Usłyszeć szum wiatru

Rozważanie na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego

Dzisiejsze czytania

W dniu Paschy, Jezus spełnił obietnicę daną Jedenastu podczas Ostatniej Wieczerzy[1] : pojawiwszy się w wieczerniku udzielił im Ducha Świętego i powołał ich do kontynuowania Jego misji.[2] Pięćdziesiąt dni później przypadało święto Pięćdziesiątnicy ustanowione przez Żydów dla upamiętnienia przymierza zawartego przez Boga z ludem Izraela. I właśnie ten dzień wybrał Pan na zesłanie Ducha Świętego. Sewerian z Gabali stwierdza: „Było rzeczą słuszną, aby w tym samym dniu, w którym zostało przekazane stare prawo, została tez dana łaska Ducha Świętego.”[3]

Św. Łukasz przedstawia dramaturgię tamtego wydarzenia: wspólnota zgromadzona w wieczerniku, pośród niej Dwunastu, słychać szum gwałtownego wiatru, pojawiają się płomienne języki i rozdzielając się, kładą się na każdym z uczniów, napełnieni Duchem apostołowie wywołują poruszenie wśród pielgrzymów zgromadzonych w Jerozolimie, gdy zaczynają „mówić różnymi językami, tak jak im Duch pozwalał się wypowiadać”.[4] Księga Dziejów Apostolskich zawiera długą listę grup kulturowych i etniczno-religijnych, do których skierowana jest nauka o Zmartwychwstaniu. Rodzi się Kościół, w którym nikogo się nie wyróżnia i nikogo z niego nie wyklucza. „Dzieło zbawienia zostaje ostatecznie zrealizowane /…/ w dzień Pięćdziesiątnicy. /…/ Dzień Zesłania Ducha Świętego inauguruje w Kościele owocowanie zbawczego dzieła Chrystusa.”[5]

Pismo Święte nie opisuje Ducha Świętego, poznajemy Go przez Jego dzieła „Wy Go znacie, bo przebywa wśród was i będzie w was.”[6] Tak, jak Duch Święty obudził do życia Kościół, tak jest u początków tego, co powstaje. Wszędzie tam, gdzie pojawia się Duch Święty, wiele się dzieje. Jest mocą działania i doprowadzenia dzieła do końca. Jego natchnienia dotyczą każdego kolejnego kroku, który robimy na nieznanej, zadziwiającej drodze do zbawienia. Drodze, która wymaga odwagi i determinacji, zaangażowania i konsekwencji. Doświadczyć mocy Ducha Świętego może tylko ten, kto otworzy się na Jego działanie. Poeta napisał: „Niech się twa dusza jako dolina położy, A wnet po niej jak rzeka popłynie duch boży”.[7]

 

„Tak, ale…”

Człowiek, przyjmując sakramenty, zostaje napełniony Duchem Świętym i uzyskuje „dostęp” do Jego mocy. Dlaczego tak rzadko wzywamy Ducha Świętego? Czy z obawy, że On zażąda czegoś przekraczającego nasze możliwości? Dlaczego wydaje nam się, że On nie odpowiada na nasze wezwania? Czy dlatego, że naszemu „Przyjdź!” brakuje zdecydowania?

Każde zdecydowane „tak” w odpowiedzi na natchnienie Ducha Świętego pomaga na następne wyzwanie odpowiedzieć również twierdząco. Każde „nie” sprawia, że kolejny krok stanie się trudniejszy. To, czy otrzymamy Ducha Świętego, zależy od stopnia, w jakim potrafimy wyrzec się siebie.

Barierą, przez którą trudno przedostać się nawet Trzeciej Osobie, są te wszystkie pozorne zgody, obrazujące brak zdrowego radykalizmu i wahanie. Wezwanie Ducha Świętego jest pierwszym krokiem w nowe życie, „tak, ale…” uniemożliwia postawienie drugiego.

Duch nie wymaga więcej niż możesz Mu dać.

W. Stinissen OCD

 

[1]. Por J 16,7

[2].Por J 20Por Dz 2, 1-11, 21-22

[3]. Cat. In Act. Apost. 2,1

[4]. Por Dz 2, 1-11

[5].Ks. Jerzy Jeżowski „Życie duchowe chrześcijanina” s.62

[6].J 14, 17

[7].A. Mickiewicz „Veni Creator Spiritus”

elgreco95-1600.jpg

El Greco, Zesłanie Ducha Świętego, ok. 1600

 

28 Comments

  1. Kazimierz

    Duch Święty

    Śmiem twierdzić, że wątpię aby wszystkie osoby w czasie bierzmowania otrzymały Ducha Świętego, ja osobiście (bo za siebie i osoby mi znane mogę się wypowiedzieć) tego nie przeżyłem, ani moi liczni znajomi. Myslę, że często ludzie nawet nie wiedzą co to jest bierzmowanie, pytam o to moich licznych kursantów (ok. 500 rocznie) niestety nie mają pojęcia, a są katolikami.

    Duchem Świętym chrzci Chrystus i to czytamy w objaśnieniach Jana Chrzciciela, ale za sprawą uczniów Jezusa to się dzieje, kiedy modlą się do Pana , ale i osoba modląca się (zarówno proszący jak i modlący się o proszącego ) o chrzest w Duchu, musi być (w mojej ocenie) odrodzona duchowo, i pragnąca Boga – kto pragnie, niech przyjdzie i pije za darmo, Jezus nawołuje. Czy te rzesze, które przyjmują bierzmowanie pragną wątpię bardzo.

    Nie chcę być znów posądzony o "mącenie" jak tu jedna z nowicjuszek określiła moje wypowiedzi, ale jestem ciekaw czy naprawdę wierzycie , że osoby nie rozumiejące , nie pragnące poddające się pewnej tradycji są napełniane przez Chrystusa Jego Duchem? Jakie wy (katolicy czy protestanci, którzy byli katolikami) macie doświadczenia

    Ja również bylem bierzmowany i nic w moim życiu nie zaszło, dopiero kiedy całym sercem nawróciłem się do Pana, przeżyłem nowonarodzenie, po zdaje się 3 miesiącach, po chrzcie (w wieku 32 lat) przezyłm to co apostołowie (tak myslę) niesłychane przeżycie napełnienia wielką miłością, radością, szczęściem do upicia (Duchem), wówczas też zacząłem wielbić Boga w nowym języku, którego nigdy się nie uczyłem. Po jakimś czasie Bóg dał mi następne dary i rozwija je we mnie i dziś zdarzają mi się takie chwile, kiedy Bóg napełnia mnie Swoim Duchem, ale wtedy było to pierwszy raz – niesamowite doświadczenie.

    Osoby, które są w naszych wspólnotach również mają częstokroć przeszłość katolicką, ale nie zdarzyło się, aby ktoś mi kiedyś powiedział, że w czasie bierzmowania przeżył napełnienie Duchem. Zdarzało się, że przeżywały to, ale na spotkaniach Odnowy w Duchu Świętym, gdzieś na rekolekcjach, ale bierzmowanie zdaje się stało się przynajmniej dla tych osób, o których wspomniałem martwą tradycją.

    Koncząc już myslę i obserwuję, że nie może nastąpić napełnieniem Duchem Świętym bez wcześniejszego nawócenia całym sercem do Jezusa, nie można zastąpić sakramentami działania Boga.

    Pozdrawiam KJ

     
    Odpowiedz
  2. sefora

    dopiero kiedy całym sercem

    dopiero kiedy całym sercem nawróciłem się do Pana, przeżyłem nowonarodzenie, po zdaje się 3 miesiącach, po chrzcie (w wieku 32 lat) przezyłm to co apostołowie (tak myslę) niesłychane przeżycie napełnienia wielką miłością, radością, szczęściem do upicia (Duchem), wówczas też zacząłem wielbić Boga w nowym języku, którego nigdy się nie uczyłem.

