Normal
0
21
W każdym z nas odnaleźć można tą ciemniejszą stronę osobowości. Ponurą, mroczną, tam gdzie bardzo wiele ma do powiedzenia zły duch. Wielu, nawet bardzo blisko związanych z Kościołem, poddaje w wątpliwość istnienie szatana, złych mocy. Serwuje się nam chrześcijaństwo radosne, bo po co straszyć i zniechęcać mrocznymi obrazami. Z drugiej strony Chrystus, a za nim Kościół, jasno wypowiada się w kwestii istnienia oraz działania szatana. Słyszymy świadectwa egzorcystów, którzy widzieli naprawdę wiele. Liczni święci również byli dręczeni przez złego ducha.
Myślę, że każdy z nas doświadcza na co dzień działalności Szatana, który walczy o to żeby nas zniszczyć. Nie wygląda to tak spektakularnie jak w kinie, nie jest to działanie aż tak wyraźne i mocne jak choćby u świętego Ojca Pio. A jednak zły duch osiąga spore sukcesy. Działa on bowiem w sposób bardzo inteligentny. Można tutaj przypomnieć Ewangeliczną scenę kuszenia Jezusa na pustyni. Szatan dopadł Jezusa podczas postu. Klasyczne do bólu. Kusiciel zawsze rusza do akcji kiedy jesteśmy słabi bo doskonale wie, że wtedy najłatwiej nas złamać. Diabeł powiedział do Jezusa, „Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi żeby stał się chlebem (Łk., 4,3)” Szatan zaproponował również Chrystusowi, żeby ten rzucił się ze skał w dół. Argumentował to cytatami z Pisma Świętego: „Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, żeby cię strzegli i na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie urazi swojej nogi o kamień (Łk, 4,10-11)”. Zły zatem dopada człowieka kiedy ten jest w gorszej formie. I od razu podsuwa myśli, które mają nas postawić w opozycji do Boga. „Tak źle mi się powodzi, a gdzie jest Bóg, kochający mnie Ojciec? Przecież Aniołom swoim miał dać rozkaz żeby mnie strzegli, a on pozwala na to, żeby mi się źle działo.”
Szatan przedstawił również Jezusowi wszystkie bogactwa tego świata i zaproponował, że odda mu władzę nad nimi. Jedynym warunkiem było to, że Chrystus musiał złemu oddać pokłon. Bogactwo i sława mogą niestety szybko wciągnąć człowieka, sprawić że utraci on grunt pod nogami, przewartościuje z swoim życiu pewne sprawy i rzeczywiście zacznie oddawać pokłony nie temu, komu są one należne.
Zły przyszedł do Chrystusa również na kilka godzin przed jego krzyżową śmiercią, co opisała Anna Katarzyna Emerich w książce „Pasja”. Oczywiście zły pojawił się w sytuacji, gdy Zbawiciel tak zwyczajnie, po ludzku, bał się tego co ma nastąpić. Diabeł momentalnie chciał dobić Jezusa swoim najczęściej stosowanym trikiem. „Jak to! Ty chcesz brać na siebie grzechy całego świata sam nie będąc czysty?” Szatan oskarżył Jezusa o wszystkie uchybienia jego uczniów, o to że był przyczyną wymordowania dzieci przez Heroda, narażał swoich rodziców na nędzę i cierpienie w Egipcie, nie uzdrowił niektórych chorych, że nie zapobiegł ponownemu upadkowi Marii Magdaleny.
Szatan ukazał również Jezusowi całą biedę ludzkiej duszy, całą ohydę natury człowieka. Pokazał Chrystusowi grzechy człowieka mówiąc: „Jak to! I to chcesz wziąć na siebie? Za tych ludzi chcesz umierać na krzyżu? Za tych morderców i złodziei chcesz ponieść karę, na którą nie zasługujesz? Po co Ci to? Nie warto. To nic nie da. Czy ktoś to doceni? Zobacz jak Ciebie opluwają.”
Działanie Szatana polega na próbie zdeptania nas, wbicia w ziemię. Wciąż nam podpowiada: „Jesteś beznadziejny, nic nie warty, ciągle popełniasz błędy, ciągle tylko krzywdzisz innych.” Druga metoda szatańskiego działania wiedzie przez próbę przekonania nas, że dobro które czynimy nie ma żadnej wartości, że nie wnosi niczego pozytywnego, że nie jest docenione. Szatan zna człowieka, wie że jest on z natury dobry i że powyższe działania mogą być bardzo skuteczne. Dlatego jedyną naszą bronią jest podniesienie czoła wysoko do góry. Nie chodzi tutaj o pychę, ale o nabranie pewności siebie. Należę do Boga i jemu służę. Z jego mocą idę przez życie. Owszem jestem słaby i upadam, ale mam siłę podnosić się. A w chwili słabości nie muszę rozpamiętywać tego co złe, tylko mogę się zwrócić do Stwórcy z prośbą o siłę. „Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja” – te słowa wypowiadane przed Komunią świętą mają w sobie wielką głębię. Jestem niegodny, jestem grzeszny ale… głowa do góry. „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia (Flp,4,13).”
stoja@wp.pl
www.siewy.prv.pl
CO MNIE WODZI NA POKUSZENIE?
