Niewidomi wzrok odzyskują

Rozważanie na Środę III tygodnia Adwentu, rok B2
 
 
 
Czasami zazdroszczę Janowi Chrzcicielowi i jemu współczesnym. Zresztą jest to chyba nawet naturalne, jak bowiem nie zazdrościć osobom, które miały okazję poznać Chrystusa osobiście, naocznie przekonać się o tym, że faktycznie był, mogły odczuć Jego dobro, prawdziwą bliskość?

My, którzy żyjemy wiele lat od Jego przyjścia, skazani jesteśmy na relacje „z drugiej ręki”, na poszukiwanie Go w sobie i w innych, na ciągłe poszukiwanie Jego obecności w naszym życiu i nie wszystkim dane jest Go dostrzec, choć wszystkim się objawia.

Bywają takie dni, w których i ja Go nie dostrzegam, zastanawiam się, czy faktycznie jest przy mnie, przy moich bliskich, wątpię, szukam, chcę się z Nim sprzeczać, ale mam wrażenie, że nas opuścił. Zazdroszczę w takich chwilach innym, którzy są w stanie odczuwać Jego obecność nieustannie i często zastanawiam się wtedy, gdzie leży granica pomiędzy niewiarą, a zwątpieniem, utratą zaufania, pokładanej w Nim ufności. Staram się jednak wierzyć, że wszystko ma jakiś sens, że On nad nami czuwa i że po prostu nie zawsze jestem w stanie Go dostrzec, zrozumieć Jego zamiary, bywam ślepcem. A przecież jest wielu, którzy dają Jego świadectwo…

W Ewangelii według św. Łukasza, przeczytać dziś możemy o tym, że Jan Chrzciciel także nie miał pewności, czy Jezus jest faktycznie Tym, na którego czeka, chociaż warto zauważyć, że ufał Mu na tyle, by wierzyć w prawdziwość jego słów. Jan wysłał do Jezusa swoich uczniów nie po to, by sprawdzili, co robi Jezus Chrystus i przekonali się, kim On jest, lecz by zadali mu pytanie: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Jezus nie odpowiedział wprost, lecz polecił wysłannikom Jana, aby przekazali mu informację o tym co czyni. Pragnął, by Jan osądził Go po czynach, a nie po słowach i tym samym, aby przekonał się, czy jest On osobą, na którą czeka. Jezus nie wymagał od Jana, by uwierzył Mu na słowo, ofiarował za to świadectwo, prawdę.

„Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Łk 7, 22)

Świadectwem Chrystusa nie są tylko słowa, a konkretne działania, które świadczą o Nim o wiele dobitniej i to one są Jego dowodem. My także powinniśmy o tym pamiętać, gdy pragniemy głosić jakąś prawdę oraz gdy wysłuchujemy osób prawdę głoszących. Nie wszystkie słowa mogą nie mieć pokrycia w czynach. To właśnie one najbardziej za kimś przemawiają, przemawiają też za Nim, gdy jesteśmy skazani na cudze świadectwo – musimy wierzyć, że On trwa, nie opuszcza nas. Niewidomi wzrok odzyskują.

Uzdrawiciel.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code