    Chciałam zwrócić uwagę, że piszesz po 3 miesiącach od chrztu. Tzn. Nie przeżyłeś napełnienia Duchem Św. w momencie chrztu? Dlaczego tak się stało, dlaczego potrzebowałeś 3 msc? Nie byleś gotowy?

    kiedy modlą się do Pana , ale i osoba modląca się (zarówno proszący jak i modlący się o proszącego ) o chrzest w Duchu, musi być (w mojej ocenie) odrodzona duchowo, i pragnąca Boga

    Opisując chrzest stawiasz wymagania wobec osoby proszącej i wstawiającej się. Jeżeli wymagania nie są spełnione, to spodziewam się, że osoba chrzczona nie doświadczy napełnienia Duchem Św.?

    Czy jest gwarancja, że osoba napełniona Duchem Św. w sposób jaki opisujesz, nie odwróci się już nigdy od Boga?

    Czy przeżycie napełnienia Duchem Św. w sposób jaki opisujesz jest warunkiem krytycznym, aby móc postępować według natchnień Ducha Św.?

    Również piszesz, że stan napełnienia Duchem Św. nie jest czymś trwałym?

    Ja np. nie przeżyłam takiego napełnienia Duchem Św., a mimo wszystko wydaje mi się, że poddaję się prowadzeniu Ducha Św. i znam mnóstwo innych osób, które jak mi się wydaje podobnie przeżywają swoją relację z Bogiem

    Ja wierzę w moc skaramentów, ale uważam podobnie zresztą jak ty, że do objawienia się mocy Ducha potrzebne jest pragnienie Boga.

     
    Odpowiedz
  3. krok-w-chmurach

    Panie Kazimierzu, pisze

    Panie Kazimierzu, pisze Pan:

     "Śmiem twierdzić, że wątpię aby wszystkie osoby w czasie bierzmowania otrzymały Ducha Świętego, ja osobiście (bo za siebie i osoby mi znane mogę się wypowiedzieć) tego nie przeżyłem, ani moi liczni znajomi. Myslę, że często ludzie nawet nie wiedzą co to jest bierzmowanie," 

    Właśnie: w jaki sposób ludzie mają "przeżyć" coś swiadomie, jeśli nie wiedzą, czego mogliby sieę spodziewać? I I na jakiej podstawie twierdzą, że nie otrzymali Ducha Świetego, jeżeli nie potrafią poznać Jego charyzmatów? Charyzmaty pochodzące od Ducha nie zawsze są czymś z ludzkiego punktu widzenia nadzwyczajnym, czasem darem są charyzmaty tak niepozorne, jak dar posługi biednym i chorym, zdolność godzenia zwaśnionych, nauczania….Charyzmaty objawiajace się w tak spektakularny sposób, jak dar mowienia językami czy rozumienia ich są rzadkością. Jednak wspólną cechą wszystkich charyzmatów jest to, że służą całej wspólnocie.

    "Koncząc już myslę i obserwuję, że nie może nastąpić napełnieniem Duchem Świętym bez wcześniejszego nawócenia całym sercem do Jezusa, nie można zastąpić sakramentami działania Boga"

    Zgadzam się w pewnym stopniu, bo chociaż:

    po pierwsze – nikt o zdrowych zmysłach nie zastepuje sakrammentami działania Boga, prawda?

    po drugie – Duch Święty napełnia tych, którzy Go wzywają i są otwarci na jego działanie;

    to ,jednak aby nawrócic się do Jezusa potrzebna jest łaska pochodząca od Ducha Świętego, ponieważ:

    "Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: Panem jest Jezus. Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch;  różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan;  różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich.  Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. (11) Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce." 1 Kor 12,3b -11.

    Pozdrawiam 

     

     

     
    Odpowiedz
  4. Kazimierz

    Seforo

    Dziękuję za bardzo interesujące pytania.

    A więc pytasz – Chciałam zwrócić uwagę, że piszesz po 3 miesiącach od chrztu. Tzn. Nie przeżyłeś napełnienia Duchem Św. w momencie chrztu? Dlaczego tak się stało, dlaczego potrzebowałeś 3 msc? Nie byleś gotowy? Piszę o dwóch rodzajach chrztu – 1 to chrzest wodny, uważam, że Bóg dał mi Ducha Świętego już przy nawróceniu, bo czytamy, że zapieczętował nas na dzień odkupienia, wtedy kiedy z Jego Łaski poczęta została we mnie wówczas wiara. Doświadczyłem odrodzenia duchowego, nawrócenia do Chrystusa – tego o czym Jezus mówił Nikodemowi J. 3 rozdział. To się stało, to również możesz przeczytać na moim blogu z 2007 r. – http://nowy.tezeusz.pl/blog/498.html – Bóg jest miłością

    Po nawróceniu, a nawróciłem się w Zielone Święta 1993 r. czyli był to wtedy maj, we wrześniu przyjąłem chrzest wodny, prosiłem o niego, spełniłem warunek porzucenia nałogu palenia papierosów (do dziś nie palę i nie piję) i z radością przezyłem chrzest wodny.

    Chrzest Duchem Świętym przezyłem później, jakieś 3 miesiące później. Pamiętam byłem wówczas w trudnej sytuacji, służyłem w misji ewangelizacyjnej, gdzie Bóg działał we wspaniały sposób, uzdrawiał, zbawiał ludzi, uwalniał. Do społeczności jednak chodziłem takiej, która była mało otwarta na działanie Ducha i w swoim sercu bolałem nad tym. Nie wiedziałem co wybrać, czy służbę z nieco zwariowanymi dla Pana ludźmi niosącymi ewangelię, czy stabilne życie we wspólnocie, moje serce jednak rwało się do ewangelizacji i tak jest do dziś. Z powodu tego strapienia, odczuwałem w sercu wielką "pustynię" miałem dopiero kilka miesięcy życia z Panem, a miałem wybierać, byłem za młody duchowo, jak niemowlak i to mnie przerastało. Modliłem się wówczas gorliwie do Pana, aby On rozwiązał ten mój problem, abym nikogo nie skrzywdził, ale był tam gdzie On chce. Pojechałem na nazbożeństwo do ewangelisty misji, który oprócz służby w misji był pastorem, i tam poczułem to co przy nawróceniu, gdy zaczął zwistować, łzy popłynęły mi po twarzy, odczułem Ducha Pańskiego, który przyszedł mnie pocieszyc i zachęcić. Ale to jeszcze nie było to, po południu pojechaliśmy na misję na odwyk, tam nikt o mnie się nie modlił, ale gdy grano, śpiewano i gdy modlono się o innych, pamiętam jak dziś stałem wpatrzony oczyma duchowymi w niebo, a do mojego wnętrza wpływała melodia wszechświata, woda żywa z nieba, żar Bożej miłości mnie porwał, z mojego serca wypłynął jakiś anielski śpiew, moje serce można by rzec gruchało jak gołąb do Boga, to było niesamowite. Nie wiedziałem co dzieje się wokół mnie, ale na koniec słyszałem jak szef misji mówi, nic nie róbcie on rozmawia z Bogiem!

    Od tego czasu, moje życie nabrało nowej jakości, Bóg zaczął mnie używać do zwiastowania ewangelii, to były moje pierwsze przezycia, kiedy dzieliłem się choćby małym fragmentem Słowa, odczuwaliśmy wszyscy obecność Ducha, a serca słuchających bywały skruszone i z płaczem prosili abyśmy wołali do Boga za nimi, to było wspaniałe, widziałem jak Bóg posługuje się mną, odczuwałem Jego pomazanie, czasami było mi nawet trudno ustać od obecności Boga. Trwało to może dwa lata, dziś często też tak jest, ale pragnę aby taka obecność Boga towarzyszyła mi zawsze w słuzbie.

    Dziś przeżyłem to znów, na wspólnym nabożeństwie prowadziłem modlitwę, i znów odczuwałem Boże namaszczenie, ludzie nie bacząc na nic (byliśmy w parku na powietrzu) przychodzili po modlitwę o uzdrowienie, o uwolnienie, widziałem jak Bóg działa, oni tego doświadczali, ciekaw jestem świadectw ich za tydzień. Uwielbienie, jedność, głoszone Słowo Boże w mocy Ducha Świętego i modlitwa czynią cuda.

