Pytanie Piotra – ile razy mam przebaczać, Panie? Zdarza się, że nie mamy już siły wybaczać. Czujemy się skrzywdzeni, wykorzystani. Dlaczego mamy znowu wybaczyć?
Przypowieść prezentuje historię człowieka, który doznał od dłużnika łaski ale sam nie wybaczał. Spotkała go za to symboliczna kara. Dłużnik, który mu darował należność, dowiedział się o jego postępkach i ukarał go.
"Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu" – mówi Nauczyciel.
Bóg stworzył człowieka, ale człowiek jak naczynie sam wypełnia się miłością lub nienawiścią. Każde z tych uczuć inaczej kształtuje wnętrze naczynia. Nienawiść zżera i koroduje duszę, a wybaczenie z miłości do bliźniego daje spokój i oczyszczenie. Wie o tym najlepiej ten, kto sam nienawidził szczerze i gorąco, a potem pozbył się tego uczucia. Jezus kolejny raz chce nas nauczyć trudnej sztuki wybaczania. Człowiek, który prosi o przebaczenie, jest w trudnej sytuacji. Samo dojście do tego, że się popełniło błąd jest nauką.
Nauczyciel chce, aby nam wybaczano i abyśmy sami wybaczali.
Człowiek podąża w stronę daru miłości i miłosierdzia, jak tłumy na łagiewnickie wzgórze, gdzie stoi Świątynia Bożego Miłosierdzia. Z roku na rok, w dzień Święta coraz liczniej przybywają pielgrzymi z całego świata. Media transmitują mszę, gdyż jeszcze więcej ludzi chce chociaż przez ekran uczestniczyć w Święcie Miłosierdzia. Bóg nam wybacza i my wybaczamy.
Tak trudno wybaczyć, a jednak tyle razy chcemy, by inni nam wybaczali. Każde nasze przyznanie się do błędu, każda prośba o nasze wybaczenie może uczyć nas miłosierdzia wobec innych. Każde wybaczenie komuś daje nowe życie części naszej duszy. Najsroższą karą dla tego, który nie umie wybaczyć, jest nienawiść, jaką w sobie nosi.
Jest problem z tym
Jest problem z tym przebaczaniem. Dlaczego tak jest ? Nie wiem.
Jednak słyszałem ciekawe opinie na ten temat. Czy przebaczenie ma być warunkowe, czy bezwarunkowe ?
Można w tym względzie wychodzić od człowieka i od Boga. Pan Bóg przebacza nam, jednak nie czyni to bezwarunkowo. W teologii katolickiej przebaczenie, które jest tożsame z sakramentem pojednania zawiera warunki, które są znane (chociaż być może źle rozumiane ? ). Istnieją te warunki po to, żeby sakrament pokuty i pojednania był ważny. Nieważność spowiedzi może być spowodowana zaniedbaniem jej warunków. Gdy spowiedź jest nieważna (świętokradzka) to po prostu stan "po" jest identyczny, jak "przed", no i wtedy "nie ma przebaczenia Boga". Jest problem, który pojawił się np. w czasie męki Jezusa na krzyżu a chodzi o dobrego i złego łotra. Dobry prosił o przebaczenie i pragnął go, natomiast "zły" właściwie bluźnił Jezusowi a tym samy sam skazał się na nieprzebaczenie.
Wychodząc natomiast "od człowieka" to sprawa jest naprawdę skomplikowana gdyż postawa ludzka, która wybacza zawsze i w każdym czasie nie stawiając wymagań jest niedobra, gdyż może powodować "bezkarność sprawcy". Może powodować, że krzywdziciel utwierdzi się w swoim złym postępowaniu. Tak więc przebaczenie nie jest "zapomnieniem", albo myśleniem ludzkim, że "nic się nie stało".
Stało się a jeżeli tak to to wymaga warunków, czyli trzeba sobie uświadomić krzywdę i również krzywdziciel powinien to zrobić". Taką postawę wobec swojego ojca miał "syn marnotrawny". Więc krzywdziciel musi przyznać się do swojej winy aby "zostało mu wybaczone". Przyznać się do winy i prosić o przebaczenie. Skrzywdzony gdy widzi autentyczną skruchę krzywdziciela może wtenczas wybaczyć.
