się! To od was samych zależy metamorfoza: odrzucenie zarówno postaci świni, będącej odpowiednikiem nieczystej duszy, jak postaci psa, co oznacza człowieka czyniącego zgiełk wokół siebie, kłótliwego i złośliwego w języku.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code