Hieny tańczą wokół krzyża

Tyle już napisano i powiedziano o wczorajszym zamieszaniu wokół krzyża przed pałacem prezydenckim, że zastanawiam się nawet, czy jest sens cokolwiek dodawać od siebie. Kiedy jednak czytam niektóre poświęcone ostatnim smutnym wydarzeniom teksty, to nurtuje mnie też pytanie, czy kilka osób rzeczywiście widzi w ostatnim wydarzeniu powód do rozdzierania szat i czy faktycznie jest tak, że coś złego dzieje się z państwem polskim. Czy wczorajsze odstąpienie od przenosin krzyża faktycznie jest wydarzeniem, które świadczy o słabości państwa?

Wydaje mi się, że takie biadolenie niektórych dziennikarzy i publicystów jest znacznie przesadzone. Nie można mówić o słabości państwa, czy nawet jego upadku, na podstawie jednego wydarzenia. Wczorajsza zaistniała sytuacja może nie świadczyć wcale o słabości państwa, a o tym, że w kierowaniu nim uczestniczą osoby nieudolne i pozbawione wyobraźni, bo tylko kompletnie pozbawione wyobraźni osoby mogły myśleć, że taka organizacja przenosin krzyża skończy się inaczej. Może, ale nie musi.

Pałac

Obserwując bowiem poczynania władz i polityków w sprawie harcerskiego krzyża oraz problemu (coraz wyraźniej widać, że zaczyna to być niestety sztuczny bo sztuczny, ale niestety jednak problem) godnego upamiętnienia ofiar smoleńskiej tragedii, można się zacząć zastanawiać, czy do wczorajszej awantury nie doprowadzono celowo. Ten konflikt jest bowiem na rękę wszystkim stronom politycznym, od lewa do prawa. Każdy ma się tu okazję wykazać, pogrążyć trochę przeciwnika, obrzucić błotem, powalczyć o nowy elektorat itd., itd.

Rację mają niektórzy, skłonni do medialnych występów duchowni, że ten krzyż i zamieszanie wokół niego, ma coraz mniej wspólnego z wiarą i został wmanewrowany w zwykły konflikt polityczny. Politycy PiS, PO, a także Lewicy zachowują się jak niezwykle wygłodniałe hieny, które postanowiły z ludzkiej tragedii uczynić swoje żerowisko i rację ma też Jerzy Sosnowski, który w swoim blogowym wpisie, zastanawia się, czy przypadkiem te osoby, tak głośno i skutecznie protestujące w obronie krzyża, nie są przypadkiem… ofiarami. Tak, są ofiarami sztucznie wywołanego sporu, który został politycznie i medialnie wyolbrzymiony. Żadnego “problemu krzyża” być nie powinno. Zwłaszcza, gdy wszyscy ciągle mamy w pamięci, okoliczności, które doprowadziły do jego pojawienia się.

Niektórzy, na myśl o wczorajszych wydarzeniach odczuwają zgorszenie. Mnie coraz bardziej przepełnia smutek oraz pogarda. Pogarda? A owszem, nie bardzo jestem przekonany, iż tańczące wokół krzyża i smoleńskiej tragedii hieny, zasługują na coś więcej. Jak mam nie gardzić ludźmi, który w swych politycznych działaniach wykorzystują ludzką śmierć oraz krzywdę? Jak mam nie gardzić ludźmi, którzy nawet w obliczu narodowej tragedii nie są w stanie wznieść się ponad polityczne spory i chociaż w celu upamiętnienia ofiar nie dążą do porozumienia i pokoju? Czas żałoby się skończył? Nieprawda, ona ciągle trwa i trwać będzie jeszcze długo, a w przypadku niektórych członków rodzin ofiar katastrofy, może trwać nawet do końca ich dni.

Niestety, nasze pseudoelity nie wydają się być zdolne do zadumy w obliczu cudzej śmierci, do współodczuwania, a tej empatii, o której tyle się mówiło podczas żałoby narodowej, nie można u nich odnaleźć za grosz. Wolą żerować na śmierci, grać emocjami, wiarą i nawet przez chwilę nie przyjdzie im do głowy, że “bawiąc się” w ten sposób, faktycznie, mogą niszczyć państwo oraz autorytet władzy.

