Przy Twym krzyżu noc i dzień,
Aż dokonam biegu,
Niech mnie wiedzie krzyża cień,
Do tamtego brzegu.
(frgment pieśni wielkopostnej)
Nie ma innej drogi jak droga krzyżowa. Paradoks tkwi chyba w tym, że choć droga jest zasadniczo jedna, to dla każdego może przybierać różne, czasem krańcowo odmienne formy i kształty. Ale wciąż jednak – nie ma innej drogi.
Czy będzie to rozpadające się małżeństwo, kryzys relacji z drugą osobą, a może rodzic – alkoholik?
Czy będzie to brak pieniędzy, brak pracy, a może jej nadmiar?
Czy będzie to ból, choroba, samotność, a może depresja?
Czymkolwiek Twoja droga krzyżowa jest wypełniona, jaki ten krzyż nie byłby ciężki – to nie ma innej drogi. Nie da się pójść na skróty, nie da się tego ominąć, zrzucić z siebie.
Co robić? Nie znam innej odpowiedzi jak ta, by trwać. Nie rozpamiętywać, nie rozpaczać, nie użalać się nad sobą, nie czynić z tej drogi sensu życia – bo to nie tak. Wytrwać w miłości, wytrwać jak Jezus, wytrwać z Jezusem. Bo miłość potężna jak śmierć. Bo miłość jest sensem życia, cierpienia i umierania.
Wytrwajmy w miłości aż do końca.