    Pytasz – Opisując chrzest stawiasz wymagania wobec osoby proszącej i wstawiającej się. Jeżeli wymagania nie są spełnione, to spodziewam się, że osoba chrzczona nie doświadczy napełnienia Duchem Św.?

    Opisuję tu chrzest w Duchu Świętym ,uważam że Bóg może czynić cuda, i nawet nikt nie musi się z nami modlić, a możemy przeżyć chrzest w Duchu, ale mam wątpliwości, czy osoba nie odrodzona, która modli się o wierzącego może być kanałem Bożego przesłania mocy Bożej.

    Pytasz – Czy jest gwarancja, że osoba napełniona Duchem Św. w sposób jaki opisujesz, nie odwróci się już nigdy od Boga?

    Takiej gwarancji nie ma, ludzie różne rzeczy robią i diabeł również nie śpi, ale wierzę, że jeżeli nawet się potkną, to Pan ich podźwignie, że jeśli nawet pobłądzą, Pan ich naprostuje. Bo

    – Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? (32) On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? (33) Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. (34) Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. (35) Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? (36) Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. (37) Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował. (38) Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, (39) ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Rz. 8
     

    Pytasz – Czy przeżycie napełnienia Duchem Św. w sposób jaki opisujesz jest warunkiem krytycznym, aby móc postępować według natchnień Ducha Św.?

    Myslę, że nie, gdyż Bóg daje Ducha przy nowonarodzeniu, ale na pewno jest bardzo ważnym warunkiem naszej służby i jakości życia chrześcijańskiego. Popatrz choćby na Piotra, On znał Pana, wierzył Mu, ale jednak dopiero po chrzcie Duchem w dzień pięćdziesiątnicy (Zielone Święta) był zdolny do zwiastowania ewangeli w mocy Ducha, dopiero wtedy Bóg apostołów zaczął używać w zdecydowany sposób.

    Pytasz – Również piszesz, że stan napełnienia Duchem Św. nie jest czymś trwałym?

    Myslę, że potrzebujemy wciąż na nowo napełniania Duchem, pieczęć Boża w nas jest trwała, ale Ducha możemy zasmucić, możemy Go nie słyszeć, dlatego też potrzebujemy nieustannej odnowy i żywej relacji z Panem, aby wciąż na nowo doświadczać Jego działania w nas i poprzez nas. W tym swiecie również brudzimy się (grzeszymy) i dlatego też, przychodzimy do Pana, który obmywa nas swoją wodą żywą (Duchem Świętym).

    Napisze moje jedno przeżycie, byłem kiedyś na konferencji w takiej wspólnocie, gdzie nieśłychanie głośno się modlono (krzyczano do Pana) i mieli oni zwyczaj, gdy kto poprosił o modlitwę, aby stawał taki proszący w kółku stowrzonym, przez tych bogobojnych ludzi a oni się modlili. Nie mogłem nie skorzystać z okazji, krzyk był wielki, ale po modlitwie, kiedy wóciłem do domu, chociaż chciało mi sietroche śmiać, odczułem ogromą czystość i świętość, gdy słyszałem jakieś przekleństwa to bardzo mnie to bolało, to było niesłychane, myślę, że Bóg bardzo mnie oczyścił i miałem wstręt do grzechu.

    Myslę, że odpowiedziałem na wszystkie twoje putania, pozdrawiam serdecznie Kazik J

     
    Odpowiedz
  5. Kazimierz

    Inko

    Proszę abyśmy mogli sobie pisac na ty.

    Piszesz – Właśnie: w jaki sposób ludzie mają "przeżyć" coś swiadomie, jeśli nie wiedzą, czego mogliby sieę spodziewać? I I na jakiej podstawie twierdzą, że nie otrzymali Ducha Świetego, jeżeli nie potrafią poznać Jego charyzmatów? Charyzmaty pochodzące od Ducha nie zawsze są czymś z ludzkiego punktu widzenia nadzwyczajnym, czasem darem są charyzmaty tak niepozorne, jak dar posługi biednym i chorym, zdolność godzenia zwaśnionych, nauczania….Charyzmaty objawiajace się w tak spektakularny sposób, jak dar mowienia językami czy rozumienia ich są rzadkością. Jednak wspólną cechą wszystkich charyzmatów jest to, że służą całej wspólnocie.

    Powiem wprost, ci ludzie nie znają Chrystusa, niestety, to jak mogą otrzymać Ducha Świętego? Nie są odrodzeni duchowo, często mówią mi, dlaczego nikt tak z nami nie rozmawia jak pan, nie to że ja jestem jakiś wspaniały, ale ci ludzie nie mają podstawowej wiedzy na tematy Boga, a mają od 20 do 55 lat i przeważnie są to kobiety, które  są wrażliwsze duchowo. Czego  dowiedziałbym się od mężczyzn, wolę nie pytać. Żal mi ich okropnie, bo nie nawracanie ich do Chrystusa jest moją pracą, ale widzę te pola gotowe so żniwa, kto przyłoży sierp? Ci ludzie są pełni goryczy, mają za złe to, że a to ksiądz za dużo bierze, a to kogoś tam nie chciał pochować, a to komus dać ślubu, są oni z bardzo różnych parafi, ale wszędzie podobne pretensje, nie będę pisał też o ekscesach księzy męsko damskich i nie tylko.

    Co dopiero Duch  Święty, co dopiero chrzest w Duchu, kiedy oni nie przeżyli swojej Golgoty? Dlatego też nie mogę uwierzyć, że sakramenty cokolwiek dają tym ludziom. Dziś zadałem znów kilku osobom odrodzonym, ze społeczności protestanckich, a pochodzących  z katolicyzmu, czy doświadczyli chrztu w Duchu kiedy byli bierzmowani, niesety nikt z kilku liderów nie przeżył nic. Dopiero później, kiedy doświadczyli nowonarodzenia i nawrócenia do Pana.

    Piszesz – to ,jednak aby nawrócic się do Jezusa potrzebna jest łaska pochodząca od Ducha Świętego, – zgadzam się całkowicie z tobą – tylko Łaska, tylko Wiara, tylko Słowo (Biblia)!

    Jeszcze tylko jedna ciekawostka z moich "badań"  w większości ludzie, których pytam przystępują do sakramentów, aby ich ksiądz pochował, aby dostali ślub kościelny (bo co inni powiedzą), dlatego, żeby ich inni nie pokazywali palcami, dlatego, żeby rodzinnej tradycji było za dość. Myślę, że to są niewłaściwe motywacje, ale Bóg jest Bogiem cudów.

    Pozdrawiam serdecznie Kazik J

     
    Odpowiedz
  6. Anonim

    Odczuwanie Ducha Świętego

    Panie Kazimierzu,

    Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że niektórzy podczas bierzmowania nie otrzymują Ducha Świętego. Moc sakramentu jest zawsze większa od ludzkiej ułomności. Prezent otrzymuje każdy, czy go rozpakuje, czy wrzuci w kąt szafy to już inna sprawa. Każdy człowiek otrzymał taki prezent w postaci Ducha Świętego na chrzcie nie będąc tego jeszcze w pełni świadomym. Bierzmowanie to tylko przypieczętowanie tego co otrzymaliśmy podczas chrztu: zostaliśmy wówczas we wszystkie dary Ducha Świętego wyposażeni, staliśmy się dziećmi bożymi, cząstką Kościoła.
     
