Rekolekcje

Od kilku dni jestem w domu i myślę nad tym, jak ten czas ująć słowami.
Było to prawdziwe ?Spotkanie ze Słowem?, a konkretnie z tym, co mówi Pan Bóg w Księdze Wyjścia o Niewoli, Wyjściu, Przymierzu i Ziemi Obiecanej.
20 osób od piątku do wtorku spotykało się z Panem Bogiem i sobą nawzajem.

Rekolekcjonista zaskoczył formą rekolekcji: od rana jutrznia i Msza święta, śniadanie, po nim konferencje, praca w grupach i wykłady aż do obiadu. Było też inaczej ? po Mszy świętej od razu grupy miały zajmować się problemami, sakć odpowiedzi na postawione przez rekolekcjonistę pytania, wysnuwać swoje wnioski, a potem na konferencji ksiądz je podsumowywał. I nagle okazywało się, że to, co dotyczyło Izraelitów ileś tam tysięcy lat temu dotyczy także mnie, człowieka XXI wieku ? trzeba umieć tylko zadać pytanie i wsłuchać się w odpowiedź Pana.

Na przykład takie pytanie na bazie Wj 1,8-21: dlaczego Izraelici nie buntowali się, dlaczego dali się zniewolić Egipcjanom?
Szukaliśmy na to pytanie odpowiedzi starając się odgadnąć, co wpływało w ówczesnych czasach na tamtejszych ludzi, czym się kierowali przy podejmowaniu różnych decyzji, a potem okazało się, że dotarliśmy do przyczyn naszego zniewolenia grzechem ? ta niewola egipska przestawała być czymś abstrakcyjnym, stawała się konkretną sytuacją człowieka współczesnego.

Wykłady były bardziej naukowe, związane z egzegezą biblijną.

Po obiedzie było kilka godzin czasu ?wolnego? ? można było zwiedzić Gniezno, Ląd, można było poczytać, pospacerować, pobyć w ciszy w kaplicy lub odespać nocne rozmowy 🙂
Potem spotykaliśmy się na nieszporach i kolacji. Na zakończenie dnia była kompleta i adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie ? w milczeniu.

Wyjechałam z tych rekolekcji wyciszona, pełna pokoju i głębokiego zadowolenia. To był dobrze przeżyty czas, a to, czego się tam dowiedziałam o sobie samej, swoich zranieniach, bólach, o tym, jaka jest moja relacja z Panem Bogiem to materiał do pracy nad sobą. Dobrze jest stanąć przed Panem w prawdzie i zobaczyć to, kim jestem i jaka naprawdę jestem. W dniu codziennym, w pędzie i rozproszeniu to umyka, ginie ? łatwo uznać, że jest się idealnym, a to, co niewłaściwe w moim życiu, zachowaniu, to nie “moja wina”.

Ludzie często mówią, że chrześcijaństwo wpędza w kompleksy ? właśnie dlatego, że cały czas mówi człowiekowi o jego grzeszności. No cóż, to trochę tak, jak mieć pretensje do nauczyciela i wychowawcy, rodzica za to, że nie wmawia dziecku, że jest idealne, tylko pokazuje mu, że musi popracować np. nad charakterem pisma, nad punktualnością, prawdomównością, nad zachowaniem wobec rodzeństwa czy koleżanek na podwórku. Pan Bóg robi to samo ? wychowuje, a mówienie Prawdy o nas samych nie ma nas pognębiać, ale wyzwalać z fałszywych wyobrażeń, z obrazu zakrzywionego kłamstwemi i właśnie różnymi zranieniami, jakie w sobie nosimy i często pielęgnujemy, mniej lub bardziej świadomie.

Problem w tym, że ludzie słysząc słowa Prawdy o sobie i zatrzymują się na warstwie krytycznej względem nich. Nie chcą usłyszeć, nie chcą przyjąć, że te słowa [trudne, wymagające, ostre jak miecz] wypływają z Miłości, od Istoty wiedzącej najlepiej, co da człowiekowi szczęście?

Kilka najważniejszych refleksji:
“Biblia nie jest traktatem o Bogu i wcale nie zachęca do rozprawiania o Bogu. Biblia upatruje mądrość w uważnym słuchaniu i rozważaniu tego, co ma do powiedzenia Bóg o sobie samym i o człowieku”.

“Współczesny człowiek uważa że najważniejsza jest wolność, ale wpada w coraz to większe zniewolenia, a największym, najpowszedniejszym z nich jest lęk.”

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code