Tacy, powiedzmy … normalni ludzie.

 

                         Wiele różnych rzeczy się dzieje obecnie w Polsce i na świecie a wydaje się , że niewielu ludzi ma tego świadomość.`Gdy rozglądam się dookoła, gdy rozmawiam z tymi którzy mnie otaczają,z którymi pracuję, przebywam w domu – to takie właśnie odnoszę wrażenie. Większości z nich, niewiele albo też w ogóle nie obchodzą rzeczy które wprost i bezpośrednio ich nie dotyczą, które się dzieją poza ich najbliższą rodziną. Najbliższą, bo dalsza rodzina już też najczęściej pozostaje w sferze obojętności. Oni nie oglądają dzienników informacyjnych, nie czytaj prasy, nie czytają książek. Kolejny kryzys władzy w Polsce zdaje się im być co najmniej tak samo obojętny jak aktualne wydarzenia na Ukrainie, dramatyczna sytuacja na Bliskim Wschodzie, prześladowania chrześcijan w krajach Afryki i Azji i w ogóle jakiekolwiek wydarzenia na świecie. To wszystko jakby nie istniało, jest poza nimi. Poza sferą ich emocji, być może modlitw (jeśli się modlą), zapewne w ogóle poza sferą ich myśli. I co …? I nic. Ano, żyją, funkcjonują, oglądają w telewizji seriale, od czasu do czasu robią grilla, w ciągu tygodnia chodzą do pracy (ci którzy pracę mają) , w niedzielę chodzą do kościoła ( nie wszyscy) i do cioci na imieniny. Tacy powiedzmy … normalni ludzie – tyle, że nie bardzo obchodzi ich to, co się dzieje dookoła, no bo niby dlaczego miałoby to ich obchodzić, dlaczego mieliby sobie tym zawracać głowę, przecież to i tak by nic nie zmieniło.

 

 

Więc się tym wszystkim nie przejmują, wszystko to jest im obojętne. Tacy, powiedzmy … normalni ludzie.

                      

                        Wszystkim jest wiadomo, że nasze postawy życiowe, mają znaczenie nie tylko dla nas. Kształtują rzeczywistość w jakiej żyjemy, los społeczeństwa którego jesteśmy cząstkami. Wpływają na nasze życie w wymiarze indywidualnym i społecznym. Niekiedy je wprost determinują. To prawdy dokładnie opisane przez stosowne gałęzie nauki a historia dostarcza wielu przykładów potwierdzających słuszność tych nauk. Nie ulega więc chyba żadnej wątpliwości, że analizując postawy ludzi tworzących jakąś zbiorowość społeczną (społeczeństwo) – można za pomocą znanych nauce technik, prognozować procesy jakie będą w niej zachodziły, przemiany jakie będą się dokonywały.

Współcześnie, powszechność takich indywidualnych postaw Polaków, jak obojętność na sprawy otaczającej rzeczywistości, zarówno w wymiarze lokalnym a i ogólnopolskim, czy też ogólnoludzkim, globalnym – jest oczywista. Tą oczywistość potwierdzają różnorakie dane statystyczne. Pośród nich szczególnie wymowne są te które odzwierciedlają frekwencję wyborczą przy różnego typu wyborach. Liczby wskazują, że postawy obojętności ( nie tylko związane z podejmowaniem wyborów politycznych) narastają, stają się coraz bardzie powszechne, obejmują coraz większy krąg społeczeństwa. Zjawisko to ma zapewne wiele swoich uwarunkowań. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ono groźne dla przyszłości naszego społeczeństwa a więc i dla nas samych. Obojętność, alienacja i wyobcowanie z życia społecznego, w tym również politycznego – nie mogą przynosić dobrych rezultatów. Historia Polski wykazuje, że wielokrotnie już w życiu naszego narodu, przynosiły dramatyczne rezultaty, łącznie z utratą bytu państwowego.

Dlaczego więc ciągle tak bardzo jesteśmy obojętni wobec zła które dzieje się dookoła nas, o którym przecież wiemy, nawet jak świadomie odwracamy się od niego w druga stronę. Dlaczego też ciągle jesteśmy tak bardzo obojętni wobec narastającej obojętności naszych bliźnich. Czy obojętność daje się pogodzić z postawą chrześcijańską?

 

26 Comments

  1. ostatni

    co możemy?

     Janie może nie do końca jest to obojętność, myślę że często jest to wynik dezorientacji, jest tak dlatego że istnieją grupy, które zbyt agresywnie walczą o sprawiedliwość, w pewnym sensie odpłacają złem za zło z krzyżem w ręku. Wiesz sam często nie wiem co powinienem zrobić – choć obojętny nie jestem bo "krew mnie zalewa jak to wszystko widzę", ale Pan Jezus to zapowiedział że tak będzie. Trudny temat poruszyłeś, co możemy więcej prócz modlitwy?, sto tysięcy chrześcijan ginie rocznie z powodu Chrystusa, całe takie miasto z, którego pochodzę znika w ciągu roku. Co możemy z tym zrobić?

     

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    Na co obojętni są nieobojętni?

     Panie Janie,

    narzekać na znieczulicę i obojętność (jak rownież na wiele innych ludzkich wad) jest dosyć łatwo. Nie zamierzam zresztą negować faktu narastania indywidualistycznych postaw czy rozpadu tradycyjnych więzi. Po pierwsze jednak, nie jest to specyfika polska, a nawet w Polsce jest pod tym względem całkiem nieźle w porównaniu z Zachodnią Europą czy Ameryką Północną.