    Każde inne wydarzenie, które możemy przeżywać w wieku dorosłym jak na przykład chrzest w Duchu Świętym w Odnowie jest tylko coraz większym i świadomym otwarciem się na Ducha Świętego, który w nas mieszka od momentu chrztu. Nie przeceniałabym takich wydarzeń i innych bardziej widowiskowych sposobów na tzw. „ odczuwanie Ducha Świętego” podczas charyzmatycznych spotkań modlitewnych. Duch Święty to nie dezodorant, żeby go czuć. To, że jakieś emocje się ujawniają na modlitwie nie oznacza wcale, że nie działa on poza tym czasem znacznie bardziej choć może mniej spektakularnie: podsyła dobre pomysły, myśli, natchnienia, pozwala spotykać jakąś osobę, mówi przez ludzi, po których nie spodziewalibyśmy się że mają dla nas jakieś przesłanie, modli się w nas, pomaga stawać w prawdzie o własnej grzeszności i ułomności, ozywia wiare, inspiruje do ciągłego pytania i szukania, jest pragnieniem Boga w nas.
     
    Duch Święty oczywiście przychodzi na modlitwach charyzmatycznych, bo gdzie jest wzywany oczekiwany i kochany przychodzi. Istnije jednak niebezpieczeństwo, że za bardzo skupimy się na fajerwerkach, które towarzyszą jego nadejściu i bardziej będziemy pragnęli ich niż Boga samego. Jednak rozróżnienie tych dwóch nie jeste proste zwłaszcza na początku. Szczególnie Duch Święty jest jednak obecny na Mszy Świętej podczas przeistoczenia, kiedy spotykamy się z największą Tajemnicą naszej wiary. 
     
    W modlitwach prywatnych jest rzadko przywoływany, ponieważ to najbardziej możnaby rzec tajemnicza Osoba w Trójcy Świętej. Uważam jednak, że modląc się po prostu do Boga Ojca nie prosząc bezpośrednio o Ducha Świętego, ale o dar odwagi, wiary, nadziei itd. otwieramy się na Jego działanie. Nie każdy wie, że może o Ducha Świętego bezpośrednio prosić. 
     
    Odpowiedz
  7. Kazimierz

    Joa

    Pisze Pani bardzo ciekawie i trzeźwo, ale brakuje mi w tym wszystkim argumentów Biblijnych na uzasadnienie Pani wypowiedzi.

    Pisze Pani o sakramencie, ale gdzie on jest w Bibli, przepraszam ale ja takiego sakramentu nie widzę, widzę natomiast  apostołów i innych chrześcijan modlących się o napełnienie Duchem, i jak czytam  tylko osoby pragnące tego doświadczały – ponadto pisze Pani – Prezent otrzymuje każdy, czy go rozpakuje, czy wrzuci w kąt szafy to już inna sprawa.  – myslę, że nie tak Pan Bóg działa – ale raczej tak – J.7:37 9 W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! 38 Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». 39 A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był 10, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.

    Widać tu jednoznacznie, ST również potwierdza to, że Bóg daje Ducha tym, którzy pragną nie przez sakramenty, gdyż takowych nie było. Jeśli już mówić o sakramentach czy ustanowieniach Chrystusa, to ja widzę dwa – chrzet w wodzie i Pamiątka Wieczerzy Pańskiej. Reszta to normalne usługi w Kościele, modlić o ludzi należy się z wkładaniem rąk, jeśli tego pragną, wyrzucać demony należy, modlić się o uzdrowienie, jak najbardziej i nie ma co tu robic z tego ani widowiska, ani nie wyolbrzymiać tych posług.

    Oczywiście, że w Odnowie nie można tego inaczej nazawać, bo to godziłoby w doktrynę, ale ludzie, którzy np. odchodzą od KRK, już się nie boją mówić wprost o tym co przeżyli. Ducha Świętego można poczuc, proszę mi powiedzieć, czy niemowlak rozumie miłość matki, czy ją czuje? Czy gdy Pani zakochała się w swoim mężu, o ile jest Pani mężatką, to nie czuła Pani tej miłości? Tak samo jest z Duchem, Jezus mówił o Duchu i porównywał Go do wiatru, że nie widać, ale widać efekty Jego działania, wiatr również się czuje (zwłaszcza lodowaty zimią…brr).

    Oczywiście, i słusznie Pani zauważyła, że nie mamy skupiać się na fajerwerkach, ani na darach , ale na Darczyńcy, i tu nie ma wątpliwości. Nie mogę się zgodzić co do transubstancjacji, bo w nią po prostu nie wierzę, wierzę natomiast w szczególną obecność Chrystusa w czasie Komuni (Wieczerzy Pańskiej), chociaż nie myslę, aby Duch Święty wówczas w jakiś specyficzny sposób się objawiał.

    Myslę, że zasada jest prosta, kto pragnie ten otrzymuje, kto prosi będzie mu dane, kto puka temu otworzą  i już.

    http://www.youtube.com/watch?v=0GsRWDLYkYc

    Pozdrawiam serdecznie Kazik J

     
    Odpowiedz
  8. sefora

    Kazimierzu

    Dzięki Kazimierzu za twoje świadectwo. Jestem przekonana, że jesteś wspaniałym uczniem naszego Pana.

    Działaj miałam taką refleksję odnośnie naszej rozmowy:

    Dla Boga nie ma żadnych ograniczeń ani przeszkód, aby pozostawać w relacji miłości z człowiekiem. Nawet grzech nie jest ograniczeniem, bo Jego wolność i zdolność przebaczania jest nieograniczona.

    Ograniczenia tkwią tylko w człowieku, w jego zdolności otwarcia się na Boga. Dlatego Bóg daje człowiekowi pomoce, które pomagają człowiekowi otworzyć się na Jego łaskę.

    Taką pomocą jest modlitwa wstawiennicza, wylanie Ducha Św i doświadczenie przemieniającej Miłości.

    Takimi pomocami są sakramenty w Kościele Katolickim. Np. ja uwielbiam adorację Najświętszego Sakramentu, jestem zadziwiona jak poprzez systematyczną spowiedź Bóg porządkuje moje życie, codzienne spotkanie z Jezusem w Eucharystii i komunia św. jest codzienną dawką Bożej miłości i sił do życia. Wszystkie te dary przenika Jeden Duch, który towarzyszy mi podczas modlitwy wspólnoty charyzmatycznej.

    Myślę, że twoje konforontujące pytanie wraz z twoim świadectwem może być dla nas katolików źródłem mobilizacji do większego zaangażowania w sprawy Kościoła, bo niczego więcej nam nie brakuje 🙂

     
    Odpowiedz
  9. Anonim

    p. Kazimierzu

    Prawdę powiedziawszy nie doczytałam, że  jest Pan zielonoświątkowcem. 🙂

    W takiej sytuacji nie będę się wdawać w dyskusję o sakramanetach zwłaszcza o sakramancie Eucharystii, sam Pan rozumie, ufam nauce i tradycji KRK. 

    Co jednak chciałabym jeszcze dodać. Jestem w KRK i też nie boję się mówić o tym co przeżyłam.

    Wiem co znaczy kiedy Duch Święty człowieka przeszywa, wiem co znaczy Go poczuć, kiedy Jego moc powala, kiedy daje nieziemską radość tak, że człowiek czuje się dosłownie jakby upił się młodym winem, podobnie jak apostołowie. Przeżyłam chrzest w Duchu Świętym, wiem czym są charyzmaty spotykane w Odnowie. Sama nakładam ręce i modlę się o uzdrowienie. Doświadczam jednak Ducha Świętego równie mocno na takim spotkaniu modlitewnym jak i w ciszy 8-dniowych rekolekcji ignacjańskich podczas których jestem sama na pustyni.

    Powiem więcej doświadczenie Odnowy w zaskakujący sposób skierowało mnie z powrotem ku tradycyjnym, wielu wydaje się nudnawym i trudnym formom modlitwy praktykowanym w KRK: Eucharystii i różańcowi oraz adoracji. W końcu to Odnowa w pełnym tego słowa znaczeniu. 🙂

     

    Pozdrawiam serdecznie,

     

    joa

     

     

     
    Odpowiedz
  10. Kazimierz

    Joa

    Wiarzę, że Dobry Bóg działa jak chce i życzę Pani wielu błogosławieństw z Naszym Panem i Zbawicielem i obfitości w chodzeniu w Duchu Świętym, jak i śłużbie modlitwy i uwalniania.

