odtajam

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Po najdłuższej w moim życiu zimie mogę w końcu powiedzieć, że do zimowego tańca przyłączyła się wiosna i coraz częściej prowadzi. Mimo, że drugi kalendarzowy dzień wiosny w Montrealu wygląda z polskiej perspektywy poważnie zimowo zaryzykuję stwierdzeniem, że od tygodnia mamy wiosnę. Co prawda wczoraj spadło ponownie 15 cm śniegu i rano chodniki były porządnie oblodzone, ale już po południu wiosna je oczyściła. Dwumetrowa zaspa przed wejściem do mojego domu skurczyła się do jakiś 40 cm. Od grudnia nie było tu widać ani skrawka ziemi. Teraz jeszcze zmarznięte trawniki są już widoczne. Nawet ich ponura burość zmieszana ze zgniłą zielenią i żółcią jest lepsza od sterylnej białości.

Przebiśniegi, krokusy, a zwłaszcza żonkile to jeszcze kwestia wielu dni, ale i tak warto wybrać się nad rzekę. Wiosna, skromnie, ale też wystarczająco wyraźnie odciska swoje ślady. Park pokryty jest śniegiem. Tylko to całkiem inny śnieg od tego zimowego. Zbity, twardy, szklisty, kruchy i ciężki. Kiedy zdarzy się, że słońce wymusi na termometrze nawet plus 8 stopni cały ten rozległy śnieżny czop spływa. Woda jest wszędzie, wierci ścieżki w lodzie, dryluje, pluska i jakby żywi się białym kolorem.

Ostatni rybacy wciąż starają się zwabić zaspane ryby i wyciągnąć je przez już cieńszy, ale jednak 30 cm grubości lód. Zdaje się, że to końcówka, bo pęknięcia w lodzie przy brzegu są już szerokości dłoni. Tylko patrzeć kiedy te ostatnie kilkadziesiąt metrów kwadratowych zmarzliny popłynie z jej prądem. Im dalej w górę rzeki tym zdaje się wiosny więcej. Wędrują do nas ogromne kry lodowe, które na rzecznych progach kruszą się jak w gigantycznym młynku. Wielkie kilkudziesięcio centymetrowej grubości  kry, przekraczające czasami powierzchnią wielkość mojego salonu łamane są jedna po drugiej. Cypel, z którego obserwujemy na wyciągnięcie dłoni tą niesamowitą siłę natury, aż drży. Każda kra, która zaczepi o przybrzeżną skałę grzmi rozrywana przez wodę.

Najważniejsze, że w przybrzeżnych krzakach z dnia na dzień przybywa po kilka czerwonoskrzydłych kosów. Zasiedlą one setkami całą okolicę. Przyleciało też pierwsze skromne stadko gęsi kanadyjskich oraz pierwsza niezaprzeczalna królowa naszej okolicy – czapla siwa. Podczas ostatniego spaceru Sergio triumfował po odnalezieniu powalonego przez bobra drzewa. Całe lato bez powodzenia przekonywał mnie, że bobry muszą tu być, bo to przecież Kanada – kraj misia, łosia i bobra właśnie. Nic tak nie cieszy naukowca jak dowód. Z tej radości przegapił prawie sam obiekt zainteresowania, który przepłynął nam przed oczami w roztajającym rozlewisku. Skoro i on się przebudził to wiosna może podgoni.

Tak naprawdę wiosna w Montrealu się snuje. Nie ma tu przedwiośnia z cieplejszym dniem i zimniejszą nocą. Są fale powietrza, które przeplatają się po kilka dni i nocy. Śnieg, który tak frustruje wszystkich przybyszów z krajów z krótką zimą, a już specjalnie tych bez zimy pojawiać się może jeszcze do maja. Pewnie dlatego tak bardzo cieszymy się z dosłownie każdego jednego stopnia na plusie, z każdego kawałka czegokolwiek co wyniesie się nad poziom śniegu, z każdego następnego dnia, który przybliża nas do tego stęsknionego krajobrazu zieloności. Cztery miesiące życia pod śnieżną pierzyną w temperaturze, która rzadko schodziła powyżej -10 i często przekraczała -20 naprawdę trudno sobie wyobrazić, że już za 30 dni wszystko będzie zupełnie inne.  

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code