Szeleszczą liście przed Świętem Zmarłych

 

 

 

                Suche liście zalegające grubą warstwą cmentarne alejki szeleszczą rytmicznie w takt stawianych kroków. Od bramy wejściowej do „mojego” grobu droga dosyć daleka. Dookoła głęboka cisza. Tym mocniej szeleszczą liście.

Co zadecydowało , że idąc przez cmentarz, akurat te postaci wskrzesiłem w swojej pamięci, wydobyłem z minionego czasu i przestrzeni, z fikcji literackiej mieszającej się z rzeczywistością, z kosmosu w którym mnie nie było, nie istniałem a który jest m o j ą przeszłością, przeszłością narodu mojego i moich bliskich. Czy ja ich wezwałem wchodząc tu na ten cmentarz, czy oni kazali mi siebie przywołać … bo … być może to nie my wywołujemy przeszłość ale to przeszłość przywołuje nas do siebie… Aby nam przypomnieć, właśnie przed świętem zmarłych przypominać; po co i dla kogo żyjemy a także jak żyjemy.

„Mego dziadka piłą rżnęli.” , „Mego ojca gdzieś zadźgali, gdzieś zatłukli, spopychali; kijakami, motykami krwawiącego przez lód gnali … „ – przypominali Polacy na weselu w bronowickiej chacie. „ To co było może przyjś …”- ostrzegał Gospodarz. Oczywiście, że może. I przyszło, już  wkrótce, niecałe dwadzieścia lat po tym jak „ … dziadka piłą rżneli”, pewien chłop, spod Nasielska, ”chłop z wioski najbliższej”, polski chłop, „przeciętny” chłop, najpierw obłupił trupa Andrzeja Boryckiego („bardziej znanego pod przybranym nazwiskiem Szymona Winrycha”) ze wszystkiego co miało jakąś wartość i później; „ zaciągnął włościanin nad wieczorem trupa powstańca i zwłoki konia obdartego ze skóry. Zepchnął je pospołu do jednego lochu, uwikłał żerdzią między dylami i zielskiem i narzucił z wierzchu trochę gliny, aby tego żeru wrony nie wytropiły.” Ideał wolnego narodu, państwa – ojczyzny, został zepchnięty gdzieś pod Nasielskiem do polnego lochu, jamy wykopanej niegdyś dla przechowywania kartofli na pańskim polu. Nie po raz pierwszy i nie ostatni Polacy różnili się swoją postawą co do podstawowych wartości. Dlaczego? Trudne pytanie. Ale „ To co było może przyjś …” I to właśnie jest jakimś czarnym znamieniem naszego narodu. Jego ponurą historią. To właśnie, że tak często jedni Polacy ginęli z rąk innych Polaków albo też z rąk innych nacji wskutek donosicielstwa lub obojętności rodaków. To jest historia prawdziwa.

W niecałe pół wieku po bronowickim Weselu, na którym żywa była pamięć galicyjskiej rzezi, w warszawskiej katowni SS, oficer w czarnym mundurze wskazując na przepełnione szuflady, mówi do zakrwawionego więźnia; „ patrz, to kartoteki twoich rodaków tych którzy nam donoszą, dla nas pracują, sami przyszli … „

No tak … ale do listopadowego apelu stają również Ci … Nie ! To przede wszystkim stają Ci którzy ginęli w imię wyznawanych wartości, oddawali swoje życie za wartości w które wierzyli, które wyznawali i których do samego końca bronili. Boga, Ojczyzny, Honoru. To nie my ich wzywamy. To oni nas wzywają: Stańcie do apelu! Rozliczcie się ze swojego życia, rozliczcie się wobec Boga, swoich najbliższych, swojej ojczyzny … Wzywamy was … stańcie do apelu …

Co w tym listopadzie, na apelu wszystkich świętych, będziemy mogli odpowiedzieć na takie zawołanie temu Polakowi w chłopskiej sukmanie który na krakowskim rynku przysięgał; Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego. – i przysięgi dotrzymał. Co dzisiaj możemy odpowiedzieć posłowi Tadeuszowi Reytanowi, który nie chciał Polski zaprzedawać obcym narodom – a także przywódcom i żołnierzom powstań narodowych, patriotom pierwszych lat odrodzonej Polski, ofiarom nazizmu i komunizmu umierającym z okrzykiem „Polska” na ustach, męczennikom zbrodni katyńskiej, Rotmistrzowi Pileckiemu, żołnierzom wyklętym, ofiarom władzy komunistycznej, kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, błogosławionemu Ks. Popiełuszce…

Jak by to wyglądało, gdyby rzeczywiście, każdy z nas żyjących, musiał zdać im relację ze swojego życia … Zeznać, jakie znaczenie w naszym życiu mają te wartości dla których oni oddawali swoje życie … Bóg, Honor, Ojczyzna, Naród, Prawda, Wolność, Sprawiedliwość, Rodzina? Tak, rodzina, oczywiście, że tak. Czy dobro narodu, nie jest dobrem polskich rodzin i czy dobro polskich rodzin nie jest dobrem narodu !?

Niestety … Coraz więcej naszych braci, braci Polaków nie chce znać odpowiedzi na takie pytania. Tym bardziej, nie chce ich sobie zadawać. Oni zapewne będą obchodzić Halloween. Przynajmniej nic im nie będzie przypominać, że; „ To co było, może przyjś ".

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code