Sztuka pokory

Rozważanie na XXX Niedzielę Zwykłą, rok C2
 
 

Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża będzie wywyższony (Łk18,14).

Czytając słowa dzisiejszej Ewangelii (Łk18, 9-14), poznajemy jedną z przypowieści, przytoczonych uczniom przez Jezusa. Jest to historia celnika i faryzeusza, którzy udali się w tym samym czasie do świątyni aby się pomodlić, porozmawiać z Bogiem. Faryzeusz postanowił podziękować Panu za to… jaki nie jest. „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik”. Celnik natomiast, nie miał nawet śmiałości wznieść oczu ku Niemu i poprosił tylko, by miał dla niego litość. „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”. Jak dowiadujemy się z Pisma, to właśnie celnik odszedł usprawiedliwiony, a nie faryzeusz, tak dumny z siebie i z tego jaki nie jest. Pan naucza nas: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża będzie wywyższony” (Łk18,14).

***

Czy faryzeusz dokonał czegoś złego? Myślał, że nie. Wydawało mu się, że jest dobry i wspaniały, o wiele lepszy od innych ludzi. Czy jednak to, że wydaje nam się iż jesteśmy od kogoś lepsi, oznacza, że jesteśmy dobrzy w ogóle? Czy to, że nie grzeszymy tak jak inni, oznacza, że nie grzeszymy wcale? Nie.

Czasami warto sobie przypomnieć o tym, że grzechy innych nie powinny być dla nas punktem odniesienia oraz starać się, by nie przesłoniły nam prawdy o nas samych. Faryzeusza zgubiła między innymi jego pycha, wiara w to, że jest o wiele lepszy niż był w rzeczywistości. Zapatrzony w cudze grzechy nie dostrzegał własnych. Nie zauważył, że sam upadł bardzo nisko i tak naprawdę… nie wie jaki jest.

Porównywanie swojego postępowania z działaniem innych, to taka dziwna, ale za dość często spotykana cecha wielu ludzi. Wielu z nas lubi się z kimś porównywać, oceniać, cieszyć się, że tacy jak ten ktoś nie jesteśmy. Bardzo łatwo przychodzi nam podnoszenie swej własnej samooceny kosztem innych. Łatwo przychodzi nam też ich ocenianie i ferowanie wyroków, tak jakbyśmy byli do tego uprawnieni. Zdarza nam się nawet potępiać. Jednak to, że wydaje nam się, iż jesteśmy od kogoś lepsi, wcale jednak nie oznacza, że tak jest w rzeczywistości. Nie oznacza to też, że jesteśmy wolni od grzechu. Zapominamy o tym, że inni też nas widzą, wcale nie musza nas aż tak pozytywnie odbierać i mogą mieć na nasz temat zupełnie odmienne zdanie. Zwłaszcza On, który zna nas najlepiej.

Faryzeuszowi zabrakło pokory celnika, jego świadomości grzechu, własnej niedoskonałości. Czy nie grzeszymy przed Bogiem, gdy stajemy przed Nim i głośno krzyczymy jacy to jesteśmy wspaniali w przeciwieństwie do tamtych? Owszem. Pokora to wielki dar. Dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że należy o tym pamiętać.

Według Dietricha von Hildebranda „w powyższej przypowieści ukazuje się nam nowa moralność. Chrystus objawia nam tajemnicę pokory w jej zwycięskim pięknie. Grzesznik, który się upokarza, opuszcza świątynie usprawiedliwiony, zaś pełen pychy „sprawiedliwy”, który się wywyższa, wraca do domu nie usprawiedliwiony. Bez pokory na nic się zda faryzeuszowi jego nienaganna postawa i wierność prawu. Wartość i moc pokory ma tak wielkie znaczenie, że sama przez się może usprawiedliwić grzesznika” (Dietrich von Hildebrand, Serce, Poznań 1985).

Czy to nie piękne? Czy to nie potężna moc? Muszę zgodzić się Hildebrandem, który uważa też, iż nowina o potędze pokory dokonuje nawet „duchowej rewolucji” i kto tego nie pojmuje, „ten nie zrozumiał Dobrej Nowiny”. Jestem jednak całkowicie świadomy, że pokora to też bardzo trudna sztuka, która wielu z nas przychodzi z trudem. Nie wszyscy umiemy ją w sobie pielęgnować, poznawać ją, uczyć się jej i poprzez nią poznawać też siebie. Warto jednak ciągle próbować. Tak, pokora pomaga poznawać siebie oraz nie zapominać o tym, jacy jesteśmy naprawdę. Pielęgnujmy ją w sobie, starajmy się ciągle o niej pamiętać.

