W szponach ewolucji

Niestety mało kto z tub wykorzystujących ewolucję do propagandy ideowej (z czołowym prorokiem ateizmu Dawkinsem) pojmuje wnioski wynikające z ewolucyjnego poznania. Przyczyn szukam w:

1. Przedmiotowym wykorzystaniu ewolucji , jedynie do uzasadnienia własnych zabobonów.
2. Trudności w badaniach: badają to, co badać się daje czyli niewielki wycinek rzeczywistości.
3. Strategii ewolucyjnych jest wiele więc trudno jakiekolwiek jednoznaczne wnioski wyciągać. Jakiś tam ptak ma ciężki ogon i Dawkins go opiewa ale orzeł już nie ma. Każdy znajdzie coś dla siebie czyli strategię mu odpowiadającą. Częściej oglądać trzeba przyrodnicze filmy BBC, bo tam wnioski są ciekawe.

Każda strategia ma zalety ale i wady. Np scentralizowanej religii łatwiej skupić wysiłek na określonym celu, niescentralizowanej trudniej ale za to łatwiej unikać odpowiedzialności. Ateizm wpisuje się w ten drugi schemat, co odpowiada duchowi teraźniejszych czasów. Jak ateista dostanie kopa w zadek to dotyka to ateizmu jako zjawiska i wszystkich ateistów, ale jak ateista nabroi to jest indywidualny wybryk nie mający wpływu na percepcję ateizmu. Takie marzenia mają, żeby ten pogląd narzucić.

Skupmy naszą uwagę na specyficznych zachowaniach ewolucyjnych: na ogól podaje się schematy chwiejnej bo chwiejnej równowagi populacyjnej, drapieżniki kontrolują roślinożerców, których niedostatek powodują kryzysy w populacjach drapieżców. Czasem jednak to zawodzi i np. zabrakło drapieżców. Wtedy wchodzą w grę mechanizmy wewnątrz-populacyjne, czego szczytowym przykładem są lemingi. W każdym razie zanim się wszystko wyżre i rozpleni ponad miarę to dochodzi do zjawisk w których zanika instynkt samozachowawczy i następuje ostry atak szajby. Przy czym co ciężej kapującym wolnomyślicielom tłumaczę, że aby zjawisko to zaszło w całej okazałości konieczne jest nie tylko nadmierne zagęszczenie, ale i pewien dobrobyt, dzięki któremu organizmy nie muszą koncentrować się na zdobywaniu środków do życia i mają więcej czasu na szaleństwa.

Przyroda stara się jak może, choroby jak AIDS nie są w stanie zrównoważyć przyrostu ludności w krajach rozwiniętych, w nierozwiniętych zresztą też. Wchodzą zaś w grę mechanizmy bardziej złożone. I to nie na zasadzie czyjegoś świadomego działania, ale jakoś "samo się robi". Przyroda stara się jak może przywrócić równowagę, co przejawia się we wspomnianym zaniku instynktu samozachowawczego, czyli odwróceniu znaczeń. Ateizm się tu wpisuje idealnie, dotychczas bowiem obowiązywała zasada:

"Za dobre Pan Bóg wynagradza a za złe każe"

A tu do głosu  dochodzi zasada odwrotna: za złe nagradzajmy (łatwiejsze) a za dobre karzmy (niekonieczne, już samo premiowanie zła wystarczy). Przykładów jest tu mnóstwo,a to np. wyjazdy na Kanary dla młodocianych przestępców w RFN. Bardziej opłaca się postawić krzywą ścianę, wyburzyć i wstawić prostą, bo można dostać dotację, niż stawiać prostą od razu.

W pewnym momencie widać objawy szaleństwa, mniej więcej wtedy u ludzi można zauważyć rozwój ateizmu i pochodnych. Umożliwia on wymianę elit. Elity popadają z braku czegoś sensownego do roboty w ateizm, dzięki czemu szybciej ulegają degeneracji i następuje ich wymiana.