Oczywiście, każdy polski obywatel jest na tyle tępy, że jest święcie przekonany, iż niemożliwością jest osiągnięcie zadowalającego wszystkie strony porozumienia, co do terminu i sposobu przeniesienia krzyża. Oczywiście, wszyscy wierzą w to, że niemożliwe jest też osiągnięcie porozumienia w sprawie sposobu upamiętnienia ofiar tragedii. Oczywiście, każdy myśli, że żadna strona konfliktu nie jest w stanie niczego konkretnego zaproponować i prawdziwe jest też stwierdzenie, że wszystkie strony mają na uwadze jedynie pamięć ofiar i dobro społeczeństwa. Ech…

 

16 Comments

  1. leszek.s

    Niedawno to ZOMO i Milicja

    Niedawno to ZOMO i Milicja zabierała krzyże z miejsc ważnych dla pamięci narodowej.

    Dziś robią to księża  w imię zgniłego politycznego interesu. U boku harcerzy. 66 lat temu ich porzednicy gineli w obronie takich krzyży.

    Jak można twierdzić że to miejsce jest mało godne!?

    Gdzie jest lepsze miejsce?!

    Prości ludzie mają odwagę bronić swich poglądów a elitom brakuje takiej odwagi.

     

     
    Odpowiedz
  2. rzusto

    Kto jest hieną?

    Sprawa krzyża emocjonuje mnie również. Myślę, że zrzucanie odpowiedzialności na polityków to zdejmowanie odpowiedzialności z siebie. Ta sytuacja to sprawa każdego Polaka ale wywołana przez wiernych Kościoła Katolickiego. Bratanie się Państwa i Kościoła niesie swoje skutki. Mi oczywiści jest wstyd. Ale nie wstyd przed innymi narodami – ich to w ogóle nie interesuje i mało kto w ogóle wie o co chodzi. Wstyd mi że nie umiemy wyraźnie i potępiająco powiedzieć stop temu co wyprawia grupa fanatyków. Uważam, że obecny rząd i kancelaria prezydenta elekta starały się wspólnie z kościołem i harcerzami uporządkować sprawę. Samo słowo godnie staje mi w gardle. Ile pięknych słów zostało przywłaszczonych w Polsce, przez skrajnych fanatyków różnych opcji, które powiewają teraz jak podarte chorągwie? Ile jeszcze zostanie przywłaszczonych?

    Wszystko wydawało się racjonalne i stosowne. Jestem zły, że racjonalność i stosowność nie ma racji bytu. W Polsce spycha się na margines i nie zauważa wiele grup i interesów. Toleruje się za to bezgraniczną mowę nienawiści grupy osób wokół jednego z najważniejszych symboli religijnych w Europie.

    Kościół Katolicki ostro broni różnych swoich wartości ale nie chce obronić własnego ważnego symbolu. Krzyż stał się w ostatnich dniach symbolem groteski, wielość jego ujęć w kontekstach, które kilka tygodni temu byłyby nie do pomyślenia zadziwia mnie. Czy to jest odpowiednia cena zaznaczenia swojej obecności w przestrzeni Państwa? Czyje interesy ta sprawa prezentuje? I kto w końcu jest tą tańczącą hieną?

     
    Odpowiedz
  3. MichalPiatek

    Panie Leszku

    Duchowieństwo akurat nie j tak winne tej sytuacji, jakby Pan sugerował. Można co najwyżej zauważyć brak zdecydowania, nieumiejętność przewodzenia wiernym oraz pewnego rodzaju odżegnywanie się od krzyża. Co, przyznaję, może smucić. A nie jest to jakiś zwykły krzyż, a symbol wielkiej tragedii, nadziei wielu osób…

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  4. MichalPiatek

    Tomaszu

    Gdyby wszystkim stronom zależało na kompromisowym rozwiązaniu, tego krzyża już by dziś w tym miejscu nie było. Nie można też mówić o zwalaniu na kogoś odpowiedzialności, bowiem pisząc o "winie" polityków stwierdzam po prostu fakt. Nie da się ukryć, że to oni jednak przewodzą/rządzą, administrują terenem itp. Kwestia organizacyjna usunięcia/przeniesienia krzyża i spełnienia/wyrażenia jakiejkolwiek chęci upamiętnienia ofiar smoleńskiej tragedii należy jednak do nich.

