wpis usunięty przez autora

wpis usunięty przez autora

 

Komentarze

  1. Kazimierz

    Pani Paulino

    Nie wydaje mi się, aby eksponowanie znaków chrześcijańskich w naszym ubiorze, czy też w postaci krzyżów, czy krzyżyków miało jakieś istotne znaczenie.

    A może nawet odwrotnie, może zamiast być świadkami Chrystusa w każdej sytuacji i momencie swojego życia, byc jedynie fasadami, kryjącymi się za znakami, kiedy w naszym sercu nie ma miłości do Boga. Ubiór duchownego, często może być powodem do oddawania czci człowiekowi go noszącemu, bez względu, kim on tak na prawdę jest. Własnie może wówczas, kiedy nie wiemy, kim jest lepiej można przyjżeć się jego życiu, a on sam może zdac egzamin z tego, czy wiara w Boga jest wyryta w jego sercu, czy tylko jest to wykonywany zawód.

    Krzyżyki na szyi, ile osób z krzyżykami na szyjach popełnia najohydniejsze grzechy, czy czyny. We więzieniach, gdzie służyłem przez wiele lat, prawie każdy nosił łańcuszek z krzyżykiem, a wystarczy tylko wypuścic takiego osobnnika na wolność i zobaczymy czym jest jego wiara. Oczywiście, że jest to uog ólnienie, bo zdarzają się ludzie, którzy na prawdę zakochują się w Jezusie, ale w tej miłości nie potzrzeba im krzyżykó i innych, gdyż miłość Boża jest rozlana w ich sercach, i widać to na zewnątrz, bez znaków.

    Porównuje pani obrączkę do krzyżyka, a jak wielu mężów pomimo noszenia na codzień obrączki zdradza swoje żony i na odwrót, w czym to przeszkadza. obraczka do szuflady, albo nawet nie i już. Czy z krzyżykiem ma być podobnie?

    Ja osobiście mam na samochodzie rybkę, nie po to aby się jakoś wyróżniać, ale aby ciekawi ludzie mogli zapytać, a co to jest io co znaczy dla mnie? mam wówczas okazję o powiedzeniu o miłości omojego życia – Jezusie Chrystusie.

    Pozdrawiam serdecznie kazik

     
    Odpowiedz
  2. monochromatyczna

    Panie Kazimierzu,

        Dziękuję za podzielenie się swoimi refleksjami. Nawiązał Pan do sytuacji, w której mowa jest o niespójności między tym,  co człowiek nosi na sobie, a tym w co wierzy. O tym, że jedno nie musi warunkować drugiego – zgoda. O tym też pisałam, ale niewiele, bo skupiłam się na sytuacji, w której mowa jest, że człowiek kocha Boga, ale wstydzi się nosić krzyż. A druga kwestia dotyczy uwag osób, które są przeciwne temu, by inni nosili krzyż. To są tematy, które poruszyłam. Pan zaś nawiązuje już do innego kontekstu. Więc poruszę również ten kontekst, o którym Pan mówi:

        Zgadzam się, że to, co człowiek nosi niekoniecznie musi być w zgodzie z tym, jak w życiu postępuje. Obrączka nie świadczy, że mąż nie zdradzi, krzyż nie świadczy, że człowiek który go nosi wierzy w Boga.  Porównanie obrączki z krzyżem miało na celu podkreślenie, że pewne znaki, które człowiek nosi są wyrazem wartości, które wyznaje. Pisze „SĄ”, bo, takie jest ich przeznaczenie. A w moich refleksjach odniosłam się właśnie do człowieka wierzącego czyli takiego, który powinien stosować „rzeczy” zgodnie z ich przeznaczeniem. Sytuacja o której Pan mówi – że noszenie krzyża nie przeszkadza w tym, by człowiek postępował wbrew wierze, a obrączka – by mąż nie zdradzał, świadczy o tym, że od wiek wieków są ludzie, którzy nie stosują „rzeczy” zgodnie z ich przeznaczeniem. Tak też jest i z krzyżem – jest to wręcz masowe zjawisko.

