Zachwyt dla dorosłych

Cieszyć się życiem to jedno, ale czy potrafimy się własnym życiem zachwycić?

Ktoś może powiedzieć, że z wiekiem mija zachwyt życiem. Dużo w tym racji. W końcu przybywa nam obowiązków, coraz więcej tzw. życiowej mądrości, która wcale nie przekłada się na pełną szczęśliwych chwil autostradę do nieba. Bywa często uciążliwą wspinaczką. Gdzie tu jest miejsce na zachwyt?  Takie wzloty i porywy są dla dzieci, które wierzą jeszcze w szczęśliwe zakończenia każdej historii…

A może zachwyt też ma swoje etapy, dojrzewa razem z człowiekiem? Niestety chyba przedwcześnie umiera, ponieważ nie pozwalamu mu się zmieniać i towarzyszyć naszej codzienności przez lata. „Kiedyś było sporo ludzi, którzy pięknie rzeźbili swoje kreacje codzienne. Człowiek nie chciał być dla drugiego człowieka wyłącznie bliźnim (…). Ludzie pragnęli też być jedni dla drugich przepięknym przedstawieniem (…)" – pisała Agnieszka Osiecka.

Czy dzisiaj nie wstydzimy się chwilowych poruszeń serca, śmiechu do łez, marzeń, które lepiej by sie nie spełniały (bo tak miło mieć o czym / o kim marzyć)? Najpierw jednak chyba trzeba odszukać w sobie umiejętność smakowania porannej kawy, aromatycznej herbaty i radości z tego, że mamy z kim dzielić uśmiech. Zwyczajne.

Zachwyt rodzi się ze zwyczajności.

 

5 Comments

  1. krok-w-chmurach

    Mogę powiedzieć, że moje

    Mogę powiedzieć, że moje zachwycenie się życiem wcale nie przeminęło. Raczej dojrzało wraz ze mną. A może jeszcze sciślej mówiąc, ten zachwyt dopiero pojawił się, gdy naprawdę dojrzałam.  Bo trzeba dojrzałości, żeby zachwycić się pięknem, które pojawia sie mimo wszystko. Mimo mnożących się trudności, mimo brzydoty wdzierajacej się z każdą ludzką podłością czy niesprawiedliwością.

    Piszesz, Alicjo, o zachwycie zwyczajnością. Też tak to widzę. I sama się dziwię tym nadzwyczajnie zwyczajnym chwilom., pełnym zaskakującej harmonii. Aromat kawy. Twardość wyjętej z lodówki najciemniejszej z ciemnych czekolady. Sroka, mądra chociaż głupio podskakuje zagladając na tarasie do pustej już filiżanki. I radość, że się oboje z niej śmiejemy.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  2. jadwiga

    dziecko jest spontaniczne

    Tylko małe dziecko jest spontaniczne i cieszy się życiem i wszystkim co istnieje dookoła. Tak jakoś perfidnie jest, ze właśnie dorośli, chyba z zawisci czy z zazdrosci, ze własnie dziecko jest takie radosne "sprowadzaja je na ziemię" i słowami powodują u dziecka przygnebienie, lęk i brak spontaniczności. Bardzo trudno się z tego wyzwolić trzeba poznac mechanizm powstawania takich odczuć.

    Ja niestety przygnębiona jako małe dziecko przychodziłam…z kościoła słuchając piesni o Ukrzyzowaniu, ew kazań, wszelka radośc mi mijała i wpadałam w dziecieca depresję i z kościoła wracałam z płaczem. Dlatego rodzice przestali mnie prowadzic jako kilkulatkę do kościoła.

     

    Tak, że różne są postacie nieumiejętnosci radowania się z tego co jest dookoła.

     
    Odpowiedz
  3. ahasver

    Zachwyt dla dziecka w każdym z nas.

    Zachwyt rodzi się ze zdziwienia. Zdziwienie rodzi się z pokonania sztucznej bariery pomiędzy zwyczajnością i niezwyczajnością. A dojrzałość oznacza umiejętność odnalezienia w sobie dziecka. Jeśli ktoś jest ślepym ignorantem i pozwala sobie na zgnuśnienie, nie dostrzegając jak spektakularne jest życie w swoim bezsensownym kuriozum, jeśli ktoś nie podąża ścieżką mocy i nie ma na tyle odwagi, aby z ciężkiego spiżu absurdu wykuwać spoiny nowych wartości, ten popadnie w marazm bezmyślnej tradycji i temu pozostanie tylko kółko różańcowe i zawistne, wiejskie ploty. Takim starym, marudnym babom rzeczywiście nie chce się żyć, a ich twarze wyrażają tylko zgniłą apatię.

    http://www.youtube.com/watch?v=xa6dYGMcS38

     
    Odpowiedz
  4. zibik

    Inność, zachwyt, pasywnośc i aktywność !

    Zachwyt (zauroczenie) jest początkiem dialogu, a nawet konfrontacji (polemiki) z różnorodnością, wielością i innością, która nas najbardziej porusza, zdumiewa, a nawet zaskakuje, także przemienia, prostuje, ubogaca, wycisza, koi, uspakaja i zachęca do pogłębionej refleksji.

    Pasywność to drugi wymiar naszego bytowania, pozwala dawać (ofiarowywać) innym życie bardziej efektywnie, niż poprzez aktywność, kiedy uznajemy i szanujemy wolę Boga – świadomie i dobrowolnie z Nim współdziałamy.

    Wiele rzeczy i spraw relatywizuje się z pozycji pasywnej – swoistej kapitulacji, bierności, wówczas łatwiej dostrzegamy, że doczesne życie to nie tylko nauka, praca, działanie, zdobywanie etc.

     
    Odpowiedz
  5. Halina

    Uroki życia

    Jakiś czas temu, obserwowałam parę staruszków. Trzymając się pod rękę stąpali uważnie po chodniku, zdążając w kierunku piekarni-cukierni. Widzę przez szybę, jak dziadek wyjmuje z kieszeni  sfatygowany portfel, skrupulatnie odlicza drobne monety. Nabywszy dwa błyszczące pączki, z konfiturą z róży, starsi państwo wychodzą na zewnątrz i wyjmują z papierowej torebki swoje małe co nieco. Z ukontentowaniem smakują kuliste  " ciałka", pokryte pękającym apetycznie lukrem. Ponieważ zjedzenie pączka bez oblizywania się jest wyczynem nie lada, moi mili staruszkowie z uśmiechem oblizują usta i oddalają się nieśpiesznie, kontynuując spacer. Czas na moment staje w miejscu i czuję ciepło rozlewające się w okolicy serca. Tyle radości ze zwykłego pączka… Ile przeżytych lat mają za sobą? Jakie trudności przezwyciężali razem, jakie radości dzielili? Co sprawiło, że po tylu latach zachowali wzajemną miłość, troskę i szacunek i nadal potrafią cieszyć się z drobnych przyjemności życia ?

    Urok chwil przeżywanych " dzisiaj" czyli właśnie " tu i teraz"-tak łatwo je pominąć. Można poddać się złudzeniu, że chwile piękne to tylko te z  płomiennym zachodem słońca w tle, zdarzających się w szczególnych okolicznościach i miejscach. Nic bardziej mylnego. Bóg daje nam każdą chwilę, aby dostrzegać piękno we wszystkich naszych dziennych sprawach.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code