W piwnicy podświadomości, czyli kazirodztwo i ojcobójstwo inaczej niż przez Freuda odczytane

Na początek chciałbym uścisnąć wszystkich Tezeuszowiczów! Od pewnego czasu biernie podczytuję Wasz Portal i blogi, uznając w końcu, że czas się do tego dzieła włączyć bardziej aktywnie 🙂 Jako pierwszą moją myśl wybrałem to, czym aktualnie żyję – mianowicie interpretację mitów (którym więcej uwagi poświęciłem tutaj: www.beszad.blog.onet.pl ). Tym razem chodzi o coś, co przez długi czas skutecznie zrażało mnie do mitologii, mianowicie regularną obecność kazirodztwa i ojcobójstwa. Ciekaw jestem, czy poniższa interpretacja będzie dla Was czytelna? Czy też znowu coś za bardzo zagmatwałem? 😉

           Kazirodztwo często pojawia się w greckich mitach, co wrażliwego odbiorcę może zrazić do całej mitologii, gdy jej treść odczytałby nazbyt dosłownie. Nawet próby psychoanalitycznego ujęcia tych motywów, jakich podjął się Zygmunt Freud, niosły w sobie coś odrażającego i w moim odczuciu mijającego się z prawdą o człowieku. Oczywiście zakładam, że piwnica naszej podświadomości może mieścić w sobie wiele nieodkrytych treści, czasem bardzo mrocznych i zagmatwanych, jednak nie sprowadzałbym ich do tak zatęchłych biologizmów, jakie rysują człowieka na wzór marionetki targanej przez żywioł pierwotnych instynktów. Mit Adonisa, który rodzi się z kazirodczego związku Myrry, może prowadzić do interpretacji zupełnie innego rodzaju. Czy pożądanie, jakim Myrra pała do swego ojca, nie jest tu raczej wyrazem postawy czerpiącej wyłącznie ze swych korzeni? Jakże często dziś spotykamy ludzi, którzy żyją lękiem i wstrętem przed wszystkim, co obce, kwestionując jakiekolwiek źródło wartości, które znajdować by się mogło na zewnątrz.

Może dlatego syn Myrry, Adonis, nie mogąc się również otworzyć na piękno i dobro otaczających go postaci, skazany był na nieustanną tułaczkę między zmysłowością, czerpaną z Afrodyty a śmiertelnym ukojeniem, jakie znajdował u Persefony?… Podobne odczytanie można zastosować do mitu o Edypie, który daleko w świat rzucony (w obawie przed spełnieniem złowieszczej wróżby ojcobójstwa), dorasta w świadomości, że wychowywany jest przez biologicznych rodziców. Dowiadując się o dawnej przepowiedni, opuszcza dom, przerażony samą możliwością popełnienia zbrodni. Nie wie, że towłaśnie daleko od domu dopadnie go przeznaczenie, gdy zabije biologicznego ojca i poślubi rodzoną matkę. Znajdujemy tu metaforę skutków, jakie niesie całkowite pozbawienie człowieka jego korzeni. Symbolem tego jest wyniesienie Edypa, jako niemowlęcia, daleko od rodzinnego domu. Ale także samo zabicie ojca oznacza wycięcie tych korzeni przez potomstwo – odcięcie się od tradycji i całej schedy duchowej. 

Ojcobójstwo staje się więc obrazem, jaki bardzo adekwatnie ilustruje to, czego doświadczamy od początków XX wieku: pożoga rewolucji bolszewickiej, pogarda i nienawiść nazizmu, a także wszelka negacja współcześnie walczącego ateizmu i relatywizmu. Czym jest natomiast obraz kazirodztwa? Edyp odpowiada poprawnie na zagadkę Sfinksa, ratując królestwo i w nagrodę otrzymując rękę królowej. Pytania Sfinksa dotyczyły prawdy o człowieku, więc dzięki jej zgłębieniu, ślub Edypa staje się metaforą powrotu do korzeni, które personifikuje jego własna matka. Jednak jest to przejście ze skrajności w skrajność. Od ojcobójczej, totalnej negacji własnej tożsamości do kazirodczego zamknięcia się w swoim własnym korzeniu. Edyp po raz kolejny radykalnie okroił swoje człowieczeństwo – tym razem odcinając się od wszelkich obcych „genów duchowości”. Jednak życie w tak dusznym zamknięciu musi prowadzić do autodestrukcji. Mit wyraża to przez samobójstwo matki i samookaleczenie Edypa, który resztę życia spędza u boku córki, Antygony. Wydłubane sobie oczy są wyrazem zamknięcia się na świat, zaś dalsze losy Antygony ilustrują, jak straszne fatum ciąży na tych, którzy dopuszczają się duchowego ojcobójstwa lub kazirodztwa.

