Nie jestem tolerancyjny

Oj los mój nieszczęsny, chyba długo nie pociągnę. W każdym razie po rasizmie przyszła kolej na tolerancję.

Słownik PWN podaję taką definicję:
1. «poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych»

Która jest fajniejsza tym razem od wikipedycznej. Przede wszystkim mamy tu mowę o upodobaniach różniących się od własnych. Bo np. za PRL Przymanowski mówił co chciał, Kliszko mówił co chciał, Urban mówił co chciał a nawet Albin Siwak mówił co chciał. Czy zatem PRL był krajem pełnym tolerancji i pluralizmu? No nie, bo innych to oni nie szanowali za bardzo.
Powstaje zatem pytanie: czy ta cała tolerancja ma w ogóle sens?
Aby przeanalizować problem postarajmy się najpierw sprecyzować własne poglądy. Utrzymuję np. że:
1. W dzień jest jasno a w nocy ciemno.
2. Trzeba przestrzegać ciszy nocnej, żeby ludzie mogli spać.
3. Na zielonym idziemy, na czerwonym stoimy.
4. Nie szczam znajomym na dywan.
5. W sklepie płacę za zakupy.
Teraz zademonstruję przykład poglądów innych od tych powyżej, aby pokazać, jakie poglądy powinienem tolerować:
1. W dzień jest ciemno a w nocy jasno.
2. Nie trzeba przestrzegać ciszy nocnej, ludzie nie muszą spać w nocy.
3. Na zielonym stoimy, na czerwonym idziemy.
4. Szczam znajomym na dywan.
5. W sklepie nie płacę za zakupy.
Zgodnie z definicją właśnie te poglądy,wierzenia, upodobania powinienem szanować. Jest to bez sensu zupełnego, co więcej  takie poszanowanie uniemożliwia funkcjonowanie społeczeństwa. Można tu przeprowadzić głęboki experyment myślowy: Niech każdy się zastanowi, jakie są jego poglądy, potem stwórzmy idealny światopogląd do tolerowania. Idealny: czyli nie ma żadnych punktów wspólnych z naszym. Będziemy go tolerować? No nie.

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code