    Ps. mnie Bóg obdarował i językami i darem prorokowania, On jest wspaniały, poza tym jestem z powołania ewangelistą, uwielbiam, kiedy ludzie nawracają się do Pana!

    Pozdrawiam serdecznie Kazik J.

     
    Odpowiedz
  11. krok-w-chmurach

    Kazimierzu,

    "Powiem wprost, ci ludzie nie znają Chrystusa, niestety, to jak mogą otrzymać Ducha Świętego? "

    Oczywiście, mogą. Myślę – a właściwie mogę powiedzieć, że doświadczyłam tego – Bogu nie potrzebna jest nasza "znajomość" Jezusa, by posłać do nas Ducha Świętego. Naszym zadaniem jest tego Ducha przyjąć. Jasne, że aby w pelni wykorzystać Jego dary potrzebna jest nasza wola i zaangażowanie. Jednak zalążek mocy Ducha Świetego drzemie w nas od dnia Chrztu Św., czasem pozostaje w tym uśpionym stanie rónież po bierzmowaniu. I to jest moim zdaniem, wina ludzi odpowiedzialnych za przygotowanie mlodzieży do bierzmowania. Może zresztą nie tylko ich, także rodziców i samych "zainteresowanych" tym sakramentem. Sytuacja powtarza się w kazdym następnym pokoleniu. Jak mamy uczyć nasze dzieci, skoro sami nie zostalismy odpowiednio przygotowani? Tymczasem gdzieś w sercu pozostaje ukryta tęskonta za Bogiem, za bliskością Jezusa Chrystusa. Ta tęskonota jest nie do zaspokojenia w doczesnym życiu i ona przyciągnęła do Ciebie ludzi, o których wspominasz. Oni poszukują Boga, pytają i krytykują, bo nie jest im obojętny obraz Kościoła. Komus emocjonalnie niezaangazowanemu nie chialoby sie rozmawiać o takim, czy innym księdzu. No, moze tylko w stopniu podobnym do zainteresowania aferkami gwiazd i polityków. Spotykasz takich ludzi Ty. Tacy ludzie szukaja też Boga na rekolekcjach…. różne są drogi do Ojca….  Mój sakrament bierzmowania? Taki, jak przeciętnego nastolatka….ale ciagle miałam poczucie, że to zbyt mało…Nie wierzę, że ktoś w tym względzie przeciętny mógłby tak po prostu chcieć czegoś więcej, gdyby nie działanie Ducha Świętego.

    Piszesz, "Co dopiero Duch  Święty, co dopiero chrzest w Duchu, kiedy oni nie przeżyli swojej Golgoty?" Przeżyli. Czy ktoś nie przeżył cierpienia? To własnie jest Golgota, początkowo nie określana  w ten sposób. A do oddawania go Bogu dojrzewa się stopniowo, i dopiero wtedy nasza Golgota uzyskuje swoją nazwę.

     

    "Jeszcze tylko jedna ciekawostka z moich "badań"  w większości ludzie, których pytam przystępują do sakramentów, aby ich ksiądz pochował, aby dostali ślub kościelny (bo co inni powiedzą), dlatego, żeby ich inni nie pokazywali palcami, dlatego, żeby rodzinnej tradycji było za dość. Myślę, że to są niewłaściwe motywacje, ale Bóg jest Bogiem cudów."

    Nie wiem, z jakiej grupy pochodzi wspomniana przez Ciebie  "większość"? Moja "większość" ma  motywacje, którymi jestem zbudowana. Przykład? Ot, choćby rekolekcje ignacjańskie, na które trzeba się zapisywać na kilka miesięcy naprzód. Albo ich stosunek do innych – bez osądzania, gotowość do pomocy…

    Pozdrawiam

     

     

     
    Odpowiedz
  12. krok-w-chmurach

    Seforo,

    To własnie jest istota sprawy: brak zaangażowania. I może jeszcze skoncentrowanie na sobie, jakbyśmy byli swoimi własnymi kosmosami. Na dodatek maleńkimi, ciasnymi tak, ze trudno znaleźć w nim miejsce dla Boga. Potrzeba czasu, żeby to zrozumieć. I potrzeba pracy nad sobą, aby to zmienić.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  13. zibik

    Duch Święty i zły duch !

    Pani Inko !

    Po przeczytaniu : " Tak , jak Duch Święty obudził do życia Kościół, tak jest u początków tego, co powstaje. Wszędzie tam, gdzie pojawia się Duch Święty, wiele się dzieje."

    Mam zapytanie i pewną uwagę (dopowiedzenie).

    A tam, gdzie nie pojawia się Duch Św. to, nie dzieje się wiele ?…..brakuje mi słowa wartościującego tzn. w pierwszym przypadku wiele się dzieje dobrego. , a w drugim złego .

    Idąc dalej Pani tropem, po przeczytaniu serii pytań : " Dlaczego tak rzadko wzywamy Ducha Świętego ?….." i następnych – według mnie z prozaicznej przyczyny.

    Zamiast bezgranicznie ufać, wierzyć Bogu i uważnie słuchać Ducha Św. My zbyt często wątpimy lub wymądrzamy się i mówimy Bogu "tak, ale", a nawet NIE lub wolimy słuchać pokusy (podszepty) i wykonywać polecenia złego ducha (szatana).

    Czytając chętnie i z satysfakcją Pani artykuły, teksty, także z uwagą bieżące komentarze i dyskusję – nie przypadkowo mam, do Pani jedno, lecz nieco złożone pytanie :

    Czym jest lub może być zaniechanie i odrzucenie praktyk religijnych, oraz wyrzeczenie się katolickiego wyznania wiary ?………………………………. Ponadto świadome i dobrowolne przyjęcie innego wyznania i promowanie cudzych, bądź swoich racji, przekonań, poglądów, jednocześnie odwoływanie się do Biblii, oraz publiczne kwestionowanie, deprecjonowane naszej wiary i tendencyjne dyskredytowanie katolików, a nawet notoryczne kontestowanie jedynie nauki Kościoła katolickiego.

    Szczęść Boże – przyjdź Duchu Święty !

     

     
    Odpowiedz
  14. Kazimierz

    Inko

    Piszesz – Oczywiście, mogą. Myślę – a właściwie mogę powiedzieć, że doświadczyłam tego – Bogu nie potrzebna jest nasza "znajomość" Jezusa, by posłać do nas Ducha Świętego. Naszym zadaniem jest tego Ducha przyjąć. Jasne, że aby w pelni wykorzystać Jego dary potrzebna jest nasza wola i zaangażowanie. Jednak zalążek mocy Ducha Świetego drzemie w nas od dnia Chrztu Św., czasem pozostaje w tym uśpionym stanie rónież po bierzmowaniu.

    Trudno mi się z tym zgodzic, gdyż nie widzę potwierdzenia takiego podejścia w Bibli, natomiast potrzebę poszukiwania Boga przez każdego człowieka jak najbardziej odnajduję -Dz. Ap.Mowa Pawła na Aeropagu

    16 Czekając na nich w Atenach, Paweł burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego bożków. 17 Rozprawiał też w synagodze z Żydami i z "bojącymi się Boga5" i codziennie na agorze5 z tymi, których tam spotykał. 18 Niektórzy z filozofów epikurejskich i stoickich6 rozmawiali z nim: «Cóż chce powiedzieć ten nowinkarz6» – mówili jedni, a drudzy: – «Zdaje się, że jest zwiastunem nowych bogów» – bo głosił Jezusa i zmartwychwstanie6. 19 Zabrali go i zaprowadzili na Areopag7, i zapytali: «Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz? 20 Bo jakieś nowe rzeczy wkładasz nam do głowy8. Chcielibyśmy więc dowiedzieć się, o co właściwie chodzi». 21 A wszyscy Ateńczycy i mieszkający tam przybysze poświęcają czas jedynie albo mówieniu o czymś, albo wysłuchiwaniu czegoś nowego9. 22 «Mężowie ateńscy – przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni10. 23 Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu"11. Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. 24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. 26 On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, 27 aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. 28 Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: "Jesteśmy bowiem z Jego rodu"12. 29 Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. 30 Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, 31 dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat13 przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych».
     