    Owszem, ale jak napisałam w opublikowanym tekście, świadczy to o niezgodności wewnętrznej człowieka bądź też wynika z noszenia krzyża jako swojego rodzaju ozdobę bądż też trzecia opcja: subiektywne  postrzeganie siebie jako katolika z racji formalnej przynależności z kościołem (niektórzy mają zniekształcony obraz kościoła i wydaje im się, że msza w niedziele, spowiedź na święta i krzyż na szyi to szczyt wiary).

     Spójrzmy np. na świat mediów, niektórzy noszą krzyż, bo pasuje im do garderoby… nie mając nic wspólnego z wiarą… W celu przybliżenia tematu znaków w kontekście nieprawidłowego ich użycia, zapraszam Pana do zapoznania się z treścią dotycząca bawienia się chrześcijańskimi i satanistycznymi znakami (traktowania ich np jako część ubioru). Tekst zamieszczę niebawem.

    Cyt. Nie wydaje mi się, aby eksponowanie znaków chrześcijańskich w naszym ubiorze, czy też w postaci krzyżów, czy krzyżyków miało jakieś istotne znaczenie.

    – Owszem, w odniesieniu do sytuacji, o jakiej pisałam – gdy człowiek wstydzi się , bądź kamufluje dla osiągnięcia jakichś celów, uważam, że ma ogromne znaczenie, bowiem wstydzenie się krzyża i w związku z tym „chomikowanie” go przed światem, świadczy o tym, że coś jest nie tak z sercem chrześcijanina.

    Cyt. Ubiór duchownego, często może być powodem do oddawania czci człowiekowi go noszącemu, bez względu, kim on tak na prawdę jest.

     Może… jasne że może. Ale to, o czym Pan mówi zakłada, że człowiek ma problem z postrzeganiem ludzi i duchowości w sposób prawidłowy. Jeżeli człowiek tak to widzi, to oznacza, że ma zniekształcony obraz księdza, Boga i Kościoła. A więc nie powinien Pan szukać powodu  w ubiorze, a w ludziach, którzy mają problem z odpowiednim postrzeganiem świata duchowego…

    Ponadto uważam, że i krzyż i medalik Matki Boskiej i sutanna i koloratka są po to, by stosować je zgodnie z ich przeznaczeniem. Stosowanie wbrew przeznaczeniu to wina ludzi, którzy się tego dopuszczają, a nie tych znaków. Skoro są, to na pewno po coś…

    Cyt. Ja osobiście mam na samochodzie rybkę, nie po to aby się jakoś wyróżniać, ale aby ciekawi ludzie mogli zapytać, a co to jest io co znaczy dla mnie? mam wówczas okazję o powiedzeniu o miłości omojego życia – Jezusie Chrystusie.

    No właśnie. :-)

    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za podzielenie się swoimi myślami,

    Paulina

     

     
    Odpowiedz
  3. helena

    Witam Pani Paulino.

    Ciekawe rozważania napisała Pani. W dobie traktowania krzyża jako ozdoby, która nic nie znaczy dla pewnej części osób noszących go, porusza Pani problem noszenia chrześcijańskiego znaku właśnie z punktu widzenia chrześcijanina. Wydaje mi sie, ze w kraju, w którym obecne jest chrześcijaństwo (w takim lub innym wyznaniu), noszenie krzyża nie stanowi już sensacji, nie budzi zdziwienia. Jest obecny jako ozdoba na szyjach tak wielu ludzi, którzy nie wierzą, że sam fakt noszenia go nie jest jeszcze niczym dziwnym. Z moich osobistych doświadczeń i obserwacji wynika, ze to, co moze budzić zdziwienie, zaskoczenie, zaciekawienie, zniechęcenie…itd., to np. przyklęknięcie, gdy na ulicy mija się kapłana z Najświętszym Sakramentem, albo zachowanie postu w piątek, albo przyznanie sie do regularnej spowiedzi. Dziś czyny bardziej przemawiają niż znaki. Choć niewątpliwie ma Pani rację, ze chrześcijanin ukrywający krzyż, aby "nie urazić" innych, powinien dobrze przemyśleć swoje chrześcijaństwo.

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz

Skomentuj helena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code