Nie oglądajmy się

Rozważanie na XXI Niedzielę Zwykłą, rok C

Dzisiejsze czytania

 

Prawdą jest, że jako dzieci i Boże nie mamy służyć Panu po to, aby nas widziano, ale nie powinniśmy przejmować się tym, że nas widzą, i bynajmniej nie możemy przestać czynić dobrze dlatego, że nas widzą!

Josemaria Escriva, Bruzda

 

I

Bardzo łatwo można się zagubić we współczesnym świecie, w gąszczu różnych zasad i ludzkich postępowań. Często oddalamy się od własnej, prawdziwej ścieżki i staramy się iść na skróty, obierając ścieżki cudze i biorąc przykład z większości otaczających nas ludzi. Wydaje nam się, że skoro tak a tak postępuje większa grupa osób, to jest to prawidłowa norma postępowania i nie może się ona mylić. Zapominamy, że tak samo jak jeden człowiek jest skłonny do popełniania błędów, tak samo popełniać je może większa zbiorowość.

Lepiej jednak postępować w zgodzie z własnym, a nie cudzym sumieniem. Wszystko co robimy, powinniśmy czynić dla siebie i dla dobra otaczającego nas świata, a nie na pokaz, czy też w ramach dostosowywania się do innych. Potrzeba akceptacji, docenienia, czy tez nawet bycia obiektem podziwu jest czymś naturalnym, ale łatwo się też pomylić i obrać niewłaściwą drogę.

Warto pamiętać, że te normy i zasady otaczających nas ludzi mogą być naprawdę różne. Od ogólnej pochwały czynienia dobra po czynienie zła. I może dojść do tego, że nagle będziemy uczestniczyć na przykład – w wyszydzaniu kogoś i kpieniu z cudzych uczuć ku uciesze jakiegoś tłumu, czego nigdy przedtem sami z siebie byśmy nie robili.

 

II

Gdy oglądałem niedawno relację z manifestacji młodzieży protestującej przeciwko pozostawieniu krzyża pod Pałacem Prezydenckim, zastanawiałem się, ile z obecnych tam osób wpadło w zwykły wir potrzeby poczucia jakiejkolwiek wspólnoty i postępuje w dany sposób tylko po to, by skoro już tam są, zanadto się nie wychylać, albo i przypodobać się innym uczestniczącym w spotkaniu. Nie wierzę, że byli tam jedynie ludzie, którzy od początku mieli w planach obrażanie innych oraz ich uczuć. Z pewnością mogły być też tam obecne osoby, które po prostu chciały na swój sposób zabrać głos w publicznej debacie i wyrazić sprzeciw czy tez żal, że krzyż nie został przeniesiony w inne, godne miejsce, tak jak to było zaplanowane.

Wierzę za to w to, że spora grupa z tam obecnych mogła obudzić się na drugi dzień z kacem i to nie spowodowanym jedynie nadmiernym spożyciem alkoholu, a zwykłą świadomością, że uczestniczyło się w czymś, co wcale nie musi być powodem do dumy. Z pewnością były osoby, w których pojawiło się poczucie, że coś jednak było nie w porządku, a gdy na dokładkę oglądały one telewizyjne czy też internetowe relacje, to dotarł do nich wstyd, bowiem biorąc pod uwagę zachowanie większości uczestników, chwalić się raczej nie ma czym. Także takie mogą być między innymi skutki oglądania się na innych i czynienia tak jak oni, gdy na nas patrzą.

 

III

Oczywiście, wspomniane wyżej perypetie nie są jedynymi, na jakie może natknąć się współczesny człowiek, który usiłuje poruszać się we współczesnym świecie. Przykładów nieprawidłowych postaw czy też nawet różnych kłopotów z myśleniem każdy może podąć wiele. Coraz częściej zdarza nam się nawet usprawiedliwiać nasze własne postępowanie postępowaniem innych. Robimy coś w określony sposób i mówimy, że to normalne i nie ma w tym nic złego, bo inni też tak robią.

Nie tak dawno pewien znany i popularny dziennikarz, w twitterowej wymianie zdań na moją krytykę postępowania jego gazety i zachowania redaktora naczelnego – wspierania konkretnej osoby/partii politycznej, a nie pozostawania z boku i w miarę obiektywnego opisywania czytelnikowi świata, odpowiedział, że takie zachowanie jest całkowicie normalne i czyni to przed wyborami większość zachodnich mediów. Ech… Przyznam, że po tak inteligentnej osobie spodziewałem się o wiele lepszego wytłumaczenia. Czy naganne zachowanie większości naprawdę usprawiedliwia nasze? Nie mamy prawa do stosowania własnych, o wiele bardziej pozytywnych standardów? Czy gdy okaże się, że gdy na przykład – jakaś większość prześladuje innych, będzie to usprawiedliwiać stosowane przez nas prześladowania?