    Po drugie, ludzie, którym zarzuca Pan obojętność, nie są z kamienia, a obszar ich zainteresowań to nie jest jakaś pusta przestrzeń choćby dlatego, że natura nie toleruje próżni. Myślę, że pożyteczne byłoby zainteresowanie się, co jest naprawdę dla tych ludzi ważne. Na pewno to, co dotyczy ich bezpośrednio: rodzina, praca, krąg znajomych, zdrowie i żeby było co do garnka włożyć, żeby zapłacić rachunki za elektryczność itp. I to jest jak najbardziej normalne. Proszę mi wierzyć, że takie "ubogie" zainteresowania wymagają niekiedy ogromnych chrześcijańskich cnót.

    Po trzecie, chrześcijanin nie może być obojętny ani na zło, ani na dobro. Ale nie znaczy to, że ma obowiązek czytać codzienne gazety, oglądać telewizję czy dyskutować na bieżące tematy polityczne. Różne są powołania… Owszem, chcąc dzialać w ramach własnego powołania, chrześcijanin powinien być świadom szerszego kontekstu własnych działań i w miarę możliwości kształtować powierzoną mu przestrzeń, ale ważne, aby było to coś autentycznego. Nie wymagajmy, by matka dwójki czy trójki dzieci interesowała się działaniami wojennymi na Ukrainie i w strefie Gazy, a mechanik samochodowy prowadził filozoficzne dyskusje na temat problemów współczesnej demokracji (choć żadnej z tych osób nie można zabronić kultywowania takich zainteresowań)…

     
    Odpowiedz
  3. arturah

    Fundament

    Cześć Jan.

    Na końcu swojego wpisu piszesz ciekawe pytanie . Oto one :

    Dlaczego więc ciągle tak bardzo jesteśmy obojętni wobec zła które dzieje się dookoła nas, o którym przecież wiemy, nawet jak świadomie odwracamy się od niego w druga stronę…

    Być może dlatego że brakuje nam fundamentu na którym należało budować np Polską rzeczywistość?

    Na jakim fundamencie zbudowane są np umysły ludzi którzy stali się uczestnikami partii politycznych?

    Jeśli prawdą jest to co mówi Ewangelia o Jezusie że jest On fundamentem na którym wznosić się powinna rzeczywistość świata tego , to każdy który nie buduje na tym fundamencie pozbawiony jest solidnej podstawy która jest podwaliną współodczuwania tego co dzieje się wokół nas. Jak można wogóle mówić o jakimkoliwiek prawdziwym współczuciu dla kogoś jeśli się nie ma tego współczucia zakorzenionego w kimś kto jest źródłem życiodajnym? Jeśli prawdą jest to co mówi Ewangelia o Jezusie że jest On kamieniem węgielnym na którym wznosi się budowlę to każdy kto ten kamień węgielny usuwa , nie powienien się dziwić że się po jakimś czasie rozsypie to co budowane . Jeśli np rzeczywistość obecnej Rzeczypospolitej Polskiej jest budowana bez odniesienia do Osoby Jezusa jako "fundamentu" przemian to prędzej czy później objawi się to w postaci nienawiści do siebie . Np Ci z Pisu będą nienawidzieć tych  z Platformy Obywatelskiej i na odwrót . Nawet najlepsze rozwiązania i pomysły partyjnych przywódców, są niczym, jeśli są one pozbawione swojego korzenia . Jeśli prawdą jest to co mówi Apokalipsa o Jezusie że jest on Korzeniem …to być może należało by raczej zapytać się o ten nasz korzeń bez którego nasze drzewo obumiera…

    Pan Jezus zapytał kiedyś bodajże Piotra za kogo ludzie  uważają Syna człowieczego.

    Piotr powiedział wtedy takie wyznanie : Ty jesteś Chrystus Syn Boga żywego .

    I to była fundamentalna odpowiedź na której wszyscy powinniśmy realizować plan Boga .

    w Apokalipsie Jana jest napisane :

    Ja Jezus posłałem zwiastuna mojego zaświadczyć wam te w zgromadzeniach Ja jestem korzeń i ród Dawida gwiazda lśniąca i poranna

     

    A

     
    Odpowiedz
  4. jantadeusz

    Sebastianie

    Ja rownież często nie wiem, co powinienem zrobić. Ale chyba na pewno modlić sie – umacniać, rozgłaszać i popierać wszędzie tam gdzie jest to możliwe i na miarę swoich mozliwości i umiejętności, dobro a potępiać wszędzie tam gdzie jest to możliwe i na miarę swoich możliwości i umiejętności, zło. Nie izolować sie od tego co się dzieje w zyciu społecznym, publicznym, politycznym, poprzez zamykanie się w sobie, w totalnej prywatności. W szczególności z tego powodu, że nam się wydaje, że każda inna nasza postawa niczego nie zmieni. Być TU I TERAZ w szerokim znaczeniu tych słów, bo Pan Bóg pewnych spraw za nas nie załatwi, skoro daje nam możliwości, żebyśmy je sami załatwiali. Dopóty, dopóki są takie mozliwości, trzeba starać się z nich korzystać. To jest wręcz nasz obowiązek.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  5. jantadeusz

    Pani Małgorzato

    Ja nie narzekam. To, że zjawiska o których i Pani i ja piszemy nie są tylko polską specyfiką, to oczywiście prawda, z tym, że nie jest to żadną pociechą.

    Pani Małgorzato, ja w komentowanym przez Panią tekiście, również nikomu nic nie zarzucam ani też ludzi o których piszę, nie potępiam.

    Co do tego, że (jak Pani to ujęła) "ubogie" zainteresowania wymagają niekiedy chrześcijańskich cnót – to ja się w moim życiu przekonałem na własnej skórze – nie z opowiadań moich bliźnich.

    Tak, zgadzam się z Panią zdecydowanie, że chrześcijanin nie ma obowiązku czytać codziennie gazety, oglądać telewizję i dyskutować na biężące tematy polityczne – no, ale ja przecież nigdy i nigdzie takiego obowiązku chrześcijanom nie zadawałem, nie przypisywałem.