    Porozumienie między kancelarią, harcerzami i przedst. Kościoła od początku było fikcją i każdy mógł się domyślić, że skończy się to wszystko, tak jak się na razie zakończyło. Na niepokojach, okrzykach twoich "fanatyków" oraz ateistycznych i nie-ateistycznych bojówek domagających się usunięcia krzyża. Ich nie widać? Te okrzyki są Ok?

    Ten krzyż ofiarowano wszystkim, całemu społeczeństwu. W rozmowach powinni uczestniczyć przedstawiciele osób broniących krzyża, rodzin ofiar, rządu, wszystkich partii politycznych. Powinien zostać przeniesiony w trakcie procesji, w której mogli by iść obok siebie Komorowski z Kaczyńskim, Tusk obok Macierewicza…

    Jak napisałem wyżej, to nie jest już zwykły krzyż, a symbol naszej narodowej tragedii o wielkiej wadze dla wielu osób. Nikomu jednak nie zależy na porozumieniu i najprawdopodobniej nikt długo jeszcze nie wpadnie na to jak zakończyć spór. Ba, nikt nawet nie chce otwarcie powiedzieć, czy życzenie harcerzy odnoście upamiętnienia ofiar będzie spełnione, a jeżeli tak, to kiedy i jak. Cisza. Lepiej niech się społeczeństwo okłada krzyżem po głowach, a jak zacznie przesadzać, to się je siłowo rozgoni…

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  5. rzusto

    Michale

    staram się inaczej patrzeć na politykę w Polsce. Pomnik nie jest pomysłem polityków i bardzo dobrze. Co do terenu to nie jestem pewien kto nim administruje po tym co się tam działo wczoraj. Pomnik to nie tylko i wyłącznie sprawa polityków. Z tego co mi się wydaje nie ma jakiś specjalnych obiekcji przeciwko temu aby on powstał. Obywatele mają pilnować tej sprawy, aby doszła do skutku – nie w taki sposób! To co stało się przed pałacem nie jest obywatelstwem.

    Fanatycy nie są moi, tak samo jak bojówki. Ale każdy dobiera słowa według swoich przekonań jak widać. Jestem przeciwny krzykom i obrażaniu kogokolwiek. Każdy ma swoje sumienie.

    Należy uważać na to co się komu ofiaruje. Bo ja nie wiem co z tym prezentem zrobić. I bardzo ucieszył mnie fakt, że zostanie on przeniesiony do kościoła. Porozumiały się strony, które były odpowiedzialne za sprawę, między czasie pojawiła się jeszcze jedna strona – która z zasady nie rozmawia tylko żąda.

    Kancelarią prezydenta elekta kieruje mądry i rozważny człowiek. Nikt nie został siłowo rozgoniony, choć prawnie mogłoby się tak stać. Na porozumieniu zależy wszytskim – tylko nie grupie, która histerycznie broni przywłaszczonego sobie krzyża. 

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  6. Sigol

    Moim skromnym zdaniem

    Panie Michale. Zastanawiam się w jaki sposób dowieść, że chodzi tu o konflikt polityczny? Kto konretnie i w jaki sposób ułożył plan tego konfliktu? Jakie są szczegóły tego planu? Czy nie jest przypadkiem tak, że racje, którzy wysuwają obrońcy krzyża wydają się nam na tyle błahe, że dopatrujemy się w tym całym wydarzeniu walki politycznej?

