Tajemnicze milczenie nocy wigilijnej

Zostawiłem dni moje otworem,
Bo mam w duszy pewność tajemniczą:
Radość przyjdzie z winogron słodyczą,
Przyjdzie późną jesienią, wieczorem.
                                                        Leopold Staff

Im jestem starsza, im bardziej odczuwam upływ czasu jaki mi dano, tym mocniej przemawia do mnie milczenie i tajemnica nocy poprzedzającej poranek Bożego Narodzenia.
Pamiętam wigilie w rodzinnym domu, kiedy byłam małą dziewczynką. Zawsze patrzyliśmy przez okno szukając pierwszej gwiazdy. Po przeprowadzce do domku z ogrodem wychodziliśmy na schody
i szukaliśmy na zachmurzonym, zaśnieżonym niebie blasku gwiazdy. Potem zwyczaj ten zmienił się na szukanie gwiazdy zapowiadającej przyjazd świętego Mikołaja po kolacji pełnej pysznych pyszności. W tym czasie rodzice szybko przenosili ukryte w szafach prezenty i kładli je pod choinką.
Czym była ta gwiazda na polskim niebie? Dla mnie nadzieją na dobre święta, i oczywiście na wymarzony prezent. Miłe wspomnienie, dzięki Bogu że je mam.
Teraz kiedy sama jestem matką i staram się utrwalić we wspomnieniach moich dzieci takie chwile, zaczynam odczuwać lęk przed każdym świątecznym dniem tych zimowych uroczystości. Jakaś taka przytłaczająca staje się świadomość, że każdy rok przybliża mnie do nocy tajemniczej, do pewności tajemniczej, o której pisze Leopold Staff.
Dziś spojrzałam na ostatnią stronę kalendarza i znalazłam na niej właśnie ten wiersz. Staff pisał pewnie
o śmierci i spokoju dobrze przeżytego życia, ale ja w tych słowach odnalazłam coś innego. Poezja jest magiczną krainą słów i znaczeń, pod powierzchnią których ukrywają się sensy czekające na odkrycie.
Do mnie ten krótki fragment wiersza powiedział: strzeż się milczenia, które obudzi wielki krzyk.
Noc wigilijna jest nocą brzemienną, która rozwiązuje się i rodzi nową jakość. Noc wigilii Bożego Narodzenia jest czasem początku i końca, nocą ucieleśniania Alfy i Omegi – w tajemniczej postaci Nieskończonego zamkniętego w skończonym czasie. Dziecię narodzone w Betlejem sprawia, że drżę, zaczynam się zastanawiać głęboko nad milczeniem w najbardziej zapomnianych zakamarkach mojej duszy. Nad ciszą, jaka spowija nieodkryte jeszcze pokłady możliwości mojego powołania, mojej przyszłości.
Myślę o tym, jak ta tajemnicza zbawcza moc ucieleśniona w bezbronnym noworodku może objąć niewyobrażalną miłością wszystkich i każdego, wiarę i niewiarę, dobro i zło, światło i ciemność? Skupiamy się zazwyczaj na obrzędach i zwyczajach, jakby zasłaniających sens tego wydarzenia. Z jednej strony obrzędy religijne pozwalają głęboko wejść w tajemnicę urodzin Boga, ale z drugiej są zagrożeniem dla ducha leniwego, który zatrzymuje się na progu. Zadowolony błyskotkami i świecidełkami dookoła bramy. Dalej nie wejdzie. Niestety nie jest to rzadkością. Mam wrażenie, że ludzie czasem ukrywają się
w świątecznych zwyczajach. Ukrywają się przed Bogiem.

I jeszcze jeden wiersz na koniec tej małej słownej impresji… Przemawia bardziej niż komentarze.

Świat cały taki zajęty:
Nie widzą, nie czują ślepcy,
Że znów śpi Dzieciątko święte
W ubogiej jak co rok kolebce.
              Kazimiera Iłłakowiczówna

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code