Rozważania Niedzielne

pharisee_and_publican1.jpg

 

Komentarze

  1. ahasver

    Świetny tekst, właściwie

    Świetny tekst, właściwie nie wymaga komentarza. Pokora nie oznacza przytłamszenia własnej jaźni, o czym często zapomina się, wpadając w sidła samoupokorzenia. Według Szestowa pokora oznacza raczej wybranie Konieczności rozumianej jako możliwość dla samego-siebie. Wcześniej Kierkegaard wspomniał o lęku właściwym, który Heidegger opisał jako trwogę, a Tillich porównał do misterium tremendum, prowadzącym wprost do misterium fascinosum

    Warto wspomnieć też słowa Mistrza Eckarta, według którego znajdując odpowiednią drogę pośród bezdroży mówimy o właściwym wyrzeknięciu się siebie, polegającym nie na samozaprzeczeniu, tylko właśnie na wybraniu siebie właściwego, a więc – jakby to Paul Ricoeur nazwał – nie na wyborze siebie-samego (solus ipse), zamkniętego w monadycznym samoodniesieniu i skazanym na tautologię poznawczą, tylko siebie jako Innego. 

    Wybór siebie jako Innego również w sobie, dzięki czemu otwarci na wydobywającą z zasklepienia, często przypadkową Konieczność, transcendujemy, prowadzić może tylko do rozkwitu wszelkich możliwości siebie jako fenomenu człowieka. 

    Innego spotykamy często w samotności. Nie można zapominać o drugim człowieku, który zawsze stanowi według E.Levinasa epifanię Innego. Nie można jednak zapominać również o samotności i otchłani siebie-samego (solus ipse), ponieważ tylko na dnie rozpaczy własnej samotności i w odczuciu pustki własnego żywota przygotowujemy się na słuchanie zewu sumienia. Dzięki samotności, człowiek może wśród ludzi rozkwitnąć. Dlatego potrzebna jest czasem również pycha wolności, wielka, nieograniczona przestrzeń, gdzie czujemy się jak Bóg, a żywioł, który może zniszczyć nasze ciało staje się naszą własną potęgą, a my – jego.

    Pokora polega na otwartości wobec Wszystkiego. 

    Schodząc jak Zaratustra z gór samotności – dajemy ludzkości światło. 

    http://www.youtube.com/watch?v=zNKvrxVgfns

     

     
    Odpowiedz
  2. MichalPiatek

    Witaj Bartoszu

    Mimo to, dziękuję za ten komentarz. Przygniotłeś mnie erudycyjnie i teraz ja z kolei nie mam nic do dodania. Ciekawe uzupełnienie. Zwłaszcza dla mnie, który Innego odkrywa w sobie codziennie. 

    Pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    Odpowiednia osoba do porównywania się

    Pamietam żywo, kiedy po swoim nawróceniu otrzymałem jedną z pierwszych lekcji pokory. Tak jak piszesz Michale, mamy tendencje do porównywania sie z innymi ludźmi i to często po to, aby się na ich tle wywyzszać, bo jesteśmy "lepsi".

    Dwie kobiety rozmawiały ze sobą i mi równiez "ujawniły" sekret ich budowania lepszego samopoczucia. Otóż, kiedy miały handrę, to szły do koleżanki, której życie było w o wiele gorszym stanie i według nich, już gorzej być nie mogło, w ten sposób "ulżyło" im, bo one jeszcze nie są w takim stanie. Śmieszne i tragiczne zarazem.

    No ale przedstawię moja lekcję jaka przeszedłem, nie pamietam już o co chodziło, ale Pastor powiedział mi sentencję, którą do dzis pamietam i mam ją zawsze na podorędziu – jak chcesz się porównywać, to porównuj sie do Jezusa! To bardzo edukacyjne i zawsze ucyy pokory.

    Poydrawiam serdecynie KJ

     
    Odpowiedz
  4. MichalPiatek

    Kazimierzu

    Smutna jest historia, którą przytaczasz, ale zdaje się, że takich osób, które postępują w podobny sposób jest więcej. To bardzo często, tkwi w wielu z nas i nie zawsze jesteśmy w stanie nad tym zapanować… Ale powinniśmy ciągle próbować. No, przynajmniej mi się tak wydaje.

    "Pouczenie" które otrzymałeś od Pastora, należy moim zdaniem go grona tych trzeźwiących i mobilizujących. Niby proste, ale zarazem gwałtownie sprowadzające na ziemię oraz namawiające do zwiększenia wysiłku. Tak, uczmy się od Niego. Piękne.

    Pozdrawiam.

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code