“Tezeusz” 2008 – dokonania i porażki

I. Refleksja nad założeniami i kryteriami oceny istnienia i działań w „Tezeuszu” 

Aby dokonać pogłębionej oceny dokonań i słabości „Tezeusza” w ciągu ostatniego roku, najpierw zastanawialiśmy się nad tym, czym powinniśmy się kierować, czyli według jakich założeń i kryteriów mamy tę rzeczywistość oceniać, by miało to sens. 

A) Analizując dokonania i porażki „Tezeusza” w ubiegłym roku braliśmy pod uwagę kilka wstępnych założeń: 

  1. Ocena wartości dzieła zależeć powinna przede wszystkim od relacji poszczególnych działań lub zaniechań w stosunku do zasadniczych celów inicjatywy wyrażonej w Misji portalu. W przypadku „Tezeusza” te cele mają charakter jakościowy i niewymierny, dotyczą bowiem sfery życia duchowego, moralnego i twórczego osób, którym staramy się służyć. Możemy jedynie intuicyjnie, choć w sposób dość wiarygodny, szacować na ile poszczególne działania i sposoby ich realizacji, oraz całokształt świadectwa dawanego przez „Tezeusza” realizowały te cele.
  1. Ocena działań powinna być realistyczna, czyli z jednej strony brać pod uwagę sytuację w punkcie startu, czyli rok temu, a z drugiej strony powinna liczyć się z faktycznymi możliwościami dzieła. Istotnym kryterium są też wcześniejsze plany, czyli to na ile udało je się zrealizować.
  1. Trzeba mieć świadomość, że wartości wyrażone w Misji portalu: Bóg, dobroć, miłość, prawda, odpowiedzialność, mądrość, piękno, kontemplacja należą do najwyższych możliwych urzeczywistnień ludzkiej wolności i nie są związane z prostymi interesami i potrzebami z tzw. królestwa konieczności. Są to wartości trudne, świadomie i integralnie realizowane jedynie przez mniejszość, a jednocześnie to właśnie te wartości mają największy duchowy wpływ na jednostkowe i wspólnotowe urzeczywistnienie człowieka. Ponadto, wartości te realizowane są wielokrotnie w pewnym napięciu, a nawet konflikcie, np. napięcie między katolicką tożsamością a otwartością na dialog w pluralistycznym środowisku; napięcie między wolnością (wypowiedzi), a wymogami szacunku i kultury wobec innych osób; napięcie między kompetencją a autentycznością czy zrozumiałością wypowiedzi, itp.
  1. Aspekt ilościowy zaangażowania jest relatywny, choć nie może być pomijany. To znaczy wartość jakiegoś dobra rośnie, jeśli jest ono powszechniej dostępne czy więcej osób w nim aktywnie partycypuje. Natomiast, by cyfry ( np. ilość czytelników, odsłon, tekstów, ludzi, pieniędzy, itd.) miały znaczenie muszą one być zakorzenione w dobrach wysokiej wartości. Czyli np. jeśli jakiś dobry tekst jest wielokrotnie przeglądany to rośnie też wartość całości związanych z nim urzeczywistnień, natomiast, jeśli przeglądany jest tekst bez większej wartości, to te ilości nie mają znaczenia, chyba, że służą one jako punkt zaczepienia dla dalszych wartościowszych aktywności.
  1. Internet jako medium i przestrzeń ekspresyjno-relacyjna ma swoje istotne ograniczenia i nie obejmuje całokształtu ludzkiego życia. Oznacza to, że nie można ani oczekiwać, ani oceniać podejmowanych tutaj działań i ujawnień, jakby miały one charakter totalny i wyczerpujący. Ludzkie epifanie są w Sieci raczej fragmentaryczne i aspektowe, choć dostatecznie realne, by móc je efektywnie ewaluować.
  1. Dokonywana ewaluacja powinna mieć charakter konstruktywny i proaktywny, czyli pobudzać do szukania pozytywnych rozwiązań oraz wyciągania wniosków na przyszłość z popełnionych błędów i zaniechań.
  1. Można zakładać, że ewaluacja zyskuje, jeśli oceniających jest więcej i reprezentują oni zróżnicowane postawy i kompetencje. Ten ilościowo-pluralistyczny wskaźnik trzeba jednak traktować ostrożnie i relatywnie: trafność oceny zależy przede wszystkim od jakości uczestnictwa i zrozumienia aksjologii Misji portalu.