    Proszę zauważyć, że w tytule swojego tekstu, slowa NORMALNI  nie ująłem w cudzysłów. Lecz trudno mi się pogodzić z taką "normalnością". W moim przekonaniu chrześcijanin nie może całkowicie izolować się (w sferze swojej psychiki, emocji, intelektualnego zaangażowania, a w wielu przypadkach również w sferze działań) od tego co się dzieje w życiu społecznym, publicznym, politycznym. To jest postawa "chora", sprzeczna z chrzescijańskim powołaniem.

     Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  6. jantadeusz

    Arturze

    Znakomicie to ująłeś. Wiemy więc bez wątpienia na jakim fundamencie budować. Żeby tylko nam się chciało chcieć budować. I to chyba głównie nurtowało mnie gdy pisałem swój tekst.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  7. arturah

    Janie

     

    Otóż wprost przeciwnie Janie  . Tak na prawdę  nie wiemy na jakim fundamencie budujemy.  Być może lepiej czyni ten, który się nie trudzi budować niż ten, który buduje domy na piasku. Lepiej nie chcieć budować niż budować coś, co, gdy przyjdzie zawierucha rozleci się z hukiem.

    Błogosławieni którzy nie budują na próżno . Po co wstawać wcześnie rano i trudzić się do wieczora nad czymś co nie jest dziełem Boga? Czasami zwodzi nas taka wizja, że napierw naznosimy kamieni i zbudujemy świątynię według planów naszych architektów od Teologii Boga  a później zaprosimy do niej Stwórcę …Ha ha ha …śmieje się ten który jest w niebie . Czy ludzie naprawdę myślą że Bóg zamieszka w świątyni umysłem ludzkim zbudowanej ? Nie nie …Najpierw plan od Boga z pierwszej reki od Wiekuistego . Bo nie Ciało i krew objawiły Piotrowi fundament na którym zbudowany jest Kościół ale Ojciec który jest w Niebie …

    „Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 17)

     

    A

     

     
    Odpowiedz
  8. ostatni

    Artur

     Arturze myślę że jednak nie da się żyć żeby czegoś nie budować, człowiek żyjąc chce czy nie buduje, chce czy nie musi się trudzić w taki czy inny sposób, każdy żyjący człowiek na tej planecie trudzi się i buduje tylko często na próżno bo co człowiekowi z tego choćby cały świat pozyskał a na duszy szkodę poniósł. Problem jest w  tym że koncentrując się na doczesności budujemy na próżno, nie można nic budować, ale z pewnością na próżno można. Wiesz wydaje mi się że fundament jest fundamentem-nie zależnie od opcji religijnej, Chrystus jest Chrystusem tu czy tam, problem jest w nas, tak na prawdę jako wierzący dyskutujemy ze sobą o słuszności wiary, ale w tym momencie umyka nam świat pełen ludzi niewierzących, dyskutując z nimi Arturze (i nie ma to nic wspólnego z pychą) jestem przekonany że buduję na właściwym fundamencie, nie wiem z jakiego materiału ale wiem że choćbym stratę poniósł to zbawiony będę tak jakby przez ogień. Czytając ostatnio twoje komentarze odnoszę wrażenie że chyba zbyt filozoficznie zacząłeś podchodzić do prostych spraw wiary – człowiek rzucający się w przepaść miłosierdzia Bożego nie może budować na piasku, oczywiście te nasze budowle mogą być śmieszne, odrażające , zadziwiające, ale budowla chrześcijanina zawsze stoi na fundamencie jak licha by nie była, ważny jest fundament, potem budulec, ale budulec to na pewno nie są nasze poglądy i przynależności, budulec to miłość im większa tym materiał cenniejszy, budulec to nasze praktyczne życie nie wyznawane poglądy religijne. -jeszcze ważna rzecz – można mieć piękny budulec bez fundamentu, to jest ciekawe – można budować ze złota na piasku – to jest dopiero – na próżno

    seba                                                                                                                            

     
    Odpowiedz
  9. arturah

    Janie

    Przeczytałem Twój wpis w którym zatrzymałem się nad zdaniem w którym piszesz :
    "budulec to nasze praktyczne życie nie wyznawane poglądy religijne"

    Czy jesteś tego pewny?

    A

     
    Odpowiedz
  10. ostatni

    Artur

     

     

    pisząc odpowiedź na twoje pytanie Arturze zauważyłem jak różnie można zrozumieć ten fragment mojej wypowiedzi, właściwie dobrze że o to zapytałeś ponieważ są rożne religie( a ja miałem na myśli teologie chrześcijańską), dziękuje. „poglądy religijne” – miałem na myśli w małym zakresie – czyli te nasze dyskusje o denominacjach chrześcijańskich na Tezeuszu, chodziło mi o to że te nasze gadki niczego nie dowodzą, że ta przynależność do jakiejś denominacji nie decyduje o fundamencie, myślę że katolik czy protestant budują na tym samym fundamencie z tą różnicą że te budowle są inne, czasami różnią się bardzo, ale św. Paweł napisał że ogień wypróbuje te nasze budowle życiowe, które powstają w oparciu o teologię, czyli ta teologia ma wpływ na to co budujemy( jak wygląda nasze życie praktyczne) a nie na to na czym budujemy ( inaczej musielibyśmy przyjąć że protestant buduje na piasku a katolik na fundamencie lub odwrotnie), i nawet całkowita strata budowli nie oznacza potępienia – przyniesie raczej stratę, ale zbawienie będzie przez ogień ( pewnie dzięki „fundamentowi”, który bierze pod uwagę że to nasze budowanie może być zwichrowane przez oszustwo, niedbalstwo czy jakieś inne upadki, słabości) oczywiste jest dla mnie że chrześcijanie budują na Chrystusie, skale, fundamencie, a teologia ma jedynie wpływ na te nasze budowle, które dopiero w próbie ognia okażą się dobre lub gorsze, a nawet do niczego. Czasami śmieszne jest to że wyskakujemy z naszymi planami technicznymi i spieramy się, która budowla jest najlepsza, a tak naprawdę to się okaże na końcu, jednak nie jest to złe bo mamy wtedy szanse dokonać ewentualnej korekty w swoim planie widząc konstrukcje naszych rozmówców. Każdy z nas kiedyś musi wybrać tego… jak to określiłeś „ architekta teologii”, osobiście doszedłem do wniosku że najbezpieczniej jest trzymać się starego, doświadczonego i wypróbowanego architekta, niektórzy wybierają świeżych i narwanych architektów a jeszcze inni sami stają się tymi architektami – no cóż Pan Bóg próbować będzie. Jeszcze wątek piasku – budowanie na piasku w moim przekonaniu to budowanie poza Chrystusem.

