Tischnerowe promyki. (do rozmowy Haliny z Tomaszem S.)

 

Wojciech Bonowicz, autor książki „Myśli wyszukane Józef Tischner” napisał we wstępie do tej książki: „ Ksiądz Józef Tischner nie był dobrego zdania o ludziach „chowanych na aforyzmach” „ Dlatego też Bonowicz zamieścił w swojej książce nie tyle aforyzmy (albo nie tylko aforyzmy) i „skrzydlate słowa” – ile całe fragmenty istotnych, niezwykle trafnych (fakt, niekiedy bardzo lapidarnych) wypowiedzi Profesora.

Te wypowiedzi ciągle są jak promienie rozświetlające naszą rzeczywistość, nasze wątpliwości, nasze poszukiwania, również religijne, w przestrzeni naszej wiary. Oto kilka takich promyków Tischnerowego spojrzenia na pojęcie WOLNOŚCI.

Nawiązuję tą notką do wymiany zdań między Haliną i Tomaszem S.

 


Zamieściłem cytaty wyszukane przeze mnie w:

Józef Tischner, Nieszczęsny dar wolności, wydawnictwo ZNAK, Kraków 1997

Wojciech Bonowicz, Myśli wyszukane Józef Tischner, wydawnictwo ZNAK, Kraków 2000

 

„ Żywe doświadczenie wolności obecne w duszach ludzi. którzy są niewolnikami grzechu, nie jest doświadczeniem wolności czystej lub wolności wolności absolutnej, lecz doświadczeniem stopniowego w y z w o l e n i a. Oto chory odnajduje zdrowie: jego wolność polega na wyzwoleniu spod ciężaru choroby – wolność to druga strona odzyskanego zdrowia. Oto św. Piotr, który stchórzył na pałacowym dziedzińcu, i ten sam Piotr, który w dzień zesłania Ducha Świętego mężnie stawia czoło tłumom. Jego wolność to wyzwolenie z tchórzostwa w stronę męstwa. Oto człowiek, który popadł w rozpacz po nieszczęściu, jakie go spotkało, ale po zrozumieniu, czym jest Krzyż, odzyskał nadzieję; jego wolność jest blaskiem i podłożem jego nadziei. I tak jest zawsze ile razy mamy do czynienia z wolnością żywą, a nie książkową abstrakcją. Wolność jest łaską zdrowia, męstwa, nadziei. Ilekroć człowiek otrzymuje od Boga dar łaski, zawsze otrzymuje jakąś cząstkę wolności.. Wolność to jakby łaska wszystkich łask… „ 

 

" …Początkiem pracy nad wolnością jest niewola grzechu i autentycznym przeżyciem wolności jest przeżycie wyzwolenia, a nie wolności czystej, wolności absolutnej … „

 

„ … Wolność jest istotą człowieczeństwa. Wolność nie tylko na tym polega, że człowiek może wybierać – wybierać zdrowie, odwagę, nadzieję. Wolność polega również na tym, że człowiek może p r z y s w a j a ć: czynić siebie zdrowym, odważnym, pełnym nadziei. Wolność to władza przyswajania dóbr, którymi żyje duch ludzki i którymi ten duch staje się. Wolni ludzie są tacy jacy są. Czynią to, co czynią. Nie udają. Nie są jak groby pobielane. Nie są istnieniem nieprawdy, chodzącym zakłamaniem, iluzją udającą kogoś innego. Tylko wolny człowiek naprawdę jest … „

 

„ Wolność nie może nigdy być wartością absolutną. Pozór absolutnego charakteru czerpie ona stąd, że jest koniecznym warunkiem urzeczywistnienia innych, absolutnych wartości. Wśród nich także człowieczeństwa. Z tego gruntu wyrasta podstawowe pytanie współczesności: co jest wartością, dla której usprawiedliwiona jest s w o b o d n a utrata wolności?. W imię jakiej wartości wolność człowieka ma się przekształcić w poświęcenie? „

 

„ Tak jak prawda jest dla człowieka kluczem do świata, tak wolność jest kluczem, który wartości otwiera drogę w głąb człowieka”

 

„ Wolność jest najpierw i przede wszystkim sposobem istnienia dobra. Żaden byt, jako byt nie jest wolny, lecz musi być poddany koniecznościom, które są w nim i poza nim. Jedynie dobro jest wolne. Jest transcendentne w stosunku do bytu. Człowiek może być wolny i transcendentny, o ile może mieć udział, w tym co dobre, znaczy wybrać to, co dobre.”