    Pisząc o Golgocie miałem na myśli prawdziwą pokutę, zobaczenie siebie jako człowieka grzesznego, skazanego na śmierć, który złamał Boże prawo i przyjęcie od Jezusa Jego Łaski, miłosierdzia płynącego z Golgoty. Zaproszenie Go do swojego życia na zawsze, obmycie w Jego świętej krwi.

    Cieszę się bardzo, że masz takich przyjaciół. którzy kochają Chrystusa i te rekolekcje , ja nigdy nie miałem okazji ani możliwośc (będąc katolikiem )  aby brać udział w czymś tak ciekawym. Pamiętam, jak otwarto nowy (chociaż stary jako budowla) Kościół w mieście, zwolniliśmy się ze szkoły i pobiegliśmy tam na nabożeństwo, ale rozczarowaliśmy się było tak jak wszędzie, a myśmy mieli nadzieję, nawet nie wiem na co?

    Na pewno w KRK jest wiele osób, które kochają Chrystusa prawdziwie, a nie tylko z powodu tradycji czy innych motywacji, ale ja chyba nie miałem tego szczęścia, aby takich spotkać, kiedy byłem katolikiem. I to chyba jest tragedia współczesnego Kościoła KRK w Polsce, że jak zresztą pisałaś – "Jak mamy uczyć nasze dzieci, skoro sami nie zostalismy odpowiednio przygotowani? Tymczasem gdzieś w sercu pozostaje ukryta tęskonta za Bogiem, za bliskością Jezusa Chrystusa. " Masz rację właśnie tak się czułem, i nie było nikogo, kto by chiał coś robić w tym kierunku, samo chodzenie na msze mi nic nie dawało, niestety. Bóg wzywa dziś ludzi do nawrócenia, do odrodzenia i widzę to, nie wiążę tego z chrztem , czy z bierzmowaniem, ale z Prawdą Biblii, choćby fragmentem, który zacytowałem.

    Myślę, że trzeba się zastanowić, czy aby te sakramenty o których tu wspominamy nie dają jakieś fałszywej pewności, kiedy serce i tak wie co innego, a dusza tęskni za Bogiem? Odnoszę się tu do moich doświadczeń.

    Pozdrawiam serdecznie Kazik J

     
    Odpowiedz
  15. Kazimierz

    Panie Zbigniewie

    Zdaje się, że wtręt w komentarzu do Inki –

    "Czym jest lub może być zaniechanie i odrzucenie praktyk religijnych, oraz wyrzeczenie się katolickiego wyznania wiary ?………………………………. Ponadto świadome i dobrowolne przyjęcie innego wyznania i promowanie cudzych, bądź swoich racji, przekonań, poglądów, jednocześnie odwoływanie się do Biblii, oraz publiczne kwestionowanie, deprecjonowane naszej wiary i tendencyjne dyskredytowanie katolików, a nawet notoryczne kontestowanie jedynie nauki Kościoła katolickie" – dotyczy moich komentarzy, a więc odpowiem …

    Widzi Pan, rozmawiam tu z trzema mądrymi osobami o sprawach duchowych (3 Panie zresztą) i rozumiemy o czym piszemy nie obrażając się wzajemnie, nie pokazując, że ktoś jest lepszy, mądrzejszy, lub z lepszego Kościoła. Szanując swoje przekonania, jak na chrześcijan przystało.

    Pan natomiast jak zwykle, próbuje wykorzystać taką sytuację i wykazuje swój brak zrozumienia oraz duchowego rozeznania. Mógłby Pan po prostu nie wypowiadać się w tematach w których Pan jeszcze nie widzi, ani nie słyszy.

    Życzę Panu oświecenia od Boga, aby Pan widział i słyszał to co najważniejsze.

    Pozdrawiam KJ

     
    Odpowiedz
  16. zibik

    Replika !

    @ Kazimierz Juszczak

    Na wstępie wyjaśniam, że to nie jest wtręt, lecz fundamentalne pytanie ściśle związane m.in. z przyjęciem, bądź odrzuceniem dobroczynnego oddziaływania Ducha Świętego. Wyjaśniam absolutnie nie adresowane, do Pana, lecz natury ogólnej.

    Przecież Pan nie jest jedyny, ani ostatni, który prawdopodobnie zaniedbywał w młodości praktyki religijne KK, a potem wiadomo…………… m.in. wybrał chyba świadomie i dobrowolnie własną drogę i mówił Panu Bogu "tak, ale", jak trafnie ujęła to, Pani Inka.

    Wola nasza nieraz zostaje zaprzęgnięta w służbie obiektywnego zła, najczęściej wówczas, kiedy nie odwzajemniamy miłości Boga, a nasz intelekt uchybi w poznaniu rzeczywistości.

    "Wzruszenie, oraz wszystko to, co zniewala duszę nie pomaga, lecz utrudnia badanie prawdy" – Św. Pius X

    "Widzi Pan……………………………..", a no widzę i znakomicie rozumiem, w czym rzecz, dlatego proszę wybaczyć, że nie potrafię być obojętny, czy udawać, że nie widzę lub nie rozumiem.

    Proszę o rzeczową odpowiedź, ponieważ pisze Pan niezbyt precyzyjnie, wręcz wobec mnie stosuje insynuacje, że niby : " jak zwykle próbuję wykorzystywać taką sytuację" -tzn. jaką ?….." i "wykazuję swój brak zrozumienia, oraz duchowego rozeznania." – kiedy i gdzie ?…..

    Proszę uprzejmiejmie nie oburzać się, a tym bardziej nie uzurpować sobie wyłączności, do udzielania odpowiedzi, czy możliwości przekonywania i zjednywania czytelników portalu "Tezeusz".

    Czyżby nie znał Pan staropolskie przysłowie ?……" Uderz w stół, a nożyce się odezwą"

    Dziękuję za szczere życzenia i odwzajemniam.

    Szczęść Boże !

     

     

     
    Odpowiedz
  17. krok-w-chmurach

    Panie Zbigniewie,

     

    Co do pierwszej Pana mysli: "wolimy słuchać pokusy (podszepty) i wykonywać polecenia złego ducha (szatana)."

    otóż, ja myslę, że nie wolimy zła, chcemy być dobrzy, sprawiedliwi, wierni. Pragniemy kochac i byc kochanymi. Niestety słabość czlowieka bywa silniejsz niż jego dobre chęci. Stąd ból skrzywdzonego przez nas człowieka, posłuszeństwo pokusie……….

    Istnieje równiez inny aspekt tego pójścia za złem – brak rozpoznania pokusy, który pozwoliłby  z nią skutecznie walczyć. Jesli nie wiem, lub w porę nie zauważę, że dobro jest pozorne, to tracę szansę na skuteczne przeciwstawienie się jej.

    Jesli chodzi pytanie końcowe – czym jest odrzucenie wiary? Nieszczęściem. Brakiem rozeznaia. Kuszeniem. Głupotą…….to nie koniec skojarzeń.

    Mozna na nie odpowiedzieć kilkoma sloganami albo napisać esej. To bardzo złożony, trudny temat. Odpowiedź zależy od punktu widzenia. Cieszy mnie, kiedy słyszę o przechodzeniu na katolicyzm wyznawców innych religii. Analogicznie – martwi mnie sytuacja odwrotna. Dotyczy to również krytykowania mojej wiary. Jednak "krytykowanie", to nie dyskusja, w której inni przedstawiają swoje poglądy. Nie znoszę napastliwości i sądzę, że nienawiść, która podsuwa fałszywe zarzuty wobec chrześcijan, dyskredytuje atakujących. Jezus zapowiedział to jeszcze przed swoim ukrzyżowaniem. Dla mnie moja wiara jest jedyną prawdziwą. Uważam, że można za miłość do Boga zapłacic każdą cenę. Jednak szanuję też ludzi wierzących w innych bogów. Nie oceniam ich. Jednak bronię mojej wiary, nie zgadzam się na lekceważenie mojej religii i jesli tak sie dzieje, że dyskusja spada poniżej pewnego poziomu, ta ja odchodzę. Nie mam zamiaru wdawać się w pyskówki.