    A …… i ostatnia rzecz – słowa Jezusa „… kto słucha moich słów a nie wykonuje ich…..” często są błędnie interpretowane, zauważyłem że słowa te – „nie wykonuje” są rozumiane jako „źle wykonuje” myślą tak ci ( najczęściej protestanci) co uważają że wolę Jezusa można wykonywać tylko w oparciu o „prawdziwą, dobrą słuszną” teologię – czyli – my mamy dobrą teologię więc wykonujemy to co mówi Jezus a tamci mają złą teologię i źle wykonują(czyli nie wykonują), Jednak Jezus powiedział „ kto nie wykonuje”nie mówił kto „źle wykonuje”, każda próba wykonania woli Jezusa jest przez Niego doceniana(jeden wyda 100 krotny owoc inny 60 krotny inny 30 krotny). Jezus mówiąc „ nie wykonuje” mówił o ludziach, którzy znają Jego nauki słyszą je, ale nie interesuje ich to, – słyszą a mimo to nie wykonują. Budują swoje życie w oparciu o własną filozofię lub inne religie odrzucając naukę Jezusa Chrystusa czyli – budują na piasku.

     

    Sebastian

     
    Odpowiedz
  11. arturah

    CREDO mój Ostatni przyjacielu

    Piotr gdy został zapytany przez Jezusa za kogo GO ludzie mają wypowiedział pierwsze CREDO.

    Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego

    Jezus zapytał swych uczniów: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Szymon Piotr: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego". (…) Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: "Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie". Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku". Mt 16,15-16.21-23

     

    Staram się mój przyjacielu Ostatni od jakiegoś czasu  pisać na Tezeuszu trzymając się fundamentu.

    Napiszę poniżej to co myślę . Jestem prostym człowiekiem więc wybacz jeśli moje słowa wydadzą Ci się mało teologiczne.

    Otóż

      Boże słowo,  z ktorego jest utkany prawdziwy  pogląd regligijny  rodzi  praktyczne życie a nie na odwrót . Nie należy tej zasady odwracać.
    Prawdziwe poglądy religijne są  budowane na Bożym słowie. Osoba Pana Jezusa objawiła nam Prawdę  na której należy budować .
    Tą Prawdą –  opoką jest wyznanie, że Jezus jest Mesjaszem , synem Bożym, który przyszedł w ciele aby zbawić świat i że nie ma w żadnym innym imieniu zbawienia .
    Ważne jest by poznać prawdę objawioną  słowem bożym. Wiara szukająca zrozumienia. A więc najpierw człowiek doświadcza spotkania z Jezusem w swoim sercu i czytając słowo Boże szuka zrozumienia swojej pozycji w Chrystusie.
     Osobiście starał bym się raczej szukać takich ludzi, którzy znają Pana Jezusa w swoim sercu i w nim Chodzą.  Teologia , jeśli mamy na myśli Wiarę szukającą zrozumienia, powinna budować w nas właściwy wgląd w Prawdę, która przyczyniła się do zbawienia a tą prawdą jest Osoba Jezusa o której opowiada Biblia od pierwszej księgi Mojżeszowej do Apokalipsy. Pan Jezus nauczał właśnie takiej teologii a więc wyjaśniał co o Nim było napisane w Pismach Starego Testamentu . Apostołowie zaś zebrali w Nowym Testamencie to co niejako otrzymali osobiście od Pana.
      I tej prawdy chcę się uczyć od Boga oraz od ludzi których on posłał , jesli ich posłał. Na tej opoce należy budować życie .
     
       Jeśli ktoś buduje na umyśle pozbawionym spotkania z osobowym Bogiem, to jego budowla  prędzej czy później przyniesie jedynie cierpienie .
       Patrząc na historię ludzkości i rozmaitych religii możemy tego dowieść .
      

    W Ewangelii Jana jest napisane:
         Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
        Ono było na początku u Boga.
        Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało.
         W nim było życie, a życie było światłością ludzi.

     Opoką naszego zbawienia jest nie kto inny jak Jezus Chrystus od którego cały wysiłek człowieka bierze swój początek a spełnieniem tego wysiłku jest chodzenie w   Duchu Bożym. Bóg umieścił człowieka w Chrystusie , tam go posadził . To w  Nim dane jest człowiekowi stać , jak na ziemi obiecanej , broniąc jej przed atakami zła , oraz chodzić w Nim rozkładając Miszkan – namiot  świadectwa między niewiernymi  . Nie ma innego fundamentu i nie ma innego początku .