    Moim zdaniem krzyż powinien był zostać zaniesiony do Kościoła św. Anny z kilku powodów. Po pierwsze miejsce krzyża w państwie świeckim powinno być w Kościele. Po drugie należy być posłusznym władzy, chyba, że chodzi o rzeczy naprawdę bardzo poważne. Po trzecie katolicy powinni byli wziąść przykład z księży i pozwolić im wziąść krzyż. Po czwarte nie należy z powodu wydarzenia tej rangi robijać jedności chrześcijan, a tym bardziej gwizdać na swoich kapłanów. To oczywiście wszystko prawda.

    Tym niemniej nie należy ludzi broniących krzyża odżegnywać od czci i wiary i nazywać ich huliganami, fanatykami czy wręcz ludźmi chorymi jak prof. Magdalena Środa. Mają bowiem oni swoje racje. Chodzi mianowicie o to, że miejsce przed Pałacem Prezydenckim stało się symbolicznym grobem narodowym. Prezydent wraz z małżonką został wprawdzie przewieziony na Wawel. Miejsce jednak pozostało szczególne. Tam mieszkał prezydent wraz z małżonką, tam wszyscy płakali, tam były setki zniczy. Normalnie żałoba trwa około roku. Może nie wszystkich stać na wyjazd do Krakowa, a przychodząc pod Pałac próbują poradzić sobie psychicznie z tym co się stało. Nie należy im tego miejsca tak po prostu uprzątnać.

    Tak więc według mnie niepotrzebnie się pośpieszono. Należało poczekać aż stanie tablica upamiętniająca tragedie smoleńską. Krzyż powinien być w Kościele, ale pytanie zasadnicze brzmi: czy koniecznie już teraz? Skoro tak dba się o świeckość państwa, to dlaczego w ogóle pozwolono by cokolwiek tam postawić (krzyż, znicze)?

     
    Odpowiedz
  7. rzusto

    Michale,

    duchowieństwo jest też winne tej sytuacji. To co smuci Ciebie, mnie złości, bo oczekiwałbym właśnie w tym momencie zdecydowania duchownych, umiejętności przewodzenia wiernym i razi mnie to odżegnywanie się od krzyża. I wszystko – tak mi się wydaje – ze względu na fanatycznych katolików, z którymi nie wiadomo jak sobie poradzić.

    Ja obwiniam głównie za tą sytuację PiS. I nie dlatego, że jestem za PO. W sumie też dałem się nabrać na dobroduszną twarz Jarosława Kaczyńskiego. W drugiej turze wyborów oddałem głos nie ważny. Uznałem, że wybór mniejszego zła to żaden wybór i że obaj kandydaci i ich zaplecze to w sumie ta sama grupa ludzi. I się nabrałem. Na szczęście nie nabrało się, aż tyle osób. Choć mało brakowało.

    Ten krzyż jest według mnie od wczoraj symbolem innej tragedii. Bo czy nie jest tragicznym, że stał się on własnością grupy osób, która broni swoich wartości posługując się nienawiścią. Czyj to jest elektorat i kto stara się go chronić w publicznej debacie – to rzecz oczywista. Szczególnie od wczoraj ten krzyż nie jest krzyżem wszystkich ofiar katastrofy. To krzyż zmarłego Lecha Kaczyńskiego i to mnie bulwersuje, że nie ma tu tak naprawdę miejsca na pamięć o wszystkich ofiarach.

    Nie wiem o jakiej nadziei piszesz. Będę wdzięczny za rozwiniecie trzech kropek.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  8. gal

    A ja właśnie wyczytałem u

    A ja właśnie wyczytałem u T. Bartosia coś takiego ,, Jeśli /…/ ,,symbol daje do myślenia”, to /…/ symbole w kostiumie ideologicznych posiadaczy prawd – sit venia verbo – dają ,,popalić”. Nie otwierają umysłu na to, co transcendentne, ale raczej zamykają go w ubóstwianiu tego, co skończone. Tu i tam niby-absolut, jednak zasadniczo odmienny.

     
    Odpowiedz
  9. aharonartu

    Przyczyna tego co się dzieje …

     

    Carl
    Jung przytacza w jednej z książek swoją rozmowę z indiańskim wodzem, według
    którego większość białych ma zacięte usta, uporczywe spojrzenie i okrutny wyraz
    twarzy. „Wciąż czegoś szukają – mówi Indianin. – Ale właściwie czego?

