Wszechmocne i bezradne

Rozważanie na Uroczystość Narodzenia Pańskiego, rok C1
 

Jakie są nasze rozmowy w wigilijny wieczór, gdy podobno nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem? Jakie rozmowy toczą się podczas rozmaitych firmowych, organizacyjnych czy koleżeńskich spotkań opłatkowych? Najkrócej mówiąc: trudne. Wprawdzie jest to czas, gdy ujawniają się nasze najgłębiej ukrywane pokłady życzliwości, gdy zakopujemy wojenne topory i toporki, ale mimo wszystko albo może właśnie dlatego nie potrafimy wyrazić dokładnie, co chcielibyśmy w takich chwilach powiedzieć. Życzenia wszystkiego najlepszego wydają nam się zbyt konwencjonalne dla tych, którzy są nam najbliżsi i którym chcielibyśmy tak jakoś po prostu powiedzieć o swojej miłości. Innym dobrze życzymy, ale nie wiemy właściwie, co naprawdę byłoby dla nich dobre, czym żyją na co dzień, jakie mają troski, marzenia, upodobania. Niestety, bywa też tak, że usta wypowiadają przyjazne formułki, ale jest to tylko dymna zasłona nieprzyjaznych uczuć albo pancerz, w którym usiłujemy się schronić przed spodziewanym atakiem…

Wiemy, że słowa mogą zmieniać rzeczywistość: mobilizować miliony ludzi do konkretnych działań czy zmiany postaw. Mogą zabijać i leczyć. Mogą odmalowywać fantastyczne, nieistniejące nigdy światy albo wyjaśniać i porządkować ten świat, w którym tak często czujemy się zagubieni. Długa, prawie nieskończona jest lista tego, czego mogą dokonać ludzkie słowa. Lecz często bywa właśnie tak jak w wigilijny wieczór, gdy stając twarzą w twarz z drugim człowiekiem, nie znajdujemy odpowiednich słów albo doskwiera nam ich ograniczoność, niewystarczalność. Wszechmocne słowa stają się nagle bezradne – jak Boskie Dzieciątko, które właśnie rodzi się, aby zamieszkać między nami.

W wigilijny wieczór każdy z nas przeżywa na swoją miarę jakąś cząstkę bolesnego dramatu Wcielenia. Boskie Słowo staje się ciałem… Choć „wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1, 3). to przecież „świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 10 – 11). Wcielenie to właśnie Boża zgoda na niedoskonałość – zgoda, która następuje po to, aby ową niedoskonałość bez ustanku pokonywać. Tajemnica Wcielenia nie jest historią porażki ani kompromisu, lecz historią nieustannie odradzającej się nadziei. „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę” (J 1, 14). „Łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa” (J 1, 17).

„Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1, 9). Jakkolwiek niezdarne, ograniczone, a może nawet zafałszowane i skażone nienawiścią są nasze słowa, gdzieś nad nimi króluje przecież Boskie Słowo, które oświeca je swoim blaskiem. To nasza nadzieja, a zarazem zobowiązanie. Nadzieja, że mimo wszystko poprzez nasze słowa potrafimy wnosić w świat dobro. Zobowiązanie, aby zachować godność naszych słów, aby czynić z nich najwłaściwszy użytek, aby dbać o ich prawdziwość i piękno.

Przeżywając tajemnicę Wcielenia Słowa, rozbudźmy w sobie miłość do naszych ludzkich słów! Święta to znakomity czas, aby rozmawiać, podjąć próbę dialogu, który został przerwany albo nie rozpoczął się w ogóle, choć wiemy, że powinien. To okazja, aby sprawdzić, czy potrafimy jeszcze słuchać innych, czy też chodzi nam wyłącznie o przedstawianie własnych racji. To zaproszenie, abyśmy zastanowili się bez pośpiechu, co warto powiedzieć, co nawet należy powiedzieć koniecznie, a o czy lepiej zamilczeć dla wspólnego dobra.

Niech Słowo Wcielone przeniknie nasze słowa miłością i światłem…

BirthChrist.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. eskulap

    @Wszechmocne i bezradne

    Ta refleksja i rozważania właśnie odkryły dla mnie zawarte w dzisiejszej Ewangelii życzenia.

    Dziękuję 🙂 Wesołych Świąt.

    Eskulap

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Życie i słowa – świadectwo o światłości

    Jego życie i światło, a…… – jakie nasze życie, słowa i świadectwo?……

    W Nim było życie, a życie było światłem, dla ludzi.(J 1,4). Ponadto Jego życie – światło chyba nie oświeca naszych słów, ani czynów, lecz "…..każdego człowieka, który na ten świat przychodzi" (J1,9)

    A zatem ludzkie dusze, serca, także umysły i słowa, a szczegónie tych, którzy Go nie poznali, ani Jego słów nie przyjęli – nie zawsze są takie, jak On pragnie i oczekuje.

    Nawet w okresie świąt Bożego Narodzenia mimo sprzyjających okoliczności, oraz usilnych starań wielu osób dobrej woli – nie wszystkie dusze, serca i umysły stają się – są dostatecznie otwarte, a przez to słowa (rozmowy, życzenia) szczere, wiarygodne, czy prawdziwe i piękne.

    Niech Słowo Wcielone przeniknie nasze życie, także słowa miłością i światłem…

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code