    W Tehilim – Psalmie 18 napisano:
    Wiekuisty   skałą i twierdzą moją, i wybawieniem moim, Bóg mój opoką moją, na której polegam. Tarczą moją i rogiem zbawienia mego, warownią moją.
    Od tych słów zaczyna się życie regligijne i prawdziwy pogląd.
    Wszystkie cele Boże i wszystkie nadzieje związane są z tym zmartwychwstałym Chrystusem który jest Opoką. On jest tym który został oddzielony i pomazany , aby się stać niewzruszonym fundamentem Bożym. Jeśli On jest tym naszym fundamentem to my ludzie jesteśmy  żywymi kamieniami . Uznać Chrystusa to znaczy równiez uznać i Chrześcijan a także Bozy plan , który przez nich ma zostać dokonany we wszechświecie.
    Będziemy mało użyteczni Bogu jeśli będziemy świadomi jedynie naszego własnego zbawienia a nie zrozumiemy choć odrobinę jaki cel przyświecał Bogu w połączeniu nas z Jego Synem. Jak wielu jest takich którzy chlubią się z posiadania pomazania Duchem , a jednak sprawiają wrażenie że nie zdają sobie zupełnie sprawy z tego iż powód , dla którego Duch był dany jest jeden i ten sam . Ma wypełnić jeden i ten sam wieczny Boży cel.
    Gdy zdamy sobie sprawę z tego , natychmiast też dostrzeżemy jak nikłą była nasza praca w budowaniu zborów albo parafii  jeśli nie miała żywotnego związku z realizacją tegoż Bożego planu…
    Kościół  nie jest tylko grupą ludzi którym grzechy zostały odpuszczone i którzy zdążają do nieba . Jest to grupa tych których oczy zostały otworzone na prawdziwy fundament w osobie Jezusa Chrystusa.
    Jest to coś większego od rzeczy , które może człowiek oglądać , znać lub mógłby dotykać swoim umysłem. Jest to coś daleko większego od zewnętrznych przeżyć uczniów którzy przez trzy lata jadali , spali , chodzili i żyli u boku swojego Pana Jezusa, gdy po ziemi chodził. Nawet te tak bliskie doświadczenia Pana Jezusa nie mogą się równać z tym czym jest dziś możliwość bycia członkiem jego Ciała , którym  jest Kościół pełen Ducha świętego.
    Skałą i Opoką jest Chrystus ale Chrystus musi być objawiony a nie teoretyczny czy poznany tylko z doktryny jakiejś szkoły . Fundamentem jest znajomość Chrystusa w życiu praktycznym . Tragedią współczesności jest to że wielu z nas ciągle szuka tego fundamentu poza Chrystusem.

    A

     

     

     
    Odpowiedz
  12. Kazimierz

    Janie

    Czy obojętność daje się pogodzić z postawą chrześcijańską?  

    Zadałeś takie pytanie, ciekawe pytanie. Jednak zdaje się, że jest ono osadzone w kontekście wąskim, chodzi ci o wybory polityczne, dobrze konkluduję? Czyli jakby od nich uzależniasz powodzenie, lub niepowodzenie ludzi w Polsce  , a brak zainteresowania partiami i życiem politycznym uważasz za swego rodzaju naszą współczesną tragedię, która zamyka jakby nas na zmiany? Czy ja dobrze odczytuję twój tekst?

    Co prawda partie i życie polityczne mnie nie interesują, ale zadajesz pytanie dotyczące chrześcijan i ich postawy wobec powyższego, to już mi bliżej do konkluzji . Moze opisze dlaczego mnie nie interesują sprawy polityczne byc moze  będzie to częścią odpowiedzi na twoje pytanie. 

    A więc, ogólnie rzecz biorąc, pewnie nie istnieje rząd na świecie, który tworzyliby wyłącznie ludzie odrodzeni z Ducha Świętego. Zdarza się czasami, ze jakiś członek rządu takiego, czy innego jest człowiekiem odrodzonym i przyznaje się publiczne do swojej relacji z Chrystusem. W Polsce jeszcze się nigdy to nie zdarzyło, przynajmniej w czasach nowozytnych. Oczywiście kazdy rząd w swojej kalkulacji będzie się przyznawał do wiary w Boga lub nie, ale niestety to jest tylko fasada, aby pozyskać wyborców. Udaje się tez włączyć w system polityczny pewne elementy moralności czy nawet prawa kościelnego, w Polsce prawie wyłacznie KRK, ale tez to wszystko raczej na popis, lub z niewiedzy. W mojej ocenie niewierzący politycy tworzą prawo dla niewierzących obywateli, czasami pod płaszczykiem KRK. Zeby było jasne, moim zdaniem odrodzonych Polaków z Ducha Świętego uwazam , że nie ma więcej jak ok. 2 mln. i chyba przesadziłem nieco.

    Czym zatem jest jak Jan to określa postawa chrześcijańska, czy chodzi mu o udawaną i kulturową postawę Polaka, który nie ma nic wspólnnego z Bogiem? Wszak, jak to pisze Norman Davis, wiara Polaków jest kulturowo uwarunkowana, zbiorowa i ludowa, nie mająca osobistych odniesień w postaci relacji z Chrystusem Panem. Powiedzmy sobie jasno, jest jak chodzenie do teatru. Obejrzymy, ocenimy występ aktora trochę w tym pouczestniczymy, ale to jest na zewnątrz, a moja wiara w Boga jest całkowicie czymś innym, najczęściej jej nie ma. Bóg zostaje w tabernakulum, a ja idę do domu. Mówić o postawie chrześcijańskiej w tkim układzie – jej po prostu nie ma. Nie moze się ukształtować kręgosłup chrześcijanina w niechrześcijaninie. Mozemy mówić jedynie o wpływie nauki KRK i innych kościołów w Polsce na ludzi, który jest nikły. Poniewaz i tak kazdy ma swoje zdanie. A ze KRK w pewien sposób stara się dystansować od polityki, gdyz źle na tym wychodzi, a więc nie istnieje moim zdaniem takie coś jak postawa chrześcijańska wśród ludzi nieodrodzonych, gdyz być jej nie moze.