     

     "Biali
    ciągle czegoś chcą. Są wiecznie skrępowani i niespokojni. Nie wiemy, czego
    chcą. Naszym zdaniem są szaleni".

    To
    utajone, lecz nieustanne skrępowanie zaczęło się oczy­wiście na długo przed
    powstaniem zachodniej cywilizacji prze­mysłowej, ale w niej właśnie – a
    rozprzestrzeniła się ona tym­czasem na prawie cały świat, obejmując również
    większą część Wschodu – przejawiło się w tak ostrej postaci, jak nigdy i ni­gdzie
    przedtem. Dawało się odczuć już w czasach Jezusa, a tak­że o sześćset lat wcześniej,
    za życia Buddy, i nawet jeszcze daw­niej.

     „Czemu
    stale jesteście niespokojni?

     –
    Czy niespokojna myśl przedłuży wam życie choćby o dzień?". Korzeni
    cierpienia upatrywać należy w na­szym ciągłym pragnieniu i łaknieniu. 

    Opór
    wobec decyzji przeniesienia Krzyża ,  jako zaburzenie objawiające się w
    skali masowej nieodłącznie wiąże się z utratą świadomo­ści Istnienia w
    Kościele  i jest fundamentem naszej odczłowieczonej cy­wilizacji
    przemysłowej. Nawiasem mówiąc, Freud także do­strzegał w ludziach
    utajone skrępowanie
    i opisał je w książce, zatytułowanej Kultura jako źródło cierpień  , nie
    rozpoznał jed­nak prawdziwej jego genezy i nie był świadom, że można się od
    niego uwolnić. Ta zbiorowa anomalia w Warszawie w obronie Krzyża , to jeden z
    symptomów – owoców    głęboko nie­szczęśliwej  cywilizacji ,
    która z czasem stanie  się zagrożeniem nie tylko dla samej siebie, lecz i
    dla wszelkiego życia na kuli ziemskiej. 

    Ludzie
    są nieszczęśliwi 

    PS.

    Problemem
    jest utrata teraźniejszości, a raczej sedno wszelkich urojeń, które z byle
    sytuacji, zdarzenia czy emocji robi osobisty problem i powód cierpienia.

    Znaczna
    część tego, co ludzie mówią, myślą i robią, motywowana jest lękiem, który
    zawsze bierze się oczywiście stąd, że człowiek skupia się na przyszłości.
    Mechanizm, który sprawia, że świadomość jest w swoim działaniu skrępowana
    czasem, tkwi głęboko w ludzkiej psychice. My tutaj zajmujemy się jednak czymś,
    co stanowi element gruntownej przemiany, jaka właśnie się dokonuje w zbiorowej
    świadomości kuli ziemskiej i dalszych rejonów: otóż świadomość ta budzi się ze
    snu o materii, formie, symbolu Krzyża.
    Następuje kres czasu. Rozbijamy klisze umysłowe, które przez całe eony
    dominowały nad ludzkim życiem i spowodowały niewyobrażalny bezmiar cierpień.


    Czy w tym, co teraz robimy z Krzyżem , jest radość ze  zbawienia? 

     

     

     
    Odpowiedz
  10. MichalPiatek

    Tomaszu

    Co do krytyki zachowania kościelnej hierarchii, to widzę, że się mniej więcej zgadzamy. Chociaż, nie przesadzałbym z orzekaniem o winie. To zresztą, temat na dłuższy post.

    Nie obwiniałbym też za powstała sytuację tylko jednej, konkretnej partii politycznej. Ewentualna wina jest po wszystkich stronach i nie ma tego co ukrywać. Chociaż, z chęcią bym się dowiedział, czy przypadkiem politycy PiS nie inspirowali jakoś obrońców krzyża i czy inni politycy z kolei, albo i dziennikarze – nie inspirowali jakoś komitetu, który bodaj jeszcze przed ogłoszeniem info o przeniesieniu krzyża zbierał podpisy pod żądaniem jego usunięcia.

