Moje wakacje

Od niedzieli mam wakacje – Piotr z dziećmi wyjechał do swoich rodziców. Mam w domu ciszę, spokój i tęsknotę za nimi…
Dobrze jest oddalić się od siebie na jakiś czas – zobaczyć wtedy, jak bardzo w krew weszło codzienne dyskutowanie z synem o czasie siedzenia przed komuterem, wielomówstwo najmłodszej i cicha obecnosć średniej córki, cmoknięcie Piotra na “dzień dobry” i na “dobranoc”, gdy ja już idę spać, a on jeszcze pracuje albo ogląda tv, wspólna niedzielna Eucharystia czy modlitwa przed posilkiem lub wieczorem.

Szczęście jest dziwnym stanem – wszyscy chcą być szczęśliwi, a rzadko kiedy poświęcają dostatecznie dużo czasu, by zatrzymać się i popatrzeć troche z boku na swoje życie – i dostrzec, że właśnie są jak najbardziej szczęśliwi: mimo braku zdrowia, mimo braku pieniędzy na wszystkie zachcianki, a czasem na rachunki, mimo braku czasu dla siebie.

Dlatego cieszę się bardzo, że mam teraz “wakacje” – cieszę się, że rodzinka wraca do mnie w sobotę 🙂 Wprawdzie Marianna zostanie u dziadków, bo ma tam kuzynkę w swoim wieku i bardzo lubi tam być, ale do nas przyjedzie mój siostrzeniec [w wieku Kajtka], więc znowu będą “awantury” pomiędzy nimi a najmłodszą, która poczuje się odstawiona na bok, będzie pełna pretensji, że nie chcą się z nią bawić itp. itd. 😉 Znowu się wiele będzie “działo” 😀

Staramy się nie ingerować we wzajemne niesnaski dzieci, przynajmniej dopóty, dopóki nie zaczynają się wzajemnie obrażać, wyzywać czy popychać. Wtedy wkraczamy i tłumaczymy, że określenie “głupi” w tej sytuacji jest zupełnie nie na miejscu – że bardziej pasowałoby okreslenie “nieuczynny”, “egoista”, “niemiły”,
“obrażalski”, “skarżypyta”. Przecież wszyscy się dobrze uczą, więc nie można o którymś z nich powiedzieć “głupi” 😉 Czasem pomaga takie “rozgadanie” problemu, lekkie wykpienie zbyt czupurnej postawy, czasem sprawa jest zbyt poważna i najpierw trzeba pozwolić, by ochłonęły emocje, uspokoiły się uczucia i odczucia – żeby można było spokojnie porozmawiać, usłyszeć siebie nawzajem.

Trudne to – dla nas, rodziców – stać z boku, starać się nie wtrącać i tylko rozmawiać ze świadomością, że nasze zdanie może zostać zignorowane, a naprzeciwko nas, pełnych dobrej woli, siądzie młody obrażony człowiek z kamienną buzią… Czasem nas również ponoszą emocje i wtedy “idziemy na skróty” – każąc któremuś z dzieci pójść do pokoju, wypłakać się, przemyśleć – i potem przyjść, przeprosić. Czasem zbyt szybko dajemy karę… Z tym, że takie kary są warunkowe – nie mamy oporu przed rezygnacją z nich, jeśli po czasie, gdy sami ochłoniemy, po rozmowie z dziećmi okaże się, żeśmy się pomylili. Nie jest to zbyt wychowawcze [podobno ;-)], ale w naszej rodzinie daje rezultaty. Może dlatego, że po każdej awanturze dbamy o to, by po jakimś czasie okazać sobie nawzajem, że się mimo wszystko lubimy – poprzez dotyk, przytulenie, dobre słowo [“zrobić ci herbatę”], przeproszenie.

Alem się rozpisała 🙂 To chyba najlepiej świadczy, jak bardzo jestem “z nimi”, choć nie ma ich fizycznie obok 🙂 I czekam na jeszcze jedne “wakacje” – gdy Kajtek i Weronika będą u mojej mamy, a ja i Piotr będziemy mieli czas po pracy wyłącznie dla siebie 😉 Wybieramy się też razem na rekolekcje biblijne – będzie to ciekawe, zupełnie nowe doświadczenie. Byliśmy wprawdzie już razem na rekolekcjach rok temu, ale były to rekolekcje ogólne [tematycznie], trwały od piątku do niedzieli. Teraz czeka nas 5 dni i to poświęconych lectio divina. Dla Piotra i dla mnie to zupełna nowość 🙂 A dla mnie i dodatkowy stres, bo na tych rekolekcjach jestem odpowiedzialna za śpiew i za modlitwę brewiarzową 😉 Ale cieszę się na to doświadczenie, pozwala mi ono pozbywać się kompleksów 😀

 

Komentarz

  1. Anonim

    Elu,
    udanych wakacji,

    Elu,
    udanych wakacji, rekolekcji, odpoczynku Tobie, Piotrowi i dzieciakom: Mariannie, Kajtkowi i Weronice 🙂

    moje córki są od wczoraj na obozie harcerskim; pierwszy raz… ale dotychczasowe doniesienia są optymistyczne; młodsza odkrywa, że nawet z chłopakami można się zaprzyjażnić 🙂 i, że razem z mrówkami można mieszkać 🙂
    my z mężem czujemy się w związku z tym jak na… półwczasach – wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni… więcej czasu dla siebie, może trochę towarzyskich spotkań uda się nadrobić ale i praca zawodowa też się o zaangażowanie dopomina…
    w sierpniu wyjazd w góry, całą rodziną plus spora grupa znajomych (łącznie “naście” osób) to już sprawdzony przez nas sposób na dobre wakacje…
    jedyny mankament to… nadwyrężony wakacjami budżet domowy… no ale cóż 🙂

    jeszcze raz wszystkiego dobrego i udanego odpoczynku!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code