 

IV

W dzisiejszej Ewangelii czytamy słowa Jezusa: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli” (Łk13, 24). Joseph Ratzinger w rozmowie z Peterem Seewaldem zwraca uwagę na to, że w tej przypowieści odnaleźć możemy „pragmatyczne ostrzeżenie: gdy człowiek postępuje tak, jak się z w y k ł o postępować, jak wszyscy postępują, gdy podąża wygodną szeroka drogą, w danym momencie, jest mu z pewnością przyjemniej – ale oddala się od rzeczywistego życia. To znaczy: właściwą decyzją jest decyzja w mozolnej drodze, o wąskiej drodze i ciasnej bramie, przez którą trzeba się przeciskać. Ten metaforyczny legion Jezusa, sformułowany z charakterystyczna dla Orientu drastycznością, wyraża fundamentalną regułę codziennego postępowania: gdy giniemy w masie, naszym siedliskiem zawsze staje się masa, a w końcu pustka. Na właściwą ścieżkę wprowadza nas odwaga wzlotu, trudu”.

Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam też o tym, że jednak warto żyć w zgodzie z sobą i własnymi przekonaniami, iść do przodu nie oglądając się na nikogo i nie dostosowując się do kogoś/innych wbrew sobie i temu, co uważamy za dobre. Nasza droga wcale nie musi być łatwa i pozbawiona popełnianych przez nas błędów, ale z pewnością będzie prawdziwa. Ten prąd, o którym wspomina Ratzinger, może być dla nas zgubny i wcale nie zaprowadzić nas tam, gdzie byśmy chcieli.

Rozważań Niedzielnych

 

 Marie Sabal-Lecco, Tłum, 2006

 

 

Komentarze

  1. iwonika1

    “…gdy giniemy w masie,

    "…gdy giniemy w masie, naszym siedliskiem zawsze staje się masa, a w końcu pustka."  ten cytat równie dobrze można odnieść do katolików jako masy. "Na właściwą ścieżkę wprowadza nas odwaga wzlotu, trudu” – kiedy  chcemy i potrafimy myśleć samodzielnie i odłączyć sie od stada owieczek prowadzonych przez pasterza na rzeź

     
    Odpowiedz
  2. MichalPiatek

    @sierra

    Hmmm… Jeżeli ktoś uważa, że jakiś pasterz prowadzi go na rzeź, o ile jest przy zdrowych zmysłach, nigdy nie pozostanie przy owym pasterzu. To raczej oczywiste.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Obrażanie uczuć

    " Nie wierzę, że byli tam jedynie ludzie, którzy od początku mieli w planach obrażanie innych i ich uczuć".

    W Polsce bardzo łatwo można zostać oskarżonym o obrażanie uczuć religijnych. Zbyt często " obrażanie się" osób religijnych, wręcz dogmatycznych przybiera formę szantażu i  " usprawiedliwiania " atakowania osób inaczej wierzących religijnie lub niewierzących religijnie, czyli jest to czysto ideologiczno-polityczny chwyt. Zauważyłam, że incydentalnie padały tam obrażliwe słowa np. kiedy to wyzwiskami przegoniono duchownych i harcerzy.  Od tego momentu, nie było już miejsca na szacunek, dialog, tolerancję, czy też miłość bliźniego. I jak to zwykle bywa, każda akcja rodzi reakcję lub kontrakcję-nic więc w tym dziwnego, że znaleźli się harcownicy, czy zwykli chuligani, którzy odpowiedzieli " obrońcom" tym samym. Tak to już bywa, gdy sytuacje społeczne są wyjątkowo wybuchowe, a poziom racjonalizmu u protestujących, nie sięgał zbyt wysokich rejestrów świadomości.

    Trudno akceptować antyspołeczne zachowania grupy ludzi opętanych fanatyczną ideologią. Pewne postawy, zachowania należy krytykować ostro-nawet na granicy obrażania, jeżeli ktoś broni absurdalnego stanowiska, zakłóca porządek w miejscu publicznym, sprzeciwia się władzy. Zwolennicy religii, zwłaszcza mało tolerancyjnej, mogą zawłaszczać tak wiele terenów życia społecznego, politycznego, estetycznego, etycznego, i w ogóle kulturowego, że swobodne poruszanie się np. przed Pałacem Prezydenckim bez potykania się o symbole władzy, stawało się niemożliwe. Takie postawy prowokują, ponieważ nie są wyrazem ewangelicznego przesłania Jezusa.

    Każda religia i każda nawet święta księga może być w demokratycznym kraju przedmiotem krytyki, czasem nawet kpiny. Może to być bolesne i trudne, każdy bowiem, kto czuje, że coś mu drogiego nie jest podzielane przez innych, musi pogodzić się z poczuciem przegranej. Taka jest istota wolnego społeczeństwa-prawo wierzącego jest także prawem niewierzącego i prawem odszczepieńców. Tego się u nas jeszcze nie pojmuje w pełni.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code