Duch daje życie

Kościół woła od wieków o Ducha Prawdy, o Ducha Mądrości… Rodzi się pytanie o Jego obecność, sposób przebywania, o to, gdzie jest, gdy odczuwamy Jego brak w swej niemocy i tragizmie, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Wytrawny teolog powie; On Jest. Zstąpił, unosił się nad wodami, gdy stwarzał, uczynił Marię pełną łaski, porusza wszystko, co żyje, do kwitnienia, rozmnażania się, Dzieciątko, które poruszyło się w Jej łonie, to ten sam sprawca wszystkiego.

Pocieszyciel

Dzisiejsza Ewangelia mówi o przedziwnej jedności: Jezus jest w Ojcu, ja jestem w Nim i Jezus jest we mnie. Ale tylko wtedy, gdy miłuję Jezusa i z tej decyzji wypływa moja postawa zachowywania przykazań. Gdy to, co objawia Mesjasz, jest dla mnie tak istotne i ważne, że nie słucham świata chcącego sprowadzić mnie na manowce. Gdy będę chcieć iść za Mistrzem nawet nie dla nagrody obiecanej kiedyś, ale dlatego, że to jest On. To jest chyba taka miłość, o którą chodzi.

Nie zaniedbywać Słowa

Refleksja „nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże” rodzi się w gronie Dwunastu, czyli w bezpośredni sposób można odnieść ją do dzisiejszej hierarchii kościelnej. Kościół jest dziś masową instytucją – otwartych pól zaangażowania jest mnóstwo. Jest wiele pokus, żeby zajmować się życiem społecznym czy politycznym. I owszem, Kościół, jako uczestnik życia społecznego, nie może się od niego odżegnywać.

Jezus – Pan i Mesjasz?

Pewien dziennikarz odważnie głoszący przywiązanie do swojej wiarę zaznaczył w jednej ze swoich wypowiedzi: „Podążanie śladami Chrystusa i przywiązanie do krzyża jest znacznie czymś trudniejszym niż podążanie drogą na skróty, która jest łatwa, lekka i przyjemna. Ale pytanie, czy ma ona sens i czy jest głęboka”.

Jezus spotkany w drodze

Dzisiejsze czytania przypominają, że zmartwychwstały Jezus jest źródłem naszej nadziei, radości i spokoju. To On może uleczyć nas z naszych lęków i wydobyć z ograniczającego nasze horyzonty egoizmu. Wsłuchujmy się w Jego słowa jak apostołowie w drodze do Emaus. Wsłuchujmy się w nie zawsze, gdy stajemy przed problemami, które są według nas nie do rozstrzygnięcia i gdy wydaje się nam, że nasz świat legł lub wkrótce legnie w gruzach.

Wspólnota jako zadanie

Pokój Wam! – niecodzienne powitanie. Nie byli zgraną grupą uczniów, zazdrośni o pierwszeństwo, wybranie, miłość, tudzież status społeczny i funkcje. I dziś nie bywa inaczej. Pokój Wam. Byliście sobie dalecy, a staniecie się bliscy – taka zapowiedź zdaje się wypływać z pozdrowienia.

Ujrzał i uwierzył

Zatem jeśli człowiek wybiera Boga, to szuka Jego woli, okazuje Mu posłuszeństwo i zaufanie Jego obietnicom. Słucha i przyjmuje do serca Słowa Boga, pokłada w Nim nadzieje. A Święta Wielkiej Nocy przeżywa z radością i pokojem. Oczekuje zmartwychwstałego Chrystusa. Bo On umarł, aby każdy miał życie. Tej prawdy nie można zatrzymać dla siebie. Trzeba ją głosić całemu światu. Tak jak Maria Magdalena. Tak jak uczniowie. Jezus żyje! Alleluja!

Znowu Wielkanoc…

Mamy być wierni jak Ty, mimo że jak Ty boimy się spodziewanej męki. Mówimy – jeśli się da, niech jej nie będzie. Ale jeśli musi być – niech umiemy ją przyjąć, łącznie z załamaniem i zwątpieniem w sens tego, co robimy. Uczysz nas dzielności i godności. Myślę, że właśnie w ten sposób zbawiasz nas – zarówno wierzących w Twoje Bóstwo, jak i niewierzących.

Czy Łazarz chciał wyjść z grobu?

Osobiście nie chciałabym być na miejscu Łazarza. Widziałam starszych ludzi, którzy spokojnie przygotowywali się do odejścia, wracali wspomnieniami do dawnych lat, mówili, że spotkają dawno niewidziane ukochane osoby. Oni chcieli przejść na drugą stronę i nie zastanawiali się nawet nad powrotem.

Czyż i my jesteśmy niewidomi?

Niewidomy przebywa ogromna drogę wiary – odkrywa w Jezusie kolejno człowieka, proroka, Syna Człowieczego; podobny proces w czytaniach z ubiegłej niedzieli był udziałem Samarytanki. Czy nie takie są właśnie etapy naszej fascynacji Jezusem, naszego pójścia za Nim?