Wskazówki dla liderów

Jak co tydzień spotkaliśmy się, aby słuchać Słowa Bożego, dzielić się nim, starać się zainspirować nim i żyć nim. Zamieszczamy kolejne sprawozdanie z Wieczoru Biblijnego w Kasince Małej z nadzieją, że również innym przyniesie ono korzyść. Poniżej znajduje się fragment Ewangelii, do którego odwoływaliśmy się w naszych wypowiedziach.

To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Wtedy Piotr zapytał: Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich? Pan odpowiedział: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielił jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. (Łk 12, 39 – 48)

 
Małgorzata: Po pierwsze, chciałabym powiedzieć, że mamy tutaj obraz groźnego Boga. Nie jest to obraz łagodnego Jezusa, któremu można powierzyć swoje różne życiowe dolegliwości. Nie jest to nawet obraz Boga cierpiącego, któremu można współczuć czy z którym można się jakoś utożsamiać. Widzimy tutaj Boga jako gniewnego i potężnego Pana, który może przyjść w każdej chwili i bardzo surowo ukarać. Na pierwszy rzut oka jest to Bóg, który nie kocha, bo przecież może ćwiartować, chłostać, wiele wymaga od swoich sług… To jest taka postać dość straszna.
 
Z drugiej strony jednak myślę, że jest to obraz kochającego Boga – kochającego surowo, ale bardzo rozumnie. Tu odwołam się do zakończenia tekstu: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie”. To jest tak jak w dobrej pedagogice. Gdy zaczynałam swoją karierę pedagogiczną, to jak każdy młody nauczyciel traktowałam uczniów lekko i trochę kumpelko, z dużą, a nawet nadmierną wyrozumiałością. Tymczasem starszy mądry dyrektor powtarzał nam stale na radzie pedagogicznej: „Wymagajcie od uczniów, bo im więcej od nich wymagacie, tym bardziej świadczy to o tym, że ich cenicie. Jeżeli nie wymagacie od nich, to ich nie szanujecie”. I to jest prawda. W każdej mądrej pedagogice trzeba wymagać. Oczywiście, nie może to być wymaganie oparte na kaprysach, ale na rozumnej ocenie możliwości konkretnej osoby. Bóg jako rozumnie oceniający możliwości ludzi daje im właśnie taką miłość.
 
Ważne są słowa o sługach, którzy zostali posłani, aby rozdawać żywność innym, aby czynić to uważnie, czujnie, bo Pan w każdej chwili może przyjść. Liczy się każda chwila i czas powinien być właściwie wykorzystany, a nie przeciekać między palcami. Pojawia się też motyw żywności jako czegoś danego przez Boga, co należy rozdzielać. Myślę, że to dotyczy każdego z nas, gdyż wszyscy otrzymujemy jakieś materialne lub niematerialne dary. Wszystko posiadamy od Boga i nie może to pozostać wyłącznie dla nas. Trzeba dzielić się z innymi – uważnie, czujnie, pamiętając o tym, że każda czynność wymaga zaangażowania i w każdej chwili może przyjść rozliczenie. Niekoniecznie musi ono mieć taką dość abstrakcyjną postać Sądu Ostatecznego, ale może być zakończeniem życia czy stanięciem wobec konsekwencji naszych wcześniejszych działań, gdy Opatrzność pokaże nam owoce naszych dotychczasowych poczynań.
 
Dzisiejsze słowa Ewangelii skłaniają też do osobistych rozliczeń, na ile spełniło się wymagania i na ile jest się przygotowanym na niespodziewane przyjście Pana. Powiedziałabym tak: w stosunku do otrzymanego talentu zrobiłam na pewno mało i wiele zaniedbałam, ale biorąc pod uwagę zdrowotne ograniczenia, jakie mi Pan Bóg dodał, zrobiłam bardzo dużo, a nawet chyba więcej niż przewiduje norma. Zapewne nie jest to budujące rozliczenie. W każdym razie, skoro Pan nie nadszedł jeszcze, nie zamierzam opuszczać rąk.
 