B) Zastanawialiśmy się też, jakie postawy, działania i symptomy wskazują na pozytywną realizację Misji portalu? 

  1. Utrzymanie portalu w istnieniu, tak, by samą swoją obecnością dawał świadectwo wartościom ewangelicznym, transcendentnym i humanistycznym. W ten zakres wchodzą też działania strategiczne zapewniające przyszłe istnienie i rozwój dzieła.
  1. Wartość duchowa, moralna i twórcza osób angażujących się w „Tezeusza”, którą można oceniać poprzez jakość i regularność zaangażowania, jakość pisanych tekstów i komentarzy, tworzonych nagrań video i audio, grafik i zdjęć, oraz jakość relacji z innymi, jakość czytanych i przeglądanych tekstów, filmów, zdjęć, plików muzycznych. Ważnym kryterium jest to, na ile aktywność i pozytywne przemiany osób są oryginalne lub/i inspirowane przebywaniem w przestrzeni portalu.
  1. Twórcza wierność Misji portalu, a zwłaszcza wierność transcendentnym i humanistycznym wartościom człowieka, integralnemu świadectwu Jezusowi Chrystusowi i Ewangelii, Kościołowi katolickiemu, dialogowi ekumenicznemu i międzyreligijnemu, szerzeniu twórczego niepokoju metafizycznego i stawiania odważnych fundamentalnych pytań, umożliwianie swobody wypowiedzi połączonej z kulturą i szacunkiem wobec innych, budowania pozytywnej wizji i klimatu odpowiedzialności wobec Polski, Europy i świata. Ważne jest na ile poszczególne wartości były reprezentowane w portalu i wokół niego oraz integralność i spójność przekazu całości dzieła.
  1. Nowe inicjatywy merytoryczne i strukturalne tworzące kolejne jakości i przestrzeń dla realizacji wartości Misji portalu.
  1. Internalizacja i wzbogacanie  wartości Misji poprzez poszczególne osoby i całość środowiska ujawniająca się poprzez różnorakie działania w jej duchu, zaangażowanie w utrzymanie i rozwój dzieła oraz refleksję tożsamościową „Tezeusza”.

Wkrótce – w tym samym blogu – zostanie dopisana ta część refleksji, która obejmuje już konkretne oceny poszczególnych działań lub ich braków czy słabości. Mamy też nadzieję, że przedstawiona powyżej refleksja posłuży jako inspiracja również dla Waszych uwag i ocen. Być może warto roszerzyć czy zmodyfikować niektóre z założeń i kryteriów oceny "Tezeusza"?  

*** 

Dokonania „Tezeusza” w 2008 roku   (dopisano 18.01.2009)

Najpierw ujmę je punktowo, jako konkretne czynności i realizacje, a następnie rozwinę w czterech blokach problemowych.

Co nam się udało w 2008?

  1. Ocalić portal od upadku, zapewnić mu bieżące funkcjonowanie i rozwój oraz zabezpieczyć jego istnienie i rozwój w przyszłości. W szczególności:

– odbudowano personalnie Redakcję, przybyły 3 nowe kompetentne i zaangażowane osoby, 2 z nich zdecydowały się na pracę dłuższą niż rok;

– zadbano o sfinansowanie funkcjonowania całości dzieła „Tezeusza”: portal, siedziba, Fundacja;

– stworzono Fundację „Tezeusz”, której głównym celem jest prawno-instytucjonalne zabezpieczenie funkcjonowania portalu;

– stworzono Dom Pracy Twórczej „Tezeusza”, który stanowi jednocześnie pierwszą siedzibę Redakcji portalu i Fundacji;

– zatrudniono pierwszego pracownika w pełnym wymiarze czasu, realnie od stycznia 2009;