 

12 Comments

  1. eskulap

    @Jan

    Wybrał Pan ciekawe cytaty …. ale cóż u Tischnera nie jest ciekawe…

    Jestem zaskoczony (mile) i wdzięczny za określenie ich mianem "promyków".

    Panie Janie,

    Pana postawa, w niektórych aspektach kojarzyła mi się nieco z integryzmem, a tu Tischner.

    Więc albo źle mi się kojarzyło, albo Pan sie otwiera, a może jedno i drugie ….:)

    pozdrawiam,

    Eskulap 

     
    Odpowiedz
  2. herman

     Panie Janie, bardzo

     Panie Janie, bardzo dziękuję za przypomnienie postaci śp. księdza profesora Tischnera. Miałem to szczęście, że mogłem słuchać wykładów ks. Tischnera w Collegium Witkowskiego na UJ w Krakowie.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Janie i p. Tomaszu

    Bardzo ciekawe cytaty. Dzieki. Wypadalo mi jednak odpowiedziec w tamtym miejscu panu Tomaszowi- dziekuję za ciekawa dyskusje. Zaluje, panie Tomaszu ale nie umiem czytac ze zdjec, nie mam takiego wprawnego oka. Zreszta , zdjecie, to nie to. Musialabym glebiej spojrzec w oczy:) Specjalizowalam sie kiedys w analizie stanow emocjonalnych dzieci i mlodziezy na podstawie ich rysunkow-nic poza tym:)

    pozdrowienia

     
    Odpowiedz
  4. herman

    Pani Halina

     Chyba nie ma co żałować, że nie umie pani czytać ze zdjęć, można by się o ludziach strasznych rzeczy dowiedzieć. Dobrze się z panią rozmawia pani Halino, również dziękuję, a Marek Grechuta jak zawsze doskonały.

    Pozdrawiam
     
    Odpowiedz
  5. Halina

    Panie Tomaszu

     Pan tak bardzo powaznie do tej tematyki zdjec podchodzi. To musi chyba byc jakas straszna  wiedza tajemna  z pogranicza jasnowiedzenia i parapsychologii? Oczy sa jakims zwierciadlem duszy, mimika  i mowa calego ciala, ale nasze zdjecia, szczegolnie te ustawiane, to raczej mysle pewien rodzaj autoprezentacji. Co prawda pierwsze wrazenie mozna zrobic tylko raz, ale czlowiek, tak jak ksiazka-trzeba otworzyc ja przeczytac i przemyslec. Panuja takie stereotypy, ze wysokie czolo swiadczy o inteligencji, pewnie dlatego wszyscy politycy wlosy zaczesuja jak najwyzej 🙂 waskie usta o zacietosci, dobrze uwydatnione kosci policzkowe o odwadze, dlatego pewnie wszyscy chlopcy odruchowo zaciskaja szczeki, chca byc prawdziwymi mezczyznami etc. Czy jestesmy tacy , na jakich wygladamy? Oczywiscie, ze sa zdjecia, ze jeden rzut okiem i wiemy , ze czlowiek w tym momencie albo byl smutny, albo udawal smutek czy zamyslenie.Albo radosny, badz chcial radosc pokazac. Pewne stany emocjonalne mozna odczytac, ale chyba, to nie to,  co chcemy wiedziec o czlowieku. Kreujemy w duzym stopniu swoj wizerunek na pokaz. Maski- o ktorych pisal ks. Tischner. Mozemy uchwycic stan emocjonalny, pewne jednostki chorobowe, naturalnosc , sztucznosc, ale wiele fotografia nam nie powie. Prosze napisac, jak pan ma czas i ochote na jakiej podstawie tak pan mysli, czy sa to jakies dary czy intuicja? Mozna i ten temat rozwinac.

