Wyrzućmy kamienie

 
Rozważanie na Poniedziałek V Tygodnia Okresu Wielkiego Postu, rok A1
 

Kto z was jest bez grzechu niech pierwszy rzuci na nią kamień

Z pewnością wielu z nas wie, jak łatwo jest oceniać i potępiać innych, nie bacząc na własne przewinienia. Oczywiście, w samym zwracaniu uwagi na naganne postępowanie nie ma niczego złego, ale czasami warto się zastanowić, czy na pewno jesteśmy do tego uprawnieni. Mnie akurat wydaje się, że owszem, bardzo często mamy do tego prawo, ale pod warunkiem, że to moralizatorstwo jest wynikiem naszego własnego opamiętania, zrozumienia win, pokuty oraz silnego postanowienia poprawy.

Przypowieść przytaczana przez Jana w dzisiejszej Ewangelii (J 8,1-11) należy do najbardziej znanych. Któż nie słyszał o uratowaniu przez Jezusa Chrystusa skazanej na kamieniowanie kobiety … Można nawet powiedzieć, że słowa – kto jest bez winy, niech sam rzuci kamieniem na trwałe weszły do języka nie tylko osób związanych z chrześcijaństwem. Niestety, można też stwierdzić, że czasami brzmią one jak wytarty slogan, który przez wielu jest często przytaczany, ale jego siła została osłabiona przez wypowiadające je przy byle okazji osoby. Może mają one dobre intencje, ale zapominają, że pod tym zdaniem kryje się głębia, mądrość i nie zawsze prawdziwie dostrzegany sens.

Słowa Jezusa nie zwracają nam bowiem jedynie uwagi na to, że sami jesteśmy grzeszni i musimy rozważnie podchodzić do oceny innych, ale też przypominają nam o potrzebie pokory oraz uczciwego rachunku sumienia. Zanim zaczniemy osądzać, osądźmy najpierw siebie, wyrzućmy kamienie grzechu, które zalegają nasze sumienia. Ukorzmy się przez Nim oraz przed sobą, postarajmy się zrozumieć siebie oraz nasze własne postępowanie, by najzwyczajniej w świecie móc uczciwie żyć. Bóg nas wysłucha i z pewnością odpuści nam nasze winy.

Bóg jest miłosierny. Jednak nie dostrzegając, że nasze sumienia zalegają stosy kamieni, bez rozpoznania siebie oddalamy się od Boga i sami skazujemy się na ukamienowanie, potępienie. Powrót do Niego zawsze jest możliwy, ale jeden z podstawowych warunków to dostrzeżenie własnej grzeszności, pamięć o potrzebie własnej pokory.

Przypomina nam także o tym, tak kochany przez wielu Polaków, a tak mało czytany i słuchany Jan Paweł II, który w Adhortacji Apostolskiej „Reconciliatio et Paenitentia” pisze:

„Uznanie swego grzechu, co więcej – po głębszym spojrzeniu na własną osobowość – uznanie siebie grzesznikiem, zdolnym do popełnienia grzechu i skłonnym do grzechu, jest konieczną zasadą powrotu do Boga”.

Pamiętajmy słowa Jezusa, ale nie nadużywajmy ich bez prawdziwego rozpoznania siebie i swych własnych win, bez rozpoznania tych słów, które często może nas i przygnębiają, ukazując nam prawdę o nas, ale jeszcze częściej przynoszą ukojenie. Słowa Ewangelii to nie jakieś wyświechtane przysłowia, które można wypowiadać bez zbytniego zastanowienia. Gdy je czytamy, wypowiadamy, właśnie to głębsze zastanowienie jest konieczne. Podchodźmy do nich poważnie. Ukorzmy się, wyrzućmy kamienie, żyjmy uczciwie, w zgodzie z sobą, innymi, Bogiem.

Rekolekcje Wielkopostne 2011

kamienie.jpg

 

Komentarze

  1. martusia

    Uznanie własnej

    Uznanie własnej grzeszności przybliża do Boga. Niedawno  przekonałam się, że osobista i bardzo szczera rozmowa z Bogiem przed spowiedzią zaowocowała pięknym spotkaniem z Chrystusem w konfesjonale. Właśnie z Chrystusem, a nie tylko z kapłanem. Poczułam taką niesamowitą jedność z Bogiem, Kościołem i kapłanem kiedy wspólnie wypowiedzieliśmy modlitwę "Wysławiajmy Pana, bo dobry. Bo Jego łaska trwa na wieki". Życzę wszystkim  w tym Wielkim Poście pięknych i szczerych spowiedzi.

     
    Odpowiedz
  2. martusia

    jeszcze o spowiedzi

     Ze spowiedzią to jest tak: jeśli człowiek potraktuje ją  jako przymus to będzie się przed nią bronił. To jest trudne doświadczenie, bo trzeba mówić o swoich słabościach i grzechach, ale warto się spowiadać. Przy okazji masowych spowiedzi trudno o komfort spotkania z Bogiem. Wcale jednak nie musi tak być, bo w bardzo wielu kościołach księża  spowiadają nawet przez cały dzień i to nie tylko w Wielkim Poście. A radości i wolności po spowiedzi życzę każdemu.

    pozdrawiam serdecznie :))

     
    Odpowiedz
  3. MichalPiatek

    @martusia

    Piękne jest to co piszesz. Trzeba przyznać, że wiele osób ma opory przed udaniem się w kierunku konfesjonału i jest to jejden elementów, który je odpycha od Kościoła.

    Tymczasem, kapłan jest pośrednikiem oraz przewodnikiem. Może i czasami zdarza mu sie zaszkodzić, ale mimo wszystko – jego obowiązkiem jest posługa, pomaganie człowiekowi w spacerze po krętej ścieżce. Rozmawiamy przecież nie tylko z księdzem, ale przede wszysktim z … Nim.

    Serdecznie pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  4. krok-w-chmurach

    Chrześcijanie zapomnieli,

    Chrześcijanie zapomnieli, czym jest ten sakrament, czym w rzeczywistości jest spowiedź. Troche tej żywej relacji pozostaje w Kościele Wschodnim.

    Nie pamiętam, czy to słowa, być może Grzegorza Wielkiego. Sens tej wypowiedzie to: gdybysmy naprawdę wiedzieli – pamiętali – Kogo spotykamy w sakramencie pojednania, jak wielkie znaczenie on ma, bieglibysmy do konfesjonału, a po wyspowiadaniu się urządzalibyśmy ucztę.

    A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się.

    (Ew. Łukasza 15:25-32, Biblia Tysiąclecia)

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code