2. Kontynuować i zintensyfikować dotychczasowe działania redakcyjne, zainicjować nowe, w tym najważniejsze to:

– podwyższenie poziomu i ilości blogów z ważnymi tekstami i dyskusjami;

– przeprowadzenie Rekolekcji Wielkopostnych i Adwentowych;

– systematyczna aktualizacja strony startowej: codzienne cytaty z Ewangelii, Myśl na dziś, cotygodniowe bloki tematyczne z redakcyjnym wstępem i grafiką;

– zainicjowanie Wieczorów Biblijnych, czyli dzielenia się Słowem Bożym;

– zainicjowanie publikacji blogów na wideo z wykorzystaniem platformy na YouTube;

– zrobienie listy tytułów wszystkich tekstów i autorów w sekcjach tematycznych;

– uruchomienie nowego programu blogowego, służącego również publikacji tekstów spoza blogów;

***

Merytoryczne ujęcie dokonań

1. Inspirowanie duchowej i egzystencjalnej przemiany osób oraz oryginalnej twórczości

Największym chyba dokonaniem „Tezeusza” w ubiegłym roku było zainspirowanie głębokiej przemiany duchowej, intelektualnej i egzystencjalnej u niektórych osób oraz inspirowanie szerszej grupy osób do osobistych przemyśleń, przewartościowań i twórczości. Ze względu na osobisty charakter znanych mi przypadków głębokich przemian u ludzi poprzez „Tezeusza” nie mogę podawać szczegółów, poza tym, co same te osoby zechcą publicznie napisać. Natomiast w ciągu roku na łamach portalu wielokrotnie w blogach i komentarzach, w mailach do redakcji, wpisach w Księdze Gości, dawano wyraz pozytywnym i osobiście przeżywanym Tezeuszowym inspiracjom. Tworzenie przestrzeni oraz pozytywnego napięcia duchowo-intelektualnego, w którym możliwa jest taka głęboka osobowa przemiana stanowi o racji istnienia „Tezeusza”.

Ważnym wymiarem istnienia przestrzeni "Tezeusza" było inspirowanie osób, na ogół amatorów, do pisania tekstów, nadsyłania zdjęć, tworzenia grafik i innych twórczych działań. Dla części z naszych Autorów i Autorek portal jest miejscem, gdzie nabierają oni pisarskiej i myślowej dojrzałości, która później staje się częścią ich profesji.

2. Dawanie świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa, Jego Ewangelie i Kościół

Ważnym dokonaniem było również dawanie czytelnego i integralnego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa,  Jego Ewangeli i twórczej wierności Kościołowi katolickiemu. Temu świadectwu służyły różne formy obecności i twórczości: całokształt przekazu „Tezeusza”, z tysiącami tekstów, dyskusji, grafik, zdjęć, nagrań audio i wideo, Misja portalu, zapisy programowe w statucie Fundacji; w szczególności: codzienne cytaty z Ewangelii i Czytania Biblijne, rekolekcje Adwentowe i Wielkopostne, rozważania niedzielne i świąteczne,  Wieczory Biblijne, nagrania audio i wideo niektórych tekstów religijnych i duchowościowych, udostępnianie wartościowych tekstów z innych mediów katolickich (m.in.Znak, Więź, Tyg. Powszechny) i autorów spoza portalu, bloki tematyczne i grafiki o treści religijnej; ważne teksty problemowe z duchowości chrześcijańskiej, dogmatyki i eklezjologii połączone z żywymi dyskusjami i cennymi komentarzami; blogowe świadectwa różnych osób o obecności Boga w ich życiu.