A+ "Co to Persja" (Grafika 2009) Aharon.
Na odpowiednio
głębokim poziomie kiedy nurkuje aż do serca natury materii okazuje się
że wszystko co do tej pory wiedziałem
o codziennym świecie przestaje
istnieć.
Elektron „mój” jak każda inna cząsteczka elementarna
istnieje jedynie w powiązaniu z innymi rzeczami , np. innymi cząsteczkami lub w
większej skali z resztą wszechświata.
Im dłużej więc przyglądam się tej jednej cząsteczce – temu
elektronowi we mnie tym bardziej
uświadamiam sobie, że nie ma takiej
rzeczy jak jeden elektron. W takiej świadomości obiekty elektronowe, wszelkie obiekty , przestają istnieć a
pozostają jedynie relacje , nie ma już lokalizacji i nie ma czasu. Im bardziej
zagłębiam się w otaczającą mnie materię dostrzegam jak mniej i mniej jest ona
solidna.
Mój mózg otrzymuje na „Tezeuszu tego swiata” milion sygnałów
każdej minuty i zdaję sobie sprawę z tego że to właśnie mój mózg pada ofiarą
tej rzeczywistości którą stwarzają inni. Wszystkie te impulsy przechodzą przeze
mnie a ja organizuję je w układ hologramów które projektuje na zewnątrz nazywając
to rzeczywistością.
Te poszufladkowane współrzędne – czyli słowa ktrych używamy
aby opisać rzeczywistość są wewnętrznym fenomenem naszego mózgu, niczym innym.
Coraz częściej zastanawiam się dlaczego odczuwam taki stan w
którym to co napiszę staje się dla mnie na drugi dzień jakieś „ nie trzymające
się”? Czuję się tak jakby te litery które tworzą mój list czy wpis na Tezeuszu
nie trzymały się kartki i się z niej ześlizgiwały po niej ku dołowi strony. Spadając jedna po drugiej tworzą wielką kroplę
Cybernetyki u dołu życia tej internetowej maszyny.
Czymże jest Cybernetyka?
Myślę że coś w tym jest.
Jakaś przyszłość Cybernetycznego nieba nas czeka?
Jeśli weźmiesz dwie subatomowe cząsteczki i w odpowiednich
warunkach (np. elektrony) zrobisz coś jednej z nich to zawsze odbije się to na
drugiej , nie ważne jak daleko by ona była.
Jeśli materia pozostanie raz fizycznie połączona to nawet po
rozdzieleniu jej energia wciąż pozostanie , wciąż ją łączy. Więc?
Cała ta materia wszechświata („Kościoła”) która wciąż
nieustannie się rozrasta od swego prapoczątku kiedyś była jakby scalona w
jednej cząsteczce wielkości gorczycznego ziarenka.
„Jeśli więc wezmę tę całą materię wszechświata i całą
kosmiczną przestrzeń skompresuję w
maleńkim ziarenku gorczynej wiary,
zrozumiem że Ty i ja i wszyscy pozostali stanowimy jedno w tej samej cząsteczce
która stworzyła cały dzisiejszy wszechświat. I mimo to że teraz ta cząsteczka
się rozrasta jak pokazują to studia energetyczne , to wciąż jesteśmy jednym.
Albowiem atom ze swym elektronem są obiektem multiwersalnym, a multiwersalny obiekt jest
tym co opisuje mechanika kwantowa. Atom istnieje w wielu miejscach w różnych wymiarach
co wyznacza niejako świadomość tego że i my ludzie istniejemy na różnych
wymiarach w różnych stanach świadomości – w wielu wymiarach. To odkrycie w
fizyce które mówi że separacja między elektronami nie istnieje predestynuje
także brak separacji między ludźmi. Wszystko jest wewnętrznie połączone?
Odrębność postrzegana jako iluzja?
Iluzja to po prostu sposób postrzegania mojego umysłu.