    Postawa chrześcijańska rodzi się poprzez relację ze zmartwychwstałym Chrystusem. Osobistą, pełną miłości, troski i owocująca zbawieniem. Ta relacja nie nazywa Polski ojczyzną, ale ojczyzną jest niebo, niebiańskie Jeruzalem, a ziemia jest miejscem pielgrzymowania w woli Boga. W całej historii Biblii spotykamy nielicznych ludzi, którzy angazowali się w sprawy panstwa. Daniel, Józef, Ezdrasz to ludzie będący w rządach innych krajów. Dawid, Salomon i wielu innych jest przedstawicielami Izraela lub Judy, czyli narodu wybranego, a zapewne Polska takim nie jest. Jak zresztą oprócz Izraela żaden z krajów na świecie. A więc moim zdaniem nie istnieje dla chrześcijanina zrodzonego przez Boga pojęcie postawa chrześcijańska wobec polityki lub rządu, gdyż ten rząd i ta polityka (niezaleznie od pory i czasu i opcji, która rządzi) nie jest rządem chrześcijanina. Chrześcijanin jest pod rządami monarchicznymi Boga, który jest Królem królów. Jeżeli Bóg zdecyduje aby posłać chrzścijanina do danego rządu, to tylko po to aby czynił Jego wolę, był głosem proroczym, a nie zeby rządził krajem. Gdyż jako taki kazdy kraj jest światem, nie kościołem. I służyć ma światu w tym tez chrześcijanom, choć oni sami raczej modlą się o rząd , rządzących, szanują władzę i w granicach moralności Boga, poddają się jej. Zyja jednak pod innym autorytetem i są zaopatrywani i posilani z nieba, gdyż do niego nalezą. 

    Chrześciajnie są też solą i światłem, a więc raczej zadaniem wierzących powinno być reprezentowanie Chrystusa na ziemi i chodzenie w Jego Duchu które skutkuje tym, ze ludzie widzą postawę i bogobojne zycie takiej osoby czy osób i pragna Boga. Pragną przejśc z kraju doczesnego do wiecznego, sól chroni tez przed zepsuciem, a więc jak najbardziej chrześcijanie powinni pokazywać na grzech i sprzeciwiać się legalizacji go, jeśli mają taką mozliwość. Nie powstrzyma to świata przed próbami wprowadzania grzechu w obieg, ale przynajmniej moze być to nazwane. I rzeczywiście wielką rolę w naszym kraju wykonuje tu KRK, sprzeciwiając się aborcji czy eutanazji. Jednak we wielu kwestiach zapędził się ten kościół, jak choćby prezerwtywy, które niczym w skutkach się nie roznią od NPR, gdyż tu i tu chodzi o to, aby seks przynosił radośc, a kobieta w ciąze nie zaszła. No ale to na marginesie.

    Tak więc dochodząc do końca mojego rozwazania, obojętność na polityke i rządy da się pogodzić z postawą chrześcijańską. Bo coz ma świtłośc do ciemności? Bo co ma wspólnego Chrystus z Balialem? Kochajmy Polskę, ale nie zapominajmy, to nie jest nasza ojczyzna – bo nią dla odrodzonych jest Jeruzelm niebiańskie.

    List do Hebrajczyków 11:13-16

    13. Wszyscy oni poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala; wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi.

    14. Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają.

    15. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność, aby do niej powrócić;

    16. Lecz oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto.”

    (BW)

     

     
    Odpowiedz
  13. jantadeusz

    Kazimierzu

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie z  " narożnika" Polski. Jestem w tym "śmiesznie" wciętym pomiędzy Niemcy i Czechy kawałku naszej ojczyzny. Mój wpis i Twój komentarz się rozminęły. Starannie wykazałeś swój pogląd, ale ja się zdecydowanie z nim nie zgadzam. Szerzej odniosę się do tego po powrocie z mojego krótkiego wyjazdu. Bardzo bym chciał, żeby również inni blogowicze zechcieli podzielić się swoim zdaniem na ten temat. To jest chyba ważne dla nas wszystkich. Czy jednak zechcą?

     
    Odpowiedz
  14. jorlanda

    Ciekawe jak to objąć…?

    Bardzo zainteresowała mnie Wasza dyskusja. Zawsze od zawsze interesowało mnie zagadnienie obojętnienia na wszystko wokół, zwłaszcza na zło. Chciałam sie podzielić odkrytą przeze mnie metodą na grzech obojętności, która mnie często niestety probuje dopaść.

    Czasem jestem tak zmęczona codziennością, że nic nie czytam. I nie wiem co się dzieje na świecie. Czasem nawet myślę: a co mnie to obchodzi… Tak tak, tak czasem się zdarza. Ale myślę o tym co mi opowiadają ludzie, pytam, słucham. I wtedy się zmuszam do zdobycia choć szczątkowej wiedzy o tym, co się dzieje.

    Moim prywatnym bojem ze złem jest włączenie się w budowanie lepszej rzeczywistości na tych polach, gdzie pracuję, żyję, wychowuję dzieci. Walka ze złem we własnym sercu to pierwszy i podstawowy krok w stronę bycia nieobojętnym. Potem jest owoc tej pracy – to że codziennie chce mi się być porządną chrześcijanką. Nawet jak się dziś nie uda, to jutro znów spróbuję.

    Ostatnio najbardziej dotyka mnie sprawa szpitala na Madalińskiego, zamach na wolność sumienia lekarzy, fakt abortowania dzieci w miejscach publicznych, bez konsekwencji dla drani którzy tym kręcą. Co mogę zrobić? Proszę Boga: pozwól mi coś zrobić. I oto dzwonią telefony, odzwa się ktoś na FB, coś przeczytam, coś napiszę. No i piszę do matek niechcianych dzieci, pomagam modlitwą tym, którzy mają wpływ na prawo i decyzje rządowe, noszę w kieszeni model 10tygodniowego nienarodzonego dziecka, czasem pokazuję go ludziom, ot tak po prostu szukając klucza. Tyle mogę, więcej nie.