    Co do tych "fanatyków" i "bojówek", to przepraszam. Przyznaję, że użyłem tych słów ich celowo dla pokazania, że wszystkie strony można określić podobnymi określeniami o negatywnych konotacjach, które na dobrą sprawę są jedynie epitetami, które nic nie wnoszą do dyskusji. Napisałem Twoich "fanatyków" bowiem Ty użyłeś tego sformułowania. Przepraszam, ale warto się czasami zastanowić, zanim podchwyci się czyjeś, nawet najbardziej rozpowszechnione opinie/określenia. Ja to niestety tak odbieram.

    Bo i co niby ma oznaczać gdy ktoś tych ludzi nazywa "fanatykami"? Jacy z nich fanatycy? Co człowiek nazywający ich religijnymi fanatykami ma na myśli? Co wie o ich wierze, przekonaniach religijnych, życiu? Ja nie wiem nic. Dla mnie to tylko grupa osób, której nie podoba się pomysł usunięcia z danego miejsca krzyża i do których nikt nie morze/nie potrafi przemówić. I tyle. Nie mam zielonego pojęcia o ich religijności.

     

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  11. MichalPiatek

    Sigol

    Mamy podobny problem. Tylko, że ja tak trochę na odwrót – długo się zastanawiałem, jak dowieść, że o ten konflikt nie chodzi. Niestety, okazało się to nierealne. Nie zauważyłem żadnej konkretnej formy osiągnięcia kompromisu zadowalającego wszystkich.

    Chociaż, przewidywalnie zresztą, usłyszałem dziś, że prezydent elekt zdobył się w końcu na konkretna deklarację, mówiąca o tym, że ofiary katastrofy zostaną w danym miejscu upamiętnione i że niby powinno to być oczywiste. No, ciekaw jestem, jaki cud to sprawił, że wpadł w końcu na to, czego spora grupa osób od początku się domagała? Ech… Nie chce mi się już nawet ciągnąć tego tematu, przyznaję. Żal, złość…

    Co do reszty Pana wypowiedzi to raczej się zgadzam. Pisałem nawet o tym trochę, wyżej, w innym komentarzu.

    Dodam tylko jeszcze pewne spostrzeżenie – w czerwcu, przechodziłem kilkakrotnie pod pałacem prezydenckim, obok krzyża i o różnych porach dnia. Dziwnym zbiegiem okoliczności, nigdy nie widziałem tam wtedy modlącej się osoby, a jak już, to wycieczki obcokrajowców oglądające wystawę. Media nagłośniły mało znaczącą i oczywistą wypowiedź Komorowskiego (chyba wszyscy się zgodzą, że Ten krzyż nie może tam stać w nieskończoność), pojawił się jakiś komitet domagający się jego usunięcia, jakieś protesty przeciwko krzyżom, a potem poszło już z górki…

    Pozdrawiam serdecznie

     
    Odpowiedz
  12. MichalPiatek

    Artur

    Co do tego Junga, to trochę popsuję ten obrazek – ci Indianie też ciągle czegoś szukali i dla wielu białych też byli szaleni.

    Każdy jest zresztą jednostką, która czegoś poszukuje. Możliwe, że obrońcy krzyża w czasie jego obrony “odnaleźli się” w jakiś sposób, a może i zostali tez obdarowani czymś więcej? Tylko oni znają na to odpowiedź, ale nikt nie umie do nich dotrzeć.

    Przemiana? Ale jaka? To też jeden z ciągle towarzyszących nam stanów.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  13. rzusto

    Michale,

    wydaje mi się, że jakość polityki w Polsce i sprawa z krzyżem to mimo, że podobne jednak trochę różne sprawy. Jakość polityki jest beznadziejna i odpowiadają za nią wszystkie partie. Wypadek samolotu, który początkowo koncentrował sie właśnie na odbudowywaniu jakości dialogu w polskiej polityce – został jednak wciągnięty w otchłań bezjakościowości. Rozpoczął to moim zdaniem Jarosław Kaczyński w wyborczy wieczór w lipcu. Zdaje się, że każda partia polityczna chce przenieść krzyż i potępia to co sie dzieje przed pałacem. Tylko nie PiS. I to on głównie podkręca atmosferę w subtelny, polityczny sposób. Media rzeczywiście rozdmuchały iskry, które zaczęły się gromadzić przy krzyżu. To jest dla mnie bezdyskusyjne. Nasze media też są niepoważne – za każdym razem drażni mnie zapraszanie do dyskusji takich osób jak Lepper czy Giertych. Po co? Dla fanu – pewnie i z krzyżem też miało tak być. To jest obrzydliwe. 

