Na krawędzi dwóch światów

Rozważanie na XXIX Niedzielę Zwykłą, rok A1
 
 

Najtrudniejsze dla chrześcijanina jest życie na krawędzi dwóch światów – tego duchowego i tego materialnego, doświadczalnego. Należymy do Chrystusa i do jego rzeczywistości, ale wciąż jesteśmy tutaj. Oszałamiają nas kolory, smaki, zapachy, emocje, uczucia. Trudno jest zachować odpowiednie proporcje i duchową równowagę.

Relacja z Jezusem wymaga tego, by codziennie się zatrzymywać. By codziennie przypominać sobie, co jest naszym celem i przeznaczeniem. Dlatego tak ważne jest spotkanie z Nim – podczas mszy albo podczas modlitwy. Mam pewnego znajomego, który zajmuje wysokie stanowisko w swojej firmie. Kiedyś zwierzył mi się, że codziennie rano, zanim ubierze garnitur, zanim wsiądzie do swojego ekskluzywnego auta i rozpocznie kolejny, pełen spotkań i obowiązków dzień, zapala świeczkę i medytuje przy Piśmie Świętym. To pozwala mu nabrać odpowiedniego dystansu, ale też dodaje mu sił i odwagi, bo ma poczucie, że ten dzień oddał w dobre ręce. To nie uwalnia go od popełniania błędów, ale buduje jego relację z Bogiem i pozwala na życie „u źródła”.

Właśnie takie życie „u źródła” daje możliwość zachowania odpowiednich proporcji. Czas poświęcony na modlitwę zawsze owocuje. Nie możemy jednak zapominać, że żyjemy w konkretnej społeczności, w konkretnym miejscu na ziemi. Tutaj realizuje się nasze przeznaczenie. I na pewno nie jesteśmy tu, w tym kraju, w tej miejscowości, firmie czy rodzinie przez przypadek. Bóg dał nam do zrealizowania jasno określone, chociaż często niezwykle prozaiczne zadania. Zrobić kanapki dzieciom do szkoły, wyprasować koszule, zawieźć mamę do lekarza, zrobić zakupy dla sąsiadki.

Jezus mówi: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Przekaz niezwykle klarowny – oddzielcie to, co materialne, od tego, co duchowe. Przepis jest prosty, tylko jego zastosowanie już niekoniecznie. Bo to, co materialne, kusi. Mami nas wszystko, co mamy tu, na miejscu, na wyciągnięcie ręki, co jest nam oferowane bez specjalnego wysiłku. Świat Cezara jest światem pieniądza, a pieniądzom naprawdę trudno się oprzeć i w tym tkwi problem – na ile rozszalało się w nas pragnienie posiadania.

Słowa z dzisiejszej ewangelii często są cytowane i powtarzane w różnych kontekstach, nie zawsze prawidłowych. Ci, którzy mają się za wierzących, usprawiedliwiają nimi swoje grzechy związane z kłamstwami i matactwami finansowymi, jakich dopuszczają się w pracy. Od takich osób można usłyszeć, że przecież chodzą na mszę w niedzielę, przystępują do komunii i do spowiedzi. Oddają więc Bogu, co należy do Boga. A drobne oszustwa to już zupełnie inna sfera ich życia, odseparowana od Boga, ich prywatna. Trzeba więc podkreślić, że prawidłowe funkcjonowanie w tych dwóch przestrzeniach – materialnej i duchowej – jest możliwe tylko wówczas, gdy jesteśmy uczciwi – wobec siebie, wobec bliźnich i wobec Stworzyciela.

Jezus, mówiąc o powinnościach wobec Cezara, przypomina nam o wszystkich naszych obowiązkach, o konieczności wykonywania zadań związanych z doczesnością, o tzw. prozie życia. Nie można być dobrym chrześcijaninem i zaniedbywać nasz ziemski „ogródek”, ludzi, których mamy wokół, spraw, którymi przepełniona jest nasza codzienność. Jednak by to wszystko miało sens, konieczna jest pełna i solidna relacja z Bogiem, oparta na codziennym dialogu.

Mój znajomy, o którym wspominałam na początku, każdego dnia spotyka się z różnymi ludźmi, wydaje polecenia, prowadzi pertraktacje.