    Wkurza mnie to co się dzieje w kwestii rodziny w naszym kraju. Denerwuje mnie wciskanie treści erotycznych i homoseksualnych w każdą ostatnio wypuszczoną w świat bajkę dla dzieci. Dobija to co mówią młodzi katolicy w kwestiach moralności. Co mogę zrobić? Proszę Boga: pozwól mi coś zrobić albo wrzeszczę w stronę nieba: Albo SAM COŚ ZRÓB bo mni szlag trafi Boże Kochany!!!!!!

    No i nadal uczę w szkołach, nadal … mimo że mam tego po dziurki w nosie. Sednem jest decyzja o chodzeniu za Chrystusem mimo wszystko. Nie jest łatwo. Ale wierzyć trzeba, że to On zwyciężył już dawno. Tylko że jeszcze tego nie widzimy.

    Pozdrawiam nieobojętnych 🙂 I piosenka: BĄDŹCIE POZDROWIENI

     
    Odpowiedz
  15. arturah

    Jola

    Fajnie, że jesteś .

    Najbardzie podobały mi sieTwoje słowa w których  piszesz :

    "Proszę Boga: pozwól mi coś zrobić albo wrzeszczę w stronę nieba: Albo SAM COŚ ZRÓB bo mni szlag trafi Boże Kochany!!!!!!"

    Nie wiem dlaczego ale uśmiecham się teraz od ucha do ucha bo to jest  prawdziwe .

     

     
    Odpowiedz
  16. jantadeusz

    Kazimierzu, tego się pogodzić nie daje !

                          Stanowczo się nie zgadzam z konkluzją Twojego komentarza (26 lipca g.7.51). Odnoszę wrażenie, że został on napisany pod założoną z góry tezę a cała argumentacja została niejako (i sztucznie i na siłę) przypasowana do konkluzji wyrażonej w zakończeniu. Przyznaję , naprawdę szczerze – nie rozumiem Twojego wywodu. Nie przekonuje mnie żaden z podawanych przez Ciebie argumentów dla wykazania, że obojętność „ na politykę i rządy” daje się pogodzić z postawą chrześcijańską. I nie chodzi tu nawet o to, że jest to teza niezgodna z literą i duchem katolickiej nauki społecznej, w tym również z nauczaniem Jana Pawła II ( nie jesteś katolikiem, nie musisz się więc kierować katolicką nauką społeczną) – ale przede wszystkim o to, że jest to teza w moim głębokim przekonaniu nierozsądna.

    Politykę można definiować w rozmaity sposób. Ma ona co najmniej kilka definicji. Najprostsze jej pojęcia i chyba również  najbardziej „neutralne”, to takie właśnie, że: polityka to jest roztropna troska o wspólne dobro, racjonalna działalność na rzecz wspólnego dobra, świadome działania mające na celu realizację dobra spólnego, czy też działania człowieka lub grupy ludzi względem określonego celu i umiejętność rozwiązywania konfliktów.

    Można jeszcze mówić o polityce jako o służbie dla innych a więc polityka byłaby aktywnością, pracą , służbą tych ludzi, którzy zostali wybrani przez innych ludzi, aby właśnie poprzez swoją aktywność, pracę, służbę – roztropnie, racjonalnie służyć wyborcom. Dla mnie „polityka” ma przede wszystkim takie znaczenia.

    Żyjemy w zbiorowości, w społeczeństwie. Społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować bez państwa. Tak było również w czasach naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Tak jest i teraz. Mniej istotne jest to, czy to będzie państwo unitarne,czy federacja państw, czy też unia państw, etc. Dla funkcjonowania społeczeństwa konieczna jest organizacja która która zapewni realizację funkcji dla społeczeństwa niezbędnych. Ta potrzeba, potrzeba realizacji tych funkcji realizowana jest poprzez „politykę”. Jest ona niezbędna dla życia, funkcjonowania społeczeństwa i jednostek ludzkich które to społeczeństwo tworzą. Jest NIEZBĘDNA. Bez niej społeczeństwem nie da się zarządzać.

    Ja jestem chrześcijaninem. Jako chrześcijanin kieruję się określonymi wartościami dla których fundamentem jest Dekalog i nauczanie Jezusa Chrystusa. Dla mnie Dekalog i nauczanie Jezusa Chrystusa są fundamentem dla budowania czegokolwiek. CZEGOKOLWIEK. Wszystkiego! Również życia zbiorowego w którym przyszło mi żyć, społeczeństwa w którym jestem, egzystuję. Mojego życia prywatnego, życia moich bliskich.

    Jak zatem może mi być obojętne to, kogo ja wybieram do władzy albo czy też w ogóle kogoś wybieram. Jak zatem może mi być obojętne jakich wartości przestrzegają w swoim życiu ludzie których wybieram do władzy i którzy będą organizowali życie społeczeństwa w których żyję ja i moi bliscy, moi współbracia w wierze i w ogóle wszyscy ludzie żyjący ze mną tu i teraz.

    Jak zatem może mi być obojętne, czy ci którzy obecnie sprawują władzę postępują zgodnie z tymi wartościami które są dla mnie najważniejsze, oraz czy według tych wartości organizują życie społeczeństwa w którym żyję.

    Jakże to wszystko może być nam, chrześcijanom obojętne !?

    Czy można więc obojętność na „politykę i rządy” (wg Twojego określenia) , pogodzić z postawą chrześcijańską.

    TEGO SIĘ POGODZIĆ NIE DAJE.

     
    Odpowiedz
  17. arturah

    Janie /pytanie

     

    Czy Pan Jezus był obojętny „ na politykę i rządy cesarstwa Rzymskiego ” ?

