Jak skończyć z ubóstwem wśród dzieci? Urzędnicy w Brukseli już wiedzą!

Atancjon, atancjon! Uwaga, uwaga! Madam, mesjeu, lejdis end dżentelmen! Genialny plan urzędników z Brukseli! Skończymy raz na zawsze z ubóstwem wśród dzieci! Jak to uczynić?! Już śpieszę z wyjaśnieniem! 

Otóż pewien słowacki dziennikarz tygodnika "Tyżdeń" otrzymał dziś na swoją skrzynkę mailową sprawozdanie z konferencji zorganizowanej pod auspicjami Komisji Europejskiej w Brukseli, która zawierała taki oto między innymi passus: "Celem konferencji UE jest likwidacja biedy wśród dzieci". Pełen nadziei i wiary dziennikarz uwierzył, że może dzięki zyskanej dokumentacji dowie się wreszcie, jak zwalczać ubóstwo wśród romskich dzieci. I co się okazało? Otóż to, że rozwiązanie jest bardzo proste. Wystarczy wykonać cztery rzeczy, a problem ubóstwa wśród dzieci zniknie raz na zawsze. No ale do rzeczy! Co należy uczynić zdaniem ekspertów?

Po pierwsze, państwa członkowskie muszą stworzyć takie warunki, by rodziny dysponowały odpowiednimi dochodami. Do tego celu mają wykorzystać takie narzędzia jak minmalne wynagrodzenie i odpowiednie dodatki finansowe na dzieci. Nic nowego? No to idziemy dalej. Następnie należy zapewnić dostęp do odpowiednich usług publicznych, takich jak edukacja, powszechne ubezpieczenie zdrowotne. A jeśli i to nie wystarczy, do rozwiązania problemu powinno się przyczynić zabezpieczenie skuteczniejszej równowagi między pracą a życiem osobistym dla pracujących rodziców. A gdyby jeszcze i tego było za mało, to należy ściśle przestrzegać Konwencji o prawach dziecka i wzywać państwa członkowskie, aby respektowały prawo dziecka do bycia wysłuchanym oraz prawo do uczestniczenia przy podejmowaniu wszystkich decyzji jego dotyczących.

A gdyby jednak okazało się, że i to nie wystarczy, to pozostaje nam ostatnia deska ratunku w postaci powołania interdyscyplinarnej grupy złożonej z 300 ekspertów, którzy będą dokonywać przeglądu i oceny wszystkich środków podejmowanych przez władze państw członkowskich, dotyczących walki z ubóstwem wśród dzieci.

Swój artykuł Autor kończy następującym stwierdzeniem: "Do tak wspaniałego i śmiałego planu trudno dodać cokolwiek. Nieśmiało bym tylko zaproponował jedną małą rzecz. Być może, by wystarczyło, gdyby belgisjkie przedstawicielstwo nie chciało likwidować biedy wśród dzieci w całej UE, ale raczej skończyło z bandą urzędników, eskpertów, projektowych czy grantowych menedżerów, konsultantów, którzy wymyślają podobne konferencje na ten temat  i już od dziesięcioleci zwołują je w jednym celu – by napełnić swoje sakiewki."

Niby nic odkrywczego, niby nic nowego, ale któż z nas nie uczestniczył w podobnych konferencjach czy to poświęconych prawom dziecka, czy prawom człowieka, czy prawom osób niepełnosprawynch, czy ubóstwu, z któych kompletnie nic nie wynikało. W dzisiejszych czasach, by podzielić się doświadczeniami wystarczy Internet, a nie kosztowne spotkania organizowane na setki osób, które tracą swój drogocenny czas, odrywane od zajęć, w których są o niebo bardziej potrzebne. Z projektów wyciekają grube pieniądze na noclegi, wyżywienie, nieprzydatne materiały, sprawozdania, konspekty, koszty dojazdu wszystkich uczestników. To jeszcze pół biedy, gdy w czasie podobnych konferencji dochodzi do wypracowania rozwiązań określonego problemu – choć to akurat mało prawdopodobne, bowiem z reguły – mówiąc kolokwialnie – bije się na nich pianę i powtarza to, co inni już setki, jeśli nie tysiace razy powiedzieli dużo wcześniej. Ale nie ma nic gorszego niż konferencja, która przedstawia wierutne bzdury i oczywistości pod płaszczykiem innowacji. Tak czy owak, takie głosy, jak ten słowackiego dziennikarza, to wołanie na puszczy. Z konferencji tego typu nikt nie zrezygnuje, bo to przecież niezgorsze źródło dochodu. A wszystko i tak się jakoś będzie dalej kręcić.

Cały artykuł słowackiego dziennikarza warto przeczytać tu: Jozef Majchrak "Problem z Romami? Belgicko ho vyresi"

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code