    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  18. krok-w-chmurach

    Kazimierzu,

    Myślę, że trzeba się zastanowić, czy aby te sakramenty o których tu wspominamy nie dają jakieś fałszywej pewności, kiedy serce i tak wie co innego, a dusza tęskni za Bogiem? Odnoszę się tu do moich doświadczeń."

    Ja w tym zdaniu widzę brak fundamentalnej prawdy: nic, co pochodzi od Boga, nie może zawierać fałszu. Nie rozumiem, o jakiej pewnosci mówisz. Pewności czego? O fałszywej pewności możemy mówić gdy brak wiedzy co do istoty sakramentu. Poza tym: wiadomo, że  wiara w natchnienia pochodzące z Pisma Św. i w skuteczność  sakramentów, wierność Kościołowi, opierają się na wierze. Tak, jak  nauki przyrodnicze nie dają pewności co do mocy płynącej z sakramentów, tak i nie podwazają jej. Pewność nasza pochodzi z wiary.

    pozdrawiam

     

     
    Odpowiedz
  19. zibik

    Pani Inko !

    Proszę wybaczyć rzeczywiście w cytowanym fragmencie słowo "wolimy", bez zamiast może być inaczej rozumiane, niż chciałem – nie powinno ono być utożsamiane z lubością, prędzej z wyborem.

    Zgadzam się z Panią – najczęściej zdecydowanie odrzucamy zło, jednak problem powstaje, o czym Pani pisze, kiedy ma ono charakter pokusy, np: atrakcyjnej, ponętnej lub wyrafinowanej podobnej, do pierwszej "oferty " szatana w raju.

    Intryguje mnie bardzo w relacji Ducha Świętego z ludźmi, rola i znaczenie złego ducha, bądź pomijanie jej lub ignorowanie. Moc Ducha Św. uzdalnia człowieka, czy każdego ?………do właściwego komunikowania się z Bogiem i innymi osobami, także do wejścia w głębokie porozumienie, zjednoczenie i komunię.

    Dzięki Duchowi Św. jesteśmy w stanie budować, tworzyć i rozwijać rodzinę, wspólnotę i jeden Kościół i to nie pomimo różnic, a właśnie dzięki nim i na ich podstawie.

    Zesłanie Ducha Św. jest szczególnym świętem, także powinno być afirmacją i manifestacją naszej wiary, oraz najważniejszą przyczyną jedności w różnorodności – czy tak jest ?………..

    Dziękuję za odpowiedź rozszerzoną, a nie zdawkową  na moje pytanie. Treść w nim ujęta to rzeczywiście złożony i trudny temat, także chyba szczególnie istotny w życiu człowieka ?…….

    Moja radość  i zmartwienia  czerpią motywację, inspirację z tego samego źródła. Podzielam również Pani uwagi i wnioski nt. formy dyskusji, czy wyznania (świadectwa) o naszej wierze.

    Szacunek bezwzględnie należy się wszystkim istotom ludzkim – nawet tym, co w RP noszą moherowe berety

    Natomiast wyznaję, że mnie trudno ustępować, bądź rezygnować z komentarza, czy repliki, kiedy ktoś pisze niezbyt roztropnie i odpowiedzialnie albo zbyt tendencyjnie tzn. prowokacyjnie.

    Ps. Wyznanie  – jestem z pod znaku "barana" – lubię walczyć na argumenty i zwyciężać !

    Szczęść Boże !

    Pozdrawiam Panią serdecznie

     

     

     
    Odpowiedz
  20. Halina

    Sakramenty a Duch Św.

    " Człowiek przyjmujący sakramenty zostaje napełniony Duchem Św. i zyskuje " dostęp" do Jego mocy.

    Uważam, że takie twierdzenia wymagają uzasadnienia , skoro w całym swoim rozważaniu odwołujesz się do Słowa Bożego. A co z człowiekiem, który nie przyjmuje sakramentów-ewangelikiem, zielonoswiatkowcem, baptystą? nie mają dostępu do mocy Ducha Św.?  Jezus wyraźnie powiedział o roli Ducha Św.-Jego owocach i darach oraz w jaki sposób Go otrzymujemy.

    " Lecz, gdy przyjdzie On Duch prawdy-wprowadzi was we wszelką prawdę"-Jan 16.13  W dziele Ducha Św. mieści się nie tylko zadanie przekonywania o grzechu, ale jak czytamy w Ewangelii Jana 3.3-5-

    " Zaprawdę, powiadam wam jesli sie kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego." Pracą Ducha Św. jest Jego praca odradzająca nas. Ma to miejsce tylko w sercach i życiu tych ludzi, którzy na nią odpowiedzą. Aby człowiek mógł być zbawiony musi odpowiedzieć na działanie Ducha Św.  W  Biblii ta sprawa jest jasno postawiona. Tylko Duch Św. może dokonać dzieła nawrócenia nas. Gdy odpowiemy na Jego wezwanie, zostaniemy doprowadzeni do harmonii z Bogiem.

     
    Odpowiedz
  21. krok-w-chmurach

    Halino,

     

    A co z człowiekiem, który nie przyjmuje sakramentów-ewangelikiem, zielonoswiatkowcem, baptystą? nie mają dostępu do mocy Ducha Św.? 

    Mają. Oczywiście. Jednak katolik ma wsparcie w sakramentach. Niezależnie od tego, jak ktos rozumie rolę sakramentów, nie da się podważyć ich znaczenia. Nie wiem dokładnie, jak to wyglada w innych kościołach.

    Jestem pewna, że Duch Święty potrafi dotrzeć do wszystkich. Jednak nie każdy Mu odpowie. Bóg nie odbiera człowiekowi wolności, która go obdarzył. Nie zmusza do pójścia za Nim.

    Zgadzam się z tym , że " W dziele Ducha Św. mieści się nie tylko zadanie przekonywania o grzechu ", On pomaga nam przyjąć prawdziwy obraz Boga nie karzącego za grzech, ale z milością oczekującego na grzesznika. Po przebaczonym grzechu pozostaje doświadczenie miłosierdzia. Miłości, skierowanej do konkretnego czlowieka. Ja w grzechu widzę raczej okazję do doswiadczenia miłości mojego Stwórcy. I dlatego podkreślam raczej rolę Ducha Świętego prowadzącego ku prawdzie. "Po swoim przyjściu On – Duch Prawdy – poprowadzi was ku pełnej prawdzie" J 16,13a

    Pozdrowienia.

     

     
    Odpowiedz
  22. Kazimierz

    Inko

    Dziękuję za twoją odpowiedź, piszesz – "Ja w tym zdaniu widzę brak fundamentalnej prawdy: nic, co pochodzi od Boga, nie może zawierać fałszu. Nie rozumiem, o jakiej pewnosci mówisz. Pewności czego? O fałszywej pewności możemy mówić gdy brak wiedzy co do istoty sakramentu."

    No właśnie brak wiedzy co do istoty sakramentu – chyba się zgodzisz, że  jest on między innymi u niemowlaków, one nic nie wiedzą, a więc jak może być skuteczny ten sakrament? Podobnie też rzesze ludzi przyjmujące inne sakramenty, którzy nie mają częstokroć pojęcia co się nad nimi wyczynia. Zgdzisz się pewnie, że wiara jest nieodzowna dla osoby przyjmującej sakrament, a skoro wiara, to zrozumienie i poznanie tego czego się oczekuje. Dlatego też, zresztą jak sama sugerujesz myslę sobie, że to jest taka fałszywa pewność, że jestem katolikiem, nie ma znaczenia co robię, jak żyję, ale miałem wszystkie sakramenty, Duch Święty jest we mnie i jakoś to będzie. Zdarzają się też osoby, które z tego powodu, że przynależą do KRK wywyższają się nad innych (i to bardzo często) i uważają innych chrześcijan (ok. 1,5 mld) za niekompletnych.