 

Komentarze

  1. wykeljol

    Bardzo ciekawa

    Bardzo ciekawa interpretacja. Głęboka.

    Mnie co prawda w mitach nie tyle raziło kazirodztwo(szczególne w micie o Edypie) co straszliwa nieuchronnośc losu. Choc człowiek zrobił wszystko co mógł, żeby nie uczynic zła, jakie zostało mu przeznaczone (o czym dowiedział się z wyroczni)-popełnia je nieswiadomie. Ucieka od tych, których za rodziców uważa, po to, żeby całkiem bezwiednie i przypadkowo(i oczywiście nieświadomie) zabić ojca i całkiem nieswiadomie, w najlepszej wierze(chcąc uratować miasto od Sfinksa) , jako konsekwencję swojego DOBREGO uczynku -poslubia matkę. Dlatego jakoś nie mogę się wewnętrznie pogodzić z tym, że Edyp(czy inne postaci mitologiczne) płacą za coś czego nie tyle nie zrobiły, co nie chciały zrobić.. Tak więc interpretacja freudowska wydaje mi się mało przekonywująca(Edyp w żadnym razie nie zabił ojca z powodu pociągu do matki) a i tu bym miała wątpliwosci. Rozumiem, że mitu mnie należy odczytywac dosłownie i że uprawniona jest każda sensowna hermeneutyka mitu- po to one są ,żeby je interpretować; aliści w mitologii greckiej NARZUCA się jako główny motyw przewodni nieuchronnośc ludzkiego losu nie wyjaśniona niczym(to los jest slepy) i niezaleznośc czynów od intencji -człowiek jest marionetka w łapach tegoż ślepego losu. Nawet olipijscy bogowie nie mogą od niego uciec. Mity więc dla Greków były dość beznadziejną ( w sensie- nie dającą propozycji rozwiązania) próbą rozumienia odwiecznych zagadek świata, takich jak ból, śmierc, niechciane tragedie, niemoznośc kierowania własnym losem…

    Odcięcie od korzeni z jakim mamy do czynienia współczesnie jest wypadkową skomplikowanych dziejów-ale tez i wzmocnione jest wolą(swiadoma) ludzi, którzy to odcięcie uważają za UWOLNIENIE. ( co jest tematem  na inne opowiadanie) Myślę, że aby rozumiec czyjs czyn, jako odciecie się od korzeni, konieczna jest świadomośc czynu u odcinającego się. W micie przytoczonym nie ma takiej woli. Ucieczka od domniemanych rodziców to z jednej strony chęc uniknięcia zapowiedzianej tragedii, a z drugiej- normalny bieg rzeczy: dojrzewający człowiek opuszcza rodzinny dom i idzie w swiat. Tutaj świat ten okazuje się pułapką- nieświadomym odwórceniem w rzeczywitym działaniu dobrej  intencji: Edyp od świata wraca(a własciwie zostaje "zepchnięty przez los" do łona.

     Niemniej podoba mi się wątek taki: jeśli ktoś wykorzeniony szukając korzeni zwiąże się z nimi zbyt ścisle i zbyt blisko nie zostawiając sobie oddechu i odrobiny swobody(siebie) płaci za to klaustrofobą i slepotą. Zamknięcie się na swoim ukorzenieniu w rzeczywistości zamyka na inne osoby nie związane z moim ukorzenieniem i rzeczywiście grozi jakąś formą kazirodztwa. Na przykład skupieniem się wyłącznie na własnej rodzinie.

    NO, ale tekst jest naprawdą dobry i czyta go się z przyjemnością.. . Witamy(w każdym razie ja witam ) na Tezeuszu z radością i nadzieją na ciekawe, nowe teksty.

    P.S.

    A moze załozymy Klub Wielbicieli Halika?

     
    Odpowiedz
  2. beszad

     Z ogromną przyjemnością

     Z ogromną przyjemnością wczytałem się w ten komentarz, a z jeszcze większą radością zauważyłem, że moja myśl została dokładnie odczytana w całej rozciągłości – co w życiu przestało być dla mnie takie oczywiste, gdy wiele osób zwraca mi często uwagę, że zanadto gmatwam rzeczywistość.  😉  Naprawdę nie spodziewałem się tak dogłębnego wejścia w temat!