„Gdybym nagle, ni z tego, ni z owego zaczął im mówić o Chrystusie, mogliby mnie wziąć za szaleńca, to źle by wpłynęło na interesy, na rozwój firmy, a więc na wypłaty moich pracowników” – tłumaczył mi. – „Rozmowy biznesowe to zazwyczaj niezbyt dobry czas na ewangelizację. Jednak ja mam pewność, że Bóg tym kieruje, bo przecież codziennie rano wszystko z nim omawiam”.

I faktycznie tak jest, bo swoje świadectwo wiary wobec mnie dał całkowicie spontanicznie, właśnie podczas spotkania zawodowego. To wtedy, zupełnie przez przypadek, opowiedział mi o tym, jak każdego ranka, zanim wyjdzie z domu, zatrzymuje się nad fragmentem z Biblii.

Słuchając dzisiejszej ewangelii warto też pamiętać, że uczciwość wobec „Cezara” da nam spokój sumienia tu, na ziemi, natomiast uczciwość wobec Boga jest podstawą w drodze do nieba.

cesar.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. ahasver

    Jo żech myśloł, że Jezus zbawił i siusiaka mego.

    Jo żech myśloł, że Pan Jezus zbawił świat. No bo jego czyn jest niby tam kosmiczny. No to znaczy, że zbawił też materię. No i że skoro tak, to materia też jest święta, a te wszystkie ascetyczne wyrzeczenia się ciała to jakaś pomyłka neoplatoników i innych ekstrapolantów i tym podobnych rozdzielaczy sztucznych. Szatan to inaczej Binarius, wąż, który wszystko dzieli w te i we wte, najpierw na dwoje, potem się to potęguje. I Szatan ów rozdzielił ciało i duszę. A Jezus ponoć ciało swe wziął do Nieba. No więc po co rozdzielać ciało i duszę? To głupie jest i sztuczne! 😀 Ciało = Dusza. I zmartwychwstaniemy jak nam obiecał Jezus. Nie? 

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Rytuał modlitwy domowy i publiczny.

    Dziękuję Pani za wywołanie bardzo aktualnego, doniosłego i znaczącego zagadnienia tj. zaniedbywania i zaniechania modlitwy publicznej, bądź spłycone, ograniczone, do sfery domowej (prywatnej, osobistej) podejście do rytuału modlitwy, czy afirmacji, oraz adoracji Pana Boga.

    Takie postawy świadczą wg. mnie nie tylko o postępującej laicyzacji społeczeństwa, lecz również o dechrystianizacji i barbarzyństwie współczesnego świata, także lekceważeniu, a nawet świadomym i dobrowolnym ignorowaniu istniejącej, lecz ukrytej i tajemniczej rzeczywistości.

    Można powiedzieć, że mamy dzisiaj do czynienia z coraz bardziej powszechnym  zjawiskiem rytualnego zaprzeczania rytuałom. Ludzie współcześni (inteligentni i nowocześni) zbyt często nie chcą poznawać, ani dostatecznie zdawać sobie sprawy, że troska o budowanie właściwych relacji osobowych – człowieka z Bogiem, oraz bliźnimi – innymi osobami wpływa na współżycie małżeńskie, czy relacje rodzinne, wspólnotowe, także szkolne, zawodowe i biznesowe.

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  3. ostatni

    Równowaga

    To jest właśnie przykład prawidłowej równowagi , mówić o Jezusie we właściwym czasie , niektórym chrześcijanom wydaje się że powinni wszędzie i wszystkim opowiadać o Bogu , a przecież Jezus powiedział że mamy być solą tej ziemi , tak samo mowa nasza powinna być ZAPRAWIONA solą , Kiedy potrawa jest bez soli to jedząc mamy wrażenie że czegoś brakuje {tak właśnie wygląda życie bez Boga, niby wszystko mam a jednak brak ….?]  jednak kiedy przesolimy to jest gorzej – nie da się tego jeść { tak właśnie wygląda życie bez równowagi} . Dlatego nie ma się co dziwić że ludzie wzdrygają się na widok rozgadanych chrześcijan ,którzy zamiast dać świadectwo życia gadają . Popieram pani znajomego . { dobry artykół} . pozdrawiam

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code