    np. komputery zabieraja sie za ocene charakterow ludzkich:)

    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,384158,komputer-ocenia-charakter-czlowieka-na-podstawie-zdjecia-twarzy.html

    pozdrawiam

     

     

     
    Odpowiedz
  6. herman

    Pani Halino.Powinienem w

    Pani Halino. Powinienem w pierwszym zdaniu mojego ostatniego wpisu zamiast kropki umieścić na końcu "happy face", albo zastosować jakiś stylistyczny trick, żeby nie wyszło tak złowieszczo i apokaliptycznie:) Akurat pani komentarz o czytaniu ze zdjęć rozbawił mnie, i jeżeli moja odpowiedź zabrzmiała zbyt poważnie, to całkiem niezamierzenie 🙂 Jak już pani w którymś ze swoich wpisów słusznie zauważyła z każdego tematu, nawet najbardziej nudnego czy błahego można wyciągnąć interesujące i czasami istotne treści i muszę z uznaniem przyznać, że posiada pani takową cenną i rzadką umiejętność. Podobnie i w tym temacie można byłoby drążyć długo. To wszystko co pani napisała o przyporządkowaniu cechom zewnętrznym twarzy, pewnych cech osobowościowych jak np. mocna szczęka – zdecydowanie i siła, wysokie czoło- inteligencja itd. to oczywiście wszystko prawda. Są to cechy zdeterminowane genetycznie niezależne od nas. Cóż więc robimy kiedy natura nie wyposażyła nas w chciane atrybuty, aby najlepiej wypełnić pożądany szablon ?Już pani wspomniała polityka zaczesującego włosy do tyłu. Najłatwiej założyć maskę, i chyba każdy w mniejszym lub większym stopniu się nią posługuje a zakładanie masek to historia stara jak świat. Koncepcja maski to rzeczywiście interesujący temat, i o ile mi wiadomo dosyć chętnie podejmowany przez filozofów. Szczególnie ciekawa wydaje się funkcja maski jaką pełni w sferze socjologicznej. Okazuje się, że już człowiek pierwotny identyfikował się dzięki masce plemiennej. Maska pomagała rozpoznać i wzmocnić przynależność plemienną a także identyfikować pozycję osoby zakładającej maskę w hierarchii grupy np. pewne wzory, motywy czy kolory tatuaży zarezerwowane były wyłącznie dla starszyzny plemiennej. Myślę, że dzisiejsza pozowana fotografia to rodzaj maski. Uważny obserwator poza mniej oczywistymi treściami dostrzeże jednak całą masę intencjonalnie dodanych atrybutów, aby zakomunikować pewne treści czytelne w danym kontekście kulturowym. Jeszcze dzisiaj w starych albumach możemy odnaleźć fotografie oficerów dumnie wspierających się na szabli, czy brodatych jegomościów w binoklach na nosie i z lekarskim kuferkiem w ręku. Współcześnie, atrybuty uległy zmianie, stada baranów i kóz zastąpiły samochody na tle których się ludzie fotografują, ale przekaz pozostał ten sam. Na pani pytanie, "Czy jesteśmy tacy na jakich wyglądamy?" można byłoby chyba bez większego ryzyka odpowiedzieć w ten sposób, że na pozowanych fotografiach, wyglądamy lepiej niż w rzeczywistości jesteśmy. I chyba przeważająca z nas część, patrząc na czyjąś fotografię szczególnie w czasach photo shopa, bardziej lub mniej świadomie zdaje sobie sprawę, iż widzi maskę pod którą dopiero znajduje się prawdziwy człowiek. Myślę jednak, że to co dla przeciętnego obserwatora jawi się jako niewiele mówiąca poza, dla super czułej maszyny może stać się otwartą księgą. Tutaj chcę jeszcze wrócić do biometryki twarzy i komputerowej analizy danych biometrycznych. To już napraaawdę poooważna nauka nie mająca nic wspólnego z parapsychologią czy jasnowidzeniem. Wykorzystanie takich analiz do tworzenia behawioralnych, czy psychologicznych charakterystyk jeszcze wczoraj science fiction, dzisiaj staje się rzeczywistością, ale o tym pani wie zapewne lepiej niż ja. Podobno już coraz częściej zamiast poligrafu, używa się systemu niezwykle czułych kamer wykonujących sekwencje zdjęć i rejestrujących bardzo subtelne zmiany ruchu gałek ocznych, napięcia mięśni twarzy, skóry i przepływu krwi, z kolei przy pomocy odpowiedniego programu poddane obróbce i analizie dane pozwalają zdemaskować niemal każdego kłamczucha. Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem pani ostatnie pytanie "………na jakiej podstawie tak pan myśli, czy są to jakieś dary czy intuicja? " , jeżeli pyta mnie pani czy posiadam jakieś zdolności parapsychologiczne, albo czy jestem jasnowidzem to z ulgą wyznaję, że nie jestem 🙂 i na samą myśl o tym nie mogę się powstrzymać od uśmiechu. Mówiąc poważniej, z racji wykonywanego zawodu przez wiele lat patrzyłem ludziom w oczy i obserwowałem ich twarze i stąd wiem jak bardzo rozważnie należy z takich obserwacji wyciągać wnioski. Bez masek było by chyba nam łatwiej żyć, i dlatego może warto za poetą nieustannie przypominać, że : " życie to nie teatr, życie to nie tylko kolorowa maskarada" . Kończąc w tym trochę kaznodziejskim i mentorskim, nie mniej jednak pogodnym nastroju, pozdrawiam panią serdecznie, pani Halino.

