Uczniowie Jana

Środa, III tygodnia Adwentu, rok A1

Wprowadzenie do Rekolekcji Adwentowych Tezeusza 2010

Dzisiejsze czytania

Rekolekcje Tezeusza

Strona Rekolekcji Adwentowych na Facebooku

Jan znajdował się w więzieniu od początku publicznej służby Jezusa (Mt 4:12), otrzymywał jednak informacje na temat Jego działalności (Łk 7:18). Zapewne były to informacje, które wprowadzały w jego umysł lekkie zamieszanie. Podczas gdy Jan zapowiadał, że „siekiera do korzenia drzew jest przyłożona” (Łk 3:9), Jezus zamiast „wycinać drzewa”, odrestaurowywał je. Czy to było sądem, którzy przepowiadał Jan? Podobne stwierdzenie znajdujemy w Księgach Królewskich. Mamy w nich opis służby Eliasza zapowiadającego nadchodzący sąd, jednak działający po nim Elizeusz przychodzi, aby uzdrawiać i leczyć ludzi.

Tak jak Jan Chrzciciel jest nowym Eliaszem, bowiem zgodnie ze świadectwem Pisma przyszedł w„duchu” Eliasza, a więc z poselstwem nawrócenia, sądu wobec Izraela i jego reprezentantów, tak Jezus jest nowym Elizeuszem przynoszącym ulgę cierpiącym, wskrzeszającym umarłych, karmiącym głodnych.

Służba Chrystusa była w rzeczywistości sądem, bowiem dzieliła i „przesiewała” Izrael w zależności od tego, czy ludzie odpowiadali na Jego działalność wiarą lub niewiarą. To rodzaj sądu, który powodował obrazę i sprzeciw.

Dziś jest podobnie. Słowo Boże nie tylko jednoczy tych, którzy gromadzą się wokół niego i odpowiadają wiarą. Ono również dzieli. Jest powodem obrazy, odrzucenia, prześladowań. Z powyższego powodu sądzę, że współczesny Kościół w otaczającym go świecie ma dwojakie zadanie:

Po pierwsze, nieść przesłanie pokoju i spoczynku w Chrystusie w czasach ciągłego napięcia, kryzysów, niepokoju. Aby osiągnąć radość, musimy najpierw szukać Królestwa Bożego. Niesiemy ludziom Chrystusa, by wskazać na źródło przebaczenia z grzechów oraz prawdziwego pokoju pośród niepokoju.

Po drugie, tam gdzie w świecie pojawia się "stabilizacja" i poczucie bezpieczeństwa, tam Kościół powinien je rozwalać. Rich Bledsoe napisał: „Służba Kościoła w pluralistycznym świecie polega na rozwalaniu pluralizmu przez tworzenie sytuacji kryzysowych w każdej instytucji i przedsięwzięciu, w które jesteśmy zaangażowani".

Kiedy spojrzymy na Pismo Św. oraz historię Kościoła, zauważymy, że tam, gdzie wierzący ludzie byli aktywni – tam pojawiał się niepokój i konflikt. Sam Jezus powiedział, że przyszedł, by przynieść sąd i miecz. Tam, gdzie pojawiał się nasz Pan – tam pojawiał się zamęt. Wszystkie cuda Jezusa opisane w Ewangeliach powodowały poruszenie i zakłopotanie.

Tak działa ewangelia. Z obecnością wiernych chrześcijan w sferze publicznej wiąże się konflikt, ponieważ Dobra Nowina wprowadza w świecie zamęt: Jak to? Chcesz nam powiedzieć, że stworzone przez nas struktury stoją na chwiejących się nogach? Relatywizm? Ewolucjonizm? Pornografia? Materializm? Hedonizm? Homoseksualizm? Feminizm? Aborcja? Socjalizm? Synkretyzm religijny? Uważasz, że to wszystko było budowaniem wieży Babel?

Wówczas stanowczo powinniśmy odpowiedzieć: tak!

Ewangelia oślepia i wprowadza zamęt. Jednocześnie daje wzrok i przywraca pokój. W życiu wielu z nas, zanim Chrystus je zrewolucjonizował, najpierw powstał zamęt. Miało miejsce pewne napięcie, konflikt – pomiędzy tym, jak do tej pory żyliśmy i jakimi schematami myślowymi operowaliśmy, a tym, co przyniósł ze sobą Chrystus. Bez tego konfliktu niemożliwe jest nawrócenie. Dzieje się tak, ponieważ ewangelia to nie dodatek do naszego życia. To nie jest coś, co niejako "doklejamy" do naszych starych poglądów i starego sposobu życia.

Jezus pojawiał się i wywracał do góry nogami zastany porządek (nieporządek) oraz sposób myślenia. To jest coś, do czego dążymy. Pamiętacie Chrystusa, który:

– wywracał stoły weksalarzy;

– jadał z celnikami i grzesznikami;

– pozwolił się namaścić prostytutce;

– umywał nogi uczniom?

Wszystko to było działaniem stojącym w opozycji do utartych sposobów myślenia. Chrystus wiedział, że naraża się tym samym na konflikt, odrzucenie, prześladowanie. Jednak jeśli jako kościół chcemy być Jemu wierni – powinniśmy podążać tą samą drogą. Nie możemy stać się jak tygrys zamknięty w klatce, oswojony przez dominujące schematy myślenia i dostający bata, ilekroć się wychylimy, by zaprotestować lub głosić "na dachach" (czyli publicznie), że przyszedł Król Królów, a wraz z nim Jego Królestwo.

Owszem, chrześcijaństwo rzeczywiście oślepia i burzy stary świat, ale nie po to, by rujnować. Robi to, aby na miejscu ruiny zbudować piękny gmach. Nie interesuje nas łatanie starych, walących się budowli. Interesuje nas wznoszenie nowego miasta.

Na pytanie Jana Chrzciciela Jezus odpowiada słowami z Księgi Izajasza (26:19; 29:18, 35:5-6, 42:7, 61:1). To oczywiście nie przynosi Janowi żadnej nowej informacji, ale pozwala mu zrozumieć kontekst służby Jezusa. Jest nim odnowienie Izraela, co zawiera w sobie ostateczny sąd nad nikczemnymi (Iz 29:20, 61:2). Z jednej strony: gromadzenie w jedno Ciało tych, którzy odpowiadają wiarą, z drugiej pozostawienie poza społecznością nowego Izraela tych, którzy odrzucają Chrystusa jako obiecanego Mesjasza. Ludzkość jest podzielona. Jest to podział dokonany przez Boga i żaden człowiek nie zdoła go zamazać. Dlatego powinniśmy pamiętać, że we współczesnej dobie dążenia do monizmu, ujednolicania coraz większej sfer życia i zacierania różnic (między kobietą a mężczyzną, pracowitym, a leniwym, pięknem a brzydotą) istnieją ustalone przez Boga i pożądane wręcz podziały, różnice.

I ostatnia obserwacja: o tożsamości Jezusa miały przekonać Jana jego… czyny. Uczniowie mieli donieść o tym, co Chrystus robił. To w rzeczywistości prawdziwy test tego, kim jesteśmy i na ile autentyczne jest wyznanie naszych ust. Owszem, Biblia jasno naucza, że jedynym instrumentem zbawienia jest wiara. Jednak prawdziwa, żywa wiara nie jest jedynaczką. Zawsze ma rodzeństwo w postaci dobrych uczynków. Jak ujął to znany reformator kościoła Marcin Luter: „Zbawieni jesteśmy przez samą wiarę, ale nie taką wiarę, która jest sama”.

biblia.jpg

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code