Podsumowując "przebaczenie jest procesem myślowym" a nie tylko uczuciem. Jest wolą człowieka. Wola ta to jest "chcę", jednak jest ona rozumna i gdy widzi, że krzywdziciel nie chce zadośuczynić to nie działa "na siłę" tylko i wyłącznie, że "tak napisano". Wogóle "to co jest napisane w biblii wymaga odpowiedniego myślenia". Można w tym miejscu zadać pytanie "co to jest myślenie" ? i czemu ma służyć ?
No i właśnie "czemu ma służyć nasze myślenie" ?
wybaczamy także dla siebie
Kolejny problem istnieje gdy
Kolejny problem istnieje gdy krzywidziciel jest już z różnych względów niedostępny ( a zwłaszcza gdy już umarł).
Znowóż nie wiem, lecz w tym względzie proponowałbym inne wyjście, czyli "przebaczenie sobie".
O tak "nie przebaczenie sobie" i skrywanie urazy może tlić się we wnętrzu latami i "sączyć rany". Moim zdaniem często nieprzebaczenie sobie jest połączone z niekochaniem siebie ( w pozytywnym sensie znaczenia tego słowa). Aby przebaczyć sobie trzeba uświadomić sobie to co czuje się do kogoś i coś z tym zrobić.
Proponwałbym "oddanie tego Chrystusowi". Zachodzi jednak pytanie, jak to zrobić ? Są różne wyjścia ale proponowałbym właśnie spowiedź św i powiedzenie tego. Przecież właśnie nieprzebaczenie może się wiązać ze:
– smutkiem
– gniewem (skrajnie mściwością)
– jakimś lękiem, czy wręcz rozpaczą.
Uogólniając istnieją jakieś negatywne myśli wpływające na uczucia. Czy można się tego pozbyć ?
O Augystyn S.J pisał tak: "w psychice nie da się nić zniszczyć, wszystko trzeba porządkować i leczyć".
No właśnie trzeba "porządkować swoje wnętrze. Dla mnie takim uporządkowaniem i porządkowaniem były już wspominane rekolekcje Ignacjańskie oraz praktykowana regularnie spowiedź wraz z kierownictwem duchowym.
Pomogła mi jeszcze jedna rzecz, która być może wyda się niektórym nieuporządkowana (egoistyczna i narcystyczna). Ja tego tak nie oceniam, ale od pewnego czasu wiem i to dodaje mi "sił, otuchy" i wzmacnia:
Ja jestem ważny i CHRYSTUS.
Tak więc zadajmy sobie to podstawowe pytanie – kto jest ważny ?
Grzech i jego negatywne skutki, czy osoba ? Kto jest tą osobą ? No ja jestem osobą a ponieważ ta osoba sama w sobie może tylko upadać i niszczyć więc : "Ja i Chrystus".
pozdrawiam i życzę skutecznego rozwiązania problemów, ale z Chrystusem.
p.s.
Małe uzupełnienie bo
p.s.
Małe uzupełnienie bo w tym wyrażeniu "pozytywnym znaczeniu…………….", chodziło mi o to, że
istnieje pozytywne kochanie siebie, które buduje człowieka.
Komu wybaczać i okazywać miłosierdzie?….
Kto wybacza wszystkim jednakowo chyba nie jest sprawiedliwy, ani prawy i uczciwy, bo nie współtworzy pożądanego dobrostanu i nie wprowadza koniecznego ładu i porządku, tj. nie usiłuje naśladować Jezusa Chrystusa, ani wymierzać Jego sprawiedliwości.
Skąd u Pani taka teza, czy konkluzja?……" Media transmitują mszę, gdyż jeszcze więcej ludzi chce chociaż przez ekran uczestniczyć w Święcie Miłosierdzia."
Przecież dysponenci i współtwórcy większości mediów w RP transmitują Msze Święte, czy inne uroczystości, bądź wydarzenia kościelne zupełnie z innych powodów.