     
    Odpowiedz
  7. Halina

    Panie Tomaszu

    Wierzylam w to, iz nie jest pan pozbawiony poczucia humoru. Intuicja:) Pisze pan, ze bez masek byloby latwiej zyc. To zalezy w jakich relacjach. Poeta chyba cierpial z powodu zakladania maski przez ukochana, w przypadku, gdy sam pozostawal odkryty. To pewnie musi bolec. Jednak zycie spoleczne, stawia nas w roznych sytuacjach, kiedy to wypelniajac wiele rol, czesto zakladamy maski ochronne. W psychologii spolecznej mowimy czesto o masce jako naskorku, ktory chroni to co wrazliwe, jednoczesnie jest autentycznie zrosniety z czlowiekiem. Wiele dzieci, czasami tez dorosli nie wytrzymaloby proby swojej wrazliwosci czy nadwrazliwosci  w zderzeniu ze swiatem zewnetrznym. I mysle, ze zycie spoleczne mozna w pewnym sensie obserwowac z perspektywy przedstawienia teatralnego. Reguly panujace w nim, to pewna dramaturgia-scena, to nasze zycie publiczne, ktorego nie nalezy przenosic " za kulisy"-zycie prywatne, intymne. Tu wszelkie kostiumy i maski trzeba porzucic.  Gdybysmy jednak nigdy nie probowali wydac sie lepszymi niz jestesmy, jakze moglibysmy pracowac nad soba i wychowywac samych siebie? Sa pewne maski obyczaju, ktore dzieki dyscyplinie spolecznej moga i powinny byc utrzymywane na wlasciwym miejscu.W pewnym sensie na ekspresji twarzy zaczyna sie i konczy nasze poszukiwanie znaczenia w tym swiecie. Uwaznie wpatrujemy sie w twarze niemowlat, chcac okreslic ich naglace potrzeby, niemowleta zas odwzajemniaja sie, komunikuja wiele pragnien i stanow emocjonalnych, poprzez mimike twarzy. Starszy czlowiek, pacjent szpitala z napieciem obserwuje twarz chirurga, aby ocenic swoje szanse przezycia nastepnej operacji. Wyraz twarzy lekarza czesto zas dostarcza roztrzygajacych odpowiedzi. Lekarz nie musi i nie powinien wyrazac swoich trosk i obaw. Mozemy tez komunikowac w celu ochrony  innych nieznaczne zasmucenie, nawet wtedy, gdy jestesmy bardzo przygnebieni. Sa to maski lagodzenia, modulowania. Niedobrze jest, gdy czlowiek swiadomie posluguje sie i manipuluje wyrazem twarzy w celu wprowadzenia innych w blad, dla osiagniecia zysku, gdy dochodzi do nieuczciwosci. Twarz jest najwazniejsza plaszczyzna komunikowania sygnalow emocjonalnych jak strach, cierpienie, obawa, smutek, zaklopotanie, zaskoczenie, pogarda, nienawisc.Twarze na fotografiach bywaja zastygle. W rzeczywistosci na szczescie rzadko to sie zdarza. Mozemy takze zakladac, ze takie cechy jak niskie czolo, grube wargi czy przerosniete, zbyt wielkie uszy, wiaza sie z niepozadanymi cechami osobowosci, lecz takie wnioski, sa jedynie teoretycznymi spekulacjami. Spekulacje takie moga byc jedynie zabawne dla tych, ktorzy niskiego czola czy przerosnietych uszu nie maja:) Spostrzeganie innych, wychodzi  daleko poza dostarczane informacje, a wiec, to co widac-wyglad. W zyciu wazne jest, by odroznic prawdziwa milosc barczystego bruneta od udawanej i zorientowac sie czy aby nie jest glupi. Mezczyzna pewnie bedzie musial dobrze przetestowac blondynke:) Najwazniejszym zrodlem informacji o czlowieku jest to, co on robi, czyli zachowanie. Ja na specjalne okazje posiadam jeszcze czerwone trampki i ogromny zegarek z Myszka Miki:) Zabiegamy o innych za pomoca rekwizytow, strojow, aranzacji i albo jestem w tym autentyczna, albo nie.

    Nigdy blizej nie interesowalam sie biometryka. Wiem tylko z filmow, ze FBI ma swoja sekcje behawirystow i analitykow:) Troche o swojej robocie opowiadal mi kolega, pracujacy jako psycholog policyjny. Wykorzystuja oni zdolnosci zapamietywania twarzy do rozpoznawania osob zaginionych czy podejrzanych o przestepstwo. Eksperci korzystaja aktualnie z programow komputerowych takich jak CAPSTAR i FRAME, wykorzystujac mozliwosci komputera do przechowywania, analizowania i weryfikowania materialow na temat twarzy i jej struktury. Pupilometryka i pupilograf zajmuje sie badaniem i fotografowaniem zrenic i ich reakcji. Podobno wiele mozna z nich wyczytac, poniewaz tylko zrenice sa scisle powiazane ze wszystkimi czesciami mozgu.

    Tomaszu, rowniez serdecznie pana pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  8. jantadeusz

    dodam do maski

    Maska pojawia się między osobami w relacji, w której występuje brak miłości i nieprawda. W relacji miłości, w relacji dobra z dobrem, maski nie ma, bo w tej relacji nie ma kłamstwa. Gdzie nie ma kłamstwa, maska jest niepotrzebna.

    Profesor Józef Tischner powiedział o masce: "Nie jest ona zasłoną i nie jest twarzą. Zasłona jedynie skrywa twarz, maska kłamie. Maska, jak zasłona, zjawia się dopiero wraz z pojawieniem się innego człowieka. W samotności traci ona sens. Maska jest maską z winy innych. […] Maska stara się stworzyć ułudę przeciwną do tego, jak naprawdę jest […] Między maską a maskowaną prawdą ustala się coś na kształt przeciwieństwa aksjologicznego […]

    Świat masek albo też świat maskowanej prawdy, staje się niebezpieczny. To świat w którym odwieczna prawda o człowieku jest obecnie „genderyzowana” z ludzkiej świadomości. To nasz świat.