3. Rozwój żywej pluralistycznej przestrzeni i poszukiwania jedności ludzkiego doświadczenia

Równie ważne i komplementarne z dwoma poprzednimi dokonaniami było utrzymanie i rozwijanie żywej pluralistycznej przestrzeni dialogu osób różnych chrześcijańskich wyznań, buddystów, agnostyków, osób poszukujących i niewierzących. Ten pluralizm przestrzeni „Tezeusza” jest wielowymiarowy i nie zamyka się w różnorodności światopoglądowej, ale dotyczy też różnic wiekowych, kompetencyjnych, zawodowych, płciowych, orientacji seksualnych, poglądów politycznych, edukacyjnych. Tworzenie żywej pluralistycznej przestrzeni, która ma ambicje aksjologiczne, jest niezwykle trudnym wyzwaniem, możliwym jedynie dzięki nieustannie ożywianej głębokiej syntezie twórczej teologii, filozofii i kultury dialogu. To znaczy trzeba umieć tworzyć przekonywujące kryteria oraz inspirujące myśli i inicjatywy, pozwalające odkrywać dobro, piękno, prawdę i Boga w różnorodnych ludzkich doświadczeniach, wierzeniach, światopoglądach.

Ten twórczy pluralizm wyrażał się m.in. różnorodnością osób, tekstów, nagrań, zdjęć, grafik, ekspresji, z których dzięki rozmowie wydobywano zarówno treści wskazujące na głęboką jedność ludzkiego lub/i chrześcijańskiego doświadczenia, a jednocześnie dzielono się różnicami i ujawniano osobiste odmienne tożsamości i style ekspresji. Ważną rolę w tym żywym procesie odgrywały: teksty i dyskusje filozoficzne i egzystencjalne; dzielenie się ulubioną muzyką i sztuką; specjalne bloki tematyczne i grafiki na stronie startowej. Wymiar wymiany filozoficznej, artystycznej i egzystencjalnej w portalu jest niezwykle ważny, ponieważ umożliwiają one szukanie jedności i wspólnoty ludzkiej w przestrzeni pluralistycznych i różnych tożsamości.

4. Utrzymanie w istnieniu i znaczące zwiększenie potencjału dzieła

Aby wcześniejsze dokonania były możliwe portal jako dzieło i tworzące go środowisko musiał utrzymać się w istnieniu i zadbać o możliwości personalne, techniczne, instytucjonalne i finansowe. Ubiegły rok był dla „Tezeusza” przede wszystkim czasem „pracy u podstaw”, tworzenia duchowych i materialnych podstaw, pod przyszłe istnienie i rozwój inicjatywy. Wiele z tych działań w pełni zaowocuje w ciągu najbliższych kilku lat.

Gdy wracałem w listopadzie 2006 roku do „Tezeusza” po przeszło rocznej przymusowej nieobecności zastałem inicjatywę bardzo osłabioną: zespół redakcyjny był w rozsypce, blogi mało aktywne, morale słabe, brak pieniędzy i pomysłów – portal szedł drogą inercji. Nie była to wina Zespołu, który przez przeszło rok działał w zdziesiątkowanym składzie, pozbawiony głównych redaktorów i liderów. Członkowie zespołu w tym trudnym okresie dali z siebie wszystko i wytrwali dłuższy czas, pracując ponad siły i doszli po prostu do granicy możliwości. W ciągu ostatniego roku udało się odbudować personalnie Redakcję, zapewnić systematyczność podstawowych działań redakcyjnych i aktualizacji, zwiększyć kilkakrotnie aktywność Blogów, zadbać o bezpieczeństwo techniczne portalu i zmodernizować Blogi, zapewnić pieniądze na utrzymanie portalu, stworzyć instytucję, czyli Fundację „Tezeusz”, której głównym celem jest zapewnienie istnienia i rozwoju portalu, uruchomić siedzibę Redakcji w Kasince Małej. Najważniejsza jakościowa nowość i atut obecnej Redakcji w porównaniu z przeszłością polega na tym, że jej trzon, czyli dwie osoby zdecydowały, że "Tezeusz" jest ich ważnym życiowym i zawodowym zaangazowaniem, ważną częścią życia i powołania.

