Kobiety w genealogii Jezusa

Piątek, III Tygodnia Adwentu, rok A1

Dzisiejsze czytania

Rekolekcje Tezeusza

Strona Rekolekcji Adwentowych na Facebooku

Genealogia, którą dzisiaj czytamy, to genealogia prawna, a nie fizyczna, kończy się bowiem na „Józefie, mężu Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem”. Genealogia ciała i krwi domagałaby się wyliczenia przodków Maryi, bo przecież – według ciała – Jezus był jedynie synem Maryi, a nie Józefa. Przedstawiona tutaj genealogia „po mieczu” Tym, co „zgrzyta” w Mateuszowym rodowodzie Jezusa jest obecność w nim imion kobiecych. Prócz Maryi są jeszcze cztery inne: Tamar, Rachab, Rut i żona Uriasza, czyli Betszeba. Wszystkie one odegrały dość szczególną rolę w historii Narodu Wybranego.

Tamar była owdowiałą synową Judy, który miał z nią dwóch synów bliźniaków. Z punktu widzenia judaizmu nie było to potomstwo poczęte w legalnym związku. Jak czytamy w komentarzu do Biblii Tysiąclecia „Tamar postąpiła zgodnie z prawem hetyckim, które regulacją małżeństwa obowiązkowego, na skutek bezpotomnej śmierci krewnego, obejmowało również teściów. Z niemoralności czynu (oszustwo, danie okazji do grzechu) być może nie zdawała sobie sprawy, działając w dobrej wierze” (zob. Rdz 38). Trzeba podkreślić, iż Tamar nie była Żydówką, lecz Kananejką. Tradycja żydowska kwalifikowała ten incydent jako grzech Judy, natomiast w Tamar widziano kobietę, która prowadził Duch Boży, aby postępowała zgodnie z Jego wolą.

Rachab z kolei była kananejską prostytutką (nierządnicą jak mówi Biblia Tysiąclecia), która dała schronienie izraelskim szpiegom, którzy przybyli do Jerycha (Joz 2). W nagrodę za swą postawę została ocalona podczas zniszczenia Jerycha, „ponieważ ukryła zwiadowców, których wysłał Jozue, by wybadali Jerycho” (Joz 6, 25). Autor Listu do Hebrajczyków doda, iż nierządnica Rachab nie zginęła razem z niewierzącymi „dzięki wierze” (Hbr 11, 31). Do postawy tej kobiety odwołuje się także św. Jakub w swoim Liście. Rozważając kwestię relacji między wiarą a uczynkami, przywołuje on Rachab, która dzięki temu, iż pomogła wysłannikom „dostąpiła usprawiedliwienia na podstawie swoich uczynków” (Jk 2, 25).

Trzecia kobieta w genealogii Jezusa to Rut, która pochodziła z Moabu. Stała się ona przodkiem Dawida, wchodząc w związek małżeński z Boozem i to w sposób niezupełnie uczciwy. Zaślubiny poprzedzone są wspólnie spędzoną nocą (Rt 3). Jak pisze komentator, „w postępowaniu Rut można dopatrywać się seksualnych akcentów, ale charakter Rut, jaki ujawnia się w całej księdze, każe raczej przyjąć, że u podstaw jej postępowania leży właściwa motywacja. Nie kieruje się chęcią uwiedzenia Booza, ale lecz wolą realizacji społecznego i prawnie akceptowanego dobra”.

Listę kobiet zamyka Betszeba, żona Uriasza (2 Sm 12, 9), którą Dawid wziął sobie za małżonkę. Z tym związkiem łączą się dwa poważne grzechy Dawida: polecenie zamordowania Uriasza Chetyty oraz cudzołóstwo. Bóg zapowiedział Dawidowi, iż z tego właśnie powodu „miecz nie oddali się od [jego] domu na wieki” (2 Sm 12, 10). Mimo tego nielegalnego związku, który został zbudowany na grzechu, Betszeba była otaczana szacunkiem jako ta, której Bóg wyznaczył rolę kontynuatorki rodu Dawida.

Trzy pierwsze kobiety nie były Żydówkami, lecz przedstawicielkami innych – pogańskich narodów, które jednak były konieczne, by wypełnić plan Boży wobec Izraela. Wobec wszystkich czterech można postawić moralne zarzuty. Co więcej, wszystkie te zarzuty posiadały seksualne konotacje: nierząd, nieprawny charakter zawieranych małżeństw, zdrada małżeńska. Tradycja żydowską, w której tak mocno osadzona jest Ewangelia wg św. Mateusza przyznała im jednak bardzo ważne miejsce w dziejach Narodu Wybranego, a więc w ekonomii zbawczej, owym planie, który został zamierzony przez Boga. Umieszczenie tych – z jednej strony grzesznych, a z drugiej – opatrznościowych kobiet w genealogii Jezusa pokazuje, że Jego osoba nie jest wypełnieniem jakiegoś planu wyidealizowanego, ale planu pełnego Bożego realizmu, w który to plan wkalkulowane są niewierność, grzech, ludzka słabość, ułomność, ale także swoista, – jeśli tak można powiedzieć – niestereotypowość, by nie rzec – inność. Pamiętajmy, że trzy pierwsze bohaterki genealogii to poganki, które przecież – jak wówczas rozumiano – winny być wyłączone z „dzieci Abrahama”.

Nie chcę wyciągać zbyt pochopnych wniosków z Ewangelii. Na pewno jednak uczy nas ona pokory wobec przeszłości i teraźniejszości. Dopiero z punktu widzenia „finału” tej genealogii, a więc z punktu widzenia faktu narodzenia Jezusa można w sposób teologicznie właściwy ocenić historię zapisaną w imionach przodków. Bóg potrafi wyprowadzić dobro z wydarzeń, które oceniamy jako złe, grzeszne, a może nawet haniebne. Są one – powtórzę raz jeszcze – wkalkulowane w Boże zarządzanie historią świętą. Czy jest jednak jeszcze jakaś inna historią prócz świętej? Roztropność i pokora każą rozpoznawać historię jako – owszem, tajemniczy – ale jednak poddany Bożej logice plan. Dotyczy to – jak jestem przekonany – także oceny tych wydarzeń i tych ludzi, co do których wydaje się nam, że ocena jednoznaczna i odrzucająca jest jedyną właściwą. Genealogia Jezusa nie opiera się na teologii wyłączenia, ale włączenia. Pamiętajmy, iż pomazańcem Bożym został nazwany także Cyrus, król perski (Iz 45,1). Powrócę do wątku, o którym pisałem w rozważaniu na 12 grudnia. Znakiem czasu – jest moim zdaniem – niezdolność do szerokiego, teologicznego, opatrznościowego spojrzenia na polską historię jako „historię świętą”. „Teologiczne” spojrzenie na dzieje Polski to jedynie reaktywacja mitu mesjańskiego – Polska Chrystusem narodów. Ale jeśli chce się „być Chrystusem”, trzeba umieć przyjąć także Chrystusową genealogię, w której – prócz królów – są także nierządnice, cudzołożnice i poganki.

kurtyzany10.jpeg

 

Komentarz

  1. lucja

    A może te przykłady uczą,

    A może te przykłady uczą, by przekraczać nasze ciasne granice "bezpieczeństwa" i szukać czegoś nowego, nie zamykać się w swej niedoli lecz kreować swoją rzeczywistość?

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code