    Istnieje coś takiego jak fanatyzm religijny. Użyłem tego określenia w rozumieniu właśnie fanatyzmu religijnego. Wszystkie wiadomości z Polski oglądam z minimum 6 godzinną różnicą czasu i wczoraj wieczorem zauważyłem (już po napisaniu swoich komentarzy), że wiele osób tak mówiło o ludziach spod pałacu. Również osoby duchowne nie nazywają tego ruchem chrześcijańskim. Rzeczywiście może być tak, że nie wszyscy obrońcy krzyża to fanatycy religijni. Tylko, że ich z rzadka słychać i oni też nie przywłaszczyli go sobie.

    Hierarchowie kościoła winni sprawie lub nie winni zdają się ponosić największe konsekwencje. Ich odpowiedzialność zaczyna sięgać głębiej. Zauważam, że część osób wykluczających doktrynę Kościoła Katolickiego oraz cześć osób zrzeszonych w nim, mówi o sprawie podobnym tonem. Tylko, że jedna grupa triumfuje, a druga zamartwia się. I to chyba jest najważniejsze – bo zdaje się, że krzyż spod pałacu osłabia nie na tyle Państwo, co jednak głównie Kościół Katolicki.

     
    Odpowiedz
  14. aharonartu

    Michał

     Znalazłem artykuł który polecał Ks. Jacek Bałemba SDB o obronie krzyża. 

    Mówił że z całego szumu medialnenego wyłowił ten cenny głos ks. Profesora Czesława Bartnika . 

    Osobiście po przeczytaniu poniższego artykułu chce mi się ucieć do Tybetu. Buddyzm jest mi coraz bliższy a chrześcijaństwo w wydaniu pseudo Katolickim  z dnia na dzień się ode mnie oddala…smuci mnie i napełnia niepokojem…

    "wierzę jednak że jest jeszcze na tym świecie  prawdziwy Katolicki – taki jak w sercu mojej Babci duch na tym świecie,  który miłuje nieprzyjaciół . Duch który mogę bezustannie oglądać w sercu mojej Matki."

    aharon*

     

     

    wirtualnapolonia.com/2010/07/31/ks-prof-czeslaw-s-bartnik-antykrzyzowcy/

     

    [ Świnoujście  lipiec 2010 …(Polska) zatytułowałem tą  fotografie pt. " hieny tańczą wokół krzyża"

    Na lampie odpoczywa ptak , wszystko obserwuje …

     

    polecam poniżej 

    http://www.matthieuricard.org/en/index.php

    http://www.matthieuricard.org/en/index.php/index/

     

     

     

     
    Odpowiedz
  15. leszek.s

    Jesteście zadowoleni???

    Wszyscy obrońcy wyważonej dyskusji i obrońcy "godnego usunięcia Krzyża" , jesteście zadowoleni???!!!

    Na ulicy widzieliśmy kilka tysięcy Palikotów i owoce  polityki obenego rządu i ich wartości i prezydenta, który chowa się za uliczny tłum. Podobało się wam wyśmiewanie wszystkiego co Polskie i Chrześcijańskie?

    Podobały się wam relacje mediów, które mówiły że to żartobliwe hasła.

    Podobał się wam transparent z napisem "mochery na stos"??? Policja nie reagowała …

    Może więc lepiej się zastanowić i opowiedzieć za jakimi się jest w życiu wartościami. A nie wciąż szukać uspraiwedliwień dla moralnej zgnilizny.

    Tak ma wyglądać przez następna pięć lat?

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code