Andrzej: Niewątpliwie w tym obrazie uderza postać Boga, może nie groźnego, jak powiedziałaś, ale sprawiedliwego. To akurat ciekawe, ponieważ Ewangelia Łukasza jest nazywana Ewangelią Miłosierdzia.
 
Tutaj Jezus mówi o trzech rzeczach. Po pierwsze, o potrzebie czujności. Chce tę potrzebę wydobyć poprzez zapowiedź szybkiego przyjścia. Pierwsi chrześcijanie wierzyli w szybkie przyjście Chrystusa. Panowały apokaliptyczne nastroje, które też później odzywały się w chrześcijaństwie, zwłaszcza w mniejszych odłamach o charakterze sekr.
 
Kolejna rzecz to obraz Boga sprawiedliwego. Ciekawe, że ta groźna sprawiedliwość nie dotyczy drobnych przewin. Nie dotyczy ludzkiej kruchości, słabości, ale poważnych grzechów, wręcz przestępstw wobec miłości bliźniego. Mamy tu metaforę sługi, który jest jednocześnie panem nad innymi sługami, czyli metaforę kogoś odpowiedzialnego. Bóg ostrzega tutaj osoby odpowiedzialne za społeczeństwo, za Kościół. To jest przemowa do liderów, którzy zasadniczo mają większą odpowiedzialność. Piotr pyta: „Czy mówisz do nas, czy do wszystkich?” Jezus dokładnie nie odpowiada, ale chodzi o to, że właśnie mówi do swoich uczniów. To jest mowa ostrzeżenia do Kościoła, do polityków, do biznesmenów, do autorytetów moralnych. Gdy nie będą już mieli swojej żarliwości, nie będą mieli pragnienia świętości, to przynajmniej niech się boją. Niech boją się Boga i Sądu Ostatecznego, chociaż to słowo tutaj nie pada.
 
Według mnie Jezus, który zna ludzką naturę, wie, że sam moment pozytywny jest niewystarczający, że są ludzkie słabości, skłonność do zła, skłonność do wykorzystywania swojej władzy i trzeba człowieka ostrzec, aby się przestraszył choćby momentu własnej śmierci, towarzyszącego jej momentu sądu, swojej wiecznej przyszłości, gdy będzie ćwiartowany (to są obrazy piekła). Ktoś za to, że żyje niemoralnie, że wykorzystuje swoją władzę, znajdzie się w takiej rzeczywistości wiecznej, która jest odległa od szczęścia i będzie taka na zawsze.
 
Jezus chce, abyśmy każdą chwilę wykorzystywali pozytywnie. Nie tylko w znaczeniu pragmatycznym, tzn. abyśmy prowadzili bardzo zapracowany tryb życia. Jego ostrzeżenie odnosi się przede wszystkim do miłości bliźniego. On mówi: „Bądźcie czujni z tej miłości jedni dla drugich, bo jeżeli wpierw zaczynacie sobie popuszczać, jeść, upijać się itd., to za odpuszczaniem sobie idzie zaraz niesprawiedliwość wobec innych, wykorzystywanie innych, nawet znęcanie się nad innymi”. To jest nasza największa posługa – potrzeba czujności. Jezus ma przyjść, więc ja mam być cały czas jakby wychylony do bliźniego, który jest we mnie i obok mnie. Mam o nim pamiętać i w żadnym wypadku nie wykorzystywać swojej władzy czy swoich talentów.
 
