Umyj nogi jak Bóg

 
Rozważanie na Wielki Czwartek, rok B1

Rekolekcje2015_black.jpg

Do końca nas umiłował – tym zdaniem rozpoczynamy obchody Triduum Paschalnego, czyli przejścia Jezusa ze śmierci do życia. Gdy myślę o moim umieraniu, to najpierw pojawia się ta śmierć na końcu mojego ziemskiego życia, gdy serce przestanie bić, mózg nie będzie spełniać swoich funkcji, a ciało stanie się sztywne. Jednak zanim nastąpi ta śmierć, wciąż doświadczam bólu i cierpienia swojego, bliskich, przyjaciół czy zupełnie obcych, o których dowiaduję się z mediów. Przytłaczający jest ten obraz wszechobecnego bólu, który dotyka zarówno nasze ciała jak i psychikę. Wydaje się on jakby powolnym umieraniem.

„Wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał.” – w tym zdaniu zapisanym przez Jana dostrzec możemy symboliczną prezentację wcielenia Syna Bożego. Chrystus zdejmuje szaty swojej boskości i zakłada na siebie strój niewolnika, sługi. Następnie rozmawia z Piotrem, który nie chce dać sobie umyć nóg. Apostoł wie, ze czynność ta jest przypisana pracy niewolników, a nie człowieka wolnego, w dodatku Nauczyciela. Jezus tłumaczy, że przyjęcie tej posługi jest jedynym sposobem, by mieć z Nim pełną wspólnotę. Czyny Jezusa i wypowiedziane przez Niego słowa pomagają nam zrozumieć, co wydarzy się następnego dnia na krzyżu. Jezus dokona swojej ostatecznej posługi z miłości do swoich przyjaciół. Odda życie, abyśmy to my je otrzymali. Kto nie przyjmuje tej posługi krzyża, nie może mieć komunii z Jezusem uwielbionym.

Piotr na swój sposób zrozumiał słowa Jezusa o udziale w Jego chwale i prosi, by ten umył go całego. To jednak nie jest potrzebne, wystarczy umyć nogi. Dlaczego właśnie one? Nogi są najbliżej ziemi, stąpają po niej, są najbardziej narażone na zranienia i zakażenia, na pęcherze i odciski. Czystość nóg to wolność od ziemi, wolność od świata z jego kryteriami i miarami. Dla obmytego przez Chrystusa chrześcijanina nie ma to już znaczenia, ponieważ jedynym kryterium staje się Chrystus. Wiara wymaga od ucznia Jezusa, aby ten wierzył nie tylko słowom, ale czynom Jezusa, zwłaszcza Jego śmierci z miłości. Ta śmierć daje nam wolność i prowadzi ku zwycięstwu Wielkiej Nocy.

Symboliczny akt obmycia nóg zapowiada znaczenie śmierci Jezusa. Na krzyżu Bóg pochyla się do człowieka pełen miłości i podnosi go do chwały nieba. Bóg pochyla się do prochu śmierci. Nogi są symbolem naszego związku ze światem, naszego uzależnienia od tego, czym rządzi się świat, od jego intryg, polityki, pożądliwości, egoizmu. Poprzez pełną miłości śmierć Jezusa na krzyżu Bóg styka się z naszymi stopami, aby je uwolnić od zniewoleń świata, od ran, jakie nam zadaje świat.

Ewangelista, opisując umycie nóg, nie tylko daje przykład i symbolicznie przedstawia znaczenie śmierci Jezusa na krzyżu, ale też ukazuje ten gest jako wskazanie moralne dla wspólnoty wierzących. Jeśli Chrystus, Nauczyciel i Pan tak zrobił, to i my powinniśmy sobie nogi obmywać. Umywanie nóg to nie tylko wzajemna służba chrześcijan. Na wzór Jezusa mamy się pochylać ku siostrom i braciom, mamy się stykać z ich „brudnymi stopami”, których sami nie aprobują, aby pomagać im je oczyścić poprzez miłość – kto czuje się kochany, czuje się czysty. Człowiek czysty przestaje się zadręczać swoją przeszłością, poczuciem winy, miłość Jezusa pomaga uwalniać się od pogardzania samym sobą. Jezus zachęca, abyśmy dotykali wzajemnie swoich ran, a kto dotyka jątrzącej się rany, również się nią brudzi. Bez tego dotyku jednak nie da się umyć nóg, nie da się namaścić ich olejkiem. Jezus pragnie wspólnoty nowej jakości, wspólnoty przyjaciół, sióstr i braci, którzy nie brzydzą się ranami swoich bliskich, ale odważnie ich dotykają, by brat czy siostra poczuł się czysty, wolny i zauważył swoje piękno.

Niestety, jedno umycie nóg nie wystarczy. Cały czas, żyjąc w świecie, spotykamy się z tą czynnością, doświadczamy jej. Kamyki wpadają nam w sandały i ranią, pył nadal się osadza na stopach. Dlatego wspólnota chrześcijan musi być gotowa na wielokrotne obmywanie tych samych nóg i leczenie podobnych ran. Czy jesteśmy na to skazani? Wydaje się, że tak, jednak czyn Jezusa pokazuje nam, że obmywanie nóg sióstr i braci to szkoła służby, jaką jest wzajemna miłość na wzór Jezusa. Wspólnota chrześcijan nie jest grupą tych, którzy już nie mają ran i wiedzą, jak kochać, ale tych, którzy codziennie się tego uczą – zarówno obmywając stopy innych, jak i podając swoje do obmycia, co wymaga pokory i zaufania.

0204TPUCHALSKImycie_nóg.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2014

Rozważania Rekolekcyjne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code