    Poruszyłaś, Jolu (mogę pisać po imieniu? ja mam na imię Adam), ważną kwestię fatum, wszechobecną w całej mitologii. Tischner zwracał uwagę, że tym różni się świat nie tylko mitologii, ale całego antyku od podejścia chrześcijańskiego. Mity faktycznie pokazują człowieka zamkniętego w klatce przeznaczenia. Weźmy taką opowieść o Heraklesie – nawet długa ekspiacja i szczery żal za zbrodnię dzieciobójstwa, popełnioną w napadzie szału, nie jest w stanie go uwolnić od zamkniętego przekleństwa – jego podejrzliwość, która stała się niegdyś przyczyną zbrodni, niejako wraca do niego w chorobliwej podejrzliwości drugiej żony, Dejaniry, która daje koszulę cierpień i śmierci (sama ałując i popełniając samobójstwo). Podobnie jest z podejrzliwością pierwszych bogów Olimpu – Uranos w chorobliwej podejrzliwości zabija swe dzieci, jego syn Kronos również pożera swoje dzieci… Zło rodzi zło i ten zaklęty krąg zdaje się nie mieć końca. Dopiero Chrystus daje odpowiedź, jak odpowiadać złu, aby go nie karmić.

    Powiadasz, że konieczna jest świadomość popełnionego czynu, aby jego akt mógł być rozpatrywany w kategoriach winy – i oczywiście w pełni się z tym zgadzam. Problem odczytania mitu polega jednak na tym (przynajmniej tak sądzę), że nie zawsze występujący tu bohater jest odpowiednikiem człowieka. Często przedstawione postaci stanowią personifikacje jakichś sytuacji, relacji, wewnetrznych konfliktów itd. Dlatego Edyp nie musi mieć świadomości tego co robi – prowadzi go ślepy los, bo tak ówcześni Grecy widzieli życie człowieka…  Nie wiem co się dzieje z tym edytorem, bo co chwile połyka mi jakieś słowa przy szybkim pisaniu, a teraz nie pozwala myszką schodzić niżej, co bardzo utrudnia… Chyba więc czas kończyć to pisanie… A pisałoby się i pisało!

    PS. No i koniecznie z tym Tomasem Halikiem musimy coś wymyślić! 😉 W każdym razie bardzo się cieszę, że spotkałem tu jego Zwolenniczkę. 🙂

     
    Odpowiedz
  3. wykeljol

    czyżby ?

    Czyżby na tym portalu mogła nawiązac się tak szybko duchowa-nazwijmy to smiało- przyjaźń?

    NIechże dunder świsnie tego edytora, który każe przerwac mysl w połowie! Chyba podam mojego maila, zebys mógł -Adadmie- tak, oczywiscie, mozna po imieniu- roziwnąc mysl do konca. O tych personifikacjach i tak dalej. Na własnych warunkach własnego edytora osobistego PC. (jesli nie ma na moim profilu: siliano.sil@gmail.com)

    O tak, o Chrystusie przerywającym zaczarowany (przeklęty) krąg zamknietęgo śwata mitycznego fatum moznaby w nieskończonośc! To ne na komentarz. To niezły temat.

    Mity były miłoscia mojego bardzo wczesnego dzieciństwa i strasznie mi miło, że pojawiły się tutaj jako materiał do refleksji.

    Co do Halika- absolutna miłośc od pierwszego wejrzenia i przymusowe gromadzenie i czytanie w kółko jego książek.(emocje, emocje…) On jest chętny do rozmów i otwarty- ale o tym już nie na tym nosniku. Tischner- to jasne, rozumie sie samo przez się- choć nieco trudniej przez niektóre przedrzec się obszary.

    Słowem- zapraszam na @.

     

     

     
    Odpowiedz
  4. beszad

    Portal z otwartymi horyzontami

     Osobiście odbieram Tezeusza jako jeden z najbardziej otwartych portali, dlatego tez zarejestrowałem tu swojego bloga (przenosząc się tutaj z Frondy). Myślę, że i dla Halika miejsce szacowne by się tu znalazło, bo lektura innych tekstów Tezeusza na to wskazuje, że jego myśl nie jest tutajszym Użytkownikom i Redaktorom obca. W każdym razie dziękuję raz jeszcze za miłe i otwarte przyjęcie mojej osoby w tym miejscu. 🙂

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code