     

     
    Odpowiedz
  9. herman

    Pani Halina, pan Jan

     Trudno odmówić pani Halinie słuszności i przecenić rolę jaką pełni twarz w komunikowaniu prostych stanów emocjonalnych za pomocą tzw. ekspresji mimicznej.  

    Tak na marginesie naszej rozmowy, wydaje się całkiem logiczne, że informatycy doceniając tą istotną rolę ludzkiej twarzy, w pewnym sensie pełniącej funkcję kodera i dekodera informacji w interpersonalnej, twarzą w twarz ( face to face) komunikacji, upowszechnili słowo interfejs (interface).  
    Wagę ekspresji mimicznej w rozwoju osobowościowym, przede wszystkim na poziomie socjalnym można prześledzić u osób a szczególnie u dzieci cierpiących na autyzm. Jednym z podstawowych symptomów tej przypadłości jest brak zdolności do budowania więzi społecznych. 
    Deficyt ten wynika z powodu uszkodzenia bardzo starych struktur (starych w sensie ewolucyjnym) mózgu, takich jak układ limbiczny a mówiąc bardziej precyzyjnie jądro migdałowate. Są to struktury odpowiedzialne za przeżywanie emocji, integracje różnych szlaków pamięciowych oraz między innymi ekspresję mimiczną. Osoby autystyczne nie odbierają ani nie komunikują emocji za pośrednictwem mimicznej ekspresji. 
     Myślę, że możemy uznać iż uzewnętrznianie wrażeń za pomocą mimiki czy inaczej mówiąc wyrazu twarzy jest rodzajem maski, pożądanej i niezbędnej w celu wytworzenia więzi społecznych i rozwijania zachowań socjalnych. 
    "Zakładane" są one spontanicznie, najczęściej bezwiednie. Zazwyczaj pozostają poza naszą kontrolą i świadomością i z tego powodu przekazują zwykle prawdziwe treści o stanie emocjonalnym. 
    Pisząc, że łatwiej byłoby nam bez masek, miałem na myśli raczej takie maski, które zakładamy świadomie i z premedytacją, komunikujące fałszywe treści po to, aby wprowadzić otoczenie w błąd. 
     
    Znany amerykański religioznawca Joseph Campbell, który zajmował się mitem, ale również koncepcją maski już w pierwszej połowie XX wieku mówił, że archetypiczny topos czyli powracający temat zarówno w micie jak i koncepcji maski bierze swòj początek w pierwotnych strukturach mózgu. 
    Współcześnie, neurofizjolodzy przy użyciu np. rezonansu magnetycznego są w stanie lokalizować  obszary, które ulegają pobudzeniu kiedy odczuwamy strach, ból, agresję czy doznajemy jakichś religijnych uniesień. Obszary te a tym samym generowane przez nie emocje, popędy oraz archetypiczne wzorce rezydują w układzie limbicznym, czyli w pierwotnych strukturach mózgu jak słusznie przypuszczał Campbell, a przed nim Carl Jung twórca archetypicznej teorii osobowości. 
    Osobiście, znajduje fascynującym to wzajemne przenikanie się i swego rodzaju komplementarność odległych od siebie dyscyplin naukowych. Utwierdza mnie ono w przekonaniu, że do celu może prowadzić wiele dróg. 
    Wszystkie te teorie, koncepcje, systemy tworzone przez religioznawców, socjologów, etnografów przy pomocy jakościowych i opisowych metod badawczych, nie rzadko mające charakter bardziej spekulatywny niż naukowy znajdują swoje potwierdzenie w naukach empirycznych, takich jak choćby neurofizjologia mózgu, posługująca się dzisiaj najnowszymi technologiami. 
     
