Chrystus, który z martwych wstał, ma napełniać ludzi swoją mocą. Takie życzenia słyszałam wielokrotnie między ludźmi, a także od wielu osób.
Tak, bardzo potrzebuję mocy i odwagi, aby na co dzień żyć w perspektywie Zmartwychwstania Chrystusowego. Żyć w Jego z martwych wstaniu… Oto jest zadanie! Czy ktoś jest pewny, że może mu podołać? Czy ktoś wie, że może jemu sprostać? Jak to uczynić? Jak do niego podejść? Zmartwychwstanie jest trochę jak towarzystwo jeża… Dobrze, że jest, ale jak go / Go dotknąć?
Zmartwychwstanie jak jeż
Rzeczywiscie, masz rację, też sobie zadaję to pytanie, a ostatnio sobie mysle, że w kwestii kluczowej czyli modlitwie, otwieraniu się na Jezusa, ważna jest wytrwałosć, cierpliwosc… Często chciałabym od razu sie skoncentrować , od razu otworzyc, od razu przejść z trybu pośpiechu w pracy do trybu medytacyjnego…. nie da rady modlić się w hałasie świetlicy (tam pracuje), trzeba kombinować inaczej 😉 tylko jak patrzec na dzieci z miłoscią jeśli dają nam w kość… PS. Widzę, że nie tylko ja używam dziwnych metafor 😉
Hałas, upór i osiołek
Tak, cierpliwość, wytrwałość… upór. Chciałam przywołać w tym miejscu upór osiołka. Czy osiołki sa uparte rzeczywiście? Wszak myślę, że z uporem, cierpliwością i wytrwałością osiołek niósł na sobie Jezusa przybywającego do Jerozolimy.
Nie trzeba tu kombinacji. Niech hałas stanie się modlitwą.
Pozdrawiam serdecznie.