***

 

Nasze słabości i porażki  (dopisane 19.1.2009)

Słabości „Tezeusza” przede wszystkim są słabościami każdej inicjatywy społecznej: czyli nasze środki są bardzo skromne, zarówno personalne, czasowe jak i materialne. Właściwie w prawie wszystkich działaniach jesteśmy zależni od dobrej woli ludzi, którzy ze względów ideowych lub innych potrzeb, zechcą akurat coś zrobić, w czym pomóc, itd. Bardzo cenimy tę różnoraką pomoc, ale realnie na co dzień możemy liczyć na regularną współpracę kilku najbardziej zaangażowanych osób. Oznacza to, że prawie wszystkie sprawy i pomysły są realizowane wolniej, w sposób mocno ograniczony, a wielu koniecznych spraw po prostu nie można wciąż zrealizować. Sami członkowie Redakcji mieli w ubiegłym roku wciąż bardzo ograniczony czas, który mogli poświęcić pracy w „Tezeuszu”. To ubóstwo środków sprawia, że na co dzień dokonujemy wyborów, pytając głównie: co jesteśmy w stanie w ogóle zrobić? Pytanie: co chcielibyśmy zrobić jest luksusem i tak naprawdę dotyczy niewielu spraw bieżących i strategicznych.

Ponadto, cele jakie realizuje „Tezeusz” są realnie interesujące dla zdecydowanej mniejszości społeczeństwa. Owszem, niektóre materiały, po które wchodzą na „Tezeusza” Czytelnicy z google mogą być bardziej popularne, ale większość tekstów opublikowanych w portalu to teksy tzw. ambitne czytelnika mniejszościowego. Oczywiście, jest to świadomy wybór specyfiki. Ale w praktyce oznacza to, że realnie możemy liczyć na zaangażowanie i wsparcie spośród mniejszości społeczeństwa, lepiej wykształconego i świadomego, ale nie koniecznie finansowo zasobnego, a jednocześnie zainteresowanego problematyką religijną, duchową, filozoficzną, itd.  

Kolejną przyczyną naszych słabości, jest to, że Redakcja wciąż musi się uczyć: byliśmy debiutantami w zakładaniu Fundacji, jesteśmy debiutantami w aplikacjach grantowych, szukaniu sponsorów, księgowości, prawie, itd. Wszystkie te sprawy utrudniane dodatkowo przez ograniczone fundusze, idą wolniej, bo musimy się ich w trakcie uczyć. Zwykle nie stać nas na wysokiej klasy ekspertów, którzy za dobre pieniądze umieliby szybko i pewnie rozwiązywać nasze problemy. 

Nasze słabości są odwrotną stroną dokonań „Tezeusza”, czyli to wszystko, co nam się udało, chcielibyśmy, by udało się dużo lepiej. I to są nasze porażki i słabości. 

Co nam się nie udało lub udało słabiej? 

  1. Nadmiernie przedłużająca się rejestracja Fundacji.
  2. Modernizacja techniczna całości portalu.
  3. Pozyskanie funduszów na nowe teksty.
  4. Znaczące zwiększenie liczby blogerów i komentatorów na Blogach.
  5. Pozyskanie większych wpływów finansowych od czytelników, zwłaszcza w II półroczu.
  6. Przesunięcie publicznego startu Domu „Tezeusza” z września 2008 na styczeń 2009..
  7. Utrata oddanego i kompetentnego admina portalu, który z przyczyn zdrowotnych i osobistych zmienił zawód.
  8. Skatalogowanie i szersze udostępnienie biblioteki Domu „Tezeusza”.
  9. Pozyskanie większej ilości tekstów z wtórnego obiegu dla portalu.
  10. Podlinkowanie merytoryczne odnośników do innych bliskich tematycznie tekstów.
  11. Promocja „Tezeusza”.
  12. Zwiększenie liczby bardziej zaangażowanych członków Redakcji.
  13. Podjęcie szerszej merytorycznej dyskusji wokół Misji „Tezeusza” w celu jej ewentualnego zaktualizowania. 

Większości z tych spraw po prostu nie byliśmy w stanie podołać, tak jak – przynajmniej częściowo – zamierzaliśmy w roku 2008, a część z tych spraw nie była zależna od naszej woli i starań, ale oslabiła dynmikę  rozwojową "Tezeusza". I realnie wszystkie te sprawy, stają się naszymi zadaniami na rok 2009. Jak zamierzamy poradzić sobie z tymi wyzwaniami, powiemy w kolejnych blogach poświęconych refleksji nad „Tezeuszem”?