    Pani Halino w swoim ostatnim komentarzu odrzuciła pani moją sugestię, aby za Stachurą przypominać, że życie to nie teatr i nie maskarada 🙂  Ponieważ rozmowa dotyczy masek w sposób naturalny nasuwają mi się teatralne skojarzenia. 
    Dlatego więc dzisiaj, może trochę przekornie zmodyfikuję moje stanowisko, a zarazem niejako konkluzję naszej dotychczasowej rozmowy i parafrazując tym razem Calderona de la Barca, hiszpańskiego dramaturga i poetę z XVII wieku powtórzę za nim : 
    Może życie to jednak jest Wielki  Teatr Świata, a my jesteśmy tylko aktorami tego spektaklu zatytułowanego życie? Naszym zadaniem natomiast jest jak najlepiej odegrać przydzieloną nam rolę, między innymi poprzez dobieranie odpowiednich masek w odpowiednim momencie, bo jak ustaliliśmy to wcześniej, tak całkowicie bez nich się nie da 😉 
    Pozdrawiam  
     
    Odpowiedz
  10. Halina

    Panie Tomaszu

    Może życie to jednak jest Wielki  Teatr Świata, a my jesteśmy tylko aktorami tego spektaklu zatytułowanego życie? Naszym zadaniem natomiast jest jak najlepiej odegrać przydzieloną nam rolę, między innymi poprzez dobieranie odpowiednich masek w odpowiednim momencie, bo jak ustaliliśmy to wcześniej, tak całkowicie bez nich się nie da 😉