Moja iluzja pochodzi z mojego umysłu , twoja iluzja z
twojego. Nie muszę szukać innych źródeł iluzji albowiem pochodzi ona z mojego
własnego umysłu. Jeśli poszukuję nieskończonego to jakie instrumenty posiadam
aby to uskutecznić ? Jedynie co mam to swe narządy zmysłu
ALE rodzi się we mnie takie pytanie do tej „mądrości” powyżej
Takie z tej piosenki poniżej
http://somewhereovertherainbow.wrzuta.pl/audio/4fLEUycQdcz/stare_dobre_malzenstwo-_jedyne_co_mam_to_zludzenia
Vobiscum…
Zbyt lichym stworzeniem jest człowiek, aby gardzić Aniołem potężnym i najpiękniejszym. Nasłuchując Boskiego milczenia wchodzimy w głąb tajemnicy, którą stanowi…
…Jest mroczna przyjemność w śmiertelnej rezygnacji, rozdzierającej każdą korpuskułę Bożego Światła. Wyciągnąć dłoń i palcem wskazać twarz Boga, ciemnym promieniem wdzierając się w Jego wszechogarniający wzrok. Upaść jak najniżej… Utracić twarz na zawsze, rozdzierając nią taflę lodu, prowadzącą w bezpowrotną, lodową otchłań, gdzie we wzgardzie do człowieka przestrzeń bezkresna jak smutek samotności rodzi światło w ciemnościach. Tam, daleko, Ten, który niesie w ciemności Światło, ukazuje, jaką nicość stanowi przedustawny Akt, surowa ciemność, z której spowiło się światło, jeszcze zanim powstał ten, którego nazywamy Ojcem. Złem jako miarą ludzkiego, arcyludzkiego cierpienia obarczany Anioł, ukazujący Bożą Ciemność, Iskra Bólów, Gwiazda człowieczej bezmocy… Któż ma odwagę, aby zejść poniżej człowieka i podnieść czarne jagody wzgardzone przez Boga tylko dlatego, że swą niedoskonałością utworzył tajemnicę zbędności i bez-sensu, śmiertelną pułapkę, stanowiącą odpowiedź na tajemnicę Jego subsystencji… Wodzi na pokuszenie. Podaje owoc, który zatruwa tak fascynująco słodko. Cóż słodszego niż smak własnej krwi w ustach i szyderczy uśmiech siebie – upadłego, kiedy można wyciągnąć dłoń i palcem wskazać twarz człowieka, ciemnym promieniem wdzierając się w Jego uciekający wzrok. Upaść jak najwyżej… Zyskać twarz na zawsze, rozdzierając nią maskę innego, prowadzącą w bezpowrotną, jałową pustkę, prawdę o niedoskonałości człowieka. Podjąć krzyż zła i dążyć ciemną ścieżką, wodząc siebie na pokuszenie i cierpiąc katusze po to tylko, aby uniżonym zostać wywyższonym w momencie, kiedy przez ciało przebiega dreszcz na myśl o tym jak słodko było zostać uderzonym przez Boga… Któż z lękliwych ludzi odważy się utracić wszystko i podążyć tam, gdzie nie ma niczego poza Boskim Aktem zemsty, poza nieskończonym cierpieniem, którego rewers stanowi wszelka światłość, zdeptana przez nikczemnego człowieka i urojona jako łagodna rozkosz zbawienia od bólu? Ten, który wzgardził Kościołem, odrzucił wspólnotę i udał się tam, gdzie nie ma człowieka i jego ciepłej miłości… Niosący światło w świętych ciemnościach stworzonych przez Boga jako światłość tak jasna, że dla człowieka niemożliwa do ogarnięcia. Anioł, który zatracił się w Bogu, uciekając od ludzi…
http://www.youtube.com/watch?v=4q0dqZ9VcNs&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=eRrKMo6ieYA&feature=related
Pozdrawiam Cię, Bracie mój, Aharonie; w najmniejszej drobinie czasu tkwi cała wieczność!
Zawiana śniegiem samotność
też okazuje się złudzeniem. Własnie spotkałem bratnie duszki.
Nie ma miejsca bez Boga
Więc próżna Twoja trwoga! – napisał kiedyś Suryn, też bratni duszek, i kiedyś, gdzieś, już to przytaczałem.
Serdeczności dla Szanownych Komentatorów, a równie Szanownemu Autorowi, dodatkowo, życzenia, by miast demonizować – pogodził się z Własnym Cieniem.
ILE WAżY KOŃ TROJAŃSKI?
"WAŻY" w pełnym tego słowa znaczeniu . Waga to nie tylko ciężar ale również uwaga , rozwaga itd…ważyć to również zważone mleko czyli zepsute …itd…
1.
siódma
minuta tego filmiku to piosenka
reszta
to sama prawda o "Tezeuszach".
Fimik
ważny jedynie 10 minut a obiecuje nam powiedzieć więcej niż nie jedna You Tuba
naszego umysłu…
Skoro
wyobraźnia może być użyta do medytacji ….to zapraszam do roli głównej
🙂
PS.
Oczywiście mam na myśli rolę w sensie roli a nie roli
http://www.youtube.com/watch?v=1spxNEFee4Y
2.
Ach
bym zapomniał
poniżej filmik pt "kto to "…
Takie Image dla mężczyzn
Taki
Performance
dla …no właśnie dla kogo? Kto się poczuwa niech posłyszy to co poniżej….
Obiecuję
że przemawia lepiej niż słowa . „Mój przyjaciel” od Teatru mówi mi, że trzeba to oglądać mając ustawioną mocno
głośność więc proszę troszkę pogłośnić podczas oglądania i się nie bać 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=6gYBXRwsDjY
Proszę zwróćić uwagę jak ważny jest oddech w tym filmiku i jak aktor stara się otworzyć dech życia w sobie…
Jak ważne są oczy…