CDN 

 Moje blogi na video w YouTube  


 

Komentarze

  1. ahasver

    Bóg, pomidory z serem i rock 🙂

    1. Cenię pluralizm i nowoczesność Tezeusza, pomimo braku swojej przynależności do katolickiego czy chrześcijańskiego w ogóle "mainstreamu". Najbardziej wartościowym – dla mnie – aspektem mojego uczestnictwa w "Tezeuszu" jest opór stawiany cynizmowi w postmodernizmie; z postmodernizmu warto "uszczknąć" sobie bujny rozkwit sztuki i architektury, a także dekonstruktywistycznej metodologii, która wcale nie musi być kojarzona z nie-konstruktywizmem, lecz ze zwyczajnym krytycyzmem. Otwartość na to, co nowe i czasem dziwaczne uważam za przełomowe w moim postrzeganiu współczesnego chrześcijanizmu; dialog z agnostykami i ateistami w Tezeuszu odbywa się na zasadach, które całkowicie przełamały moje akademickie stereotypy odnośnie ludzi głębokiej wiary – choć wciąż nie wiem, czymże ta wiara jest. Może w końcu uda mi się zdesygnować pojęciem wiary po prostu nastawienie na najwyższe wartości. Spoiną tych wartości jest różnorako pojęty Bóg.

     

    2. Ze swojej strony postaram się pisać teksty bardziej "ułożone". Jestem czystą syntezą filozofa i artysty; Tata inżynier, Mama artystka i ja – pośrodku. Rozkoszuję się słowami, ponieważ – podobnie jak barwy na płótnie lub rodzaj kreski w grafikach – oddziaływują na mnie realnie, tak jakby ktoś mnie dotykał, pieścił lub bił 🙂 Nie znaczy to, że kontekst słów używanych przeze mnie jest zrozumiały dla wszystkich. Moim zadaniem na agorze, jaką jest Tezeusz, jest poprawa w tej kwestii. Prostota i przejrzystość idą w parze z jakością tekstu. Jakość tekstu, dzieła artystycznego czy malarskiego wyznacza skuteczność w byciu transferem pomiędzy najwyższymi wartościami a publiką, do której przekaz jest skierowany. W tej kwestii mam wiele do zrobienia. Proponuję jakoś oznaczać swoje teksty; niektóre będą skierowane do większej ilości ludzi, stąd język będzie bardziej przyswajalny, a z innymi nie będę się patyczkował. Czasem warto polecieć z cięższą terminologią i używać jednego zdania zamiast dziesięciu. Kwestia tego, do kogo tekst ma być skierowany. Popracuję nad tym. Lubię pracę.

     

    3. Relacja pomiędzy ilością tekstów i ich jakością nie musi w ogóle występować. To kwestia temperamentu; ktoś pisze dużo, ponieważ ma "parujący mózg", ktoś inny mało, ponieważ dobiera myśli z precyzją zegarmistrza. Jeden i drugi mogą być mistrzami w swoim sposobie przekazu wartości.

     

    4. Nie wiem, Andrzeju, dlaczego rozdzielasz kwestie doczesne i duchowe. O ile Tezeusz jest nakierowany na najwyższe wartości, o tyle doczesność również może "służyć Bogu". Dlaczego nie umieścić na Tezeuszu kilku przepisów wegetariańskich proponowanych przez sektę Harę Kryszna? Inspirują się kuchnią indyjską. Twierdzą, że jedzenie jest jak modlitwa, medytacja – mniejsza tutaj o to. Sądzę, że smakowanie niektórych potraw oczyszcza ciało i umysł i zbliża do Boga. Podobnie słuchanie Black Sabbath i jazda samochodem – trzeba tylko umieć / uczyć się wskazywać na te aspekty w tzw. czynnościach powszednich, które pomagają człowiekowi w zbliżeniu się do "radości ducha". Gotowanie też może być modlitwą! 