    Pewnie tak jest. Wazne by byc nie tylko aktorem, ale i rezyserem wlasnego teatru zwanego zyciem 🙂 Byc soba, a nie tylko swoja rola. Maski zwiazane z pelnionymi przez nas rolami niosa przez zycie prawde o nas jako osobach, naznaczajac nasze twarze. Chyba racje mial A. Kepinski twierdzac, ze zupelna nagosc czlowieka mozliwa jest w chwili narodzin i smierci. Mysle jednak, ze tam, gdzie miedzy ludzmi tworzy sie intymnosc ( sympatiia, zyczliwosc, serdecznosc zazylosc), gdzie dwie dusze plyna razem, gdzie slowa zawodza, a serce jest przepelnione- wtedy maski sa niepotrzebne, a gleboki kontakt z innym czlowiekiem wyzwala przekonanie, ze zycie czlowieka jest wartosciowe i piekne. Jak to trafnie ujal psycholog zydowskiego pochodzenia Fritz Perls " Ja ide swoja droga. Nie po to zyje na swiecie, abym czynil ci zadosc, ani ty nie jestes po to, abys mi zadosc uczynila. Ja, to ja, a ty, to ty. A gdyby przyszlo nam sie spotkac-tak wlasnie jest najpiekniej". Zwiazek dwoch niezaleznych osobowosci, twarzy-jak kazda trwala relacja miedzy ludzmi-jest czyms nieslychanie wzbogacajacym i pieknym. Najprostsza i prawdziwa droga czlowieka, to droga Milosci. Milosc jest postawa i uczuciem nieskonczonym, a jesli nieskonczonym, oznacza, ze boskim. Droga bez milosci, nie jest zyciem, lecz martwota. Dac cos z siebie-przemienic martwote teorii zycia w tworcza praktyke. Przyjmujemy dany nam swiat z calym dobrodziejstwem inwentarza; dobra, piekna, ale i zgrozy.Temat wlasnego skryptu zycia kazdy wybiera sobie sam. Czas pomiedzy pierwszym krzykiem, a smiercia wypelniony jest roznymi formami dzialania. Wazne by dac cos od siebie innym, ale tez nie zapominac o sobie. Starsi ludzie, ktorzy wiernie wypelnili swoje zadanie zyciowe, czesto nie wiedza, co dalej maja robic. Wegetuja reszte zycia, szeleszczac jak liscie na wietrze. Taki los dziela niektore matki, ktore po usamodzielnieniu sie swoich dzieci nie wiedza, co dalej robic ze soba, ale mimo to czekaja na cos blizej nieokreslonego. Czas wieku dojrzalego, to rowniez czas-"do siebie". Kazdy ma pewnie w sobie taki swoj bezpieczny dom, gdzie zawsze moze sie zatrzymac, odpoczac, wyruszyc. Sa rozne drogi powrotu do domu. Wazne, by znalezc te wlasciwa, ktora pozwala szczerze smiac sie przez serce. I przez lzy. Bez maski. Prawde o sobie i otaczajacym swiecie-kazdy, kto chce ja odnalezc musi przejsc droge o wlasnych silach i bez zadnych podpor. Tak, by moc decydowac o wlasnym zyciu nie liczac