    Czy Pan Jezus był obojętny na politykę i rządu Izraela ?

     

    A.

    PS. Ja tylko zadaję pytania  Nie musisz jeśli nie chcesz na moje pytania odpowiadać .

    uczniowie pytają Jezusa: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” (Dz 1,6)

    Czy Polska jest Izraelem?

     
    Odpowiedz
  18. jantadeusz

    Artur

    To nie jest kwestia czy ja chcę, czy nie chcę Tobie odpowiadać. Oczywiście, że chcę. Jak nie będę chciał , to wprost o tym powiem. Nie zawsze jednak mogę w danym czasie udzielić dłuższej odpowiedzi, a poza tym dosyć trudno jest odpowiadać na pytania typu; no np; dlaczego powietrze jest przezroczyste.

    A co do twojego pytania; Arturze zgodzisz się zapewne, że Pan Jezus nie był obojętny na dobro i na zło. No i na pewno również dotyczy to dobra i zła, jeżeli przejawiało sie one w poczynaniach lub zaniechaniach zarówno przedstawicieli cesarstwa jak i hierarchi żydowskiej. I oczywiście również wówczas, jeżeli były to poczynania lub zaniechania polityczne.

     
    Odpowiedz
  19. arturah

    Janie mam wątpliwości

    Janie zastanawiam się siedząc w Cieniu Twoich słów nad słowami które mówią :

    Jezusa zaś stawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: Czy Ty jesteś królem żydowskim? Jezus odpowiedział: Tak, Ja nim jestem. A gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Wtedy zapytał Go Piłat: Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie? On jednak nie odpowiedział mu na żadne pytanie, tak że namiestnik bardzo się dziwił (Mt 27, 11–14).

    Teraz całe ich zgromadzenie powstało; i poprowadzili Go przed Piłata. Tam zaczęli oskarżać Go: Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza–Króla. Piłat zapytał Go: Czy Ty jesteś królem żydowskim? Jezus odpowiedział mu: Tak, Ja nim jestem. Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku. Lecz oni nastawali i mówili: Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd. (…)

    Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie (Łk 23, 1–16).

    Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: Czy Ty jesteś królem żydowskim? Jezus odpowiedział: Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił? Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd. Piłat zatem powiedział do Niego: A więc jesteś królem? Odpowiedział Jezus: Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu. Rzekł do Niego Piłat: Cóż to jest prawda? To powiedziawszy wyszedł powtórnie do Żydów i rzekł do nich: Ja nie znajduję w Nim żadnej winy (J 18, 33–38).

     

    Czy jesteś tego pewien Janie że Pan Jezus był zaangażowany w politykę nie swojego królestwa?

     

    hm …

     
    Odpowiedz
  20. jantadeusz

    Artur

    Cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Proszę przeczytaj parę razy ostatnie zdanie (to ze znakiem zapytania) swojego tekstu i zastanów się, jaki popełniłeś błąd w naszej rozmowie. Hm …

    Dobranoc Arturze. Jeśli nadal masz jakieś wątpliwości, to proszę, pozostańmy każdy przy swoich wątpliwościach.

     
    Odpowiedz
  21. Kazimierz

    Janie z pogranicza 🙂

    Ciekawy ten twój zakątek, blisko wszędzie 🙂 Bogatynia i okolice, nie znalazłem co prawda miejscowości na L, ale może niedaleki Lwówek Śląski?

    Byliśmy tam dwa lata temu, moi teściowie pochodzą z tamtych terenów. My byliśmy w Gryfowie Śląskim, ale pojeździliśmy do Bolkowa, Lwówka no i do Pawlaków.

    W Lwówku odwiedziliśmy baptystów, którzy zagospodarowali zameczek, pięknie.

    Co do tematu, cóż możesz mieć swoje zdanie i opinię, a ja swoje i już. Ja inaczej trochę widocznie postrzegam świat. Dla mnie nad wszystkim Panuje Bóg, On daje władze i odbiera On kogoś wynosi lub poniża. Nawet takie postaci jak Nebukadenosor czy Cyrus – pogańscy królowie czynili wolę Jego Iż. 42,1-4. On jest ten sam cały czas i nie zmienił się i dokonuje rządów i sądów na ziemi. Nie musze o to się martwić, to On ustanawia i strąca władców. Dan. 20,20-22 to nie moja sprawa. Mam być posłuszny władzy – Mk 12,17 i par.; Rz 13,1-7 oraz 1 P 2,13-17 i żyć życiem Królestwa.

    KJ

     
    Odpowiedz
  22. zk-atolik

    Trudno godzić nie tylko ogień z wodą…

    Panie Janie i inni uczestnicy dyskusji – ponieważ Pan Bóg istoty ludzkie wyposażył w rozum, talenty, uzdolnienia i wolną wolę. Dlatego z chrześcijańską i katolicką doktryną, nauką, logiką, kulturą, tradycją, czy choćby właściwą postawą obywatelską – wg. mnie nie można pogodzić coraz bardziej rozpowszechnianej poprawności politycznej, ani obojętności, czy letniości, bądź dwuznaczności, dowolności, a tym bardziej uprzedzeń i różnych przejawów wrogości, w tym zawiści, nikczemności, podłości i innych niskich instynktów wobec bliźnich.

    Powodem uzasadnionej troski i zmartwienia chrześcijan, w tym katolików może być/jest nie tylko wielu osób wybranych w demokratycznych wyborach pycha, pogarda, swawola, głupota, czy nadużywanie zaufania i pozyskanej władzy, a zatem naganne myślenie i postępowanie, jakie Pan słusznie demaskuje i piętnuje, bo jest ewidentnie sprzeczne z Jego wolą.

    Ps. Dziękuję Panu za wyjątkową prawość i szczególną aktywność na forum Tezeusza.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code