On jest naszym Ojcem

 Rozważanie na Niedzielę Świętej Rodziny, rok C

Dzisiejsze czytania

Najprawdopodobniej niejeden rodzic jest świadomy, jak łatwo można stracić z oczu, choćby na moment, swe ukochane dziecko. Nasze pełne życia i ciekawości pociechy nie zawsze chcą być cały czas obok nas i często ciągnie je, by poznawać świat nie bacząc na to, że nasza niewiedza dotycząca pobytu naszego dziecka może nas martwić. Dziecko nie zawsze myśli naszymi kategoriami i nie zawsze jest świadome do końca tego co robi. My też nie zawsze potrafimy myśleć tak jak nasze dziecko i niektóre nieporozumienia są czymś jak najbardziej naturalnym.
 
Jednak trzeba wiedzieć, iż czasami po prostu musimy pozwolić na to, by nasze dziecko się od nas oddaliło i mogło samodzielnie rozwiązywać zagadki tego świata. Nie możemy trzymać go ciągle przy sobie, bowiem nasza przesadna troska, może przynieść więcej szkody niż korzyści.
 
W dzisiejszej Ewangelii przytoczona została owieść o zagubieniu się Jezusa w Jerozolimie (Łk 2, 41-52). Maria oraz Józef udali się tam z Chrystusem na święto Paschy i po zakończeniu uroczystości nie zauważyli, że Jezus się od nich oddalił. Ich kochane dziecko zniknęło im z oczu i odnaleźli je dopiero po trzech dniach, w jerozolimskiej świątyni. Zastali Jezusa z nauczycielami, którym przysłuchiwał się i zadawał pytania. Maria zapytała się Jezusa: Synu, synu czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.
 
Trzeba przyznać, że Maryja zareagowała tu instynktownie, naturalnie i każdy rodzić na Jej miejscu postąpiłby podobnie, o ile nawet takie odnalezione dziecko nie spotkałoby się z o wiele ostrzejszymi pretensjami. To, co może szczególnie zastanawiać w tej scenie, to odpowiedź Jezusa: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Maria i Józef nie zrozumieli Jego słów. Wrócili z Nim do Nazaretu, gdzie Maryja trzymała w swej pamięci wspomnienie tego wydarzenia, a jak czytamy w Piśmie: Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i ludzi.
 
W powyższej scenie zauważyć można przypomnienie powołania Chrystusa. Maryja i Józef powinni być świadomi, że wcześniej czy później opuści On ich, by kroczyć własną, wytyczoną Mu przez Niego ścieżką. Owszem, Maryja i Józef są rodzicami Jezusa i zdaje sobie On z tego sprawę oraz jest im poddany, ale oni z kolei musza mieć pełną świadomość, że prawdziwym Ojcem Jezusa jest Bóg i to On kieruje Jego życiem i miejsce Jezusa jest przy Nim.
 
Podobnie jest i w naszym życiu. Rodzice starają się wychowywać, kierować, pomagać, ale tak naprawdę ścieżki, którymi będą kroczyć przez życie ich dzieci, wytycza kto inny i nie należy zapominać, że i On jest naszym Ojcem i Ojcem naszych dzieci, tak jak jest Ojcem naszych rodziców, ich rodziców, …
 
Każdy dorosły człowiek, powinien mieć świadomość, że wcześniej czy później jego dziecko opuści go i zacznie żyć własnym życiem. Jest to nieuniknione, ale zarazem zwrócić warto też uwagę na to, że zazwyczaj następuje to dopiero wtedy, gdy nasze dziecko będzie do tego gotowe. Przed pójściem w świat i opuszczeniem rodzinnego gniazda czeka je długi pracowity okres nauki i doskonalenia. Dziecko nie dorasta z dnia na dzień, a jego życie pod okiem rodziców to nie tylko zabawy i beztroskie figle, ale także ciężka praca i nauka. Także o tym przypomina nam dzisiejsza Ewangelia: Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i ludzi.
 
Nawet Jezus Chrystus oddawał się zgłębianiu tajemnic świata pod okiem swych rodziców czy też w pobliżu nich. Zarówno na rodzicach, jak i na dziecku ciąży wielka odpowiedzialność. Rodzic musi przygotować swe dziecko do życia w dorosłym życiu, wychować je jak najlepiej, by poradziło sobie w nim oraz pamiętać, że nauki, którymi je obdarzy albo na które pozwoli czy też pomoże w ich zdobyciu, mogą być przekazane także jego dzieciom oraz dzieciom jego dzieci.
 
Tak naprawdę wychowujemy nasze dzieci dla Niego. Każdy ma swoje posłannictwo, które wcześniej czy później mu się objawi. Każdy ma też swój cel w życiu, nawet jeżeli nie do końca jest jego świadomy. On nami kieruje i troszczy się o nas od dnia naszych narodzin. Pamiętajmy, że On jest naszym Ojcem.

martin19.jpg

 

Komentarz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code