na podpowiedzi ze swiata zewnetrznego. Ufac sobie i odkryc swoja istote. Ktos byc moze czuje, ze nie zyje wlasnym zyciem; ktos inny zyje z osoba, ktorej faktycznie nie chce; jeszcze inny wykonuje prace, ktorej nie lubi, ktora w rzeczywistosci nudzi go, a wykonuje ja tylko dlatego, bo takie jest zycie. Prawdopodobnie tacy ludzie posiadaja jakis zaciesniony system myslowy. Powinny zmienic swoje mysli, swoje przekonania. Wszystko zalezy bowiem od naszych wlasnych mysli.,bo one albo dodaja nam witalnosci, checi do zycia, albo nam ja odbieraja. Wszystko jest mozliwe dla naszej duszy-silnej duszy. Nasza dusza mowi nam ze zycie, to nieskonczone pole mozliwosci zmiany, przemiany siebie. Albo pozwolimy naszej duszy wzrastac w milosci i madrosci, w szczesciu albo nie..Choc pod roznymi maskami, to jednak niewatpliwie przyszlismy na te ziemie po to aby byc, aby dawac, aby wzrastac, aby stawac sie swiadomymi wlasnego istnienia. To, jak zyjemy, a nie to, co robimy. Z jakim sercem przezywamy wszystko, co nam sie przydarza. Zyc z Dusza, z pomoca Boza. Kiedy zyjemy zgodnie z motywem, celem, dla ktorych przyszlismy na ziemie, kiedy odbywamy duchowy wzrost-marzenia, wczesniej czy pozniej spelnia sie, bo to On obdarza nas odwaga, pomoca konieczna do spelnienia marzen.  Wowczas stajemy sie prawdziwymi ludzmi. I mamy zycie bogate, pelne, blogoslawione i zadawalajace. Godne przezywania-szczesliwe.

    I jak zwykle- niezwykly Mistrz rowniez i w temacie -. zycie- M. Grechuta

    http://www.youtube.com/watch?v=RGiCwAnYCgU

    http://www.youtube.com/watch?v=1jqqcwvqIiE

    pozdrawiam pana, panie Tomaszu i Jana- gospodarza tego miejsca-dziekujac za cierpliwosc i goscinnosc. A to rowniez sa piekne i cenne Dary Boze:)
     

     

     
    Odpowiedz
  11. herman

     Pani Halino, dziękuję za

     Pani Halino, dziękuję za inspirującą jak zwykle rozmowę, a szczególnie za ten ostatni tekst, który niech pozostanie zwieńczeniem naszej dyskusji. 

    Pozdrawiam panią serdecznie i gospodarza blogu również : )
    Tomasz
     
    Odpowiedz
  12. jantadeusz

    Halina, Tomasz

     Lubię Was czytać. To nie znaczy oczywiście, że nie lubię czytać również innych. Są rozmowy, które wzbogacają.

    Pozdrawiam i Was i wszystkich blogowiczow serdecznie.

    Za oknem, coś niesamowitego. Nie za wiele jest chyba takich miejsc w kosmosie, gdzie maj może być tak piękny jak w Polsce.

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code