     

    5. Podpunkt 3 w punkcie b) jest najważniejszy. Każdy z nas powinien nad tym pracować.

    6. Sprowadza się to do do propagowania tych postaw etycznych – czy to będzie stoicyzm, czy epikureizm, które łączy linia umysł – serce – ciało, na którą wskazał w ostatnim artykule na Tezeuszu Pan prof. Perzanowski.

     

    7. Pomysł spotkania Tezeuszowców jest ekstra.

     

    Pozdrawiam i życzę dalszego rozkwitu inicjatywy. Właściwie to już nic jej nie powstrzyma. Nawet ludzka złośliwość – olać ją!

    ————————————————————————————————–

    Mój ulubiony od jakiegoś czasu zespół:

    http://pl.youtube.com/watch?v=dzJfInW9Kx4

    – Ta hippiczna mistyka z niegrzecznym odlotem, pazur surowego brzmienia i pochód szalonej perkusji, ekspresja całości, kosmiczne odniesienia – ciarki przechodzą mnie po plecach, chce mi się płakać, śmiać, skakać i trzepać głową. Siłą rocka jest jego radość!

    http://pl.youtube.com/watch?v=8NstgJi0WhU&feature=related

    Cudowny, gęsty i ekspresyjny łomot!

    —————————————————————————————————

      

     
    Odpowiedz
  2. Andrzej

    Nie oddzielam kwesti duchowych od doczesnych, ale je odróżniam

     Bartku!

    Dziękuję bardzo za tę cenną i inspirującą wypowiedź. Na razie odniosę się jedynie do Twojego protestu wobec mojego domniemanego oddzielania spraw duchowych od doczesnych. Piszesz:

    "Nie wiem, Andrzeju, dlaczego rozdzielasz kwestie doczesne i duchowe. O ile Tezeusz jest nakierowany na najwyższe wartości, o tyle doczesność również może "służyć Bogu". Dlaczego nie umieścić na Tezeuszu kilku przepisów wegetariańskich proponowanych przez sektę Harę Kryszna? Inspirują się kuchnią indyjską. Twierdzą, że jedzenie jest jak modlitwa, medytacja – mniejsza tutaj o to. Sądzę, że smakowanie niektórych potraw oczyszcza ciało i umysł i zbliża do Boga. Podobnie słuchanie Black Sabbath i jazda samochodem – trzeba tylko umieć / uczyć się wskazywać na te aspekty w tzw. czynnościach powszednich, które pomagają człowiekowi w zbliżeniu się do "radości ducha". Gotowanie też może być modlitwą!"

     

    Jeśli uznamy, że duch (dusza) konstytuuje i przenika to, co cielesne, to wówczas, gdy piszę o tym, co duchowe zawiera się również cielesne, jeśli to cielesne jest sposobem i medium ujawniania się tego, co duchowe. Czyli jeśli jesz tę wegeteriańską zupę i Twoja choćby niewyraźnie stematyzowana intencjonalność przeżywa to, jako ekstazę jednoczenia się z całym bytem, to ok: "ciało stało się słowem", no mniej więcej.

    Natomiast nie jest tak, że cielesne niejako samo z siebie staje się też duchowe. Cielesność ma swoją naturalną autodeterminację, która pozostawiona sama sobie nie przechodzi w transcendencję i pozbawiona jest praw jakiejś wyższej aksjologi: to raczej instynkty, które kierują się zasadą przetrwania, szukania przyjemności i unikania bólu. Czyli jeśli tę zupę wcinasz jako hedonista jedynie dla przyjemności zmysłowej lub po prostu z głodu, to wybacz, ale nie dostrzegam w tym wielkiego aksjologicznego dokonania. Choć nie idę tak daleko jak Kant, by uważać, że naturalna skłonność do jakiegoś czynu (czyli przyjemność szeroko pojęta) unieważnia jego wartość moralną.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz
  3. ahasver

    Zatem myślimy podobnie 🙂

    (Oczywiście "podobnie" nie oznacza "tak samo".)