    Natomiast Biblia uczy o narodzeniu z Ducha, o Łasce, o wierze czynnej w miłości. Ja osobiście myślę, że katolik spokojnie może pójść do piekła, gdy się na nowo nie narodził, a przekonanie, że przyjął sakramenty i żył jak chciał może być fałszywym.

    Nie mówię tu oczywiście o ludziach wierzących, którzy noszą świadectwo Chrystusa w sercu i jego działania i miłości, ale powiedz, czy nie istnieje taka pokusa, żeby zaufać uczynkom tj, działaniom Kościoła, które nazywane są sakramentami a nie łasce Boga i potrzebie nowonarodzenia. Starałem się pokazać, że we mnie tęsknota była i trwała i żaden sakrament nic nie zmienił, chociaż do czasu byłem bogobojnym człowiekiem, później trochę pobłądziłem. Dopiero osobiste spotkanie z Chrystusem spowodowało moje nawrócenie do Boga, czyż nie każdy powinien to przeżyć? Oczywiście nie wszyscy muszą w taki sam sposób jak ja, ale uważam, że ten moment musi nastąpić w człowieku, inaczej nie jest odrodzony duchowo. A skoro nie jest, nie może być zbawiony!

    Aleśmy się rozpisali, ale zdaje się, że temat jest bardzo ważny, a nawet kluczowy. Być może Polska z powodu właśnie braku zabiegania o zbawienie o odrodzenie, nie przeżywa poruszenia Ducha Świętego, doznaliśmy odrodzenia jako naród, dzięki każdemu co dołożył do tego co się stało swoje, również JP II, ale potrzeba nam odrodzenia duchowego, ale też dopóki nie jest możliwa choćby na takim portalu jak Tezeusz konstruktywna wymiana poglądów przez większość czytelników, nie będzie to możliwe.

    Bo Ps. 133 mówi – (1) Pieśń pielgrzymek. Dawidowa. O, jak dobrze i miło, Gdy bracia w zgodzie mieszkają! (2) Jest to jak cenny olejek na głowie, Który spływa na brodę, Na brodę Aarona, Sięgającą brzegu jego szaty. (3) Jest to jak rosa Hermonu, Która spada na góry Syjonu. Tam bowiem Pan zsyła błogosławieństwo, Życie na wieki wieczne.

    (Ks. Psalmów 133:1-3, Biblia Warszawska)

    Tego też błogosławieństwa wyczekuję dla naszego kraju i o nie wołam do Pana, aby ta rosa Hermonu spłynęła na nas, aby Duch Pański złamał wszelkie bariery, pychę a skierował nas ku Swojemu Słowu i ku nam samym!

    Tego też błogosłwieństwa życzę tobie!

    Pozdrawiam serdecznie Kazik J

     
    Odpowiedz
  23. krok-w-chmurach

    Panie Zbigniewie,

    Dzięki Duchowi Św. jesteśmy w stanie budować, tworzyć i rozwijać rodzinę, wspólnotę i jeden Kościół i to nie pomimo różnic, a właśnie dzięki nim i na ich podstawie.

    Własnie. Taki sens ma lista ludów, do których przemawiał Piotr. Nikt nie jest wykluczony ze wspólnoty. Bóg kieruje swoje słowa do wszystkich.

    "Wyznanie  – jestem z pod znaku "barana" – lubię walczyć na argumenty i zwyciężać !"

    Wyzwanie jak na katolika zaskakujące, co robią znaki zodiaku w naszej religii?

    Nawiasem mówiąc, ja mam cechy lwa

     

     
    Odpowiedz
  24. zibik

    Trzeba poznać Słowa Chrystusa i Jemu uwierzyć !

    "On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem" (Mt11)

    Zamiast dyskusji w stylu "tak, ale"………….przynajmniej to należy poznać, zrozumieć i przyjąć, a na pewno uwierzyć Bogu Trójjedynemu, jeśli się jest chrześcijaninem – wiernym czcicielem i wyznawcą Chrystusa, że we wszystkich sakramentach doświadczamy i spotykamy się z Chrystusem i z mocą działającego Ducha Św.

    Najbardziej istotne wydaje się  – co my katolicy, chrześcijanie na to doświadczenie i spotkanie ?…….my tzn. osoba powołana do życia i przyjmująca sakramenty, jej rodzice, rodzina, wspólnota i Jego Kościół.

    Szczęść Boże – Ojcze nasz !

     
    Odpowiedz
  25. zibik

    Pani Inko !

    Zgoda "Nikt nie jest wykluczony ze wspólnoty. Bóg kieruje swoje słowa do wszystkich", więcej On nas pierwszy umiłował.

    Lecz bywa i tak, że my nie odwzajemniamy Jego miłości i z własnej woli lub za namową złego ducha m.in. wykluczamy się ze wspólnoty, oraz marnotrawimy powierzone nam talenty, czy o zgrozo zaprzęgamy rozum i naszą wolę w służbę obiektywnego zła.

    Znaki zodiaku są w naszej rzeczywistości, lecz ja je traktuję z przymrużeniem oka.

    Miło mi poznać "lwicę", będę miał na względzie, kto z nas jest ważniejszy i groźniejszy

    Dobranoc

     

     
    Odpowiedz
  26. Halina

    Duch Św. na wieki pozostaje w Kościele.

    Inko

    Ja wierzę, że istniała tylko jedna Pięćdziesiątnica ( Dz.ap.r.2), i wierzę, że Duch Św. na wieki pozostaje w Kościele Chrystusowym ( por. Jan.14,16). Jesteśmy świadkami, że Kościół Boży w całej swej historii potrzebował i otrzymywał łaski Ducha Świetego. Do wszystkich wierzących skierowane zostało napomnienie apostolskie: " Bądźcie pełni Ducha"-Ef.5,18. Drogą do tego była i wciąz jest pełna społeczność z ukrzyżowanym, zmartwychwstałym i wywyższonym Panem. W nim mieszkała " pełnia boskości na sposób cielesny"-Kol.2,8, z której otrzymujemy łaskę za łaską.  Wzrost w życiu chrześcijańskim jest stałym poleganiem na Jego mocy. Nie jest to naszym dziełem-Chrystus  dokonuje swego dzieła przez moc Ducha Św. jeśli tylko codziennie trwamy w Nim we wspólnocie. Pierwszą fazą dzieła Ducha Św. jest przekonanie grzesznika o grzechu, drugą fazą jest nawrócenie, trzecią oczyszczenie chrześcijanina, zaś czwartą oddelegowanie go do służby. To w czasie oczyszczającej pracy Ducha Św. rodzi się owoc Ducha i objawia się w jego życiu. To nie dary Ducha zmieniają nasze życie-ich celem jest uczynić nas użytecznymi w służbie Bożej.  Dary Ducha nigdy nie są dawane, aby nas uszczęsliwić, dawane są po to, aby uczynic nas użytecznymi, a owoc przynosi zmiane w naszym życiu. Dzieło oczyszczenia przez Ducha Św. rozpoczyna się w momencie nawrócenia i powoduje wzrost w stałym poddawaniu się. Nie możemy polegac jedynie na Bogu częściowo, a częściowo na czymś innym.

     

    pozdrawiam serdecznie.

     
    Odpowiedz
  27. krok-w-chmurach

    Halino,

    ja też uważam że, " Dary Ducha nigdy nie są dawane, aby nas uszczęsliwić, dawane są po to, aby uczynic nas użytecznymi, a owoc przynosi zmiane w naszym życiu. " Bywa tak, że dary Ducha Świętego wydają się początkowo tak wielkim zadaniem, że odbieramy je jako trudności. Ich owocem jest jednak radość.

    Pozdrowienia

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code