Niespektakularny Eliasz, ludzki Bóg

Adwent2009r.jpg

 
 
Sobota, II tygodnia Adwentu, rok C2
 
 
Jezus wstępuje na górę, pokazuje się Piotrowi, Jakubowi i Janowi jako Mesjasz. Rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem. Uczniowie, widząc Boga w Nauczycielu, przerażeni upadają i zasłaniają twarze. Chrystus ukrywa boski blask, odchodzą patriarcha i prorok. Nauczyciel podchodzi do drżących ze strachu mężczyzn, prosi, żeby wstali.
 
Dopiero schodząc z góry, ośmielają się pytać o Eliasza. Chcą wiedzieć, dlaczego uczeni w piśmie zapowiadali jego przyjście przed Zbawicielem, jeżeli dopiero przed chwilą widzieli Człowieka-Boga. Zakładają, że wieść o Eliaszu rozniosłaby się błyskawicznie wśród Żydów. Powinny towarzyszyć jej spektakularne wydarzenia, wzbudzające lęk wśród wrogów zapowiedzi. Tymczasem dowiadują się, że Eliasz został zamordowany przez takich samych ludzi, jacy zabiją Mesjasza.
 
Dla Piotra, Jakuba i Jana to przerażająca wiadomość. Jezus, za którym poszli, który ukazał się im jako Bóg, w którego zaczęli bez obaw wierzyć, spokojnie mówi o swojej śmierci. Śmierci przez umęczenie. Zadanej przez tych, którzy zamordowali Jana Chrzciciela. Nie rozpoznali w nim proroka, nie ukorzyli się przed tym, który zapowiadał Zbawiciela. Gorzej, zrobili z nim, co chcieli i taki los spotka ich Nauczyciela. Taki los może spotkać również uczniów. Radość, uniesienie, poczucie mocy tej chwili zaprawione zostało octem przyszłego bólu.
 
Mamy szczęście, żyjąc w kraju, gdzie chrześcijanie nie są mordowani za wiarę. Nie są prześladowani, bo trudno uznać za prześladowanie kpiny z ciemnogrodu. Krzyż w klasie jest symbolem wiary. Jednak jej świadectwem jest życie prowadzone zgodnie z chrześcijańską etyką. A jest to droga usiana kamykami niewygody, kamieniami trudnych decyzji, głazami nieszczęść, wyrwami po naszych upadkach. Jest także usiana miękkim piaskiem przyjemności, radością źródła, tęczą Nadziei. Można powiedzieć, takie jest każde życie…
 
Myślę jednak, że uczniowie – pomimo ryzyka – poszli za Chrystusem, bo Syn Człowieczy dawał im Nadzieję. Mógł uwolnić się od ludzkiego żywota, a tego nie zrobił. Apostołów czekała ludzka droga życia. Przeszli ją razem z Chrystusem. To była i może być nasza decyzja i nasza Nadzieja.

droga_nad_morzem.jpg

 

Komentarze

  1. zibik

    Co to jest za szczęście?……

    Sz. Pani ma zapewne amnezję, a może drwi, kpi z czytelników pisząc takie słowa : Mamy szczęście, żyjąc w kraju, gdzie chrześcijanie nie są mordowani za wiarę. Nie są prześladowani, bo trudno uznać za prześladowanie kpiny z ciemnogrodu.

    Czyżby ks. Jerzy Popiełuszko i inni zamordowani, bądź prześladowani duchowni i nie tylko nie byli Polakami i chrześcijanami?…. To, że aktualnie, gdzie indziej mordują katolików i chrześcijan, absolutnie Panią nie uprawnia, do takich publicznych stwierdzeń.

    A może pisząc publicznie jednak wypada być bardziej odpowiedzialnym, dokładnym i rzetelnym : "Krzyż w klasie jest symbolem wiary. Jednak jej świadectwem jest życie prowadzone zgodnie z chrześcijańską etyką. "

    Owszem krzyż, a ściślej krucyfiks jest najważniejszym symbolem wiary katolickiej. Natomiast obecność krzyża w miejscu publicznym, także w szkołach (uczelniach) jest afirmacją wiary tych, co świadomie i dobrowolnie  akceptują jego obecność, w tym miejscu.

    A wiarygodnym świadectwem wiary w Boga Trójjedynego może być lub jest "życie prowadzone zgodnie z Jego  wolą tj. katolicką lub chrześcijańską etyką."

    A jest to droga usiana kamykami niewygody, kamieniami trudnych decyzji, głazami nieszczęść, wyrwami po naszych upadkach. Jest także usiana miękkim piaskiem przyjemności, radością źródła, tęczą Nadziei. Można powiedzieć, takie jest każde życie… – czy na pewno można odpowiedzialnie, tak napisać?…….

    Przecież w świecie nie brakuje takich, co potrafią na swojej drodze życia nie tylko wyeliminować  kamyki, kamienie, głazy i wyrwy, o których Pani raczyła, aż tak poetycko napisać, lecz również zmuszać innych, aby w trudzie i znoju, często za marne wynagrodzenie siali ów "miękki piasek" jedynie na ich drodze życia.

    Obłędne, czy błędne wyobrażenia, poglądy, przekonania i zatwardziałe serca mogą skutkować najgorszymi czynami (występkami).

    Przyczyną błędnego mniemania i zagubienia jest przede wszystkim lenistwo, nie tylko intelektualne, lecz również duchowe.

     
    Odpowiedz
  2. kudron

    Ułuda powodzenia

    Szanowny Panie

    Cieszę się, że  żyję w kraju, gdzie nie morduje się za wiarę. I właśnie za taką wolność oddał życie ksiądz Popiełuszko. A ci, którzy wykorzystują innych do moszczenia własnej drogi piaskiem, żyją w ułudzie powodzenia. Szczęście daje dzielenie się z innymi, miłość, oddanie wierze. Nauczał tego Chrystus i chrześcijanie w to wierzą.

    Zgadzam się z Arturem – mądry egoista jest altruistą.

    Z poważaniem

    Maria

     

     
    Odpowiedz
  3. zibik

    Wolność, czy zamordyzm?……

    Akurat to, że się Pani cieszy i raduje zapewne z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia to wspaniale. Natomiast proszę w publicznej dyskusji, czy polemice ewentualnie odnosić się, do konkretnych uwag, bądź zastrzeżeń interlokutora, a nie stosować uniki tzw. wykrętne, bądź bałamutne wpisy.  Kogo to obchodzi, z kim się Pani zgadza lub nie?……

    Wspólnota Jego Kościoła tj. katolicy i chrześcijanie wierzą w Boga Trójjedynego, a nauki Jezusa Chrystusa zwykle poznają, pojmują i uznają, choć nie zawsze rozumieją w pełni i właściwie.

    Czy to tak trudno przyjąć wreszcie, do wiadomości, że śp. ks. Jerzy i inne wielce czcigodne osoby zostały bestialsko zamordowane. Więcej dotychczas nie wszyscy sprawcy mordu (złoczyńcy) zostali osądzeni i ukarani, a nie z uporem maniaka powtarzać wierutne kłamstwa, że oddały życie i to za wolność,  czy jeszcze coś tam innego.

    Nadal nie rozumiem, co fakt nie mordowania ludzi w stylu minionego okresu ma mieć wspólnego z wolnością?……prędzej z wyeliminowaniem, bądź ograniczeniem zamordyzmu, bądź prześladowań  w cywilizowanym państwie, wobec katolików, czy chrześcijan.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code