    Ekstaza jednoczenia się z całym bytem? – Jasne, że tak. Inna kuchnia nie ma sensu, Andrzeju! (Chyba że kilo frytek na złagodzenie zwierzęcego głodu :)) Owa intencjonalność przybiera postać fenomenologicznego strumienia świadomości, który – przez swoje retencjonalne i protencjonalne odniesienie do czasu w ogóle – wykracza poza sferę transcendentalną (wbrew Husserlowi). Nazywam ów strumień "mistycznym promieniem". Co prawda to już daleko, daleko od Husserla. Mistyczny promień przeszywa wszystko, każdego pomidora i każde ziarenko kurkumy. Łączy ze wszystkim. Z dłońmi ludzi, którzy gdzieś na plantacji ciężko pracowali, zbierajac przyprawę. Z Kosmosem, z którego pochodzi każda roślinka. Kosmos – wiadomo… Nie chodzi więc o hedonistyczną pustotę w rozkoszowaniu się zupą. Epikureizm polega na rozkoszowaniu się światem. Im mniejsza i prostsza przyjemność wywołuje uśmiech, tym lepiej. Jakość odczuwania przyjemności zależy więc wprost od jej odniesienia do jakości, które pozostaną w umyśle dłużej niż smak kurkumy na języku.

    Uznajesz, Andrzeju, Plotyńską koncepcję materii niezorganizowanej jako zła. Materia pura bez odniesienia do zasad (Logos) ją organizujących pochłania człowieczeństwo i w ostateczności przekreśla jakiekolwiek reguły postępowania, konieczne do nadania konsumpcji kompatybilności z odpowiednimi zmysłami – a to wymaga rozumu! Hedonizm w skrajnej postaci – jako rozkosz wyłącznie cielesna – po czasie staje się wewnętrznie sprzeczny, ponieważ ową rozkosz uniemożliwia. Warunkiem rozkoszy jest umiejętność jej serwowania. A ta – jak zauważyłeś zapewno, serwując sobie epikurejską rozkosz jazdy na rowerze – polega właśnie na uwzględnieniu powiązania z rozumem – organonem człowieka. A do czego odwołuje rozum? Jakie są jego ostateczne potrzeby? No, przecież wiesz. 

    Również nie zgodzę się z Kantem we wskazanym przez Ciebie kontekście. W mojej interpretacji kontest ów jest troszkę inny: Imperatyw kategoryczny możemy stosować w życiu wyłącznie wtedy, kiedy zwierzęcości swojego ciała poświęcamy wyższemu celowi – na każdym kroku. Kant nie negował materii i zwierzęcości. Wskazując jednak na naturę człowieka jako różną od jego czystej cielesności, proponował nie tyle odejście od niej, ile jej poświęcenie. W tym sensie powinniśmy razem zgodzić się z Kantem. 

       

     
    Odpowiedz
  4. ahasver

    Modlitwa przed posiłkiem.

    Zauważ, że sam modlisz się przed każdym posiłkiem (no chyba, zwłaszcza jako osoba duchowna). – Przebijasz ziemniaki z sosem czy świątecznego karpia "mistycznym promieniem", płynącym od Twojego Boga przez Twoją tożsamość. Na posiłek i Twoje zmysły spływa wówczas "łaska" – znaczy to, że intencja spożywania posiłku tak "ustawia mózg", aby jego praca nad przyswajaniem smaków była bardziej intensywna. To intencja, o której pisałeś. Potrawy smakują wówczas nieporównywalnie lepiej. To trochę tak jak z percepcją sztuki: Ziutek Maruda nie ujrzy niczego ciekawego w ołtarzu Wita Stwosza. "No, błyszczy i jest kolorowy" – stwierdzi. Dla człowieka wierzącego albo po prostu – tak jak ja, myślącego symbolicznie, ów Ołtarz będzie czymś przepięknym i wzruszającym. Nieporównywalne doznania… Zaniedługo mój tekst na podobny temat – Zamieszkiwanie jako doznawanie przez odniesienie do Uniwersum czy jakoś tak. Na razie czekam, aż siostra wróci z Krakowa i przywiezie mi teksty, które jej pożyczyłem 🙂

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code