Zgodnie z propagandą ateistyczną wolnomyślicielstwo pojawiło się w starożytności, co w końcowym rozrachunku jest dość kłopotliwe, skoro bowiem zanikło to znaczy, że było niesprawne ewolucyjnie. A chrześcijanie byli sprawni, mimo prześladowań zajęli czołową pozycję, mimo, ze zaczynali od garsteczki. Potem XVIII wiek czyli wstęp do Rewolucji Francuskiej i rzezi, które se sami wyhodowali. Potem XX wiek i eskalacja ateizmu w postaci z jednej strony wynaturzeń marxizmu, jak Pol Pot itp Mao, Korea Płn Kimów, 1 państwo ateistyczne Albania – falstart. Próbują się odcinać od tego (por wyżej o strategiach), że niby marxizm religią jest. Jest to prawda ale nie cała, bo cały ateizm to religia i to jak na nasze czasy zabobonna.

I tak spinamy klamrą rozważania nasze, bo dotarłem z powrotem do strategii. Strategią ateizmu jest jojczenie.Trudno im konkurować z innymi religiami na polu konstrukcji, przeto płaczą, że im źle. A to konkordat -nie są w stanie utrzymać się na tyle długi i starać, żeby wyrobić sobie międzynarodową pozycję, więc płacz. A to nauczanie etyki. Nie są wstanie zorganizować czegokolwiek w tej dziedzinie więc wieszanie się na budżecie i płacz: dajcie nam. Kościół mimo wszystko miał zorganizowaną katechezę salkową wniósł więc własną wartość dodaną. Sedno ateistycznej krytyki majętności Kościoła umyka nam w większości. Nie chodzi głownie o to, że Kościół ma, ale ze nie przemarnia. Że akumuluje. Ateiści np.mieli dostęp nieograniczony do budżetu państwa przez 40 lat i co z tego im zostało? Dowolną kasą można przepuścić i jakby nawet dostawał ateizm kwoty równe składce + majętności to i tak za parę lat nic by nie zostało. Dlaczego nie zrzucą się na centrum etyki i wniosą konkretne wartości do kształcenia kadr etycznych, których brakuje? Bo nikt tego nauczania poważnie nie traktuje.

Będzie się ciągnęło aż nie trzaśnie, co niestety zakończy sie powszechnym szariatem w Europie.

 

 

Komentarz

  1. fizyta29

    Ateizm jest dzis nosny lecz

    Ateizm jest dzis nosny lecz bledem jest przypuszczac iz to latwizna jest glownym powodem popularnosci tego ruchu duchowo – spolecznego.

    Ateisci uwazaja sie za apologetykow rozumu. Osobiscie nie rozumiem jak apolgetyk rozumu moze spokojnie przejsc nad faktem ze ateizm mimo olbrzymich historycznych obciazen (XX wiek to eksplozja panstw wrogich religii takich jak Albania, ZSRR ale o czym sie czesto zapomina takze Meksyk) nie dorobil sie powaznych apologetow.

     Moim zdanuem nosnosc ateizmu bierze sie stad ze ateizm stara sie odpowiedziec czlowiekowi na pytanie "dlaczego?" w inny sposob niz czynia to systemy religijne.

    I tak: na pytanie "dlaczego Bog nie jest blisko mnie" ateizm odpowiada – poniewaz Bog nie jest trascendentny lecz jest projekcja.

    Religia na to samo pytanie odpowiada: "jest blizej niz myslisz choc jest Bogiem ukrytym". Zauwazmy ze odpowiedz na pytanie dlaczego nie jest w systemie religijnym odpowiedzia bazposrednia poniewaz Bog jest transendentny i czlowiek nie podejmuje sie NA SERIO zglebiac pytania o motyw zawartego w pytaniu "dlaczego". 

    Ateizm zadaje tyle pytan dlaczego poniewaz brak odpowiedzi ze stony religii czesto wywoluja stan emocjonalnego zwatpienia. A jest to stan nieobcy czlowiekowi ktorego godnosc jest tak czesto deptana i, patrzac wglab XX wieku, to emocjonalne zwatpienie w czlowieczenstwo jest dosc wyrazne. Ateizm to stan filozoficznej rezygnacji.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code