Ich raczej nie interesuje, co ludzie chcą, bądź naprawdę pragną, czy potrzebują, a przede wszystkim komercja tzw. oglądalność emitowanych programów. A ostatnio nawet to kryterium staje się u wielu coraz mniej znaczące, bo nie przypadkowo rezygnują z takich transmisji, jak światowe spotkania Benedykta XVI z młodzieżą, które napewno zapewniły by wielu odbiorcom TVP szczególną radość i satysfakcję, a właścicielom, decydentom pożadaną oglądalność i znaczące profity – zyski. Ponieważ społeczeństwo polskie mimo usilnych starań i wysiłków różnych wrogów wspólnoty Kościoła katolickiego tj. bezbożników, czy ateistów nadal w zdecydowanej większości jest katolickie i chrześcijańskie.
Czy wg. Pani takim złoczyńcom uporczywie wrogo usposobionym, do ludzi prawych, sprawiedliwych i dobrej woli tj. osobnikom szczególnie zdeprawowanym, cynicznym, zawistnym, podłym, nikczemnym etc. tzw. agitatorom i kreatorom nowego "ładu i porządku" w sferze publicznej, także w świecie globalnym – również należy zawsze wybaczać i okazywać miłosierdzie?…..
Pozdrawiam Panią – Zbigniew
Szczęść Boże!
wybaczyc ale nie zapomniec
Wybaczycto nie znaczy zapomniec. Wybaczenie to też nie pojednanie. Wybaczenie to pozbycie się gniewu, zemsty. Nie musimy z tym człowiekiem być w poprzednich stosunkach, musimy też byc ostrożni i nie zapominac, by znow nie stac sie ofiara.
I najwazniejsze – dana osoba musi przyjąc, ze skrzywdziła. Bo jeżeli uwaza, ze wszystko w porzadku i żadnej krzywdy nie było, a my przesadzamy……to chyba kontakt z taką osobą winien być jednak zerwany.
Właściwa postawa.
Droga Jadziu i inni podobnie myślący i postępujący. W przypadku uporczywego trwania w błędzie i braku dobrej woli ze strony prześladowcy, krzywdziciela, czyli wroga lub innego złoczyńcy zerwanie osobistego kontaktu tj. afirmacja braku miłości i dobrej woli – chęci (pragnienia) i zdolności wybaczania tj. pożądanego miłosierdzia ofiary – osoby poszkodowanej nie jest wg. mnie najlepszym postępowaniem, ani rozwiązaniem istniejącego problemu.
Ponieważ dowolny unik, czy stan obojętności, a tym bardziej definitywna rezygnacja z możliwości pozytywnego, dobroczynnego oddziaływania i zaniechanie wymierzenia sprawiedliwości jest swoistym przyzwoleniem, akceptacją, a nawet kapitulacją ofiary wobec złoczyńcy i jego zła.
Złoczyńca(y) mimo wszystko również potrzebują i oczekują szczególnej pomocy (troski, opieki), w tym wiarygodnych świadectw, czy szlachetnych uczynków nie tylko osób bliskich, czy roztropnych, prawych i sprawiedliwych, lecz również pobożnych i miłosiernych, także cnotliwych np: wielkodusznych, wspaniałomyślnych itp.
Aby jednak wreszcie zreflkektować się, a nawet opamiętać, nawrócić – radykalnie zmienić osobowość, w tym świadomość (mentalność) i dalsze swoje, także osób bliskich współżycie, a ostatecznie odzyskać łaskę wiary, nadzieji i zbawić swoją duszę.
Oczywiście jest to proces trudny i zwykle długotrwały, jednak potrafią to wszystko uczynić najwięksi złoczyńcy z pomocą (interwencją) Pana Boga i wskutek właściwej postawy ludzi prawych – dobrej woli.
Szczęść Boże!
No właśnie “właściwa
No właśnie "właściwa postawa" to jest ODWAGA.
Znalazłem dzisiaj świetny artykuł http://www.mbkp.info/swieci/kolbe/maksymilian.html
Jest on o św Maxymilianie M. Kolbe i jego postawie wobec Boga i ludzi. Ten święty to był "szaleniec". Uważał, że aby pozyskać świat dla Chrystusa przez Niepokolaną należy dokonywać czynów heroicznych.
