…bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza – pisze Mateusz. Dwunastu apostołów – jakże to mało na tak liczny tłum ludzki, gdzie każdy człowiek z tego mrowia ma swój ból, potrzeby duszy, szuka mistrza. Korzystajmy z tego, że kapłani teraz na nas czekają.
Młoda wiara wzbudza nadzieję, jest czymś, na co czekają ci, którzy czują się zagubieni. Chrystus w Ewangelii Mateusza lituje się nad tłumem: „Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości”.
Współczesne demony nękające nas nie są słabsze od tych, z którymi borykali się apostołowie. Nie myślę tu dosłownie o diable, ale o takich symbolicznych demonach jak uzależnienia cywilizacyjne. Wydające się najgorszymi narkotyki lub alkohol łączą się np. z uzależnieniami od technologii cyfrowej. Czym różni się życie nastolatka, który potrafi rozmawiać z rówieśnikami przez smartfon, a rodzice muszą sprawdzać, kiedy do niego mówią, czy ma słuchawki w uszach?
Od tych demonów choruje dusza i psują się relacje ludzkie. Kto miał trudniej: czy dwunastu apostołów przed tłumem pełnym nadziei, czy katecheta, który wie, że tłum w klasie go nie pragnie i nie słucha?
Trzymam kciuki za dzisiejszych apostołów. Aby wiara znowu była młoda…..