Poszukiwanie nadzwyczajności, oryginalności, czegoś super może charakteryzować wielu dzisiejszych ludzi. Niestandardowo urządzone mieszkanie, nietuzinkowa garderoba, magiczne wakacje w oryginalnym kraju…
Wydajemy się zmęczeni szarzyzną i codziennością do tego stopnia, że stajemy się wiecznie niezadowolonymi poszukiwaczami nadzwyczajności. Gorycz poszukiwań umacnia fakt, że gdziekolwiek się udam, cokolwiek będę posiadał, to pozostanę zawsze z tym samym sercem, które przecież nie zaspokoi się nigdy i niczym… Poszukiwanie niezwyczajności i oryginalności wkrada się także w chrześcijańską duchowość. Najlepszy i świecący sobą kaznodzieja, najbardziej czadowa Eucharystia, nowoczesna grupa religijna, im wyżej podnosi ręce, tym lepsza…
Poszukiwanie doznań, wzruszeń i poruszeń na modlitwie… Nie oznacza to wcale, że coś z nami nie tak – tylko czy w tym wszystkim naprawdę chodzi o Chrystusa? Podczas rozmowy z Samarytanką to On zwraca się do niej: daj mi pić! Może to ja mam odpowiedzieć na potrzebę Boga, aby Go „uszczęśliwić”? Może Adwetn jest dobrze przeżywany, gdy to ja sprawiam Bogu radość?
A może Adwent to zwyczajne zauważenie, że to Ten, który przychodzi, jest Bogiem…? I przychodzi nie w wichurze i burzy, nie w całych tych kato-fajerwerkach, ale tak, jak On chce. Zwyczajny Bóg w zwyczajnych okolicznościach do zwyczajnego człowieka…
Zatrzymajmy się nad zwyczajnym spotkaniem w zwyczajnych okolicznościach ze zwyczajną dziewczyną, aby zobaczyć, jak zwyczajny jest nasz Bóg.
Bóg przychodzi w zwyczajny sposób. Wcielenie jest jakgdyby krzykiem do mnie, abym wreszcie zrozumiał, że Słowo staje się Ciałem tak zwyczajnie. Bóg, Tajemnica tańczy w mojej szarej codzienności. On jest obecny w codziennych, prozaicznych nawet czynnościach, bo ukochał prostotę. Czy widzisz Boga w szarej codzienności? Szarego Boga, który przebija się w szarym świecie, może trudno jest dostrzec szaremu człowiekowi. Co innego na rekolekcjach, pięknej medytacji, wspaniałym koncercie… Ale w samochodzie, w korku do pracy, przy zmywaniu garów czy w urzędzie…? Gdyby Pan był Bogiem fajerwerków, wybrałby bardziej spektakularne okoliczności, aby przyjść na świat. A może Adwent to Bóg, który JEST w mojej szarości…?
Bóg wybiera to, co zwykłe i codzienne. Umiłował sobie i wybrał zwykłą dziewczynę, którą On sam uczynił niezwykłą. Młoda, prosta dziewczyna w szarym domku w Nazarecie w szary dzień spotyka Bożego Posłańca, aby uświęcić naszą szarą rzeczywistość. Cała w tym genialność, aby w tej zwyczajności pozwolić Bogu kochać mnie niezwyczajną miłością. Bo Tajemnica, która wkrada się w moje życie, obejmuje mnie całego i już nic nie jest takie jak przedtem. I nawet jeśli okoliczności pozostaną takie same, to w tej szarości jest już odblask Nieba, Nieskończoności. Może tak mały, że trudno go dostrzec, ale jest, bo Tajemnica ogarnia mnie całego. Trudno zbadać i zmierzyć, jak to się dokonuje, ale dzieje się coś niezwykłego. Bóg przyjmuje twarz człowieka, chce być podobny do nas, dzieli z nami szarą codzienność. Nie szukaj nadzwyczajności i cudów, skoro Największy z Cudów wydarzył się właśnie Tobie! Pochyl się nad codziennością, aby zobaczyć w niej Słowo, które stało się Ciałem! Popatrz na Nią, Niepokalaną! Im więcej codzienności zaufasz, tym więcej otrzymasz. O, błogosławiona codzienności i szarości!
Ćwiczenia adwentowe:
1. Czy smakuje Ci Twoja codzienność?
2. Zobacz obecność Boga w szarej codzienności.
3. Postanów nie szukać nadzwyczajności, ale zachować uważność na zwyczajne przychodzenie i przechadzanie się Boga w ogrodzie twoje życia.
Jaki jest Bóg i matka Jezusa Chrystusa ?…….
Szczęść Boże!
Ps. Absolutnie proszę mojego wpisu nie traktować, jako zamiar deprecjonowania, czy kwestionowania ks. Adama intencji, bądź duszpasterskiego doświadczenia.