Za tą jego heroiczność zaczęło mu się nieźle obrywać. Jednak nawet wtedy gdy "obrywał" i to również fizycznie nie stracił odwagi a przez to pogody ducha. Czasem im więcej był odważny to tym więcej mu się obrywało. Jego odwaga to było heroiczne przyznawanie się do Chrystusa. Za to był znieważany, gardzono nim, nazywano klechą.
Co ciekawe ci odważni oprawcy NIE BYLI W STANIE PATRZEĆ MU W OCZY. Drwili z niego ale niesamowicie się go bali. No właśnie, może należałoby zadać pytanie "co lub kto bał się o Maksymiliana". ?
Pytanie – "co lub kto" obecnie boi się księży, osób konsekrowanych ?, kto lub co boi się tzw. "sacrum" ?
Ok. bo zadaję strasznie trudne pytania, ale nawiązując jeszcze do o Kolbego – z nim był po prostu non stop Bóg a wspierała go Niepokolana dziewica Maryja. Nawet w chwili jego śmierci. Ciekawy epizod został zauważony po jego śmierci. Wszystkie ciała w bunkrze w którym umierali były zanieczyszczone i brudne ale ciało o. Kolbego było czyściutkie a jego twarz i mimika była pogodna. Tak często umierają święci.
św o. Maksymilianie módl się za nami.
Eliku
Ponieważ dowolny unik, czy stan obojętności, a tym bardziej definitywna rezygnacja z możliwości pozytywnego, dobroczynnego oddziaływania i zaniechanie wymierzenia sprawiedliwości jest swoistym przyzwoleniem, akceptacją, a nawet kapitulacją ofiary wobec złoczyńcy i jego zła.
Ale ja nic nie piszę o zaniechaniu wymierzenia sprawiedliwości. Od sprawiedliwości jest prokuratura i sąd. A nie ofiara. Ja pisze o braku zemsty. Przebaczenie nie jest zaniechaniem kary przewidzianej przez prawo. Jest zaniechaniem zemsty.
Przykład : Jan Paweł II przebaczył Ali Agcy – ale to przecież nie spowodowało wypuszczenia tegoż z wiezienia.
A dobroczynne oddziaływanie?No cóz jeżeli ktoś nie dopuszcza do siebie wiadomosci, ze wyrządził zło – to trudno metodą "zdartej płyty" tej osobiewciaż to powtarzać. Wtedy rzeczywiście mogłaby się wkurzyć i wyrzadzic nastepne zło:)
Dobra wola, czy kolejne uniki i usprawiedliwienia?….
Jadziu w obecnych realiach istniejącej praworządności, a ściślej powszechnie wymaganej (egzekwowanej) poprawności politycznej w RP – funkcjonariusze państwowi, w tym wybrani prokuratorzy i sędziowie są już nie tylko, od orzekania słusznych wyroków i wymierzania sprawiedliwości.
Natomiast właściwa postawa, w tym bezgraniczna wiara – ufność Bogu Trójjedynemu, także przebaczanie i miłosierdzie, czy przezwyciężanie pokus Złego Ducha, czyli składanie wiarygodnych świadectw, oraz świadome wychowawcze – dobroczynne oddziaływanie na innych nie jest zadaniem prostym, łatwym, ani przyjemnym, lecz z pomocą Pana Boga zawsze możliwym i zadziwiająco skutecznym.
Ponadto w gestii funkcjonariuszy państwowych raczej nie są w/w atrybuty, ale przede wszystkim osób szczerze kochających – bliskich. A nadmiar emocji, uprzedzenia i inne niskie instynkty u złoczyńców wywołuje przede wszystkim brak dobrej woli tj. koniecznej serdeczności, bodaj życzliwości u ich bliskich, czy wychowawców, opiekunów itp.
Pozdrawiam serdecznie i życzę mimo wszystko sukcesów wychowawczych – Zbigniew
Szczęść Boże!
no cóż Eliku
Historia nas nauczyła co można robic "z dobrej woli"" w Imie Jezusa Chrystusa" chociazby na przykładzie Zakonu Krzyzackiego na ziemiach polskich.