Kolejna rzecz pokazuje, że ten fragment odnosi się do odpowiedzialnych za społeczeństwo, za Kościół. Tu jest powiedziane: „Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę”. To ważne zdanie wprowadza element świadomości i element daru. Jeżeli na przykład Kościół katolicki – według mnie słusznie – ma przekonanie, że posiada pełnię depozytu wiary, czyli pełne rozumienie Ewangelii, pełne rozumienie przesłania Jezusa, pełne środki zbawcze w ramach doktryny, tradycji, to odpowiedzialność Kościoła, odpowiedzialność każdego katolika począwszy od skromnego wiernego, poprzez księży, biskupów, a skończywszy na papieżu jest olbrzymia.
 
Przeciętny katolik, nie mówiąc już o duchownym czy biskupie, jest po wielokroć bardziej odpowiedzialny za innych, za świat, za Ewangelię, za wiarę Boga w tym świecie, niż ktoś nieochrzczony, będący poza Kościołem katolickim, poza chrześcijaństwem czy w ogóle niewierzący. Odpowiedzialność katolika, czy szerzej – chrześcijanina – jest po prostu olbrzymia. Jezus ostrzega: „Ja daję wam wszystko, daję wam swoją bliskość, daję wam siebie. Jeżeli z tego nie skorzystacie, jeżeli źle z tego skorzystacie, to będziecie po wielokroć bardziej odpowiedzialni”. I tutaj wieje grozą. I tutaj każdy chrześcijanin powinien zadrżeć. I o to chyba Jezusowi chodziło, żebyśmy po dwóch tysiącach lat zadrżeli jako chrześcijanie ze względu na odpowiedzialność wynikającą z otrzymanego depozytu wiary.
 
Obraz Boga surowego, sprawiedliwego, który potrafi karać i rozliczać, nie zaprzecza obrazowi Boga miłosiernego. Sprawiedliwość jest aspektem miłości, jest komplementarna wobec miłosierdzia. Sprawiedliwość dotyczy tu zwłaszcza zatwardziałej nieodpowiedzialności.
 
Dzisiaj chciałbym się modlić, abyśmy nie marnowali naszego czasu i wykorzystywali go w służbie bliźniemu – każdy na swoim odcinku i zgodnie ze swoim powołaniem; abyśmy się marnowaniem czasu i talentów szczerze martwili u siebie, a u innych jeszcze bardziej; abyśmy nie poluzowywali swojej życiowej dyscypliny, do czego każdy człowiek ma skłonność, ponieważ takie poluzowywanie kończy się zawsze niesprawiedliwością i wykorzystywaniem władzy wobec innych, jeżeli ją mamy. I pamiętajmy, że nawet skromne dary, które mamy, zobowiązują nas – zwłaszcza dar chrztu, bycia chrześcijaninem, bycia katolikiem
 
 

Komentarze

  1. jadwiga

    z cytatów…

    "Władza – to największy afrodyzjak"[H. Kissinger]

    "Wszelka władza jest gwałtem zadawanym ludziom" [Buhłakow Mistrz i Małgorzata]

    "Władza niszczy i degeneruje moralnie każdego, kto ją posiada"[ ?? ]

     
    Odpowiedz
  2. zibik

    @Jadwiga i @Małgorzata

    Pani Jadwigo – nadużywanie władzy jest szkodliwe i groźne, a władza właściwie sprawowana, umiejętnie wykorzystywana jest dobrodziejstwem, dla rodziny, społeczności i ogółu ludzkości, a nawet świata.

    Pani Małgorzato – mam poważne wątpliwości, czy rzeczywiście Boża Sprawiedliwość, a nawet sprawiedliwość ludzka " nie dotyczy drobnych przewin" ?………

    Wiem, że chętnie dopatrujemy się "źdźbła" – winy u innych osób np; publicznych, znanych, niezbyt lubianych, a siebie zwykle usprawiedliwiamy, że to tylko drobiazg albo przecież wszyscy tak czynią itp.

    Takie rozumowanie i postępowanie jest bardzo szkodliwe, naganne, jednocześnie wyrazem obłudy i oszukiwania, zakłamywania samego siebie.

    Z poważaniem Z.R. Kamiński

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code